niedziela, 23 listopada 2014

[KP] PS. Make me yours. Love, Jaybird.




Jason Matthews

Jaybird

Australia / 18 lat / 11.11 / Rok IV / pokój 29
koszykówka / wiedza o społeczeństwie / język obcy - hiszpański

Od szesnastego roku życia uczy się w tej szkole. I całkiem nieźle mu idzie… w związku z fizyką i z wychowaniem fizycznym. Do innych przedmiotów zdecydowanie nie ma talentu. Nie wagaruje, nie stara się za bardzo, uczęszcza na zajęcia z koszykówki i uczy się pilnie fizyki. Głównie dlatego, że nie ma problemu z tą nauką, chce się jej uczyć, a w przyszłości pójść w ślady jednego z bohaterów Marvela i uprawiać seks w komorze z wyłączoną grawitacją w budynku NASA.
Romantyk, lubiący ostry seks. Często siedzi w pokoju i ogląda seriale albo gra. Kiedy nie musi rano wstawać, śpi do obiadu, ponieważ trzeba coś kiedyś jeść. Gdy zdarzy mu się przebywać z ludźmi (na lekcjach, na przykład), to stara się nawiązywać kontakty, uśmiecha się i generalnie jest sympatyczny i miły.
Czasami za dużo gada na innych zajęciach niż fizyka. Używa telefonu (ile to razy już mu go skonfiskowano?), rysuje koślawe pierdoły na marginesach, sugeruje różne rzeczy, jest mistrzem rzutów za trzy.

Ugryź mnie, pociągnij za włosy, przyciśnij do ściany, udowodnij, że jestem twój.

153 komentarze:

  1. [Chcę z Jaybirdem wątek, co ty na to? :)]

    Vinnie

    OdpowiedzUsuń
  2. [Dogada się z dyrektorem, szczególnie w sprawie ostrego seksu. Pytanie brzmi: czy ciągle jeszcze chcesz ze mną wątku?
    I małe PS, właśnie zabieram się za odpis na gg]/Ruar

    OdpowiedzUsuń
  3. [Jak mi jeszcze ładnie zaczniesz to w ogóle będzie love]/Ruar

    OdpowiedzUsuń
  4. [Co powiesz na oblanie znienawidzonej nauczycielki wodą z kibelka, a potem ucieczkę i zatrzaśnięcie się w składziku? xD]

    Vinnie

    OdpowiedzUsuń
  5. - Trudno, już nie da się tego cofnąć - zauważył Vincent. Jemu też coraz mniej się to podobało. Za późno zdał sobie sprawę, ze jako brat przewodniczącego powinien być bardziej ogarnięty. Jednak ta wstrętna jędza zasługiwała na nauczkę. Ona nie byłą nauczycielem, tylko potworem. Szastała kartkówkami, nie potrafiła uczyć i nienawidziła ich wszystkich z całego serca. To niech teraz ma za swoje.
    Vinnie posłusznie się wycofał.
    - Słyszę - uśmiechnął się.

    Vinnie

    OdpowiedzUsuń
  6. [bardzo, bardzo źle, chociaż może to, że na angielskim się udziela załagodzi sytuację ;) Jesli będzie dobrym rozmówca na angielskim to może Iwo nawet wybaczy mu to olewawcze podejście do biologi...i może udzieli korków z bio by chłopak zdał xD
    Cieszę się, że Iwo się podoba]

    OdpowiedzUsuń
  7. Vincent uciekał razem z Jayem, śmiejąc się wesoło. Nawet nie wiedział, gdzie dokładnie biegli. Miał gdzieś, że nie będą mieć życia na zajęciach. Kara od dyrektora się nie martwił. Ona mogła się okazać dość przyjemna.
    Aby ukryć się przed nauczycielką i poczekać aż choć trochę ochłonie, przebierze się i wysuszy, schowali się w jakimś pomieszczeniu. Vinnie otworzył pierwsze lepsze drzwi i wepchnął tam Jay'a. Zatrzasnął za nimi drzwi i dopiero wtedy złapał porządny oddech.
    - Ale ubaw - zaśmiał się. - dawno się tak nie nauciekałem przed nauczycielem - dodał, rozglądając się. Byli w kantorku na miotły. Trochę mu się to nie podobało. - Może zmienimy lokalizację? - zaproponował, ciągnąc za klamkę, ale ta nie chciała się przekręcić i ich wypuścić.
    - Co to ma być?! - powiedział podirytowany.

    Vinnie

    OdpowiedzUsuń
  8. [Może akurat by mu się spodobały takie zajęcia, któż to może wiedzieć teraz xD Nie wiem czemu, ale korki i biologia w jednym, nasuwają mi jeden pomysł xD Nie mniej, można sobie to darować ;p]

    OdpowiedzUsuń
  9. [Niech przychodzi, ale zobaczymy czy to będzie kara dla niego ^^ Iwo postara mu się idealnie wytłumaczyć biologię]

    OdpowiedzUsuń
  10. - Na razie nie jesteśmy w stanie nic zrobić. Mogę napisać do brata, to uwolni nas na przerwie - zaproponował Vinnie, szukając jakiegoś wygodnego miejsca w tym składziku. O to było ciężko. Pomieszczenie było ciasne i zagracone. Z Jayem wręcz na sobie stali. Nie było jak usiąść, biorąc pod uwagę wątpliwą czystość podłogi. Chyba lepiej będzie, jak postoją.
    - Co będziemy robić, aby się nie zanudzić, zanim nas uwolnią? - zapytał uroczo Vincent, poprawiając swoje okulary. Przysunął się do kolegi lekko i oparł na jego klatce piersiowej. A co! Będzie korzystać z życia

