Tatsuya Nowaki,
17 lat - 12 stycznia,
Miejsce urodzenia - Kyoto,
Rocznik IV,
Pokój 31 (Hello Daniel!),
Przedmioty specjalnościowe : sztuka muzyczna, filozofia,
Dodatkowo ; Basen, gazeta szkolna.
Charakter : uparty | znudzony życiem | przekonujący | sympatyczny | sarkastyczny | nie uśmiecha się zbytnio | poszukiwacz przygód | spokojny | marzyciel | samotnik | tolerancyjny |
Wygląd: niski - 164cm | brunet | czekoladowe tęczówki | chudy | tatuaż na nadgarstku - dwie nutki|
Dodatkowo : leń | kocha spać | muzyka to jego drugi dom | wiecznie ze słuchawkami | dużo pije (kawa to jego uzależnienie) | gra na gitarze | często przesiaduje w pokoju | kącik ciekawostek w gazetce szkolnej |
"Poczucie humoru dobrze amortyzuje życiowe wstrząsy."
[Cześć i czołem, chętna wraz z Tatsu na wszystko! :3 karta będzie uzupełniana :3]
[Witam serdecznie na blogu i życzę miłego pisania :) Chętnie zaproszę do wątku, ale póki co upomnę się administracyjnie o etykiety i znak [KP] w tytule.]
OdpowiedzUsuńDorian
[Przyszłam się przywitać, ale kocham to imię! *.* Tatsuya....]
OdpowiedzUsuńLukas
[Witam na blogu bardzo ładnie i zapraszam do wątku z Danielem ~]
OdpowiedzUsuńDanny
[Witam na blogu. Dużo się tutaj słodziaków zaczęło pojawiać. Tatsuya jest bardzo uroczy. Vinnie chętnie z nim sobie porozmawia albo będzie dla niego idealną poduszeczką. ]
OdpowiedzUsuńVinnie
[Trzeba by nad czymś pomyśleć. Podsłuchać jak Tatsu gra czy coś takiego...]
OdpowiedzUsuńLukas
[Jestem kompletnie ślepa, nie zauważyłam XD. Nie mam żadnego pomysłu niestety.]
OdpowiedzUsuńDanny
Ta lekcja nie należała do ciekawych, to musiał przyznać. Mnóstwo długich, żmudnych zadań które przecież potrafił zrobić, jednak zajmowały tak dużo czasu! Westchnął, przerzucając stronę w zeszycie.
OdpowiedzUsuńDzwonek ogłaszający koniec lekcji był taki... irytujący. Nie miał zamiaru przerywać swojego zadania, przecież zostały mu tylko dwie linijki... Ej, jak tak można?! Po prostu zabrał mu zeszyt, przecież on jeszcze nie skończył! Daniel poderwał wzrok od biurka i spojrzał na Tatsuyę z widocznym poirytowaniem.
- Tatsuuu, nie mów mi co mam robić. - przedrzeźnił go, przewracając oczami. Odruchowo poprawił swoje okulary które trochę zsunęły mu się z nosa i przeczesał palcami włosy. Położył swoją torbę na ławce, po czym podążył za Tatsu, bo przecież chciał odzyskać swoje rzeczy.
- Jaja sobie robisz? Oddaj!
Danny
OdpowiedzUsuńVincent wiedział, że Tatsuya lubi spać, ale czasami chłopak przechodził samego siebie w swoich sennych pozycjach. Pewne rzeczy przechodzą ludzkie pojęcie. Naprawdę. Rudzielec mógł pojąć prawie wszystko, ale żeby zasnąć sobie siedząc na podłodze i opierając głowę o plecak, na którym leżał zeszyt w w twardej oprawie. I żeby wtulać się prawie w ten kant...
- Tatsu - rzucił, ruszając nim delikatnie. Nie pozwoli mu tak spać. Już lepiej będzie, jak sam zostanie jego poduszeczką.
Vinnie
- Pff, jesteś okropny. - warknął do niego z niezadowoleniem. Potrząsnął głową i lekko kręcone kosmyki włosów opadły mu na oczy, a okulary zsunęły się niżej na nosie. Poprawił je, wpatrując się w niego z widoczną irytacją.
OdpowiedzUsuń- A co ja jestem, twój nauczyciel? - prychnął z uniesieniem brwi. - Nie muszę cię uczyć. Zresztą, nigdy mi nawet nie płaciłeś za korki. Mam naprawdę o wiele lepsze rzeczy do roboty, niż przerabianie tak prostego pytania.
Przez dłuższą chwilę patrzył na niego z mieszanymi uczuciami. Naprawdę nie miał ochoty go uczyć, jednak z drugiej strony, miał trochę wyrzuty sumienia. Westchnął ze zrezygnowaniem i przetarł oczy.
- Dobra. Później sprawdzę co rozumiesz.
Danny
Dotknął swojego policzka z lekkim uniesieniem brwi. Nie przywykł do takiego traktowania - rzadko kiedy ktokolwiek mu dziękował, nie mówiąc już o tego typu gestach.
OdpowiedzUsuń- Oszust. - mruknął za nim. Nie miał innego wyboru, jak wrócić do swojego pokoju do którego pobiegł Tatsu. W sumie, trochę bez sensu, bo właśnie zaniósł jego książkę i zeszyt do pokoju właściciela. No cóż.
Wszedł do środka i przewiesił torbę przez krzesło, po czym usiadł na łóżku i zerknął na niego.
- O nie, jaka tragedia, moja książka i zeszyt są tak daleko... - westchnął teatralnie.
Danny
Dzień nie sprzyjał nauce. Lukas próbował rozwiązywać zadania z matematyki, ale po prostu mu nie szło. Zasypiał nad zeszytem, mylił się w obliczeniach lub odpływał myślami w inny świat. Wreszcie odłożył książko na bok, zabrał swój szkicownik, ołówek i wyszedł na korytarz. Miał nadzieję, że znajdzie jakieś miłe miejsce do rysowania...abo jakieś ładne otoczenie do obrazka.
OdpowiedzUsuńW pewnej chwili usłyszał, jak ktoś gra. Po cichu zbliżył się do tego miejsca. Ponieważ siedzący na parapecie chłopak w ogóle go nie zauważył, Luk usiadł na podłodze i zaczął szkicować grającego na gitarze modela. Szło mu całkiem nieźle. Ciche pobrzdąkiwanie gitary, dawało dobre tło dla pracy Luka.
Lukas
Lukas speszył się, kiedy chłopak go odkrył. W sumie miał cichą nadzieję, że skończy szkic i zniknie nim tamten skończy swoją grę. Niestety nic z tego nie wyszło.
OdpowiedzUsuńW pierwszej chwili chciał się usprawiedliwiać, wymyślać jakieś wymówki, ale zanim się zabrał za mówienie... chłopak już mówił dalej i stanął przy nim.
Na komentarz o tłuszczu, Luk się uśmiechnął. Chłopak był kolejną osobą, która uważała, że trzeba mieć odpowiednią masę, żeby być modelem. Tak jakby karta była się chudych ludzi. Przecież nie znikną przez zbyt wąski tułów.
- Dzięki... - wymamrotał wreszcie. Właśnie tyle zostało z jego potoku słów... który wypowiedział tylko w myślach. - Em.... i sorki... uczę się dopiero... a rzadko ktoś tak długo siedzi w jednym miejscu - dodał po chwili.
Lukas
Westchnął, czując jak chłopak się do niego przytula. Za każdym razem czuł się nieswojo, kiedy ktoś go tak traktował. Nie przywykł do czegoś podobnego, jednak nie narzekał. W gruncie rzeczy nie było to takie złe.
OdpowiedzUsuń- Wcale nie. Dużo pamiętam z lekcji, bo ja w przeciwieństwie do ciebie, nie przysypiam. - mruknął, wzruszając ramionami. Kiedy usłyszał jego kolejne słowa, wzruszył ramionami.
- Czasami pomagam.
Wzdrygnął się lekko, czując jego nos na swojej szyi. Akurat tą część ciała miał bardzo czułą. Odsunął się od niego kawałek.
- A mam wyjście?
Danny
- Nie śpij w takim miejscu, słońce - powiedział do niego spokojnie rudzielec. Pogłaskał go delikatnie po głowie. Nie chciał patrzeć, jak on tak się męczy. Przecież mógł zasnąć w pokoju. Dotarcie do niego chyba nie byłoby za dużym problemem.
OdpowiedzUsuń- Coś taki niewyspany? - dodał, siadając obok niego i przyciągając chłopaka do siebie. Jak już chce spać tutaj, to może cię przecie o niego oprzeć. Będzie mu wygodniej, a Vincent będzie mógł spokojnie się do niego potulić przez dłuższą chwilę.
Vinnie
- Wyganiam współlokatora tylko wtedy kiedy jest tak irytujący, że nie da się go wytrzymać. - sprecyzował ze spokojem, jednak na jego ustach czaił się lekki, rozbawiony uśmiech. - Śpisz na lekcjach tyle, ile ja w nocy. No, co prawda dużo nie śpię, ale wiesz co mam na myśli.
OdpowiedzUsuńWyciągnął do niego ręce, przypominając sobie o zeszycie i książce, która wciąż była w jego posiadaniu.
- Dawaj, wytłumaczę ci co trzeba. A przynajmniej podstawy.
Danny
- Z Dannym nie potrafisz się dogadać? - zaśmiał się. Przecież okularnik był takim pociesznym stworzeniem. - Chyba twoje spanie nie będzie mu przeszkadzało w nauce, ale chętnie cię do siebie przygarnę - powiedział, przytulając go. Kochane stworzenie z Tatsuyi. Bardzo kochane. I to prawda, oboje skorzystają. Oj, może nawet bardzo.
OdpowiedzUsuńVinnie
- Musiałeś go porządnie wkurzyć, serio - zauważył Vincent. - Gdzie ty Kropku śpisz, co? - cmoknął z niezadowoleniem. - Mogę cię przygarnąć, a co - zaśmiał się, po czym pomógł chłopakowi wstać i zabrał go do siebie. Nie pozwoli mu tak spać po kątach.
OdpowiedzUsuńVinnie
[Słoneczko, przypominam, że twojej karcie postaci brakuje dwóch etykietek. ładnie proszę cię o ich uzupełnienie :) Postaram się o tym nie zapomnieć. W razie problemów, pisz, postaram się je rozwiązać. ]
OdpowiedzUsuńVinnie
[Dokładnie tak moje słońce ;)]
OdpowiedzUsuń- Ej, nie szatana. Nie szatana. Bez takich mi tutaj - zaśmiał się. Tatsu chyba przesadzał. Rudzielec miał przyjemność poznać jego współlokatora i wcale nie był taką złą osobą. Wręcz przeciwnie.
- Jejku, jejku. Mam cię zanieść - zaśmiał się. Tatsu był taką miłą i kochaną przylepą. Aż chciałoby go się zabrać i nie oddawać i tulić.
Vinnie
Lukas roześmiał się. Sam uciekał z pokoju, więc rozumiał, że ktoś może mieć podobny problem. Z drugiej strony jednoosobowe pokoje byłby nudne... i dawałyby młodym chłopakom za dużo swobody...
OdpowiedzUsuńPrzyjrzał się z bliska nosowi Tatsu.
- Emm... Masz rację – przyznał. - Za daleko siedziałeś – powiedział powoli. Próbował zapamietac jak najwięcej elementów twarzy chłopca. Po chwili wytarł ostrożnie ten drobny element rysunku i poprawił wedle rzeczywistego wyglądu kolegi. Zasada mimesis?
- Lepiej? - pokazał mu po chwili. Wiedział, że nie powinno się pytać o coś takiego rysowane osoby, ponieważ zwykle ludzie sami siebie widzą lub chcą widzieć nieco inaczej niż widzą ich inni.
Lukas
- Mówisz tak, jakbym robił to dzień w dzień. - prychnął. - Ile razy to się zdarzyło tak naprawdę, co? Dwa! I dałem ci kołdrę z poduszką. Zresztą, mogłeś iść do kogoś bez współlokatora, a nie spać na korytarzu. Od razu mnie o wszystko obwiniać. - westchnął teatralnie. Spojrzał na niego z widocznym uniesieniem brwi, jednak postanowił za bardzo nie drążyć tematu.
OdpowiedzUsuń- Wszystko w porządku, Tatsu? - zapytał z troską. Takie przytulanie nie było na porządku dziennym, więc może była ku temu jakaś przyczyna?
Danny
Lukas nieco zmieszany spojrzał na chłopaka, kiedy ten podciągnął bluzkę.
OdpowiedzUsuń- Em... wiesz... jesteś chudy - powiedział cicho. - I przepraszam, że cię rysowałem. Możesz wziąć obrazek, jeśli chcesz - dodał. - Po prostu nie chciałem przeszkadzać ci jak grasz i... nie wiedziałem, czy zgodziłbyś się pozować. Zwykle brakuje mi osób, na których mógłbym ćwiczyć - przyznał. Pominął fakt, że rzeczywiście nie bardzo miał, co robić o tej porze. Mógł czytać albo rysować. Skoro nadarzyła się okazja do ego drugiego, wykorzystał ją.
Nagle coś przyszło mu do głowy.
- A chciałbyś mi kiedyś po pozować? - zapytał... trochę niepewnie.
Lukas
Lukas pomyślał, że chłopak marudzi na temat swojej tuszy jak niejedna dziewczyna. Zdziwił się jednak, kiedy nagle Tatsu wziął jego dłoń i położył na swoim brzuchu. To było.. krępujące. Nie złe, ale krępujące. Luk zwykle zachowywał dystans względem... wszystkich, więc takie nagłe kontaktu zawsze wywoływały u niego zmieszanie i zupełną bezradność.
OdpowiedzUsuń- Jesteś szczupły, ok? I nie masz wcale tego tłuszczu - powiedział i dziwnie się zarumienił. - Skóra i nie wykorzystane mięśnie - dodał i szybko cofnął dłoń.
Skinął głową na znak, że się podpisze, choć zupełnie zagubił się w tym wszystkim. Sięgnął po ołówek i w rogu umieścił swoje inicjały. Wyglądało to trochę jak jeden znak.
Chwila, kiedy mógł zająć umysł czymś innym niż obecnością energicznego Tatsu, pozwoliła jakoś się pozbierać Lukasowi. Chłopak zebrał myśli i odpowiedział:
- Nie wiem jak normalnie, ale ja... chętnie bym cię narysował - przyznał. - Niewiele osób chce mi w ten sposób pomagać, a ty z gitarą wyglądasz świetnie... - wymamrotał.
Lukas
Lukas po prostu musiał się roześmiać. Tatsu chyba naprawdę miał lekkiego bzika na punkcie swojego wyglądu.
OdpowiedzUsuń- To ja nie wiem, czy jeszcze chce. Skoro mam ci prawić komplementy, żebyś uwierzył w siebie - powiedział cicho, ale całkiem wesoło. Może trochę oswajał się z sytuacją, a może udzielał mu się dobry nastrój towarzysza.
- Rysuję... nie wiem - przyznał. - Sam uczę się rysować... bo za często się nudzę. Nie wiem od kiedy - pokręcił głową. - A ty długo grasz? - zapytał. Luk dla odmiany nie widział siebie z żadnym instrumentem. Lubił słuchać muzyki, ale... jakoś nie wyobrażał sobie, że jego ręce miałyby coś stworzyć. Nie w tej dziedzinie.
Lukas
[nie przejmuj się <3]
OdpowiedzUsuń- No właśnie. - zaśmiał się. Tak często widział jak chłopak przysypiał w najdziwniejszych miejscach, że już inaczej go sobie nie wyobrażał. Przez dłuższą chwilę nie mówił nic, nie reagował. Dał mu się przytulać do siebie, bo było to miłe... i po prostu nie potrafił nie spełnić jego prośby. Tatsu był naprawdę uroczy w tej chwili. I jak mu tu odmówić?
- Jasne. - mruknął jedynie cicho, dłonią odruchowo głaszcząc go po głowie. Kiedy usłyszał jego kolejne słowa, zmarszczył brwi. I zaraz potem uśmiechnął się lekko. To w gruncie rzeczy nie był taki zły pomysł.
- Ale ty stawiasz! - zastrzegł, uśmiechając się nieco szerzej.
Danny
Przez chwilę uśmiechał się do chłopaka, ale kiedy ten dołączył swoją historię... uśmiech zniknął z twarzy Lukasa.
OdpowiedzUsuńNie wiedział za bardzo jak.... się zachować.