    Vinnie

    OdpowiedzUsuń
  11. Uśmiecha się pod nosem, bo popołudnie ma charakter wolny. Odwołał spotkanie z nauczycielami ze względu na panującą grypę, tym samym dając sobie kilka godzin spokoju. A przynajmniej tak mu się wydaje, dopóki przez drzwi nie przechodzi uczeń. Naprawdę trudno mu zrozumieć jaki problem mają dorośli ludzie, by opanować bandę wrzeszczących dzieciaków. Z jakiegoś powodu, te najgorsze zawsze musiały lądować u niego.
    Wskazuje chłopakowi krzesło na przeciwko siebie, opiera się łokciami o blat i wzdycha ciężko, znudzony kolejną taką sytuacją.
    - Następnym razem po prostu nie daj się przyłapać - rzuca leniwie, przewracając tealtralnie oczami.
    Ruar

    OdpowiedzUsuń
  12. Niech go ktoś zabije...dobije...cokolwiek by przestał myśleć, że traci popołudnie na uczniów, chociaż w tym przypadku jednego ucznia, którego nawet lubił bo można bylo z nim pogadać. Nie mniej, nic nie łagodziło jego niechęci do spędzenia paru godzin na tłumaczeniu rzeczy prostych.
    Gdy chłopak wszedł do sali, Iwo spojrzał na niego uważnie.
    - Dla kogo dobry, dla tego dobry - odparł nie ukrywając niechęci.- To zależy od ciebie czy zajmie nam to dużo czasu czy nie - dodał.
    Przetarł twarz dłońmi.- Teraz mów czego nie rozumiesz...jaki dział sprawia ci kłopot? - czuł, ze beda przerabiać najbardziej podstawową podstawę.

    OdpowiedzUsuń
  13. - A jak myślisz - uśmiechnął się zadziornie Vinnie, sunąc dłońmi po bokach Jaya. Jeśli szatyn chciał przestrzeni osobistej, to nie miał na co liczyć. Nie w tych warunkach i nie, kiedy rudzielec miał ochotę na trochę przyjemności. Jego koledze raczej nie będzie to przeszkadzać. Taką miał nadzieję.

    Vinnie

    OdpowiedzUsuń
  14. Słysząc czego ten nie rozumie, aż stęknął cierpiętniczo. Zapowiadało się długie popołudnie. Wsparł głowę na ręce i westchnął podkreślając niezadowolenie.
    - Więc, będzie to trwało długo..- stwierdził.- Naprawdę nie mogłeś nie zrozumieć jakiegoś prostego działu? - przetarł oczy i usiadł prosto.
    Zastanowił się chwilę jak mu to spokojnie i prosto wytłumaczyć.
    Otworzył książkę, zaczął powoli tłumaczyć od kompletnego zera to co chłopak powinien wiedzieć. W którymś momencie jednak, temat zszedł na rozmnażanie i szczerze nie było łatwo. Iwo nigdy nie był cudownym nauczycielem, ale w pewne tematy starał się nie zagłębiać bardzo.
    Umilkł w pewnym momencie widząc jak ten gapi się na niego.
    - Patrzysz się tak bo nie rozumiesz, czy powinienem się zacząć martwić? - pyta o dziwo łagodniej niż zwykle. Kąciki jego ust wykrzywiają się w lekkim uśmiechu.

    OdpowiedzUsuń
  15. Wystukuje palcami jakąś bliżej nieokreśloną melodię. Blat odpowiada dźwiękami, niekoniecznie dobrze brzmiącymi, ale jednak. Wsłuchuje się zarówno w nie, jak i w słowa chłopaka, po czym uśmiecha się łobuzersko, odchylając na wygodnym, skórzanym fotelu. Krzyżuje ręce na torsie, a kiedy uczeń jest już przy drzwiach, cmoka z dezaprobatą, kręcąc przy tym z niezadowoleniem głową.
    - Czy ja powiedziałem, że możesz iść? – pyta zaskakująco łagodnym tonem, który jest jedynie przykrywką. Nigdy nie był szczególnie dobry w dawaniu reprymend. Zazwyczaj kończyło się na cielesnym wskazaniu miejsca, w którym dany osobnik powinien pozostać, by nie ściągać na siebie więcej kłopotów. – Pójdziesz grzecznie do swojego nauczyciela, przeprosisz go najszczerzej jak potrafisz, a potem wrócisz tutaj i podziękujesz mi za wspaniałą radę.
    Ruar

    OdpowiedzUsuń
  16. ­­- Mrau - mruknął Vinnie wypinając się lekko. Podobało mu się, że Jay się nie ograniczał i od razu przeszedł do rzeczy. Rudzielcowi podobał się ten dotyk. Sam zaś wsunął dłonie pod jego koszulkę i zaczął macać umięśnioną klatkę piersiową chłopaka.
    - Widzę, że komuś się podoba - mruknął, przejeżdżając dłonią na przyrodzenie szatyna. Może nawet mu obciągnie, kto wie?

    Vinnie.