- Przykro mi - powiedział cicho i obdarzył Tatsu ciepłym uśmiechem. Potem jednak osunął się nieco. - Ja i gitara... Nie wiem, czy to bezpieczne. Małpa w zoo ma większe szanse nauczyć się gry niż ja - przyznał cicho i spojrzał z dziwnym lękiem na instrument.
Lukas
Lukas zarumienił się, kiedy nagle Tatsu go pocałował. Chłopak naprawdę nie był przyzwyczajony do czułości i nie wiedział, jak na coś takiego zareagować.
OdpowiedzUsuńDo tego Tatsu postawił przed nim trudne zadanie... gitarę. Niby entuzjazm kolegi nieco się go uspokoił, ale... kiedy Maria wylądowała u niego na kolanach, zwyczajnie nie wiedział, jak ją wziąć. Miał ochoty jęknąć zrozpaczony i błagać o pomoc. Może dlatego nie zauważył spojrzenia Tatsu.
Drżącą dłonią uderzył lekko o strunę i przymknął powieki, jakby się bał, że całość wybuchnie.
- Umrę? - szepnął.
Lukas
Uśmiechnął się bardzo niepewnie, kiedy chłopak zaczął się śmiać. A Luk po prostu nie chciał popsuć instrumentu.
OdpowiedzUsuńNic dziwnego, że rumieńce nie zeszły mu z twarzy! Raczej dziwne, że nie stały się jeszcze wyraźniejsze, kiedy Tatsu usiadł za nim.
- Ale jak...? - wymamrotał. Starał się nie spinać pod dotykiem kolegi. Przecież tylko próbował mu wyjaśnić jak trzymać gitarę. Kiedy w końcu zapanował nad sobą, spojrzał kątem oka na chłopaka. - Jak uderza się palcami o struny? Jak je ułożyć? - zapytał.
Lukas
To, o co prosił go Tatsu naprawdę nie było łatwe, ale Lukas nie protestował. Posłusznie dostosował się do poleceń. Niepewnie uderzył palcami o strony. Czy tylko jemu się wydawało, że był to jęk torturowanego instrumentu? Sądził jednak, że chłopak mu tak szybko nie odpuści, więc spróbował jeszcze raz nieco niżej. Próbował poruszać każdą strunę oddzielnie, a potem dwie jedną po drugiej. W sumie rozumiał, że to może człowieka rozluźnić. Sam nie wiedział, kiedy oparł się na Tatsu i zaczął patrzyć na gitarę jak jakiegoś kosmicznego stwora.
OdpowiedzUsuń- I jak z tego powstają piosenki? - zapytał z niedowierzaniem.
Lukas
- Gdybyś teraz zasnął to nie martw się, na pewno zaraz być się obudził. - mruknął z rozbawionym uśmiechem. Nie, to nie była prawda. Danny prawdopodobnie po prostu przeniósłby go do swojego własnego łóżka i przez całe życie się nie przyznał, że zrobił coś podobnego.
OdpowiedzUsuń- Proszę bardzo. - powiedział jedynie, wciąż trochę zdziwiony tym nadmiarem czułości ze strony Tatsu. - Jasne. Nie martw się, nie jestem świnią, dorzucę się.
To płacenie tak naprawdę był żartem, bo Danny nie oczekiwał niczego podobnego od nikogo. Praktycznie nigdy w życiu nikt za niego nie płacił, więc czemu teraz miałoby się to zmienić?
- To może do kina? Znajdziemy jakiś fajny film.
Danny
- Skoro tak uważasz - zaśmiał się ciepło. Nie będzie się przecież kłócić z chłopakiem. Bez przesady. Każdy ma własną opinię i ocenę danej osoby.
OdpowiedzUsuń- Cóż... Nie miałem z nim styczności, kiedy się uczył, ale to może nawet i lepiej - zaśmiał się Vincent. Wychodziło na to, że to bardzo pozytywnie, że tak się przydarzyło.
- Już, już - powiedział, po czym przytulił chłopaka. On był okropną przylepą. Naprawdę.
Vinnie
Tatsu był naprawdę cierpliwy, skoro chciało mu się to wszystko tłumaczyć Lukasowi. Johson to doceniał i dlatego po chwili spróbował powtórzyć chwyty, które pokazał mu Tatsu. Niestety zapamiętał tylko dwa. Widział jednak z jaką czułością patrzy kolega na instrument.
OdpowiedzUsuń- Zagrasz mi coś? - zapytał. - Skoro już wiesz, że tu siedzę i jestem... - dodał. W końcu słyszał wcześniej grę Tatsu, ale wtedy było to coś innego... Koncentrował się na jego wyglądzie, kompozycji, cieniach... a nie grze i osobie. Teraz chciał po prostu posłuchać.
Lukas
Lukas usiadł wygodnie i cierpliwie czekał aż chłopak się przygotuje. Czuł dziwne napięcie. Kiedy jednak Tatsu zaczął grać, jakoś to wszystko odpłynęło. Słuchał uważnie i było mu naprawdę smutno. Piosenka ujęła go za serce. Lukas w ogóle był wrażliwy, jeśli chodzi o sztukę. Książki wywoływały u niego silniejsze emocje niż życie, obraz zachwycały lub wywoływały oburzenie, ale muzyka... chyba pierwszy raz przyjął ją tak mocno do siebie. Nie wiedział, czy dlatego, że chłopak grał tu, przed nim, a nie gdzieś oddalony w czasie i przestrzeni, czy może dlatego, że to brzmiało tak... osobiście i emocjonalnie. Grunt, że, gdy skończył, Lukas patrzył na niego z wypiekami na twarzy, lśniącymi oczami i... nawet nie wiedział, co powiedzieć.
OdpowiedzUsuń- Woow...em... - I to by był ona tyle. Mózg Lukasa stanął na dłuższą chwilę, żeby się zrestartować i ruszyć na nowo.
- Jesteś świetny.. tylko to było przejmująco smutne - powiedział po chwili cicho i z zażenowaniem stwierdził, że chyba nie powinien bły tego mówić.
Lukas
- Tak, Daniel jest kochany do momentu zanim się go zirytuje - uśmiechnął się do chłopaka ciepło. Spokojnie go tulił, bo to było takie przyjemne.
OdpowiedzUsuń- Cóż... Noc jest do spania. Nie ważne, jak kreatywne masz pomysły powinieneś się wysypiać, wiesz? - powiedział, głaszcząc go po głowie. Sen był bardzo ważny. Nie wolno go było przekładając na inną datę.
- Ja lubię grać w siatkówkę i grać na skrzypcach i tulić się do ludzi - powiedział, tuląc go troszkę mocniej.
Vinnie
Wili siedział akurat przy laptopie i grał w grę gdy nagle usłyszał pukanie do drzwi, poszedł i zauważył kolegę z klasy- Hej powiedział zdziwiony, gdy chłopak wszedł do jego pokoju dopowiedział- no pewnie czuj się jak u siebie, może chcesz coś do picia ? - spytał się - Właśnie przechodziłem lvl w grze.
OdpowiedzUsuń- Dzięki, Tatsu! - uśmiechnął się na tą wiadomość. Mimo wszystko, było to całkiem miłe. - Obiecuję, że kupię ci popcorn i colę na seansie! - obiecał, skinając do niego głową. Jemu też się coś należy.
OdpowiedzUsuńChwycił telefon w dłoń i przez dłuższą chwilę czytał tytuły i krótkie opisy filów. Przez dłuższy czas naprawdę nie wiedział co wybrać. Nie przepadał za filmami akcji (ale te na podstawie komiksów uwielbiał) czy też za romantycznymi komediami.
- Co powiesz na horror? - zapytał, zerkając na swojego współlokatora. - Są... trzy. Ty możesz wybrać który.
Danny
Danny nigdy nie bał się horrorów, krwi czy innych rzeczy tego typu - jasne, wydawały mu się ciekawe, jednak nigdy straszne.
OdpowiedzUsuń- Jak nie chcesz, to możemy wybrać coś innego. - stwierdził, mimowolnie zauważając jego reakcję. - Nie będę cię przecież do niczego zmuszać.
Przesunął palcami po jego głowie, głaszcząc ją lekko. Posłał mu uśmiech.
- Więc jeśli chcesz iść na coś innego to mów, dobra?
Danny
[Przesyłam, bo dostałam od Lukasa :) Pomyliła się bieedaczka]
OdpowiedzUsuń- Nie jestem specjalistom, ale... bardzo mi się podobało - powiedział lekko zmieszany. Nie spodziewał się, że komuś... mogło być aż tak źle. Piosenka była smutna, a Tatsu wyglądał na spokojnego... w ogóle nie zaniepokojonego tym, że, chyba nie celowo, otworzył się przed Lukiem. To sprawiło, że sam Johnson poczuł się nieco pewniej i uśmiechnął się do niego.
- Może jestem ślepy na błędy... a może wykonanie je ukryło - dodał weselej. Oparł głowę o ścianę i spoglądał na Tatsu ze spokojem, którego dawno nie zaznał. Luk, który raczej unikał ludzi... wreszcie czuł się przy kimś normalnie. Może dlatego, że Tatsu nie traktował go jak jakiegoś dziwnego stworzonka.
Lukas
-Tak mam sok pomarańczowy chceschcesz? -spytał się blondyn i podał mu szklankie z napojem. - Jeżeli chcesz to możesz pograć za mnie w grę bo ja muszę odrobić zadania domowe.
OdpowiedzUsuńPołożył mu laptopa na kolana a sam usiadł na podłodze i zabrał się za robienie pracy domowej.
- To nie jest najlepsze podejście - zganił go rudzielec. To było wręcz amoralne. Chłopak wiele na tym nie zyskiwał. Na lekcjach powinien uważać, wtedy uczyło się o wiele prościej. No niestety, widać, że Tatsu miał inne podejście.
OdpowiedzUsuń- Nie ma problemu. Męczę się ostatnio z jednym utworem. Mogę ci go zagrać, przy okazji sobie poćwiczę - uśmiechnął się. Lubił grać dla innych i przekazywać im swoją wielką miłość do muzyki. To było coś pięknego i niepowtarzalnego.
- Gra na gitarze nie należy do najprostszych, to też jest warte uwagi. Skoro ja coś dla ciebie zagram, to mogę liczyć na rewanż z twojej strony? - zapytał. Dotarli pod drzwi jego pokoju, więc je otworzył i wszedł razem z chłopakiem. Wątpił, by miał on ochotę się od niego odkleić, ale do grania na skrzypcach potrzebował pewnej swobody.
Vinnie
- Może nie jestem pierwszym, któremu się podoba, ale pierwszym, który ci to powiedział? - zasugerował z niezwykła prostotą i życzliwością.
OdpowiedzUsuńPatrzył jak Tatsu przegląda jego rysunki. Chwilami miał ochotę mu wyrwać szkicownik, żeby nie oglądał tych mniej udanych pomysłów...
Luk parsknął cicho rozbawiony.
- Bawimy się w komplement za komplement? - zapytał wesoło. - Moje rysunki... są jeszcze nie dopracowane. A raczej moja reska jest jeszcze niedopracowana. Może kiedyś - dodał i uśmiechnął się dziwnie. Nie ma kiedyś. Zaraz skończy szkołę i będzie musiał stać się poważnym studentem, odpowiedzialnym człowiekiem, a potem rozsądnym dorosłym. Nie będzie czasu na rysowanie.
Lukas
-Po pierwsze zdam bo jestem dobrym uczniem. po drugie jeżeli oddasz mi zeszyt to z tobą coś porobię dobrze ?- powiedział z wesołym uśmiechem, wstał z podłogi położył się na łóżku- idziesz do mnie czy będziesz tak stał i się patrzył ?
OdpowiedzUsuń- No to trzeba to zmienić - zauważył. Tatsu musi się nauczyć grać przed publicznością. To bardzo przydatna umiejętność. - Dziękuję. Pokój wygląda na trochę opuszczony. Większość czasu i tak spędzam w nim sam, bo brat wraca bardzo późno - westchnął.
OdpowiedzUsuńPodszedł do swojego futerału, który leżał na półeczce. Wyciągnął skrzypce i pogłaskał je z troską.
- Liebiesleid. Ja nie jestem zadowolony z tego. Ciekawe, jaka będzie twoja opinia - powiedział chłopak i zaczął grać. Może jego problemy wynikały z tego, że nie mógł do końca zrozumieć utworu?
Vinnie
- No dobrze. - zgodził się po chwili zawahania. Naprawdę nie chciał go do niczego zmuszać, to nie byłoby w porządku. - Jasne, nie ma sprawy. - zaśmiał się cicho. Bardzo chętnie użyczy mu swojego ramienia, jeśli chłopak będzie go potrzebował. Kiedy usłyszał jego kolejne słowa, uniósł brwi.
OdpowiedzUsuń- Ale że ty chcesz iść teraz, w tej chwili? Myślałem o weekendzie, kiedy będziemy mieć zgodę na wyjście do miasta i o wiele więcej czasu... - zaczął, po czym spojrzał na zegarek. Nie było późno, więc chyba nie powinno być problemu. - No nie wiem.
Danny
- Pewnie masz rację - przyznał i uśmiechnął się łagodnie. Odkładanie na kiedyś... Lukas czuł, że mógłby być w tym mistrzem. Człowiek, który nie zrealizował żadnego planu... tak. nadałby się.
OdpowiedzUsuń- Herbata. Tak. Brzmi dobrze - powiedział już weselej. Szybko stanął na nogach i wyciągnął dłoń do chłopaka. - Ciepła herbata brzmi naprawdę dobrze. To gdzie idziemy?
Pozbierał swoje rzeczy i spojrzał na Tatsu z ciekawością.
Lukas
- Ej...! - rzucił, kiedy został wywleczony z pokoju. No cóż, w sumie, niby nic złego nie powinno się stać. Danny po prostu zawsze bardzo przestrzegał zasad (bo tak trzeba!) i za każdym razem miał obawy które nie koniecznie się spełniały.
OdpowiedzUsuń- Niech ci będzie. - westchnął w końcu, wlokąc się za nim. Ubrał kurtkę i postawił sobie kołnierz do góry. - Tak właściwie skąd znasz to wyjście?
Danny
Widać było, że chłopak lubi się droczyc.Wiliego rozsmieszalo zachowanie chlopaka a zarazem podobało.
OdpowiedzUsuńZbliżył się do jego ucha i wyszeptał - Jeżeli mi nie oddasz zeszytu spotka cie kara która może ci się spodobać albo i nie niegrzeczny uczniu-dmuchnal mu w ucho i wrócił do swojej pozycji.
Lukas uśmiechnął się i dał pociągnąć do wyjścia. Było to może trochę niezręczne (w końcu miał już osiemnaście lat!), ale w jakiś dziwny sposób miłe.
OdpowiedzUsuń- Prowadź! - roześmiał się. Kiedy jednak wyszli na dwór, jego entuzjazm nieco stopniał. Albo przymarzł. Tym bardziej zdziwił się, kiedy Tatsu nagle okrył go własną kurtką. Zarumienił się zażenowany, ale szedł za kolegą.
- Nie jestem już małym chłopcem - wymamrotał. - Ale dziękuję - dodał. - Tylko zmarzniesz... - spojrzał zaniepokojony na chłopaka.
Lukas
Skinął głową na jego słowa. No cóż, chyba nic się nie stanie, prawda? To tylko jeden raz... i Tatsu przecież robił to już kilka razy, więc może mu zaufać.
OdpowiedzUsuń- Czyli polazłeś za nimi. - skwitował i zaraz przewrócił oczami. No tak, to było takie typowe.
Przez chwilę zastanawiał się jaki autobus powinni wziąść. - Tak, 10 chyba jedzie tą trasą co trzeba. - powiedział. Roztarł dłonie razem, czując zimno panujące na zewnątrz.
- Brrrr.
Danny
[50! Widzę, że jakieś inne zdjątko ;)]
OdpowiedzUsuń- A ja do tych wyjątkowych ludzi należę? - zapytał, uśmiechając się, po czym też się roześmiał. Tatsu był kochanym stworzeniem. - Mogę z ciekawości spytać, kto miał okazję być tym szczęśliwcem, czyżby Daniel?
-Tak. Mój brat większość dnia spędza poza pokojem. I tak jakoś wychodzi - wzruszył ramionami. Już się niestety zdarzył z tym oswoić. - Odwiedzać, odwiedzają, ale to nie to samo.