    OdpowiedzUsuń
  17. W zasadzie ma już wychodzić. Wstaje z fotela, pakuje wszystkie rzeczy do skórzanej torby, sprawdza terminarz, czy aby na pewno o niczym nie zapomniał i kończy na telefonie z trzema nieodebranymi połączeniami, których nie zamierza sprawdzać. Przewiesza torbę przez ramię, poprawia kamizelkę, przygotowuje papierosa, którego zapali po wyjściu ze szkoły. Stawia pierwsze dwa kroki w kierunku wyjścia i wtedy drzwi się otwierają, a on przypomina sobie o tym uczniu, któremu kazał wrócić. Nie ma zamiaru teraz psuć swoich planów, więc skina na niego głową, by poszedł za nim, po czym zamyka gabinet na klucz i wrzuca go do kieszeni. Przechodzi przez korytarz, później na parter, a stamtąd przez główne drzwi na zewnątrz. Odpala papierosa i zaciąga się dymem, czując niesamowitą ulgę w postaci tej rakotwórczej substancji.
    - Teraz miałeś mi podziękować za radę - przypomina mu, jednocześnie dając do zrozumienia, że wcale nie zapomniał o jego obecności.
    Ruar

    OdpowiedzUsuń
  18. Stracił nieco wątek, bo nagle temat tak naprawdę przestał być istotny. Po co tłumaczyć biologie, skoro można poruszyć ciekawsze tematy i nieco dobrze się bawić. Brakowało mu chyba ostatnio, rozrywek w życiu.
    - seks i te sprawy...ponoć rozumiesz - mruknął, patrząc na niego spokojnie.- a jak dobrze to rozumiesz? - przekrzywia nieco glowę.
    Opiera ręce na blacie i obserwuje go uważnie.

    OdpowiedzUsuń
  19. - Mi zaczyna się to coraz bardziej podobać - uśmiechnął się Vinnie, posłusznie zabierając się za nawilżanie tego palca. Cieszyło go, w jaką stronę to wszystko biednie. Już sama ta myśl, go podniecała.
    Ten pomysł z psikusem dla nauczycielki był genialny i ten schowek na miotły nie był wcale taki zły. Było tu przyjemnie ciasno. Tak samo, jak zaraz w nim będzie Jayowi. Rudzielec nie mógł się doczekać, aż szatyn w niego wejdzie.
    - Nie jestem z porcelany - zauważył, kiedy palec chłopaka był już dość wilgotny.

    Vinnie.

    OdpowiedzUsuń
  20. Vinnie posłusznie zmienił pozycję, ba, nawet się wypiął i w miarę możliwości rozsunął nogi. W tej kwestii niestety ograniczały go spodnie.
    - Mów mi tak więcej - zaśmiał się, posyłając mu buziaka.
    Czując w sobie palec, cicho jęknął i jeszcze bardziej się wypiął. Miał nadzieję, że jego ruchy biodrami będą sugestywne i Jay zacznie poruszać tym palcem żwawiej i doda kolejne ku uciesze ich obu.

    Vinnie.

    OdpowiedzUsuń
  21. No naprawdę, mógł go polubić. Chłopak wyraźnei nie potrzebował dużo by zrozumieć jakie zachowanie jego byłoby najbardziej mile widziane.
    - Sprawdzanie wiedzy uczniów leży w moim interesie, więc jeśli praktycznie przedstawisz co wiesz na ten temat to nie powinno być kłopotów - mruknął.
    Iwo miał w większości gdzieś jak mówią do niego uczniowie, póki nie zwracali się do niego po imieniu bo to zwyczajnie nie wchodziło w grę.
    Patrzył jak chłopak przeciąga się.

    OdpowiedzUsuń
  22. To ugryzienie bardzo spodobało się rudzielcowi. Jęknął z rozkoszy. Chętnie otrzymałby jeszcze kilka. To jeszcze bardziej go podnieciło. Jego przyrodzenie już dostojnie stało i czekało na trochę uwagi. Na szczęście nie trzeba było na nią długo czekać.
    - Mrau - mruknął z przyjemnością chłopak. Widać było, że Jason wie, co robi.
    Vinnie głośno jęknął. Tego się po chłopaku nie spodziewał. Myślał, że jeszcze się z nim trochę podroczy, ale widać, że szatyn też już nie mógł się doczekać. Rudzielec dość szybko się rozluźnił, aby umożliwić Jayowi swobodę poruszanie w sobie. Dał mu znać swoimi ruchami bioder, że już może go posuwać.

    Vinnie.

    OdpowiedzUsuń
  23. - Zdecydowanie - jęknął chłopak. Lubił jak inni wypowiadali tak jego imię. To jeszcze bardziej go podnieciło.
    Bardzo chętnie taki seks powtórzy. I to nie jeden raz. Sceneria mogłaby być w sumie trochę inna, ale tak nie było wcale tragicznie.
    To wszystko trochę ograniczało swobodę ruchów Vincenta. Nie miał za bardzo jak pieścić partnera, bo musiał utrzymywać równowagę. Wypiął się do niego jeszcze bardziej. Lubił, kiedy inni dotykali jego tyłek. To było przyjemne. A jeszcze bardziej przepadał za tym gryzieniem. Jason chyba zdążył się domyślić, że mu się to podoba. Plus dla niego.
    - Jay, mocniej - poprosił. Czuł, że jest bliski spełnienia. Miał nadzieję, że szatynowi też jest tak przyjemnie, jak jemu.

    Vinnie.