Po tych słowach rudzielec zaczął grać. Czuł, że ten utwór dziś idzie mu trochę lepiej. Może dlatego, że był smutny? Kto wie. Chciał pokazać Tatsu piękno muzyki. Co z tego, że w kilku miejscach popełnił błędy. Nie ważne.
- I jak?
Vinnie
- Nie nie było by to olanie ciebie - uśmiechnął się - złapał chlopaka tak, żel leżał na łóżku a on był na gorze i pocałował go, gdy zobaczył ze zeszyt jest już na podłodze oderwał swoje usta i z uśmiechem wstał żeby odłożyć zeszyt na półce- mówiłem ze to nie będzie olewanie.
OdpowiedzUsuń- Pff! Nie byłem przygotowany, nie dałeś mi czasu. To wszystko twoja wina. - skwitował, wciskając dłonie w kieszenie swojej kurtki. Wskoczył do autobusu zaraz za nim.
OdpowiedzUsuń- No, to mamy niezłe szczęście. - stwierdził, posyłając mu lekki uśmiech. Jego nos był delikatnie zaróżowiony od zimna, tak samo jak policzki.
- No dobrze.
Nie pytał czemu, w sumie to nie potrzebował żadnego powodu. Usiadł obok niego i zaraz objął go ramieniem by było mu wygodniej.
Danny
[Też się cieszę :)]
OdpowiedzUsuńPokręcił głową z dezaprobatą, ale uśmiechnął się.
- Jak będziesz chory to ci nawet gorącej herbaty nie przyniosę - powiedział niby złośliwie, ale zabrakło złośliwości...Zamiast tego ochoczo szedł za kolegą.
- Nie ma sprawy - zapewnił. Rozumiał, że ludzie mają znajomych. To Tylko Lukas trzymał się od większości z daleka. - Em... może coś z hibiskusem? - zapytał niepewnie. W sumie nie wiedział, czy coś takiego tutaj mają. Miał jednak taką nadzieję. Lubił ten lekko cierpki smak.
- Często tu przychodzisz? - zapytał i rozejrzał się po lokaliku. Trzeba było przyznać, że jest w nim przytulnie.
Lukas
Zdziwił się Wili zachowaniem chlopaka - Chyba chcesz więcej kary. Podszedł do niego obiol go i zaczął go całować namiętnie. Przez chwilę dla bladyna nie liczyło się nic oprócz ust kolegi. - czy teraz się bardziej podobało ? -zapytał z uśmiechem trzymając kolegę nadal
OdpowiedzUsuńNo właśnie. Była to różnica. Duża różnica.
OdpowiedzUsuń- Kurcze. Niestety mi się nie udało - zaśmiał się lekko. A to ciekawe. Spotkał akurat Lukasa. Zazdrościł trochę szatynowi, że to on dostąpił jako pierwszy możliwości wysłuchania jego muzyki.
Kiedy rudzielec skończył, otarł pot z czoła i się uśmiechnął. Był zadowolony. bardzo zadowolony. Tym razem udało mu się to zagrać tak, aby sam był zadowolony, nawet jeśli się pomylił.
- Dziękuję - uśmiechnął się. Bardzo przyjemnie było słuchać takich komplementów. Aż chciało się więcej grać. I więcej ćwiczyć.
Vinnie
- Nie wiem czy jedyny może być zaliczany do ulubionych. - mruknął, jednak zaraz posłał mu uśmiech by dać mu znak że mimo wszystko po prostu sobie żartuje.
OdpowiedzUsuń- Jasne. - powiedział jeszcze, delikatnie głaszcząc go po głowie. Wiedział gdzie dokładnie musieli wysiąść, więc nie było z tym problemu.
Mimowolnie zerknął na twarz chłopaka i nie potrafił powstrzymać uśmiechu. Był całkiem uroczy kiedy był tak spokojny i niewinny.
- Hej, Tatsu, zaraz wysiadamy. - szepnął do niego po kilku minutach, szturchając go przy tym lekko.
Danny
- Skoro jesteś taki zmęczony, to chyba nie powinniśmy byli tu przyjeżdżać. - mruknął, z dobrze widoczną troską, mimo że starał się jej nie okazywać. Wysiadł zaraz za nim i razem weszli do wnętrza budynku. Nie było zbyt wiele ludzi, bo był w końcu środek tygodnia.
OdpowiedzUsuń- Weź się nie wygłupiaj, nie będę cię przecież naciągać. - westchnął z niedowierzaniem. Przecież sam Tatsu narzekał, że nie bardzo go stać na cokolwiek, więc Danny jako dobry kolega chciał go wyręczyć! Naprawdę nie widział w tym nic złego.
- R-randkę? - powtórzył, zatrzymując się wpół kroku. Nie, tego się nie spodziewał. Myślał, że to po prostu taki zwykły wypad dwójki znajomych, nic wielkiego. Naprawdę nie spodziewał się tego typu słów.
Jego twarz doskonale wyrażała zdziwienie na tą wiadomość. Zamrugał i spojrzał na swojego towarzysza.
- To jest... randka?
Danny
Lukas nie był pewien, czy Tatsu się nie obraził. Byłoby to szczególnie głupie ze strony Luka, ponieważ wreszcie ktoś się do niego odezwał, a chłopak już zdążył go do siebie zrazić...Niby się uśmiechnął, niby coś jeszcze mówił, ale...
OdpowiedzUsuńA potem usłyszał jego głos, kiedy sam bawił się telefon. Podniósł głowę... otworzył ze zdziwienia szeroko oczy, wstał, żeby lepiej przyjrzeć się koledze,a potem.. roześmiał się.
- Do twarzy ci w takim stroju - powiedział wesoło. - Serio, ci pasuje.
Opadł na kanapę i nadal przyglądał się Tatsu. - Powinni cię tu zatrudnić.
Lukas
Wole dostać coś innego niż zeszyt - uśmiechnął się słodko po czym wtulił się w kolegę- Każdy z nas będzie szczęśliwy co ty na to ?
OdpowiedzUsuń-Wole zająć się kimś kto genialnie całuje niż się uczyć- uśmiechnął się - zeszyt odzyskam od ciebie później. Po czym poszedł i usiadł na łóżko.
OdpowiedzUsuńPrychnął na jego słowa, jednak widocznie się uspokoił. Nic dziwnego, że właśnie tak odebrał jego słowa, brzmiało to całkiem dwuznacznie.
OdpowiedzUsuń- To najpierw pomyśl o tym co mówisz. - mruknął, niezadowolony. Danny na żadnej randce nie był od wieków, a w całym swoim życiu był zaledwie na kilku. Co tu dużo mówić, nie należał do zbyt popularnych osób.
- Skąd wniosek, że od razu to ktoś za mnie będzie płacił? Zresztą, skąd wniosek że nie umawiam się z dziewczynami? - zapytał i doskonale wiedział, że nigdy nie mówił Tatsu nic na temat jego orientacji, czy też cokolwiek w tym temacie. Nie zachwycał się nikim, zresztą, nigdy nic nie mówił o innych. Więc czemu Tatsu był tak pewien swojej racji?
Złapał za kubeł z popcornem, po czym ruszył za nim. Mogą o tym porozmawiać po seansie.
Danny
- Jeżeli oczywiście chcesz - złapał go za biodra i przybliżył bliżej siebie po czym zaczął całować go namiętnie w usta. Schodził z pocałunkmi coraz niżej zostawił mu słodką pamiątkę na szyji w postaci czerwonej malinki.
OdpowiedzUsuń- Weź przestań. Nie można tak porównywać talentu. Ty grasz na gitarze, a ja na skrzypcach. Nie zagrałbym ci na gitarze, nie ma mowy. Nie umiem, nie jestem w stanie.
OdpowiedzUsuń- Mogę ci coś jeszcze zagrać - uśmiechnął się, strzelając lekko palcami.
- Tak, wyglądam przepięknie, cały spocony, przygryzając wargę i zezując na struny, no istny okaz piękną - rzucił ironicznie. Taaa. Może z daleka wyglądał dostojnie, ale z bliska dość tragicznie.
Vinnie
Lukas patrzył rozbawiony jak chłopak się popisuje. Wyglądał tak swobodnie jakby świat był piękny i kolorowy. Może dlatego jego zrezygnowanie przy kolejnym komentarzu było takie wyraźne? Nauka? Czy to był największy problem Tatsu?
OdpowiedzUsuń- Jak coś, to mogę pomóc... matma...fizyka... - zaoferował się. - Poza tym pójdź na sprawdzian w takim stroju, to i ocena ci podskoczy - żartował.
Sięgnął po swoją herbatę... i musiał przyznać Tatsu rację. Była świetna. Idealna.
- Pycha... - westchnął i wyraźnie rozluźnił. - Nie tylko oprawa ładna, ale i smak...świetny - wymamrotał i spojrzał na kolegę. - Dzięki, że mnie wyciągnąłeś.
- Nie, nie ma sprawy. Przepraszam. - powiedział, kiedy w końcu usiedli. Danny po prostu nie lubił, kiedy ludzie zakładali coś na jego temat z góry. Zwłaszcza, że przecież nie był osobą otwartą, nie tak prosto było zgadnąć jego myśli i obyczaje. A zabawne, jak łatwo przychodziło to Tatsu.
OdpowiedzUsuńPosłał mu delikatny uśmiech i zaraz poczochrał jego włosy.
- Nie jestem zły. - zapewnił go spokojnie. Wziął do ręki trochę popcornu i wrzucił sobie kilka ziarenek do ust.
- Cieszę się, że tutaj przyszliśmy.
Danny
Lukas zarumienił się zażenowany, ale nie ukrywał uśmiechu. Wolał patrzyć na radosnego Tatsu niż tego zamyślonego i dziwnie smętnego.
OdpowiedzUsuń- A sądzisz, że nie? - zapytał konspiracyjnym szeptem. - Sądzisz, że normalny nauczyciel chciałby pracować w takiej szkole? - mrugnął do niego, a potem ukrył się na szklanką. Musiał wyglądać zabawnie z tymi rumieńcami... A niby taki dorosły.
Spodobała mu się też propozycja Tatsu, choć wiedział, że raczej z niej nie skorzysta. W końcu nie był zbyt wyrywnym chłopakiem... i w sumie rzadko gdzieś wychodził.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń-Oczywiście ze ty- uśmiechnął się. W głowie chlopaka było mnóstwo sprosnych myśli i czuł, że robi mu się niewygodnie w spodniach. Włożył rękę pod koszulkę chlopaka i zaczął go obiecywać.
OdpowiedzUsuń- Spokojnie, spokojnie - zaśmiał się ciepło, Tatsu był bardzo kochany.
OdpowiedzUsuńZnów ujął skrzypce w dłoń. Zastanawiał się, co mógłby zagrać. Wybrał Kanon Pachelbela. Lubił ten utwór. Był taki piękny i melodyjny. Zawsze było miło mu coś takiego zagrać. Co prawda, brakowało mu akompaniamentu fortepianu, ale sobie poradzi. On nie da rady?
Vinnie
- Może być zabawnie.. poza tym można by cię trochę umalować... - spojrzał uważnie na Tatsu, jakby próbował sobie coś wyobrazić. Potem jednak padły słowa o "ślicznym Lukasie" i myśli obiektu zachwytów rozpłynęły się pod wpływem dużej dawki zażenowania. Nawet nie mógł się za szklankę schować.
OdpowiedzUsuń- Nabijasz się... - wymamrotał i westchnął. Pomyślał o ofercie wypadu gdzieś.. prawda taka, że Luk nawet w okolicy mógłby się zgubić.
- Zamierzasz być moim przewodnikiem po mieście? - zapytał, że odwrócić uwagę chłopaka od swoich policzków. Czy one muszą być takie czerwone?!
Lukas
-Bylo by smutno tak kogoś zostawić, nie sadzisz ? - zapytal sie z uśmiechem - ale to od ciebie zależy co zrobisz ja miałem tylko Cię nie olewac. Wili siedział i czekał na decyzje chlopaka.
OdpowiedzUsuń[ Moja prywatna akompaniamentorka jest zadowolona ;)]
OdpowiedzUsuń- Cieszę się - powiedział odkładając skrzypce, po czym otarł pot z czoła. Niby taka gra, a taka męcząca. Normalnie hektolitry potu z siebie wylewał.
Vincent był szczęśliwy i chyba zdobył fana. To naprawdę było coś wspaniałego, aż miał ochotę zaraz znowu mu coś zagrać. - Nie wiele potrzeba było - zaśmiał się.
Vinnie
Nataniel był mocno zaskoczony widokiem Tatsu. Nie za bardzo miał ochotę mieć teraz gości, ale nie miał nic do gadania bo chłopak wszedł bez pytania.
OdpowiedzUsuń- Mam zamiar się uczyć - Nat odpowiedział na pytanie - Ale mogę wiedzieć co ty tu robisz? Przecież masz własny pokój, to jak to nie masz się gdzie podziać ?
Nie miał mu tego za złe, bo wiedział przecież że Tatsu nie miał nic złego na myśli. W sumiee, to zdążył już to wyrzucić ze swoich myśli.
OdpowiedzUsuń- Rzucanie w kogoś popcornem, mówisz? - rzucił z rozbawieniem, po czym złapał ziarenko i rzucił w jego kierunku, trafiając w jego włosy.
- Nie martw się, nie przestraszę cię. Za bardzo. - dodał, uśmiechając się jeszcze szerzej. Nie, nie mówił tego na serio, przecież nie miał zamiaru mu tego zrobić.
Danny
Lukas roześmiał się, kiedy Tatsu zaczął protestować. A przecież Luk nie miał na myśli babskiego makijażu, a tylko lekką charakteryzację!
OdpowiedzUsuńChwilę jednak później spłonął jeszcze większym rumieńcem i ukrył twarz w ramieniu kolegi, żeby ten za bardzo mu się nie przyglądał. Czuł się zażenowany tym, że się tak głupio wstydzi.. i nie wie, co zrobić. I ot, taki zaklęty krąg.
- Przesadzasz. Normalnie to nikt nie widzi, że istnieję - odpowiedział. Bardzo starał się brzmieć normalnie.
Lukas
Lukas był zdziwiony tak żywą reakcją ze stron Tatsu. Czy Luk powiedział coś złego? Ale chyba gdyby Tatsu był urażony, to nie przytulałby go i nie całował, prawda? A poza tym nadal czuł się zmieszany słowami kolegi.
OdpowiedzUsuń- Nie potrafię... - wymamrotał. Nie był pewny siebie ani zdecydowany. Przynajmniej nie, jeśli chodzi o ludzi. Dopiero, gdy miał przed sobą jasno określony cel z dziedziny mu bliskiej, potrafił dążyć do jego zrealizowania. W innym przypadku był po prostu zagubiony.
Lukas zajął się swoją herbatą. Smaczny napój uspokoił jego rozbiegane myśli.
- Em.. nie wiem... - wymamrotał. - Niezbyt znam okolicę. Chociaż... znasz może jakiś sklep plastyczny? Potrzebuję uzupełnić zapasy... tylko chyba powinienem wrócić po kurtkę.
Lukas
[Hejcia xD spoko, jak masz pomysł, bo ja nie wiem, jak można naszych chłopców spiknąć...]
OdpowiedzUsuńJay
-Jesteś uroczy- powiedział z uśmiechem-sam sobie z tym poradzę jeżeli nie chcesz mi pomóc- powiedział smutnym głosem.
OdpowiedzUsuńLukas skinął głową i zajął się swoją herbatą. Właściwie powinien powiedzieć, że sam za siebie zapłaci, ale jakoś zapomniał. Myślał o zachowaniu Tatsu, o tym, co chce kupić i jeszcze kilku innych rzeczach... i zapomniał.
OdpowiedzUsuńSpojrzał zdziwiony na kolegę, kiedy ten wrócił w tym samym stroju. Czy nie planował się przebrać? Kiedy jednak wytłumaczył Lukasowi sytuację, Johnson roześmiał się szczerze.
- Mieli rację. Pasuje ci ten strój, ale wyglądasz przystojnie, a nie słodko - odpowiedział zanim pomyślał. Zmieszał się swoją własną odpowiedzią i szybko zajął resztką herbaty. Dopił ją i wstał.
- Idziemy? - uśmiechnął się łagodnie.Założył na siebie kurtkę Tatsu.
Lukas
- Nie komplement. Prawda - wymamrotał cicho Lukas. Możliwe jednak, ze Tatsu w ogóle tego nie usłyszał. - I dzięki... - dodał. Miał na myśli obiecaną herbatę. W końcu chłopak nie musiał... Johnson mógł sobie sam ją kupić, prawda? Chociaż tak naprawdę nie wiedział, jak się nazywała...
OdpowiedzUsuńGrunt, że chwilę później wyszli z lokaliku. Tatsu szedł tak szybko, że Luke prawie biegł za nim. Głupek, nie powiedział, że jest mu zimno... Kiedy weszli do sklepu plastycznego, Luke zauważył, że kolega cały drży. Niewiele myśląc, zdjął z siebie jego kurtkę i okrył nią chłopaka. Wziął jego dłonie w swoje i objął mocno, żeby jedne od drugich się zagrzały.
- Nie wyjdziemy aż przestaniesz dygotać - odpowiedział cicho.
Lukas
Lukas mógł się zachować tak, a nie inaczej... bo nie myślał. A właściwie myślał na poziomie - zimno - tarcie wywołuje ciepło - materiał daje ciepło - ciepło. Niewiele więcej mogło się w tym łańcuszku pomieścić. Dopiero kiedy usłyszał komentarz, zrozumiał, co właściwie robił. Zarumienił się i szybko odsunął. Zerknął tylko nerwowo na Tastu, kiedy ten dodał komentarz o zapachu.Szybko ruszył miedzy półki.
OdpowiedzUsuń- Nie tak dużo.. jeden ołówek.. pędzel... czarny atrament i nową stalówkę... - wyliczał bardziej dla siebie niż dla Tatsu. Po kilku minutach miał już prawie wszystko. No... poza ołówkiem. Wybór był duży, a Lukas szukał takiego, który będzie odpowiednio się rozmazywał. Wreszcie i ołówek wybrał. Potem poszedł do kasy i... zapłacił. Miał jakieś pieniądze poupychane w kieszeniach.
Po załatwieniu tej sprawy podszedł do kolegi i uśmiechnął się nieśmiało.
- I jak? Cieplej ci? - zapytał.
Lukas
Popatrzeć? -spytał chłopak, po czym dodał- Nie, prysznic wezmę sam nie lubię kiedy ktoś na mnie patrzy pod prysznicem - oznajmił po czym spoko na krocze kolegi który miał podobny problem- ale widzę, że nie tylko ja mam ten problem - cichutko się zaśmiał i przejechał ręką po kroczu kolegi.
OdpowiedzUsuńMinęła chwila kiedy Wili pozbył się swojego problemu z dołu, pomogły mu jego fantazje z uroczym kolega. Gdy wyszedł z łazienki zobaczył znudzonego Tatsu. -Mówiłem ze sobie poradzę? -spytał się smiejaco -ale tobie to chyba będę musiał pomoc co ?
Cecil dobrze się czuł śpiewając, ale robił to właściwie tylko na zajęciach chóru i podczas różnych wystąpień. Z jakiejś niewiadomej przyczyny nie przepadał za pokazywaniem swoich umiejętności osobom z klasy, przynajmniej nie wtedy, kiedy dzieliła ich scena. Korzystając z nieobecności Natsu, Cecil postanowił nieco poćwiczyć. Miał już rozłożone nuty i nabierał oddech, gdy wtem usłyszał pukanie do drzwi. Był wczesny wieczór, więc chłopak spodziewał się, że to jego współlokator będzie wracał, jednak czemu niby miałby pukać?
OdpowiedzUsuńCecil otworzył drzwi i w duchu nieco tego pożałował, gdy w jego pokoju nagle pojawił się nieproszony gość. No, może nie do końca taki nieproszony, ale powiedzmy, że Cecil miał trochę inne plany na ten wieczór.
- Dzisiaj? Ja uh... no chciałem trochę hm... zająć się rzeczami do chóru - powiedział w końcu, zaś jego wzrok mimowolnie powędrował w stronę nut wyraźnie zdradzających, co chłopak zamierzał tego dnia robić. Cecil nie potrafił skłamać komuś w twarz choćby pękł. - Postaram się Ci nie przeszkadzać. Znaczy, jakbyś chciał się pouczyć, czy coś...
Cecil
- Dziękuję, bardzo miło mi to słyszeć - uśmiechnął się, odkładając na bok skrzypce. Musiał rozmasować dłoń. Dawny uraz ciągle dawał się we znaki. Bycie sportowcem i muzykiem to bardzo ryzykowne połączenie. Niestety, ma swoją cenę i teraz Vinnie cierpiał. Czasami bardzo doskwierał mu ból. Przeklęty palec wskazujący. A prawa ręka była niezbędna do gry. Rudzielec liczył, że zaraz mu przejdzie. Jednak raczej w najbliższej przyszłości już nic Tatsu nie zagra. Potrzebował chwili odpoczynku.
OdpowiedzUsuń- Cieszę się. Ale wiesz, że to nie jest problemem, możemy wpaść do ciebie, ukraść gitarę i znowu tutaj przyjść - sprezentował chłopakowi szeroki uśmiech.
Vinnie
Cisza i spokój. Jason miał to nawet, kiedy jego współlokator siedział tutaj z nim. Nie przeszkadzali sobie wzajemnie, więc tyle wygrać. Lukas czytał, Jay oglądał serial ze słuchawkami na uszach i generalnie było dobrze. Tego dnia jego współlokatora nie było, więc Jason mógł się totalnie odprężyć. I wydawało się, że wszystko będzie w porządku, przecież nikogo nie ma, wszyscy pewnie siedzą u siebie albo z kimś gdzieś tam.
OdpowiedzUsuńAle nie, jednak się pomylił co do tego. Uniósł wzrok, słysząc, że ktoś wchodzi do środka. Skądś znał tego chłopaka, ale jakoś tak... chyba tylko z widzenia. No i może raz czy dwa widział go z Luke'em.
Już chciał się odezwać, kiedy zawartość kubka wylądowała na jego koszulce.
- Jasna cholera - poderwał się, czując ciepło na swojej skórze. Dobra, na szczęście nie było to gorące. - Mógłbyś trochę bardziej uważać, co? - prychnął. Świetnie, a dopiero co robił pranie.
Ściągnął z siebie koszulkę i położył ją na oparciu krzesła, żeby przeschła trochę.
- Lukasa nie ma - mruknął, szukając w szafie czegoś odpowiedniego do ubrania.
Jay
Usiadł kolo chlopaka wycierajac włosy ręcznikiem, wiedział ze nie odzyska zeszytu jednak podobała mu się zabawa z chłopakiem i droczenie się - To powiec mi proszę co mam zrobić żeby go odzyskać bo już pomysły mi się skończyły - uśmiechnął się i przybliżył do Tatsu.
OdpowiedzUsuńLukas spojrzał zdziwiony na chłopaka, a potem pokręcił głową.
OdpowiedzUsuń- Dopiero się rozgrzałeś. Teraz ja mogę pomarznąć - narzucił kurtkę na ramiona Tatsu. - Miałeś się nie przeziębiać, pamiętasz? - spróbował się uśmiechnąć, ale widać było, że jego pewność siebie, wywołana obecnością na jego terytorium, szybko znika. Właśnie dlatego już chwilę później Lukas klęczał przed jedną z półek i uparcie czegoś szukał. Wedle zasady marketingu, to czego najbardziej potrzebujesz jest pod startą badziewia. Zwykle Luke wbierał po kredce, dobierał odcienie ze swojej ulubionej serii, ale takie szaleństwa nie były Tatsu potrzebne, dlatego Lukas wynalazł te, które kiedyś sam przetestował i uznał za znośne w znośnej cenie. Kiedy wreszcie wyciągnął właściwe pudełko, podał je Tatsu.
- Te bym ci polecił... - wymamrotał i uśmiechnął się blado.
Cóż, jeżeli kolega współlokatora Jasona miałby się podniecić jego ciałem, to nawet słusznie. Grał w kosza od niepamiętnych czasów, pływał codziennie, kiedy jeszcze mieszkał w Australii, więc jego ciało się ładnie wyrzeźbiło. To działało na obie płcie, więc nieskromnie mówiąc, Jason miał powodzenie. Niespecjalnie z niego korzystał, chyba, że naprawdę, ktoś mu się spodobał.
OdpowiedzUsuń- Nie wiem, kiedy wróci - odpowiedział, wyciągając koszulkę i zerkając na niego. - Wisisz mi herbatę - powiedział całkiem poważnie. No co, jedną przed chwilą zmarnował.
Założył koszulkę, co by już nie świecić golizną, a potem spojrzał na książkę. Tak... czyżby to był podręcznik od biologii? Tak, cudowny przedmiot, doprawdy. Jeszcze trochę i Jason będzie mógł go spalić.
- Nie jestem zły. No, może trochę, ale nic już z tym nie poradzisz - usiadł na swoim łóżku. - Więc... Znasz Lukasa... A jak masz na imię?
Jay
- A, taki tam wypadek przy liberowaniu - uśmiechnął się lekko zażenowany. Cóż... Musiało być bardzo widać. Niestety, nie udało mu się tego wystarczająco dobrze ukryć.
OdpowiedzUsuń- Tak, jakoś staram się te dwie dziedziny pogodzić. Czasami mi dokucza, ale nie martw się, to nie twoja wina - pocieszył go, głaszcząc po głowie. Wolno mu było, czyż nie?
- Nie masz za co przepraszać - uspokoił go. - Ale tej gitary ci nie odpuszczę - dodał.
Vinnie
Cecila literalnie na moment zatkało i dopiero po chwili udało mu się wydukać jakąś odpowiedź.
OdpowiedzUsuń- Tak teraz? Ale to trochę... - palnął i znowu zamilkł. Właściwie to na zdrowy rozsądek nie było niczego złego w zaśpiewaniu komuś, problem był tylko taki, że Cecil w tym momencie tak się krępował, że jego głos naturalnie zaczął podskakiwać o oktawę.
- To nie takie proste - podsumował w końcu, instynktownie wkładając ręce do kieszeni, jakby szukał tam jakiegoś ratunku.
Cecil
Uśmiechnął się. Radosny nastrój Tatsu był zaraźliwy. Lukas nawet się dłużej nie kłócił, a tylko opatulił tak mocno, jak tylko mógł.
OdpowiedzUsuńKiedy wyszli ze sklepu, Luk miał nadzieję, że od razu równym krokiem udadzą się do akademika, gdzie po prostu będzie ciepło, ale kiedy zobaczył rozmarzony wzrok kolegi, wiedział, że tego nie zrobią. Nim się zorientował, zgodził się na wycieczkę do parku.
- Czemu kochasz park? - zapytał cicho, kiedy znaleźli się między alejkami. Sam Lukas też przepadał za takimi miejscami, ale głównie dlatego, że można było je przedstawić na rysunkach na niezliczoną ilość sposobów... A co inni widzieli w tym miejscu?
Lukas
[Takie głupie pytanie... jesteś z południa? Masz korzenie z południa Polski?]
-Ej a wcześniej nie byłem uroczy? - spytał się zdziwiony i urażony- Jak narazie nie przychodzi mi żaden pomysł do głowy - położył się na łóżku ziewajac - ale za to jestem bardzo senny, wiec jak chcesz to chodz spać - uśmiechnął się i przyciągnął chlopaka do siebie -dobranoc -wyszeptał do ucha i ucalowal chlopaka.
OdpowiedzUsuńMógłby nie kończyć. Lukas z zainteresowaniem słuchał. Ludzie, którzy opowiadają z pasją, zawsze są interesujący, nawet jeśli opowiadali by o łączeniu drutów, a co dopiero, kiedy mówią o ludziach!
OdpowiedzUsuńUsiadł obok Tatsu i dalej go słuchał. Zdziwił się na dziwną prośbę kolegi, ale nie opanował. Zamiast tego objął go ramieniem,żeby było im razem cieplej.
- Zrozumiałem... - powiedział cicho. - I może kiedyś pożyczę sobie od ciebie tę miejscówkę. Jak będzie cieplej i wiatr mi kartek nie powyrywa. Chętnie narysowałbym to, o czym mówisz.. choć nie wiem, czy będę potrafił - przyznał. Nie przeszkadzało mu, że Tatsu opiera się o jego ramię. Może początkowo był trochę zmieszany, ale... skoro chłopak tego potrzebował? Czemu nie? Sam Luk pewnie nigdy by się nie domyślił, ale czemu miałby odmawiać prośbie?
Lukas
[:P Nie próbuję zgadywać, a raczej... z ciekawości. Forma "ubierać kurtkę" kojarzy mi się z okolicami Krakowa :)]
- Dam sobie radę, spokojnie. Skoro już tyle wytrzymałem, to i kolejne lata nie będą dla mnie problemem - zapewnił chłopaka. Nie chciał, aby się o niego niepotrzebnie martwił.
OdpowiedzUsuń- Nie. nie ma mowy - powiedział stanowczo, posyłając mu szeroki uśmiech. On mu zagrał i teraz oczekuje tego samego. - Ej, więcej wiary w siebie Tatsu, to podstawa. I każdy od czegoś zaczyna. Dobrze, ze ty nie słyszałeś moich początków ze skrzypcami. Byłbyś wtedy moim antyfanem.
Vinnie
- Chcę zwykłą z cytryną - powiedział od razu. - Możesz po nią maszerować - powiedział, ale wziął od niego kubek i napił się. - Jason - podał mu dłoń, przedstawiając się, ale jednocześnie jakby mówiąc mu, że już jest między nimi okej i mokra od herbaty koszulka, to nic takiego.
OdpowiedzUsuń- Nienawidzę biologii - westchnął ciężko. - Nie wiem, jak poradzę sobie z tym działem na egzaminach końcowych, ale muszę - dodał, wyraźnie zmęczony tematem. - Chemia tak samo. Wolę inną chemie, jeśli wiesz, o czym mówię. Bo ja się domyślam, o co ci chodzi z tą biologią...
Jay
Wiliemu od dawna tak dobrze się nie spało jak dzisiaj. Gdy się obudził chłopak jeszcze spał. "Szkoda było by go budzić zrobię mu zdjęcie jak śpi " pomyślał i wziął telefon z szafki szybko zrobił zdjęcie i poszedł po coś do jedzenia, po czym wrócił i obudził chlopaka - Spiochu obudź się bo cały dzień przespisz-ppwiedzial i poczochral mu włosy.
OdpowiedzUsuń- To nie takie łatwe, żeby narysować pejzaż i ludzi... i żeby jeszcze wyglądali żywo, a nie jak jakieś kukły - przyznał, nieco zażenowany pochwałami. - I wyglądasz. Jesteś przystojny... - wymamrotał. Nie wiedział, jakim cudem mu to przez gardło przeszło. Może dlatego, że przy Tatsu naprawdę czuł się swobodniej niż przy większości z ludzi? Tak jakby się przyjaźnili już jakiś czas, choć sama taka myśl była śmieszna.
OdpowiedzUsuń- Lubię... - zastanowił się. - ...wzniesienia, pagórki i góry.. siedzieć na zboczu i patrzeć, co się dzieje na dole - powiedział cicho.
[Hehe. "zakładać kurtkę" - obie formy są w porządku, ale różnią się regionami, w których występują. :D]
Lukas
Cecil na moment przymknął oczy, odetchnął głęboko i spróbował się trochę uspokoić. Nagła prośba Tatsu trochę wytrąciła go z równowagi, ale nie miał przecież dwunastu lat, żeby wystraszyć się nie wiadomo czego.
OdpowiedzUsuń- Spokojnie, nie zmuszasz mnie do niczego - powiedział w końcu, przywołując na twarz lekki uśmiech. - Po prostu nieco mnie zaskoczyłeś. W pierwszym odruchu byłem trochę niepewny. Miałem ćwiczyć dzisiaj partię, która nieco słabiej mi idzie i powiedzmy, że nie byłem pewny swoich umiejętności. Ale jeśli chcesz mi akompaniować na gitarze, to chętnie coś zaśpiewam. Poza tym zawsze możesz przyjść na próbę chóru, może odkryjesz jakiś ukryty talent?
Cecil
- Dziękuję, ale mój talent to przede wszystkim ciężka praca - zapewnił chłopaka. Nie było w tym nic niesamowitego.
OdpowiedzUsuń- No nie wiem, nie wiem - zaśmiał się. - Jasne, dla mnie to nie problem. Znajdę ją, raczej nie ma w pokoju kilku gitar - uśmiechnął się. On nie miał nic przeciwko temu, aby pójść i narazić się Danielowi, bo przecież chłopak nie był taki straszny. I chętnie się z nim zobaczy, choć przez chwilę.