    OdpowiedzUsuń
  24. Patrzył jak chłopak pozbywa się koszulki i już chwilę później znika z pola widzenia by pojawić się na dole. Kąciki ust Cartera drgają lekko, uśmiech u niego nie był czymś często widzianym.
    Unosi nieco biodra by pomóc mu zsunąć spodnie w dół na tyle na ile chłopak chce. Iwo zamierzał byc teraz bierny, niech się dzieciak wykaże.
    Przymknął oczy czując dotyk, to że miał dalej na sobie bokserki było mało istotne, wrażenie i tak bylo wyraźne.
    Iwo nie zwykł reagować na przyjemność wszelkimi dźwiękami, oczywiście gdy zdarzał się ktoś z umiejętnościami pewnymi to nawet Carter wymiękał i okazywał, że jest dobrze. Nie mniej w tym przypadku nie zapowiadało się na to chwilowo.

    OdpowiedzUsuń
  25. Uśmiecha się do niego w ten zabójczo seksowny sposób, który nie sposób nie zauważyć bądź zignorować. Jest w swoim żywiole. W zasadzie, samo wyciągnięcie go ze szkoły było przecież jakimś posunięciem w tym kierunku. Wypuszcza dym z płuc, po czym opiera się o balustradę i oblizuje spierzchnięte wargi, mrużąc delikatnie oczy.
    - W ramach kary mógłbyś pomóc mi segregować dokumenty nowych uczniów. Jest tego mnóstwo, a panie z sekretariatu mają inne zajęcia – proponuje, po czym dodaje zadziornie: - Teoretycznie, nie masz żadnego wyjścia.
    Skina na niego głową, informując że ma iść za nim i zanim ten zdążyłby zapytać gdzie, staje przy motocyklu i podaje chłopakowi kask.
    Ruar

    OdpowiedzUsuń
  26. ­­Widać, że dopasowali się idealnie z Jasonem. Vincentowi bardzo się to podobało. Nie musiał bardzo sugestywnie prosić o pewne rzeczy. Szatyn go zadowalał.
    Rudzielec jęknął z rozkoszy, kiedy jego włosy zostały pociągnięte i chętnie dał się całować, bo to było przyjemne. Nawet bardzo przyjemne.
    Te mocne uderzenia były czymś, co pragnął. Powoli przestał tłumić swoje jęki. Najprawdopodobniej to przez nie zostaną odkryci, ale kto by się tym teraz przejmował. Ten seks był wspaniały. Vinnie doszedł chwilę przed Jayem, a potem rozkoszował się tym, że sperma chłopaka go wypełnia. Uwielbiał to uczucie. Lubił też, kiedy obce nasienie lubieżnie spływało mu po nodze. Ciekawe, czy ten widok spodoba się też jego koledze. Hm... Kolega to chyba nie wystarczające słowo...

    Vinnie.

    OdpowiedzUsuń
  27. Dzisiejszy dzień zaczął się od lekcji fizyki która jak zwykle była nudna dla Williama, tylko jeden z uczniów siedział skupiony na lekcji i wpatrywał się w nauczyciela . William zastanawiał się czy nie przeszkodzić uczniowi w nauce wiec zaczął robić z papieru małe kuleczki które lądowały koło skupionego chłopaka.

    Zelek

    OdpowiedzUsuń
  28. Chłopak się ucieszył ze udało mu się rozproszyć chlopaka na lekcji , gdy zucil ostatnia kulkę jaką miał zadzwonił dzwonek szybko wyrwał się z ławki i szepnął chłopakowi do ucha
    -mam nadzieję że to posprzątasz za mnie a tak wg ślicznie wyglądasz jak się denerwujesz
    i wyszedl z klasy z uśmiechem na twarzy

    OdpowiedzUsuń
  29. Zamknął oczy i odchylił nieco głowę, przejechał językiem po wargach i przełknął ślinę, czuł jak zasycha mu w gardle. Chłopak miał fatalną technikę i wiedział to już w momencie gdy ten objął ustami sam jego czubek, lecz w końcu gdy załapuje się na darmowe obciąganie to nikt by nie narzekał.
    Jedną dłoń położył na głowie Jasona, zacisnął nieco palce na jego włosach i bez wahania wepchnął się męskością stanowczo w jego usta. Nie trzymał go tak długo, bo puścił go kilka sekund później. Miał nadzieje, że chłopak pojął o co chodzi. Iwo nienawidził takiej powolności i delikatności w ruchach, może dlatego, że sam nigdy jej nie dostał od przypadkowych osobników, ani nigdy nie był taki w podobnych sytuacjach. Nie lubił tracić czasu, na podchody i tylko przy jednej osobie godził się na marnowanie czasu by drażnić, doprowadzać do szału.