Vinnie
- To może poproś kogoś o korepetycje? - zaproponował, unosząc jedną brew wyżej. - Ja byłem u profesorka od biologii. Jestem mniej ciemny iż byłem - westchnął. - Mam nadzieję, że intuicja mnie nie zawiedzie. - Więc idziesz po tę herbatę? Starając się, oczywiście, jej po drodze nie wylać? - uśmiechnął się kącikiem ust. - I owszem, smakuje mi ta twoja. Owocowa. Też lubię, ale jednak taka z cytryną przebija wszystko.
OdpowiedzUsuńJay
Kątem oka spoglądał na Tatsu. Był spokojny... wyglądał przez to na starszego, ale też poważniejszego. Lukas dbał jednak o to, żeby kolega nie uznał, że się na niego gapi, więc przenosił wzrok na coś przed sobą... drzewo, krzaki, ławkę...
OdpowiedzUsuńSam uśmiechnął się mimowolnie. Wyglądało na to, że Tatsu doskonale rozumie, dlaczego warto siedzieć na zboczach i innych cichych miejscach.
- Dasz? - zapytał wreszcie. - Nigdy tam nie byłem - przyznał.
Lukas
[*dach oczywiście :P]
Usuń- No, ja też byłem w szoku. Zwłaszcza po tym, co się działo później w tej pustej sali, kiedy byliśmy sami - wrócił wspomieniami do tamtego dnia i uśmiechnął się do siebie. - No ale. Trzeba się uczyć, żeby zdać i dostać się na wymarzoną uczelnię, ot co - dodał.
OdpowiedzUsuńCzekał na niego cierpliwie, przy okazji sprawdzając pocztę. Uśmiechnął się do chłopaka, biorąc kubek z herbatą.
- Dziękuję ci bardzo. Masz wybaczony tamten incydent. Nie rób tego więcej.
Jay
Jason zerknął na niego uważnie.
OdpowiedzUsuń- Na jakiego nie wyglądam? - uniósł brew. - Na takiego, który pod biurkiem obciąga nauczycielowi? - zapytał, upewniając się, że to właśnie o to mu chodzi. - Lubię seks w każdej postaci. Czy to ktoś mi daje przyjemność, czy ja komuś, czy dajemy nawzajem - wzruszył ramionami. Więcej nie musiał wiedzieć. Nie zna gościa, a swoje osobiste wynurzenia wolał zostawić. Cenił sobie prywatność - jakkolwiek by to nie brzmiało. Był hipokrytą?
Jay
Spojrzał nieco zdziwiony na Tatsu, a potem się uśmiechnął.
OdpowiedzUsuń- Zapamiętam - odpowiedział cicho i wstał. Zdążył już porządnie zmarznąć. - Chodźmy... to może i na dach dziś zdążymy - to była oczywista propozycja, choć Lukas nie dodał żadnych szczegółów. Póki co chciał się znaleźć w ciepłym pomieszczeniu.
- Zima jest w porządku - zgodził się. - Ale masz już sine usta - dodał cicho. Spojrzał na chłopaka z wyraźną prośbą.
Lukas
Jason ze spokojem pił herbatkę i z równym spokojem znosił jego wzrok na sobie. Kiedy Tatsu zadał mu pytanie, o mało się nie zachłysnął herbatą.
OdpowiedzUsuń- Zwariowałeś? Nawet, jeśli bym coś umiał, co by ci się przydało na egzaminach - specjalnie sprecyzował, specjalnie - to i tak bym nie potrafił ci tego wytłumaczyć. Kiepski ze mnie nauczyciel. Jedyną biologię, jaka umiem, to domyśl się, jaką - odłożył kubek, a potem przyciągnął chłopaka do siebie, wytrącając mu jednocześnie z rąk ten cholerny podręcznik.
Jason zachowywał się dzisiaj nader dziwnie. Nie zastanawiał się jednak nad swoimi działaniami, po prostu je wykonywał. A teraz patrzył z dołu, bo siedział, na chłopaka, który aktualnie stał między jego nogami.
Jay
Jason uśmiechnął się. Napił się herbatki, cały czas trzymając chłopaka przy sobie. Po chwili odłożył kubek i podciągnął jego koszulkę wyżej. Pocałował go w odsłonięty brzuszek, mokrymi ustami od herbaty. Złożył jeden pocałunek, potem drugi i trzeci, schodząc jednocześnie coraz niżej. Cóż, Tatsu tak bardzo nalegał na tę biologię, to dlaczego nie? Biologia to biologia.
OdpowiedzUsuń- A powiedz mi - zaczął, odrywając usta od jego skóry - ty i Lukas...? Coś między wami jest?
Cóż, może Tatsu mu powie, bo Luke milczał jak zaklęty.
Jay
Pokręcił głową na znak dezaprobaty, kiedy usłyszał radosny komentarz Tatsu o trupie.
OdpowiedzUsuńZdziwił się jednak, kiedy chłopak wykonał swój manewr z rękawiczkami. Nie spierał się jednak, a jedynie splótł ich palce żeby mogli bardziej wymienić się ciepłem.
Lukas szedł obok niego, choć w pewnym momencie ich marsz zaczął przypominać trucht. Kiedy wreszcie wpadli do budynku, Johnson miał ochotę przytulić się do pierwszego napotkanego grzejnika.
- Zimno.. - wymamrotał. Lekko drżał.
Lukas
Tatsu miał rację, że Lukas miałby opory przed przytuleniem się do niego. Poza tym.. chłopak był owiany zimnym powietrzem. Nie ważne, czy sam był ciepły, skoro na pewno miał jeszcze na sobie zapach zimnego wiatru.
OdpowiedzUsuńZamiast tego podszedł do tego samego co Tatsu grzejnika i usiadł przy nim w taki sposób,, żeby jak najwięcej powierzchni jego ciała, dotykało źródła ciepła.
- Spodoba mi się wszystko co ma temperaturę powyżej dwudziestu stopni - odpowiedział. Zamknął oczy i ukrył twarz w ramionach... miał wrażenie, że mu skóra z twarzy odpadnie z zimna.
Lukas
-czemu mam nie robić? -zapytał uśmiechnięty- Okey pięć minut ale tylko pięć okey ? Po tem wstajemy i na zajęcia .
OdpowiedzUsuń- Spokojnie. To przecież nie jest podróż na stracenie. Ty idziesz do własnego pokoju, spokojnie - zaśmiał się, po czym go przytulił, aby dodać mu otuchy. - Nie dam mu cię skrzywdzić, spokojnie - zaśmiał się. Aż tak straszny to blondyn przecież nie jest. - Zrobiłbym to nawet bez takiej nagrody, ale dziękuję - zaśmiał się. Tatsu był kochany. Jak słodki, młodszy braciszek.
OdpowiedzUsuńVinnie
- Innej nie umiem, każdy ci to powie - zaśmiał się cicho, spuszczając jego koszulkę w dół. Poprawił ją nawet, a potem znów napił się herbatki. - Nie gadaj, nie masz piwnego brzuszka, więc o co ci chodzi? Jest płaski i tak dalej, więc? - uniósł brew. Generalnie już miał łapki przy sobie. Nie chciał, to nic nie robił, proste. Zresztą... Czasami może za dużo robi, a za mało myśli. - Przyjaźń powiadasz - podchwycił szybko inny temat. - Myślałem, że coś więcej. Ale to Lukas, on się wydaje taki.. no wiesz, że ma dużo tajemnic.
OdpowiedzUsuńJay
- Ubiorę się ciepło! - odpowiedział Lukas. - Wezmę sweter, kurtkę... koc? - zaczął wyliczać, ale kiedy Tatsu powiedział o gorącej kąpieli to się zawahał. - Może masz rację... - przyznał i chwycił pewnie dłoń kolegi. Wstał z podłogi i uśmiechnął się. - Może jestem zmarzlakiem, ale ty też źle wyglądasz - zauważył wesoło.
OdpowiedzUsuńLukas
-Okey ale mam dwa pytanie , po pierwsze twój współlokator nie będzie się martwił, że Cię nie ma ? Drugie chcesz cały dzień leżeć w moim łóżku? - Uśmiechnął się .
OdpowiedzUsuńNie przeszkadzała mu obecność chlopaka chodź nie lubił Wagarowac .
- A czemu nie w ciebie? Mówiłeś "kogoś"! - zaśmiał się, wrzucając sobie kilka ziarenek popcornu do buzi. Nie, Danny nie miał żadnego strasznego planu by być blisko Tatsu. Tak po prostu samo wychodziło.
OdpowiedzUsuń- Ja? No co ty. Przecież jak mówiłeś, to nie jest żadna randka. - parsknął śmiechem, całkowicie szczerze. - A zresztą, przytulasz się do mnie nawet bez tego.
Danny
Jason zaśmiał się, a potem chwycił chłopaka i posadził go na łóżku. Tak, był gorszy niż kobieta, ale z drugiej strony... chyba zaczynał w końcu rozumieć, o co mu chodzi i czego chce (oprócz pracy w NASA).
OdpowiedzUsuńWzruszył ramionami.
- Luke jest tajemniczy moim zdaniem i tyle no. Nie mówię, że mi to jakoś specjalnie przeszkadza, taki jego urok tak właściwie - pił herbatkę, która prawie już mu się kończyła. Skubana. - I owszem, myślałem, że jest między wami coś więcej. Myliłem się. Powinienem powiedzieć, że j e s z c z e między wami nic nie ma - puścił mu oczko.
Jay
- Weź przestań! Jesteś mężczyzną i musisz się z tym wszystkim zmierzyć - westchnął. Jejku, niech Tatsu się trochę ogarnie.
OdpowiedzUsuń- Spokojnie. To jest twój pokój. Danny jest w porządku - pogłaskał go po głowie, po czym wszedł do pokoju. Przywitał się z blondynem, po czym szybko odnalazł gitarę i wyniósł ją z pokoju. Misja zakończona z sukcesem.
- Ta dam!
Vinnie
[Cały czas czytam nazwisko Twojej postaci jako Nozaki i przed oczami staje mi główny bohater Gekkan Shoujo Nozaki-kun :) Swoją drogą polecam, bardzo fajna komedia]
OdpowiedzUsuń- Nie martw się, wszystko jest jeszcze do odratowania. Albo i lepiej. Hm, niech pomyślę...
Cecil przystanął na chwilę i zapatrzył się gdzieś w dal, wyraźnie się nad czymś zastanawiając. Nagle odwrócił się znowu do Tatsu i uśmiechnął szeroko.
- Już mam! Przecież jesteś z Japonii! Zaśpiewam Ci coś po japońsku, a Ty mi powiesz, czy wymawiam wszystko dobrze. Nie uczę się tego języka, więc pewne błędy mogą się zdarzyć, a kto je wychwyci, jeśli nie rodowity Japończyk, prawda? - To mówiąc Cecil przekartkował nuty i w końcu wyłożył na pulpit szukane strony. - Znasz "Itsumo nando demo"?
Cecil
Roześmiał się, kiedy zobaczył popisy kolegi. Bez wahania poszedł za nim.
OdpowiedzUsuńCo z tego, że Lukas przecież mógł iść się wykąpać do swojego pokoju? Teraz specjalnie o tym nie myślał. Pierwszy raz od dawna dobrze się bawił w czyimś towarzystwie i po prostu bardzo mu to odpowiadało. Nie myślał i nie analizował. Przyjął, że Tatsu jeszcze nie jest znudzony jego obecnością, więc wszystko w porządku.
- Tak jest, sir! - zawołał wesoło i poszedł do łazienki. Po chwili stał już pod prysznicem, a gorąca woda powoli rozgrzewała jego zmarznięte ciało.
Lukas
Lukas może trochę za długo moczył się pod prysznicem, ale zwyczajnie nie był w stanie zmusić się do wyjścia spod gorącego strumienia. W końcu jednak zdecydował się na ten drastyczny krok i zakręcił kran. Szybko się wysuszył i ubrał. Czuł się wypoczęty i zrelaksowany. Gdyby nie obiecana wyprawa na dach, chętnie przytuliłby się do poduszki i zasnął. Ciekawe czy Tatsu też planuje kąpiel? Może w tym czasie Luke by trochę poleżał. Pięć minutek? Jakby jeszcze miał jakiegoś audiobooka...
OdpowiedzUsuńPotrząsnął głową, żeby odgonić natrętne myśli. Wyszedł z łazienki i spojrzał na leżącego pod kocem Tatsu.
- Nie zimno, prawda? - powiedział cicho, ale zaczepnym tonem.
Lukas
Musiał się uśmiechnąć, kiedy usłyszał odpowiedź kolegi. Pokręcił głową z wyrazem pobłażania na twarzy.
OdpowiedzUsuńPrzez chwilę kręcił się po pokoju, oglądał różne rzeczy stojące na półkach, a w końcu faktycznie się położył. Perspektywa wygrzanego miejsca i ciepłego koca była zbyt kusząca. Otulił się szczelnie i położył głowę na poduszce. Wszystko pachniało Tatsu. To było dziwne... A raczej Lukas tak bardzo odsunął się od ludzi, że zapomniał jak to jest, kiedy leży się nie na swojej pościeli. Westchnął cicho. Zamknął oczy i pomyślał, że trudno będzie nie zasnąć. Jeszcze ten szum wody w tle.. Zasnął.
Lukas
Tez miałem taki zamiar - uśmiechnął się - ale ktoś zabrał mi zeszyt - zaczął się śmiać. - Dziekuje możesz korzystać z niego kiedy chcesz- pocałował go czule w czoło- idę pod prysznic - wziął potrzebne zeczy i zniknął w łazience.
OdpowiedzUsuńNiczego nieświadomy chłopak spał spokojnie. Nawet jeśli odczuł , że ktoś go dotykał czy głaskał, to odpowiedział jedynie błogim uśmiechem i jakimś bez składnym mamrotaniem, które tyczyło się sny, a nie rzeczywistości.
OdpowiedzUsuńObudził się pół godziny później. Właściwie wypłynął ze snu. Świat powoli wracał w swoje sztywne ramy. Lukas obrócił się na plecy i wyciągnął. Było mu ciepło i błogo. Otworzył oczy i spojrzał nieprzytomnie. A potem nagle się zerwał, usiadł i nerwowo pokręcił głową, jakby nie wiedział, gdzie się znajduje. Dopiero po chwili sobie wszystko przypomniał. Spojrzał na Tatsu i padł z powrotem na poduszkę.
- Czemu mnie nie obudziłeś...? - wymamrotał zawstydzony, że zasnął w jego łóżku.
Lukas
Na komentarz o jego słodkim wyglądzie, Luke zarumienił się lekko. Na szczęście szybko mógł odwrócić uwagę kolegi od tego drobnego szczegółu. Chętnie sięgnął po herbatę i napił się z prawdziwą przyjemnością. Uważał, że herbata po przebudzeniu się jest darem niebios. A kiedy Tatsu kichnął... Luke ściągnął z siebie koc i narzucił go na ramiona chłopaka.
OdpowiedzUsuń- Chyba kiedy indziej wybierzemy się na dach - przyznał. - Ja jestem nieprzytomny, a ty będziesz chory - dodał i westchnął ciężko. Usiał po turecku i spojrzał jakoś tępo przed siebie. Po prostu jeszcze nie kontaktował ze światem po drzemce.
- Po prostu innym razem - powiedział powoli. Potrząsnął głową i spojrzał na Tatsu.
- Em... zająłem ci tyle czasu. Powinienem się zbierać - przyznał. Rozejrzał się w poszukiwaniu swoich rzeczy.
Lukas
Zauważyłem roześmiał się . Jego prysznic nie trwał długo po 15 minutach wyszedł z łazienki a chlopak nadal leżał na łóżku. - Czyli cały dzień będzie cię interesowało moje łóżko ? A ja już nie ?- zapytal rozbawiony.
OdpowiedzUsuńSpojrzał zdziwiony na chłopaka. Chwilę wcześniej był wesoły i pełny życia. Śmiał się z Lukasa i wszystko wydawało się być w jak najlepszym porządku, a tu nagle... obraził się? Luke po raz kolejny stwierdził, że nie rozumie ludzi. Matematyka i fizyka są logiczne i nie wymagają reagowania na zjawiska, których nie dałoby się wcześniej przewidzieć... no tylko w teorii oczywiście, ale gdzie Lukasowi do praktyki!
OdpowiedzUsuń- Em... dziękuję za herbatę i w ogóle... - wymamrotał. Wyszedł.
Siedział resztę popołudnia u siebie na łóżku i próbował czytać. Czytał każdą stronę po dziesięć razy i nic nie rozumiał. Ciągle zastanawiał się, o co chłopakowi chodziło. Przez krótką chwilę Luke miał nadzieję, że może wreszcie znajdzie kogoś, kogo mógłby nazwać kumplem. Nie przyjacielem - w końcu prawie się nie znali, ale kumplem, z którym można dobrze się bawić. A może Tatsu już się znudził towarzystwem Lukasa? To prawdopodobne.
Skoro jednak Johnson nie mógł siebie zupełnie znaleźć miejsca... ubrał się tak ciepło jak tylko mógł, zaparzył herbaty do termosu, wyciągnął koc.... i poszedł na dach. Nie od razu znalazł wejście, ale w końcu mu się udało. Obszedł całość i potwierdził swoje przypuszczenie, że jest sam. Znalazł miejsce z najładniejszym widokiem i usiadł na kocu. Nalał sobie herbaty i patrzył jak z kubeczka unosi się gorąca para. W tej chwili wydawało mu się to najciekawszym zjawiskiem na świecie.
Lukas
Nie zauważył, kiedy pojawił się Tatsu. A szczególnie, kiedy zrobił mu zdjęcie. Właśnie drgnął, kiedy chłopak nagle odezwał się i usiadł obok niego. Cudem tylko nie wylał na siebie gorącej herbaty. Jego zdziwienie było tym większe, że Tatsu pokazał mu zdjęcie... na którym wyglądał jak kupka ubrań z czymś parującym w środku.
OdpowiedzUsuń- Wyglądam jak koc - zauważył, ale uśmiechnął się łagodnie. - Widzę, że też masz herbatę - zauważył i wskazał termosy. Potem spojrzał przed siebie.
- Widok jest ładny... tu mi się najbardziej podobał... sprawdziłem cały dach - dodał cicho. Przytomniało mu się, że nie tak kilka godzin temu Tatsu brzmiał na urażonego lub znudzonego Lukasem. Trudno było powiedzieć, czy już mu przeszło, czy może Luke mu przeszkadza.
Lukas
-Jaki ty marudny jesteś - spojrzał na chlopaka i położył się na niego całując w usta - czy teraz się panu podobają? Jestem lepszy od łóżka- roześmiał się i jeszcze raz pocałował chlopaka.
OdpowiedzUsuńNatanielowi nie podobało się jak Tatsu rządził się w jego pokoju.
OdpowiedzUsuń- Tak uczyć się. W miarę rozumiem. Możesz sobie poczytać moje notatki.- Nat nie miał zamiaru marnować czasu na naukę tego niesfornego chłopaka.
Dziwnie- zaszokowal się chłopak- mi się wydaje, że bardzo słodko- uśmiechnął się - a jak usuniesz to zdjęcie to wyladujesz na ziemi- powiedział groźnym tonem. - Ustawie je sobie na tapetę w telefonie i laptopie- wypiol język.
OdpowiedzUsuń- Koc. Taki kłębek czegoś z materiału - powiedział, ale uśmiechnął się. - Może kiedyś przyjdę, żeby to zobaczyć? - westchnął. Napił się się swojej herbaty.
OdpowiedzUsuńPo chwili ciszy znowu się odezwał:
- Czy... jakoś cie uraziłem wcześniej czy coś? - zapytał niepewnie. Ostatnio jakoś zdarzały się u dziwne nieprzyjemne rozmowy... po prostu nie rozumiał ludzi.
Lukas
[O, to oglądaj śmiało :D To jest jedyne anime, które obejrzałam dwa razy. Swoją drogą zazwyczaj oglądam cięższe tytuły, może po prostu nie chcę przechodzić dwa razy przez cały ten ból i rozpacz? Hm...]
OdpowiedzUsuń- Mam nadzieję, że nie jest tak źle. Starałem się uczyć ze słuchu, poza tym... mój ojczysty język jest dużo trudniejszy - To mówiąc Cecil ostatni raz poprawił nuty, stanął prosto i przymknął oczy, żeby się skupić. W końcu wziął głęboki oddech i zaczął śpiewać.
Cecil
Jason wzruszył ramionami. Był romantykiem, zdarzało mu się dostrzegać pewne rzeczy tam, gdzie ich nie było. Ale coś tak przeczuwał, że między nim a Lukasem... No ale nic, nie zamierza się wpieprzać w nie swoje sprawy. Sami to załatwią między sobą. On miał swoje zmartwienia i problemy i takie tam.
OdpowiedzUsuń- Pasujecie mi do siebie, tyle - spojrzał na niego i uśmiechnął się. - Skąd przekonanie, że nie próbuję właśnie teraz?
Jay
- Wierzę - zaśmiał się, wręczając mu instrument. - Musicie się dogadać. Mieszkacie razem, więc jest to niezbędne - zauważył. Dobre kontakty ze współlokatorem były istotne. Mieszkanie z osobą, której się nie lubiło lub miało złe kontakty negatywnie odbijało się na psychice.
OdpowiedzUsuń- Masz wrócić do siebie na noc, jasne? A co do utworu... Zagraj mi coś, co lubisz - uśmiechnął się.
Vinnie
Lukas spojrzał zdziwiony i zażenowany na Tatsu, kiedy ten mu tak wprost powiedział, o co chodziło, gdy tymczasem Luke uciekł z jego pokoju.. praktycznie bez słowa wyjaśnienia. Poczuł się dziecinnie.
OdpowiedzUsuń- Ja... po prostu myślałem, że znudziło cie moje towarzystwo - przyznał cicho. Potem obrócił się i spojrzał na aparat.
- Ładne - przyznał. - Jeśli chodzi o sztukę, to wygrywasz ze mną. Ja tak szybko cudów nie tworzę - taaak. Mówić, mówić, mówić, a może Tatsu zapomni o jego wyznaniu.
- Masz więcej zdjęć? - zapytał nagle. Spojrzał na Tatsu błyszczącymi oczyma. - A może zróbmy kolaż z naszych prac? Narysuje to, czego ty zrobisz zdjęcie... ze zdjęcia. I jakoś fajnie połączymy? - zaproponował całkiem serio. Był ciekawy efektu ich wspólnej pracy.
Lukas
Lukas się zarumienił. Trudno stwierdzić, czy było to spowodowane komentarzem na temat ich znajomości, czy może umiejętności. Na szczęście było na tyle ciemno i zimno, Tatsu mógł tego nie zauważyć.
OdpowiedzUsuńSpojrzał na leżącego kolegę i stwierdził, że sam by chyba zamarzł, gdyby się położył.
- Nie wiem, czy mi się uda.... ale chciałbym spróbować - przyznał.
Lukas
Ej wracaj tu w tej chwili! - powiedzial i wciągnął chlopaka na łóżko- masz tu leżeć jasne? - powiedział zdenerwowany po czym nie mógł się powstrzymać i pocalowal chłopaka, lecz to nie był pocałunek jak wcześniej ten był delikatny i czuły.
OdpowiedzUsuńSłuchał Tatsu i mimowolnie się uśmiechał.
OdpowiedzUsuń- Nie tylko tam w górze jest wiele rzeczy, których nigdy nie pojmiemy... - powiedział cicho. Potem jednak wrócił myślami na ziemię.
- Ja też jestem początkujący... wiecznie początkujący - zauważył. - Może razem wyjdzie nam coś ciekawego...proszę? - spojrzał błagalnie na Tatsuyę. Chwile później chłopak usiadł i zaczął zachwycać się płatkami śniegu, a Luke po prostu sie roześmiał.
- Mokry i zimny... Jutro będziesz się cieszył... jak już spanie - powiedział wesoło. Można tak prostu się cieszyć? Jak dziecko? Jak Tatsu?
Lukas
Lukas zarumienił się, kiedy nagle został obdarzony czapką. Nie protestował jednak, a nasunął ją sobie mocniej na uszy.
OdpowiedzUsuń- Dzięki... - wymamrotał. Potem spojrzał w górę, żeby przyjrzeć się spadającym z nieba płatkom. Wyglądały bajkowo. Uśmiechnął się szerzej.
Potem zdziwił się, kiedy Tatsu zapowiedział, że ma być jego modelem.
- Niby ci się należy za przysługę... ale to muszę być ja? - spojrzał niepewnie na Tatsu. - Model powinien być przystojny czy coś? Natura jest wystarczająco ładna... tylko psuł bym ładne zdjęcia... - wymamrotał.
Chlopak sam nie wiedzial co sie z nim dzieje po prostu polubil udta chlopaka- Nic-Odpowiedzial - poprostu nie chce bys siedzian na podlodze to tyle - usmiechnal sie i wstal od chlopaka.-Musze na chwile wyjsc cos zalatwic- zalozyl buty i wyszedl.
OdpowiedzUsuńLukas zarumienił się jeszcze bardziej. Nie kłócił się jednak więcej... bo wiedział, że i tak nie wygra. Tatsu wyraźnie nie przyjmował żadnych wymówek.
OdpowiedzUsuń- Znośne.. - wymamrotał. - Gdyby nie to czerwone plamy na twarzy - dodał. Na prawdę tak strasznie wyglądał z rumieńcami? Chyba musi sobie kupić duży szalik, za którym skutecznie się ukryje.
Spojrzał na aparat. - A ty masz jakiekolwiek swoje zdjęcie? Czy tylko zawsze po drugiej stronie aparatu? - zapytał.
Lukas
[Jest ok, więc zostawię :) ]
OdpowiedzUsuńOd kilkunastu minut Ivan siedział w szatni i grzebał w swojej torbie. Nie mógł znaleźć swoich okularów do pływania. Był na siebie coraz bardziej zły. Nie słyszał, że ktoś wchodzi.
Podskoczył, podnosząc badawcze spojrzenie na ciemnowłosego. Trochę bał się odezwać. Lekko drżał, zaciskając dłonie na pasku torby.
-Cz-cześć -powiedział nieśmiało. Jego głos był ciepły i delikatny. - Zgubiłem moje okulary -spuścił głowę i obserwował podłogę.
Stres zżerał go od środka, a jego policzki oblały się uroczym rumieńcem. Mocniej ścisnął pas torby, powtarzając sobie w głowie wszystkie techniki pływackie, których się nauczył.
Ivan
- Nie bój się, spokojnie. To przecież jest twój pokój, więcej wiary w siebie. Przecież ty też tam mieszkasz - zaśmiał się, po czym poczochrał go po głowie. - I dobrze, bo masz bardzo dużo plusów i musisz je pokazywać innym - uśmiechnął się lekko.
OdpowiedzUsuń- Nie ma mowy. Mieszkam z bratem i chcę mieć niezależność łóżka. Za dnia możesz u mnie przesiadywać, ale na noc masz wracać do siebie, jasne? - uśmiechnął się do niego.
- Ja bardzo chętnie. Jest twoim dziełem, więc posłucham jej z przyjemnością - stwierdził.
Vinnie
- Bo ja taki właśnie jestem - zaśmiał się. - Próbuję, bo jestem zakochany - wyjaśnił mu spokojnie, kładąc się na łóżku. Spojrzał w sufit. - Myślałem, że nie da rady tu nikogo poznać, bo to szkoła średnia i tak dalej, a potem każdy i tak idzie w swoją stronę, rozumiesz... a tu proszę... Nie spodziewałem się, że znajdę tu sobie chłopaka. Może dlatego tak cię wypytuję o ciebie i Lukasa.
OdpowiedzUsuńJay
Wiliam wrócił do pokoju po dwóch godzinach spacerowania gdy wszedł do pokoju Zszokował się, że chłopak nadal leży na jego łóżku- ty nadal tutaj jesteś? -zdziwił się - myślałem, że poszles gdzieś- nie chciał być nie miły ale gdyby był na jego miejscu to by wyszedł i się nie odezwał do osoby która go zostwila chcesz coś do jedzenia kupiłem świeże pieczywo?
OdpowiedzUsuńCały czas przyglądał mu się z uwagą. Puścił torbę i splótł dłonie na kolanach. Bawił się palcami, coraz bardziej się czerwieniąc.
OdpowiedzUsuń-Nie jestem zdenerwowany... no, może odrobinę - odparł spokojnie, opanowując cały stres. Dostrzegł w oczach chłopaka szczere intencje, ale nie umiał im uwierzyć. Taki już był. Ivan chwilkę zastanawiał się, czy pozwolić sobie pomóc. - D-dobrze, jeśli sprawi ci to przyjemność, to chodź.
Ivan
Ej-krzyknal i pobiegł za nim objął go w tali- proszę nie obrażaj się na mnie Tatsu- spojrzał w oczy chłopaka ze słodką miną- przepraszam za to co powiedziałem nie chciałem cie wyganiac-posmutnial trochę i czekał aż chłopak coś powie.
OdpowiedzUsuńWestchnął cicho. A potem spojrzał zdziwiony na Tatsu. Wyglądał tak smutno...
OdpowiedzUsuńLukas odstawił na bok swoją herbatę i sięgnął po aparat. Włączył go i po chwili zaczął ustawiać go tak, żeby zrobić zdjęcie koledze.
- W takim razie poproszę o szeroki uśmiech. Musisz mieć jakąś pamiątkę ze szkoły! - powiedział i uśmiechnął się przyjaźnie. Od razu zrobił jedno zdjęcie, a potem czekał na uśmiech Tatsu. - No dawaj! Inaczej będziemy musieli zrobić sobie jakieś głupie selfie! - pogroził mu. Jakoś... to Tatsu cały czas próbował poprawić nastrój Lukasowi, więc pora było się odwdzięczyć, prawda?
Lukas
Vincent słuchał oczarowany. Nawet nie wiedział, kiedy łzy zaczęły mu napływać do oczu. Szybko starł je wierzchem dłoni. Ta muzyka naprawdę budziła emocje. Rudzielec miał ochotę przytulić teraz kolegę, ale poczekał, aż skończy on grać. Nie chciał mu przecież w tym przeszkadzać.
OdpowiedzUsuń- To było piękne i niesamowicie smutne zarazem- zauważył. Biedny Tatsu. Podszedł do niego i tak po prostu go przytulił.
Vinnie
Roześmiał się, kiedy usłyszał odpowiedź chłopaka. Nawet nie zdążył zareagować, kiedy nagle został pocałowany w policzek i jeszcze do tego uwieczniony na zdjęciu. Zauważył jednak, że coraz mniej mu przeszkadza takie zachowanie Tatsu. Oczywiście zarumieniłby się lekko, gdyby to było możliwe... niestety jego twarz nie mogła się pozbyć tych czerwonych plam,a zimne powietrze wcale nie pomagało.
OdpowiedzUsuńZa to cieszył się, że Tatsu nie ma już takiej smętnej miny.
- Może być - zgodził się. - Choć ty wyglądasz jak radony chochlik - dodał.
Lukas
- Czyli mogę nazywać cię chochlikiem? - zapytał wesoło i zrobił mu zdjęcie, po czym oddał aparat. Oczywiście, że to szczęśliwe wspomnienia! Dla nich obu!
OdpowiedzUsuńSięgnął po herbatę.
- Wiosną też musi być tu ciekawie.. - zauważył. Spojrzał w niebo.
Lukas
Nie nie pozwolę ci pójść- złapał chłopaka za nadgarstek ciągnąc do swojego pokoju- od czego cię zniechęciłem ? Nie chodziło mi o to że masz się wynosić, po prostu byłem zszokowany, że czekałeś na mnie i nie poszedłeś rozumiesz ?- powiedział spokojnym głosem- więc może zostaniesz ?
OdpowiedzUsuńUśmiechnął się lekko, czując się nieco niezręcznie. Tyle pozytywnych wyrazów twarzy, to było dla niego zbyt wiele jak na jeden raz.
OdpowiedzUsuń-Mm... Skoro nie gryziesz, to chodźmy - powiedział z udawanym entuzjazmem. Tak naprawdę bał się. Jak zwykle.
Wstał, zostawiając torbę w szafce. Ruszył przed siebie równo z drugiem chłopakiem. Nawet nie wiedział, jak ma na imię. Spojrzał na niego.
-Jak masz w ogóle na imię? - zapytał, pozbywając się nerwów. Starał się pokonać w sobie wszystko, co było negatywne. Musiał przyzwyczaić się do rówieśników. W końcu to szkoła. -Ja jestem Ivan - wyciągnął rękę w jego stronę, uśmiechając się coraz bardziej szczerze.
Ivan
Lukas zerknął na chłopaka, a potem przed siebie.