    OdpowiedzUsuń
  30. -Hahahah zabawny jesteś chce ci przypomnieć, że też Żucaleś we mnie kulkami wiec tez Powinnes posprzątać chlopczyku a jeżeli oboje wyszliśmy z klasy to nie ma już szansy tam wracać prawda
    Odepchnal chlopaka od siebie i myślał że da spokój jednak wiedział ze chlopak cały czas idzie za nim
    - jeżeli będziesz tak chodził z powodu tego ze nie posprzatalem jakiś głupich papierków to daj sobie spokój bo zacznę robić się nie miły a tego chyba nie chcesz prawda kochany ?? I dotknął jego policzka

    OdpowiedzUsuń
  31. [Danon? A chętnie! Byle nie różowy :P Monte? ]

    Natsu

    OdpowiedzUsuń
  32. Zacisnął palce na krawędzi biurka, dopiero teraz jego oddech stopniowo przyspieszył. Sapnął, gdy chłopak pewnie przypadkiem za mocno pociągnął zębami po jego penisie. Obserwował teraz poczynania Jay'a, widok znikającej w ustach sporej długości, powodował lekki uśmiech na wargach mężczyzny.
    Może to nie był najlepszy sposób, ale Jason miał szansę poprawić swoje oceny z biologii i może nawet z angielskiego, to już zależało od niego i Carter może mu to powie za jakiś czas.

    OdpowiedzUsuń
  33. ­­Dogadanie się w tej kwestii było bardzo ważne. Rudzielec cieszył się, że tak szybko odnaleźli wspólny język. Może się to przydać później.
    Cóż... Vinnie też miał ochotę na więcej, ale niestety, czas ich ograniczał. Nie mogli pieprzyć się cały dzień w tym składziku. Na niektóre lekcje wypadało zawitać i stwarzać pozory ogarniętych dzieci.
    - Dziękuję - uśmiechnął się czarująco, biorąc chusteczkę, po czym zaczął wycierać się z cudzego i własnego nasienia. Miłe uczucie. Nie ma co.
    - Też można, ale chętniej bym się z tobą częściej spotykał - mruknął, przytulając się do chłopaka. Miał ochotę na trochę bliskości. - Chętnie zapamiętam ten numerek i wpadnę. Mogę też zaprosić do siebie. Pokój 23 czeka, jeśli braciszka nie będzie - dodał spokojnie.

    Vinnie

    OdpowiedzUsuń
  34. Odpala silnik i rusza, pozwalając by wiatr cisnął mu się w oczy i rozwiewał włosy. Jedzie niezbyt ostrożnie, ignorując znaki drogowe. Jest jednak dobrym kierowcą, a przy okazji ma głupie szczęście, więc unika jakiegokolwiek szwanku. Zawsze. Koniec końców, nie zgarnął nigdy nawet mandatu.
    Dojeżdża na miejsce i parkuje maszynę, po czym wciska guzik przywołujący windę. Nie mówi, gdzie są ani nie rozmawia z nim na żaden inny temat. Po prostu wsiada do środka, a kiedy są już na ostatnim piętrze, otwiera drzwi, co sugerować może jedynie jego własne mieszkanie. Rzuca kurtkę na skórzany fotel i rozgląda się dookoła po przestronnym, otwartym mieszkaniu w odcieniach grafitu, pozbawionym jakichkolwiek zdjęć czy przejawów istnienia tu żywej, czującej osoby.
    Zamyka drzwi z hukiem i uśmiecha się niebezpiecznie, cmokając z dezaprobatą, choć trudno powiedzieć czy ta skierowana jest w stronę chłopaka czy siebie samego.
    - Mogłem odrobinę skłamać, mówiąc o segregowaniu dokumentów - odzywa się, po czym zaciska palce na cudzych włosach i pociąga je do tyłu, uwydatniając w ten sposób grdykę. Śmieje się gardłowo, po czym przesuwa po niej językiem.
    - To wystarczająco sugestywne? - pyta, nawet nie myśląc o konsekwencjach, które mogą wypłynąć z podobnego zachowania. Jest nieostrożny i lekceważy wszelkie zagrożenia.
    Ruar

    OdpowiedzUsuń
  35. [Nie szkodzi ^^ To moje głupie odzywki :) ]

    Natsu

    OdpowiedzUsuń
  36. Woźnego powitał uroczym uśmiechem. W ogóle się tym nie przejął. Bardziej go obeszło, że musiał się rozdzielić z szatynem.
    Vincent nie był osobą okropną. I, bądźmy szczerzy, nie mógłby sam się doczekać. Nie był aż tak cierpliwy, kiedy był nienasycony. Miał wielką ochotę na coś więcej z Jasonem. Ba, pragnął więcej.
    Niestety, wizytę u chłopaka trzeba było odsunąć w czasie. Najpierw nieprzyjemne rzeczy. Praca domowa sama się nie odrobi. Niestety. A spojrzenie brata skutecznie go przy tej pracy zatrzymywało. Nie chciał go irytować, bo nagle mógł zakazać mu spania z nim. Vinnie bez tej poduszki by sobie nie poradził. Pragnął ciepła.
    Niestety, na kolacji się nie spotkali. Jednak trochę później Vinnie go odwiedził. Zapukał spokojnie do drzwi Jaya i czekał, aż zostanie wpuszczony do środka. Zapowiadała się ciekawa noc.

    Vinnie

    OdpowiedzUsuń
  37. [Dobra, trzymam za słowo za to Monte xD Coś czuję że jutro je sobie załatwisz :P]

    Był głodny, czego dowodem okazało się burczenie jego brzucha. Nie potrafił się skupić na matematyce, mimo nadciągającego testu. W końcu wstał wzdychając ciężko i ruszył do pokoju numer 29. Zazwyczaj Jason miał co nieco do jedzenia, więc postanowił pożebrać.
    Wszedł jak do siebie do pokoju.
    - Jay, podziel się Monte z głodnym kolegą - poprosił rozsiadając się wygodnie na jego łóżku.