OdpowiedzUsuń- Szkoda, że dopiero teraz dowiedziałem się o tym miejscu... Za pół roku już mnie tu nie będzie - przyznał. - Z resztą... czas leci jak szalony. Nim się obejrzymy będzie koniec roku - Napił się herbaty. - Masz jakieś plany na to, co będziesz robił po szkole? Niby masz więcej czasu niż ja, ale... może już o tym myślałeś? - zerknął na chłopaka.
Lukas
Tatsu !- krzyknął Wiliam. O co mu chodzi? Co ja takiego złego zrobiłem no . Chłopak szedł za kolega aż do jego pokoju - pogadamy normalnie ? Czemu się tak zachowujesz? -cały czas zadawał mu pytania, miał nadzieję że chłopak przestanie być wkurzony - Tatsu proszę nie bądź taki to do ciebie nie podobne
OdpowiedzUsuńLukas spojrzał zdziwiony. Zerwał się z koca na równe nogi i skoczył ku Tatsu. Po drodze potrącił swój kubek z herbatą i całość rozlała się po betonie. Nie przejmował się tym jednak. Nigdy wcześniej nie widział u nikogo takiego napadu paniki i zupełnie nie wiedział, co z tym zrobić. Patrzył nieco przestraszony na kolegę i ... nagle przytulił go do siebie.
OdpowiedzUsuńNie wiedział, co zrobić, więc zrobił to, co zrobiłby rodzic spanikowanemu dziecku - przytulił mocno do siebie. Pierwszy raz niezażenowany kontaktem fizycznym z drugą osobą.
- Tatsu... co się dzieje? Co się działo?... Mogę jakoś pomóc? Wiesz... możesz na mnie liczyć - mówił cicho. W jego głosie pobrzmiewała szczera troska.
Lukas
Nie wierzył chłopakowi ani trochę. Nie wiedział jednak w jaki sposób mógłby go namówić do zwierzeń i czy w ogóle powinien. W końcu... niektórych ran lepiej nie rozdrapywać. Jednak Tatsu wygląd teraz tak... jak ranione zwierzę.
OdpowiedzUsuń- Jakbyś chciał pogadać... czy coś... to jestem - powiedział cicho. Odsunął się i wrócił na swoje miejsce. Pozbierał kubek i termos. Uważał, żeby nie zamoczyć czegoś przypadkiem.
- Ciepło... może jakieś znajdę... albo ucieknę do ciepła w budynku - powiedział. Skoro Tatsu chciał zmienić temat, to Lukas nie będzie go gnębił. Jednak nie opuszczał do niepokój, który wzrastał za każdym razem, kiedy patrzył na kolegę. Z jakimi demonami chłopak walczy?
Lukas
Lukas może i czuł się niezręcznie... ale przecież chwilę wcześniej sam go przytulał. Może dlatego nie czuł się tak dziwnie nieswojo. Wydawało mu się, że to wcale nie jest takie złe, szczególnie, że Tatsu wyraźnie tego potrzebował.
OdpowiedzUsuń- Nie przeszkadza mi to - powiedział cicho. - I faktycznie jest cieplej... - próbował zmienić temat... ale widać było, że nie wie, co powiedzieć. Nie mógł więc nic więcej. Siedział, patrzył przed siebie. Położył dłoń na dłoni Tatsu, tak jak dziecko się trzyma, gdy czeka na dentystę.
Lukas
Słuchał uważnie i próbował zrozumieć. A to nie było łatwe. Lukas nie nawykł do wysłuchiwania zmartwień i trosk. Słyszał jednak, że Tatsu szczerze się martwi i boi. Czyżby coś strasznego mu się wcześniej wydarzyło?
OdpowiedzUsuńPowoli obrócił się przodem do niego i przytulił. To było bardzo dziwne. Jakby przytulał dziecko, ale przecież Tatsu już dzieckiem nie był.
- Ważne - odezwał się zdecydowanie - Nie zapomnę - dodał cicho. - O przyjacielu się nie zapomina, prawda? - uśmiechnął się niepewnie. - Dawno nie czułem się tak wolny i dziękuję, i nie zapomnę - szeptał. Oparł głowę na jego ramieniu. Nie chciał się odsuwać, ponieważ sądził, że Tatsu jeszcze go potrzebuje. A to, że czuł się niezręcznie... nie miało w tej chwili znaczenia.
Czuł się dziwnie szczęśliwy, choć nie powinien, skoro widział, że z chłopakiem jest źle. Ale ucieszył się, ze ktoś uważa go za ważnego. Czy to samolubne z jego strony?
Lukas
Widział, że przyjaciel nie jest w tej chwili prawdziwie radosny, ale próbuje robić dobrą minę do złej gry. Lukas nie męczył go dłużej, choć zupełnie się z Tatsu nie zgadzał. Nie zapomni. Przez tyle lat pobytu w tej szkole, nikt nie wykazał tyle zainteresowania jego osobą, co Tatsu. Niemożliwe, żeby Luke zapomniał.
OdpowiedzUsuń- Masz rację... jest zimno - przyznał. Pozbierał swoje rzeczy i po chwili poszedł za Tatsu. - Twój współlokator nie będzie miał nic przeciwko odwiedzinom o tej porze? - zapytał niepewnie.
[Dobranoc :)]
- Ale ja tak - powiedział, głaszcząc go delikatnie po plecach. Muzyka chłopaka do niego dotarła. To wszystko, co chciał przekazać za pomocą melodii i słów. Jak Vincent mógłby nie uważać tego za piękne i wyjątkowe. Tatsu przelał swoją duszę w muzykę. I on miał okazję być tego świadkiem. Coś niesamowitego.
OdpowiedzUsuń- Chętnie posłucham jeszcze czegoś twojego autorstwa.
Vinnie
[Psycho Pass, Zankyou no Terror, Aku no Hana, Mononoke, Ayakashi, Mahou Shoujo Madoka Magica... Nie wiem jak stoisz z krwią na ekranie, PP jej nieco zawiera. Mogę też więcej polecić :D O anime to ja mogę gadać cały czas. O VN też, tam można naprawdę ciężkie rzeczy znaleźć.]
OdpowiedzUsuńCecil skończył śpiewać, zamilkł na chwilę jakby w zamyśleniu, a potem dopiero odwrócił się do Tatsu z uśmiechem. Komplement sprawił mu widoczną radość, bo chłopak lekko się zarumienił i ukłonił, uśmiechając jeszcze szerzej.
- Bardzo dziękuję. Mam nadzieję, że nie popełniłem za dużo błędów - powiedział nieco niepewnie.
Cecil
-Tatsu - powiedział cicho z charakterystycznym rosyjskim akcentem.
OdpowiedzUsuńSpojrzał przed siebie, nie chcąc przypadkiem na coś wpaść. Zastanowił się chwilkę nad pytaniem chłopaka.
- Nie wiem - wzruszył ramionami. - Myślałem, że zabrałem je ze sobą i że są w torbie, ale okazało się, że jednak ich tam nie ma - pokręcił niechętnie głową. - Na pewno nikt ich nie zabrał, bo mieszkam sam, więc może gdzieś mi wypadły.
Ivan w myślach rzucał w siebie kamieniami. To był pierwszy raz od nigdy, kiedy wypowiedział tyle słów do kogoś w swoim wieku. Zaraz jednak zmienił swoje nastawienie i wyprostował się dumnie. Wreszcie zaczął nabierać odwagi. Spojrzał kątem oka na Tatsu. Zauważył, że tamten też nie niego zerka, co speszyło go, więc szybko odwrócił głowę, rumieniąc się soczyście.
Zawsze tłumił w sobie smutek i inne emocje, jednak odruchów fizjologicznych nie mógł zastopować. Nerwowe paraliże, piękne rumieńce czy przygryzanie wargi zdradzały jego nastrój. Nieco zawstydzony zaczął w palcach miętosić fragment swojej koszuli, próbując przywrócić swoje ciało do stanu normalności.
Z każdym krokiem byli coraz bliżej pokoju 22 i jasnowłosy miał nadzieję, że nareszcie odnajdzie zgubę. Podszedł do drzwi, a następnie otworzył je.
- Zapraszam - powiedział cicho, ustępując miejsca nowemu koledze. Wszedł tuż za nim, po czym zamknął drzwi i poszedł w kierunku jednej z szafek, gdzie trzymał swoje rzeczy do pływania.
Ivan
Lukas nieco odetchnął. Nie chciałby przeszkadzać koledze Tatsu. Wszedł za nim do pokoju i powoli rozebrał się... nie tylko z kurki, ale i swetra. Ubrał się ciepło, żeby nie zmarznąć i miał rację. Teraz było mu całkiem przyjemnie, skoro nie dygotał.
OdpowiedzUsuń- A chętnie - uśmiechnął się do chłopaka. - Te herbaty są świetne - westchnął.
Lukas
Nataniel chyba nie miał wyjścia bo Tatsu nie wykazywał najmniejszej chęci opuszczenia pokoju.
OdpowiedzUsuń- No niech Ci będzie. Tylko nie pytaj zbyt często bo nie lubię jak ktoś mi przeszkadza.- powiedział Nat i wziął się za studiowanie mapy na geografię.
- Rozumiem. To było nagłe. Ach ta sztuka i wena. Nawet nie wiesz, kiedy cię dopadnie. Coś niesamowitego - zaśmiał się. Też tak miał, więc doskonale wiedział, jak chłopak się czuje.
OdpowiedzUsuń- Może stworzysz coś radośniejszego, co? - zaproponował, głaszcząc go lekko po plecach. Nie chciał, aby chłopak więcej cierpiał.
- To historia twojego życia. Jest piękna, choć smutna.
Vinnie
- Nową - odpowiedział entuzjastycznie. Chwilę później Tatsu okrył go kołdrą. Lukas miał zamiar zacząć protestować przeciwko jawnemu niańczeniu go, ale nie zdążył. Smutna mina kolegi go jakoś... przystopowała.
OdpowiedzUsuń- Nie masz za co przepraszać - odpowiedział. Przecież to nie Tatsu wina, że ktoś go skrzywdził. Lukas prawdę mówiąc wolałby dowiedzieć się, o co chodziło, ale bał się zapytać. Zamiast tego otulił się kołdrą i obserwował ruchy Tatsu. - I... ja serio nie chcę, żeby nam się urwał kontakt - zmieszał się lekko. - Chociaż niewielu pamięta o moim istnieniu - dodał tak cicho, że kolega mógł go nawet nie usłyszeć.
Lukas
Gapił się bezmyślnie na półkę, gdzie nie było już prawie nic prócz płetw (ojciec 'dbał' o niego aż za bardzo). Rzucił dyskretnie okiem na Tatsu i zarumienił się, widząc, jak tamten wyciąga się na jego łóżku.
OdpowiedzUsuń-Naprawdę je masz? - odwrócił się, kiedy chłopak poinformował o znalezieniu zguby oraz uśmiechnął się, widząc w jego rękach ukochane okulary. Szedł w jego stronę i nagle, jakimś dziwnym cudem, potknął się o własną stopę. Wylądował niezdarnie, twarzą na kolanach bruneta.
Cała buzia Ivana oblała się szkarłatnym rumieńcem . Pośpiesznie zakrył ją dłońmi, odsuwając się od Tatsu, a następnie siadając na ziemi.
Zerknął na niego nieśmiało przez palce. - Przepraszam - wybełkotał pod nosem i spuścił głowę.
Ivan
- Wszystko jest ok - powiedział, nadal na niego nie patrząc.
OdpowiedzUsuńSłysząc, że Tatsu nazwał go niezdarną również się zaśmiał. Wstał, tym razem uważał, co robi, i uśmiechnął się do niego szeroko.
-Dziękuję, że je znalazłeś - odezwał się, wskazując na okulary. Bez namysłu nachylił się, po czym przytulił chłopaka, przygryzając delikatnie wargę. Czuł się odrobinę nieswojo, bo nie przywykł do takich rzeczy, ale pomyślał, że być może uda im się zaprzyjaźnić, nawet jeśli Ivan jeszcze mu nie ufał.
Ivan
[Z cyklu... znowu wysłałam wiadomość do siebie :P]
OdpowiedzUsuńWziął od niego herbatę, ale chwilę później ledwo się nią nie oblał. Zadrżał lekko i zarumienił się zażenowany. Prawie przywykł do tego, że Tatsu całuje go w policzek, ale... tym razem mu się nie udało, czy to było celowe? Grunt, że było całkiem miłe i Lukas zupełnie sobie z tym nie mógł poradzić. Żeby dać sobie chwilę, zajął się przekazaniem części kołdry koledze.
- Dziękuję... - wymamrotał wreszcie. Trudno jednak powiedzieć, czy dziękował za herbatę czy za obietnicę.
Powąchał herbatę.
- Cynamon? - zapytał ostrożnie. Co do tego zapachu nie mógł się pomylić. Nie było takiej możliwości. Zapach cynamonu był zbyt charakterystyczny. - Czekolada? - zastanowił się. Spróbował ostrożnie. - Czarna.... z czekoladą, z cynamonem i... coś jak pieczone jabłka - spojrzał niepewnie na Tatsu.
Lukas
[Też bym chciała wiedzieć :P]
OdpowiedzUsuńZnowu miał ochotę schować się za kubkiem, kiedy Tatsu wyraźnie zaczął żartować z jego zażenowania. Co miał biedny Luke poradzić, że... dla niego było to zupełnie obce i niezrozumiałe. W sensie, wiedział, że ludzie się całują i tym podobne, ale sam nigdy nie brał w tym udziału. Nie czuł się pewnie i tyle.
Mimo wszystko się uśmiechnął, kiedy zobaczył zdziwioną minę Tatsu.
- Przecież pachnie! - odpowiedział weselej. - I to wyraźnie... nie da się tego z niczym pomylić - powiedział już pewnie. Spokojnie napił się herbaty. - I na herbatach aż tak się nie znam... - dodał. - Inaczej pachną w pudełku, a inaczej zaparzone. I do tego w pudełku Earl Gray często swoim silnym zapachem tłumi pozostałe składniki - nie planował tego, a wyszedł mu mini wykład. To jednak była jego dziedzina i wiedział, o czym mówi.
Lukas
Wyprostował się, biorąc od niego okulary, a jego twarz rozpromieniła się wraz z szerokim, może nieco udawanym, uśmiechem.
OdpowiedzUsuń-Jasne, chodźmy - odparł wesoło i ruszył do drzwi. Wyszedł i poczekał na Tatsu. Chciał iść razem z nim, aby przestać zachowywać się jak odludek.
Kiedy już się zrównali, Ivan spojrzał na niego, nie będąc pewnym, czy może go o coś zapytać. Ściskając w dłoni swoje okulary, wydobył z siebie szczyptę odwagi i odezwał się.
- Tatsu - zaczął cicho - um... opowiesz mi coś o sobie? - dokończył nieśmiało, spuszczając wzrok.
Ivan
Nie znał się na wszystkich herbatach... po prostu jedne miały silniejszy aromat od innych. Taki Earl Gray jest wyraźny, ale Bengalskiego Ognia mógłby już nie rozpoznać. Karmel daje silny zapach, ale składu mieszanki cytrusowej by nie odgadnął.
OdpowiedzUsuń- Wcale nie... - wymamrotał. Lubił herbaty, znacznie bardziej niż kawy, a zapach miał dla niego ogromne znaczenie.
Potem spojrzał zdziwiony na Tatsu, a następnie szybko przesunął wzrok na niezmiernie fascynujące łady na kołdrze i pokręcił przecząco głową. Wolał nie odpowiadać... głosem, żeby nie dać po sobie poznać zawstydzenia i... tego dziwnego wrażenia, że dla wszystkich to jest normalne, a tylko on ma z tym problem.
Lukas
Lukas spojrzał zdziwiony na chłopaka. Słuchał go uważnie. Chciał zapytać, w kim się był zakochał i czemu nic z tego nie wyszło. Chciał krzyknąć "ja też", kiedy okazało się, że Tatsu nie był w związku i nie całował. Chciał powiedzieć "Też się czuję z tym głupio", gdy wspomniał o niepewności. I się śmiał. I chyba wcale nie był to szczery śmiech. I Lukas nie wiedział, co powinien powiedzieć. W końcu powiedział ciche:
OdpowiedzUsuń- Ja też... - i nieśmiało, bardzo ostrożnie pochylił się do Tatsu i musnął delikatnie jego wargi swoimi. Zupełnie nie wiedział, jak to zrobić. Chwilę później, zarumieniony schował się pod kołdrą i wykrzyknął tylko:
- Przepraszam!