    Natsu

    OdpowiedzUsuń
  38. - Jak mogłem cię zostawić samego - uśmiechnął się. - Jeszcze być z tęsknoty umarł - dodał ironicznie. A co. Wolno mu było.
    Spokojnie zamknął drzwi. Przy okazji przekręcił kluczyk w zamku. Nie chcą, aby nikt im przeszkodził, prawda?
    Rudzielec też skorzystał z okazji, aby przyjrzeć się Jasonowi w innym świetle. Chłopak był cholernie przystojny. Nie ma co, Vinnie trafił dobrze.
    - Co oglądasz? - zapytał spokojnie, przytulając się do niego. Mogą trochę pogłębić znajomość zanim zajmą się czymś innym.

    [Masz GG? Jak coś, to moje to 11447881 :'D]

    ­­Vinnie

    OdpowiedzUsuń
  39. Natsu zastanowił się nad jego pytaniem, a propo zapłaty. Nie wiedział, czym mógł być zainteresowany Jason, toteż wzruszył ramionami i spojrzał mu prosto w oczy.
    - A co byś chciał? - zapytał go unosząc raz jedną, a raz drugą brew i otwierając zaraz buzię. Przyjął pierwszą porcję Monte i delektował się jej smakiem dłużej niż ustawa przysługiwała.
    - Jesteś moim zbawcą - oznajmił całkiem serio, znów otwierając jadaczkę po kolejną porcję deseru.

    OdpowiedzUsuń
  40. - Brzmi bardzo ciekawie - uśmiechnął się, pozwalając na ten dotyk. To było strasznie przyjemne. Taka drobna pieszczota, która obojgu pasowała. przecież nie rzucą się na siebie, jak jakieś napalone zwierzęta. To nie taki typ ludzi.
    - Czemu cię wkurzyli? - zapytał. Nie oglądał tego serialu, więc nie miał pojęcia, co takiego mogło zirytować Jasona. Przechylił głowę lekko w bok.
    ­­Vinnie

    OdpowiedzUsuń
  41. - Umarłbym z głodu, to na pewno - skinął poważnie głową, dalej jedząc i wcale nie przejmując się tym jak jest traktowany. Przecież ważniejszy był żołądek, który powoli przestawał mu poburkiwać. Cóż niewiele mu brakowało do szczęścia. Kiedy już miał dość zamknął buzię i bezceremonialnie położył się na łóżku obok niego.
    - Co oglądamy? - dopiero teraz zwrócił uwagę do serialu. Matematyka poczeka. Serial ważniejszy.

    Natsu

    OdpowiedzUsuń
  42. Przesuwające się palce po calej długości też nie były złe, lecz szczerze wolał gdy chłopak pracował ustami, to było o wiele przyjemniejsze.
    - Podziwiasz? - prycha cicho, widząc jak ten z uśmiechem patrzy na jego męskość. Z jego gardła wyrywa się ni stęknięcie ni jęk, gdy te gorące usta znów zamykają się wokół. Coraz wyraźniej czuje napięcie, szczyt przyjemności powoli kumuluje się w podbrzuszu. Zastanawia go czy chłopak pozostaje obojętny mimo tego co robi, widząc podniecenie, czy reaguje tak jak zwykle każdy facet. Przesuwa jedną nogę tak by mu nie przeszkadzać, ale butem lekko napiera na jego jedną nogę by ten rozsunął bardziej uda.

    OdpowiedzUsuń
  43. [Aw <3 zapraszam <3 wątku, powiązania, mogę?]

    Dorian

    OdpowiedzUsuń
  44. [Według spisu nasi panowie wylądowali w jednym pokoju... masz ochotę na wątek?]
    Lukas

    OdpowiedzUsuń
  45. "Supernatural" oglądał niezwykle rzadko. Zatrzymał się gdzieś w połowie 3 sezonu, ale uznał że nic nie zaszkodzi obejrzeć odcinka najnowszego, by chociażby zobaczyć czy jeszcze kogoś rozpozna. Dlatego też z radością przytulił się do chłopaka, nawet nie protestując, kiedy ten go przygarnął i skupiając wzrok na serialu.
    - Dzisiaj? - zastanowił się nad tym co rzeczywiście robił. - Uczyłem się do testu z matematyki - wypalił, by zaraz zaśmiać się nieco. - I wymyślałem szantaż na dyrcia... tylko wciąż nie mogę na niego wpaść - westchnął cicho. - A mam takie piękne video z nim w roli głównej...

    Natsu

    OdpowiedzUsuń
  46. No dobrze... Może trochę się tak wtedy zachowywali, ale teraz będzie inaczej. Bardziej normalnie. Raczej... To powinno im się udać.
    - To tak trochę nieciekawie - zauważył rudzielec. Smutna postać. Przecież powinna umieć poradzić sobie w inny sposób, czyż nie? - Pokazali go od tej nieciekawej strony - zauważył chłopak. Choć tyle, że miał ciekawy charakter. Vinnie prawdopodobnie i tak tego nie obejrzy, ale posłuchać może.
    - Tęskniłem - uśmiechnął się do niego ciepło, przekręcając się i wtulając w niego. Od razu lepiej.
    ­­Vinnie

    OdpowiedzUsuń
  47. Już miał odpowiedź, czy na chłopaka jakoś działa ta sytuacja. Jeśli Jay nie zrobi nic z tym, to Iwo miał już pewien pomysł bardzo ciekawy i dla młodego przyjemny.
    Po jakimś niedługim czasie zacisnął palce na włosach chłopaka, narzucił szybsze tempo wsuwajac się mocniej w jego usta. Nagle sapnął, a później jęknął, dochodząc wystarczająco mocno aby przez chwilę zwyczajnie nie mieć siły na nic.
    Odchylił głowę, oddychał szybko, lecz z każdą chwilą uspokajał się coraz bardziej. Pogłaskał chłopaka po głowie.
    - Zdolny jesteś...bez wątpienia znasz się na tej części - uśmiecha się ledwo widocznie. Odsuwa nieco krzesło na którym siedzi, podnosi się trochę by wciągnąć na tyłek bokserki i spodnie oraz by Jay mógł podnieść się.