Lukas
Czuł się tak głupio... ze wszystkich możliwości... musiał wybrać najbardziej idiotyczną? Mógł coś powiedzieć, mógł milczeć i nie robić nic, skinąć głową... cokolwiek, ale jemu zachciało się próbować.
OdpowiedzUsuńSpojrzał na Tatsu niepewnie i czuł się jak dziecko... bo i dziecinnie się zachowywał.
I jeszcze pytanie chłopaka! Ale Lukas skinął twierdząco głową. Bo nie fair byłoby mu zabronić... skoro sam nawet nie zapytał.
A może Tatsu się to nie spodoba i zamkną temat na wieki? Tak może byłoby lepiej? A na pewno łatwiej.
Lukas
Na niewiele zdała się taktyka Tatsu, bo Lukas nie uspokoił się. Zamiast tego wzrosło w nim napięcie i oczekiwanie... czy pocałunek stanie się jego życiową porażką.
OdpowiedzUsuńZaskoczyło Lukasa to... że okazało się to całkiem przyjemne i wcale nie spieszyło mu się do tego, żeby Tatsu się odsunął. Oczywiście nie powiedział mu tego. Był za to wdzięczny za żartobliwy ton chłopaka.
- Żałośnie... - poprawił go Lukas, ale uśmiechnął się niepewnie.
Poruszył się niespokojnie, kiedy usłyszał pytanie Tatsu. Żeby jakoś ukryć ten ruch, niby poprawił się na łóżku. Oparł nawet głowę na ramieniu chłopaka.
OdpowiedzUsuńPo krótkiej chwili zastanowienia stwierdził, że pytanie wcale nie powinno być niepokojące. W końcu... uczyli się, prawda? A w takim wypadku należało udzielić jakiejś odpowiedzi.
- Em... ciepło... miło... - wymamrotał. Pomimo racjonalnego argumentowania samemu sobie swojego postępowania z jego policzków nie schodziły rumieńce, chociaż teraz chyba mniej rzucały się w oczy.
Słuchał go uważnie, zerkając na niego z ukosa. Musiał przyznać, że Tatsu miał całkiem przystojny profil, ale był od niego trochę niższy.
OdpowiedzUsuń-Włazisz ludziom do łóżka? -zaśmiał się, ale szybko zakrył usta dłonią. - Umiesz grać na gitarze -zaświergotał w uroczy sposób, a rumieńce znów wypełzły na jego policzki. - Kocham słuchać muzyki na żywo... a co do nauki to... um, chyba mógłbym ci pomóc. Jestem całkiem niezły. No, przynajmniej byłem - uśmiechnął się do niego triumfalnie.
Pierwszy raz rozmawiał z kimś w tak swobodny sposób i wcale się nie wstydził. Chłopak wydawał mu się miły oraz całkiem przyjacielski.
Ivan
Uśmiechnął się lekko, chociaż nadal był zażenowany. Po prostu radosne nastawienie Tatsu było zaraźliwe i... po prostu nie dało się smucić, kiedy on był wesoły.
OdpowiedzUsuń- Nie jestem... zbyt otwarty - powiedział. - I nie sądzę, żeby ktoś podzielał twój pogląd - wymamrotał. Jeszcze trochę i przywyknie do komplementów chłopaka. Ale jakoś było mu miło. Szczególnie, że po ich dziwnym eksperymencie.
[Nie szkodzi :)]
Lukas
- Zdecydowanie trzeba to zmienić - postanowił rudzielec. W życiu uroczego Tatsu powinno by dużo miłych i przyjemnych rzeczy. Inaczej było ono bardzo nieprzyjemne. Biedny chłopak. Musiał się z tym wszystkim męczyć.
OdpowiedzUsuń- Chętnie posłucham - powiedział. - A potem może stworzymy coś razem? - zaproponował.
Vinnie
Zdziwił się, kiedy nagle poczuł usta Tatsu na swoich. Nie spodziewał się tego, ale odwzajemnił pocałunek. To było takie... inne.
OdpowiedzUsuń- Postaram się - wymamrotał niepewnie. Podobnie jak towarzysz chwycił kubek i zajął się herbatą.
- Jest bardzo dobra - przyznał. Zastanawiał się nad tym, co chwilę wcześniej powiedział Tatsu. Czy naprawdę wszystko zależy od osoby? Czym tak naprawdę różnił się Tatsu od innych, że przy nim łatwiej było rozmawiać i w ogóle?
Lukas
Bać się go z powodu pocałunków? Taka sytuacja nie była możliwa nawet dla Lukasa. Może czuł sie trochę niepewnie, ale... musiał przyznać, że były zbyt miłe... co najwyżej mógł się bać, że będzie chciał by częściej się coś takiego działo.
OdpowiedzUsuńPrzez chwilę zastanawiał sie nad tym, co powiedział Tatsu.
- Może... - powiedział powoli.- Albo z tobą jest coś nie tak - dodał. Już wiedział, że za tą wesołością Tatsu kryją się często całkiem cenne myśli. - Jakoś... jesteś inny. Jakbyst próbował mnie poznać, a nie oczekiwał, że wpiszę się w twój gotowy schemat człowieka - wyjaśnił powoli i nawet spokojnie. Może dlatego, że jego myśli wędrowały po innej galaktyce.
Śmiał się z niego, powodując, że tamtemu robiło się trochę niezręcznie. Zaraz jednak przestał, doprowadzając się do porządku.
OdpowiedzUsuń- Jeśli chcesz, żebym ci pomógł, to chętnie to zrobię. Ponoć mam wielki talent czy coś... - uśmiechnął się i uroczo zmrużył oczy. Trochę się speszył zbytnim wychwalaniem samego siebie, więc zaczął nerwowo bawić się swoimi palcami.
-Oh, uhm, coś o mnie - wybełkotał, patrząc w podłogę. - Więc, pochodzę z Rosji, ale to już wiesz. Kocham przyrodę i muzykę a także poezję. Przez to, że zawsze uczyłem się w domu, nie miałem kontaktu z osobami w moim wieku. No i... - urwał na chwilę, nabierając spory haust powietrza - moja mama umarła kilka lat temu - dokończył z zamkniętymi oczami, po czym zacisnął je mocniej i zadrżał, czując jaki ból zadał sobie, wypowiadając na głos te słowa.
Ivan
Powoli dopił herbatę i odstawił kubek na bok. Położył się na łóżku na plecach i spojrzał w sufit. Łatwiej mu było się skoncentrować, kiedy nie patrzył w oczy Tatsu, w których biła pewność siebie i ta wesołość....Lubił i podziwiał to u chłopaka, ale czasami dekoncentrowały go te wyraźne znaki, że są zupełnie inni i zamiast skupić się na konkretnej myśli, Luke zaczynał ich porównywać.
OdpowiedzUsuń- Większość ludzi nie próbuje nikogo poznawać, a jedynie wykorzystać do załatwienia swoich spraw. A tu wystarczają schematy - odpowiedział powoli. Przy Tatsu chyba wyrobi swój roczny limit słów! A starał się pozbierać je w zrozumiałe zdania i powiedzieć to, co zaobserwował. - Na przykład ja... patrzą i widzą bogatego dzieciaka z dobrymi ocenami, spokojnego, cichego, który albo liczy, albo rysuje - jakoś niezręcznie mu było mówić o sobie, ale w ten sposób chyba najprościej było wytłumaczyć..- Do tego wiedzą, że jestem jedynym synem... i tak budują schemat: pilny, podporządkowany rodzicom, po których dziedziczy majątek i firmę, pozbawiony własnych marzeń, planów czy jakichkolwiek możliwości. Nikt nie zapyta, czy lubię Byrona czy Tolkiena, ponieważ to nie pasuje do schematu - zakończył i spojrzał niepewnie na Tatsu.
Lukas
- Śpiocha? - spojrzał zdziwiony na Tatsu. - Jeszcze nie widziałem cię śpiącego czy chociaż sennego. Zawsze jesteś taki wesoły i radosny... o ile nie gadam bzdur i nie zmuszam cię do powagi - zauważył. Umilkł na chwilę. - Jakbyś kiedyś poczuł się samotny, to wiesz, że wystarczy mnie poszukać? - zapytał cichutko.
OdpowiedzUsuńLukas
Chyba się przeliczył. Lukas był z natury dociekliwy. Jeżeli miał jakiś cel, dążył do niego małymi kroczkami, a teraz chciał poznać Tatsu bliżej.
OdpowiedzUsuńJakoś w zamyśleniu pogłaskał go po ramieniu, a potem powiedział cicho.
- Wolę jak jesteś radosny - przyznał. - Ale... czemu jesteś smutny? - zapytał i spojrzał na przytulonego do niego chłopaka. Chba pierwszy raz to Luke wyglądał na tego starszego.
Lukas
Słuchał uważnie Tatsu. Jego historia... chociaż niezbyt szczegółowa była naprawdę smutna. Lukas nie wiedział, co powiedzieć. tu nie było zbyt wiele miejsca na pocieszanie. Z resztą... jakie słowa byłyby dobre? Szczególnie, ze Luke wygadany nie był?
OdpowiedzUsuńObrócił się tak, żeby go przytulić. Objął go ostrożnie. Teraz wyglądał jak jego starszy brat.
- Jesteś ofiarą... ale nie daj się im. Jesteś ważniejszy. Pomogłeś mi, są ludzie, którzy cię lubią, a poza tym... jesteś Tatsu. Bądź ponad - powiedział, ale po naprawdę długiej chwili milczenia. - Poza tym ja naprawdę nie zapomnę. Zawsze możesz przyjść... zadzwonić - westchnął. Już nie znajdował żadnych słów. Po prostu trzymał chłopaka przytulonego do siebie, jakby chciał go bronić przed światem.
Lukas
-Przykro mi - szepnął do niego, będąc bliski płaczu. Jego matka była dla niego najważniejszą i jedyną kobietą na świecie. Kochał ją ponad wszystko, bo przecież zawdzięczał jej życie, a czas jaki dla niego poświęcała, był najpiękniejszym czasem pod słońcem. Tęsknił za nią całym sercem, gdyż przy niej czuł się najbezpieczniejszy i mógł powiedzieć jej, co go dręczyło.
OdpowiedzUsuńObjął go ostrożnie w pasie, wtulając się. W tej chwili odechciało mu się pływać. Był w stanie po prostu stać w tym miejscu przytulony do Tatsu, czując z nim jakąś ulotną więź. Pragnął ją zatrzymać. Chciał, by to trwało dłużej, by odczuwać to przyjemne ciepło już zawsze.
-Dziękuję - mruknął, spoglądając na niego zamglonymi oczami. Zaraz natychmiast je zamknął i ponownie się wtulił. - Dziękuję, że tu jesteś.
Ivan
- Jak będziesz chciał, to przyjadę. Poza tym nie planuję wyprowadzki z tego miasta - powiedział. - I nie minęło, skoro nadal jest ci smutno... i to wszystko jeszcze raz przeżywasz zauważył Lukas. Ten jego upór, gdy już się na coś zdecydował, bywał denerwujący. - Tatsu... przy mnie nie udawaj, dobrze? - poprosił. - Chcę poznać i zaprzyjaźnić się z prawdziwym Tatsu.
OdpowiedzUsuńLukas
-Dobrze, chodźmy do mnie - oderwał się powoli od niego, po czym instynktownie złapał go za rękę, ruszając w stronę swojego pokoju.
OdpowiedzUsuńNie chciał teraz zostawać sam, nie chciał w tej chwili przed nikim uciekać. Potrzebował trochę wsparcia i zrozumienia. Bez pośpiechu kierował się z nim do pokoju 22, ciągle trzymając jego dłoń. Zwykłe przyjacielskie trzymanie się za ręce. Chociaż chyba jeszcze nie mógł nazwać ich relacji przyjaźnią.
-Tak, bardzo kochałem swoją mamę. Ona była moją jedyną przyjaciółką - wyszeptał i zaciągnął się powietrzem, przymykając na chwilę oczy, aby nie pozwolić łzom wypłynąć.
Ivan
Lukas patrzył na niego i nie bardzo wiedział, co zrobić. Z jednej strony rozsądek mówił mu, żeby nie odpuszczać, ponieważ później po prostu nie wrócą już do tematu, z drugiej... Tatsu prosił i widać było, że dalsza rozmowa będzie dla niego torturą. Tylko... jak trzeba jakiś temat wymyślić to kolejny pomysł jest gorszy od poprzedniego.
OdpowiedzUsuńI co oznaczało to dziwne "baaka"?
- Em... powiedz... umiesz jeździć na nartach? - to było głupie i proste... ale nic innego nie przychodziło mu do głowy.
Lukas
[Kolejny raz usnęłam na klawiaturze.. to się robi kłopotliwe]
Skinął w zamyśleniu głową, a potem uśmiechnął się do Tatsu.
OdpowiedzUsuń- Kiedyś umiałem. Może nie jakoś genialnie, ale radziłem sobie - przyznał. - A potem spróbowałem snowboardu i już nie umiem - dodał. - W sensie... nie wychodzi mi. Umiem jeździć na desce, ale do nart chyba już nie wrócę - westchnął. To było głupie. Tak stracić umiejętność... - Z tym moglibyśmy kiedyś spróbować - uśmiechnął się do kolegi.
Odsunął się do niego i położył znowu na plecach.
Lukas
[Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić :P]
Lukas pewnie sam nie wyjdzie z propozycją rozmawiania o przeszłości, chyba że dostrzeże u Tatsu jakieś dziwne zachowanie. W innym przypadku poprzestanie na obserwacji.
OdpowiedzUsuń- Rysuje. Chociaż właściwiej byłoby powiedzieć, że uczę sie rysować - przyznał. Zdjęcia na pewno wyszłyby lepiej - dodał. Uśmiechnął się do Tatsu. Chwilę później jego uśmiech się zwiększył. - Też mam takie wrażenie - przyznał. - ale to dobrze, prawda? Chciałbym znać Cię dłużej... - westchnął.
Lukas
[W takim razie... dobranoc :)]
Zmieszał się nieco, ale uśmiech nie zniknął mu z twarzy.
OdpowiedzUsuń- Sam się sobie dziwię - przyznał cicho i spojrzał w sufit. - Ale... wydaje mi się, że nic mi nie zrobisz, więc mogę być szczery - westchnął. Potem jednak spojrzał uważnie na Tatsu.
- Nie bądź spokojny. Nie pasuje to do ciebie - powiedział. - Mną się nie przejmuj... ja tak mam i tyle - odetchnął głęboko. Widać było, że słowa przychodzą mu z trudem. Zamknął oczy. Obiecywał sobie, że drugi raz tutaj nie zaśnie.
Lukas
Lukas spojrzał zdziwiony na Tatsu. A dokładnie na jego rumieńce. W końcu to własnie Luke zwykle ma taką minę. Zmieszany spojrzał na niego, szczególnie, że potem dostał buziaka w czoło. Musiał przyznać, że Tatsu wyglądał uroczo... naprawdę uroczo.
OdpowiedzUsuń- Też powinienem się uczyć - zauważył. - Matematyka... fizyka..samo się nie zrobi - wymamrotał i zamknął oczy. - Obudzisz mnie za pół godziny? - poprosił.
Lukas
[Czy ja doczekam się odpisu? :| ]
OdpowiedzUsuńIvan
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń[ Tatsu co z wątkiem ?? ]
OdpowiedzUsuń- Obudź... - spojrzał na niego błagalnie. - Bo jak zasnę to wstanę dopiero rano... - dodał. Podniósł się na łokciu i nachylił nad Tatsu.
OdpowiedzUsuń- To jest łatwe... musisz to rozumieć - dodał, patrząc na otwartą książkę. Przez chwilę zastanawiał się, czy chłopak mówił poważnie z tymi pocałunkami... Potrząsnął głową, co musiało wyglądać dość zabawnie. Wreszcie odsunął się i ułożył do snu.
- Pół godzinki...- wymamrotał sennie.
Lukas
- Pół... - upierał się bezsensownie. Tatsu i tak zrobi to, co sam uzna za stosowne.
OdpowiedzUsuńOczywiście, że było mu wygodnie. Było ciepło, miękko i toś był obok... więc nie tak samotnie. Dlatego bez trudu zasnął. Nie obudził się, kiedy chłopak zaczął głaskać go po głowie... za to uśmiechnął się, coś sobie pod nosem wymamrotał i mocniej zakopał się w kołdrę Tatsu.
Lukas