    OdpowiedzUsuń
  48. [To może zacznijmy od początku? Najpierw musi wyciągnąć Lukasa na karaoke, a chłopak naprawdę nie umie śpiewać :P]

    OdpowiedzUsuń
  49. [Może i zacznę, ale jak przeczytam jeszcze kilka stron :P]

    OdpowiedzUsuń
  50. Lukas leżał na łóżku i czytał książkę. A właściwie patrzył już dwadzieścia minut na jedną stronę, podczas gdy jego myśli podążały dziwnymi ścieżkami. Myślał o rysunku, który obiecał zrobić dla Natsu, o gotowaniu, o tym, że w szkole jest tak spokojnie.
    W gruncie rzeczy spodziewał się, że niedługo zaśnie. Zagubiony we własnych myślach, przyłoży głowę do książki i ocknie się rano.
    Zerknął na sąsiednie łóżko. Jason jak zwykle nie zwracał na niego uwagi... i dobrze. Ktoś, kto zamknął ich w jednym pokoju, zgubił rozsądek. Byli przecież tak różni...
    Lukas

    OdpowiedzUsuń
  51. Lukas chyba nigdy nie przywyknie do tego, że niektórzy ni z tego ni z owego, dotykają go, kładą mu się na kolanach lub przytulają się do niego. W takich chwilach czuł się niezręcznie i nie na miejscu.
    - Dobrze wiesz, że nie umiem śpiewać - odpowiedział znad książki. Potem zasłonił się nią, żeby przypadkiem chłopak nie próbował go przekonać jakąś dziwną miną.
    - A piwa żaden z na nie pije, a rumu nie rozdają - dodał i przewrócił stronę książki. Niby jej nie przeczytał, ale tyle razy na nią patrzył, że mógłby bez trudu otworzyć wszystkie światła, jakie się na niej pojawiły.
    Lukas

    OdpowiedzUsuń
  52. Staż raczej nie miał dla Lukasa znaczenia. Z resztą... ostatnio ludzie dziwnie chcieli się do niego tulić, a chłopak najwyraźniej nie wiedział, co z tym zrobić.
    Opuścił książkę i spojrzał na Jasona.
    - Nie lubię robić z siebie pośmiewiska - odpowiedział i zakrył twarz książką. - I co to za słabe próby przekupstwa! - wymamrotał w książkę. - Co będę miał z twojego szaleństwa? - zapytał wreszcie. Wiedział, że jego współlokator nie odpuści. A z resztą mógłby się nawet ruszyć, jeśli będzie to z jakąś korzyścią dla niego.
    Lukas

    OdpowiedzUsuń
  53. Vincent wtulił się w niego jeszcze bardziej. Podobały mu się te pieszczoty. Jason był dla niego taki miły. I było im tak dobrze. Nie mieli co do siebie jakiś specjalnych oczekiwań. I dobrze.
    - Bardzo chętnie. Mam chyba nawet w pokoju jakiś popcorn. Poleciałbym po niego szybko, chyba, że nie masz zamiaru mnie puścić - dodał, śmiejąc się lekko. Z jednej strony nie chciało mu się ruszać, ale dla większego dobra mógłby.
    Vinnie

    OdpowiedzUsuń
  54. - Szczerze? - zapytał go, obracając się na bok, tak by móc swobodnie obserwować hipnotyzujące oczy Jasona. Nigdy nie miał tego dosyć. Mógłby robić to godzinami i miał wrażenie że i tak by się nie znudził. Zwłaszcza kiedy w bonusie otrzymywał Montusie (ale rym poszedł...). - Nie chciało mi się - odparował wzruszając ramionami, śmiejąc się przy tym. - Ale potem mi się nie będzie chciało jeszcze bardziej... - dodał spokojnie. - A jednak rok jakoś chciałbym zdać - przyznał to przed samym sobą, chyba pierwszy raz na głos. - A ty? Chcesz zdać czy kiblujesz? Bo jak kiblujesz to zacznę się zastanawiać nad sensem dążenia do zdania do następnej klasy - dźgnął go palcem w brzuch. - Nie kibluj - burknął, uciekając gdzieś wzrokiem w bok, bo zdał sobie sprawę że opowiada w tej chwili rzeczy całkowicie nie na miejscu. Głupie, głupie dziecko.

    OdpowiedzUsuń
  55. Mimo wszystko ucieszył się z jego odpowiedzi, wcale nie wstając z jego łóżka.
    - Chcesz to cię przepytam - zaproponował od niechcenia, chcąc się popisać tym co już zrozumiał, a było tego ponad 1/3 materiału do sprawdzianu. Imponujące nie ma co. Szkoda że tak niewielu doceniało włożony w to wysiłek.
    Przyjrzał się koledze i w końcu również usiadł po turecku, zakładając wolny kosmyk włosów za ucho.
    - Przepraszam, nie chciałem cię urazić - zapewnił go w jednej chwili przybliżając się do niego i mocno go obejmując w ramach przeprosin oczywiście. Nawet przeniósł się na jego kolana, tylko w tym jednym celu. - Nie złość się - poprosił go, bo przecież nie chciał tu sobie narobić więcej wrogów. Wystarczyli ci których już miał.
    - To tylko moja niewyparzona gęba - burknął z niezadowoleniem, zły na samego siebie, po czym już się wreszcie opanował i nadal siedząc mu na kolanach spojrzał mu prosto w oczy.
    - To co? Wspólna nauka? - zaproponował od tak, dla zmiany tematu.

    OdpowiedzUsuń
  56. Jason mimo całej swojej aparycji był bardzo uczuciowym facetem, co Natsu zdołał już zaobserwować, ale potrafił też uderzyć w tę cienką strunę. Na sam dźwięk słowa Fizyka... chłopak poczuł zimne dreszcze przechodzące mu po kręgosłupie.
    - Nie... fizyki to ja unikam - wymamrotał spuszczając wzrok, który teraz jakoś tak opadł na szyję Jasona i obserwował przez dłuższą chwilę jak wygląda proces połykania śliny. Wszystko ładnie się obmalowywało. I to tylko dlatego, że wstydził się iż jest taką fizyczną niemotą.
    - Nie wiem jak zdam ten rok z tej fizyki... zawsze udawało się ściągać - westchnął ciężko. - Ale teraz... teraz oni chcą żebym ja ustnie odpowiadał - poskarżył mu się troszkę. Ale tak tylko ociupinkę opuszczając dłonie i już go nie trzymając.
    - Co takiego fascynuje cię w fizyce? - zapytał go.

    OdpowiedzUsuń
  57. Popatrzył na niego nieco sceptycznie, kiedy usłyszał o tej piątce. Czy Jason zdawał sobie sprawę z tego jaką niemotę brał pod swoje skrzydła? Szczerze w to wątpił. Postanowił jednak nie podważać za bardzo jego słów o piątce i skinął lekko głową.
    - Wiesz... jak będzie 3 to ja będę skakał z radości, a jak piątka... to... nie wiem dostaniesz buziaka - pokazał mu język śmiejąc się pod nosem, bo chciał powiedzieć że dostanie coś więcej ale zachował to dla siebie.
    - Serio? Jak to jest uprawiać seks bez grawitacji? Będziesz mi musiał o tym opowiedzieć jak już sprawdzisz - wybuchnął wdzięcznym śmiechem, muskając palcem jego nos. Może on też powinien przyłożyć się do fizyki...
    - A z chemią nie przyjmują? I z matematyką? Te dwa przedmioty nawet lubię...
    Musiał poważnie zastanowić się nad swoją przyszłością.

    OdpowiedzUsuń
  58. - To może lepiej od razu się nastawmy na trzy, bo ja jestem za duży głąb by wyszło pięć... nawet jeśli jesteś najlepszym korepetytorem Monte świata - oznajmił sprowadzając i siebie i Jasona na ziemię. Tak, 3 mu wystarczy. Zda i będzie mógł cieszyć się wakacjami razem z innymi. Zacny plan trzeba przyznać. Plan, który mógł nawet wyjść. Przez chwilę pomarzył o tej trójce, by w końcu znów objąć go ramionami.
    - A w NASA nie robią czasem takich dni otwartych? Może można by pójść i doświadczyć tej komory pozbawionej grawitacji? - zapytał go znowu, patrząc mu prosto w oczy. - Wiesz Marty to raczej był lepszy przy jeździe na desce niż chemii - zauważył, choć on nie odziedziczył tej umiejętności niestety.

    OdpowiedzUsuń
  59. - Nie no, ale ja nie myślałem zaraz o seksie w tej komorze... tylko no wiesz jakby pierwszej przymiarce... sprawdzeniu jak to jest w ogóle bez grawitacji. Latać się powinno nie? - upewnił się, że wcale nie gada aż takich głupot i mimo wszystko coś tam w głowie ma. Podstawy podstaw dajmy na to.
    Uśmiechnął się delikatnie, muskając jego wargi swoimi od tak, od niechcenia, jakby tylko dla zaczepki. Mimowolnie przyciągnął go odrobinę do siebie muskając jego usta raz jeszcze, nieco dłużej.
    - Inżynier? Czy doktor? A może profesor? Który z tych tytułów chcesz dla siebie zgarnąć? - przesunął palcem po jego soczystych wargach.

    OdpowiedzUsuń
  60. - Dooobrze - powiedział posłusznie, wtulając się w niego spokojnie. Nawet mu się to podobało. Wyraził pomruk niezadowolenia, kiedy Jason na chwilę go zostawił, a potem znowu się w niego wtulił. To okrycie kocykiem było bardzo przyjemne. Zrobiło się tak cieplutko i tulaśnie. Aż nie chciało się ruszać nigdzie. Gdyby nie wciągający film, Vinnie już dawno by zasnął w ramionach Jaya.
    Cóż... Film okazał się mniej przyjazny, niż się zapowiadało. Vincent nie przepadał za filmami, które budziły w nim lęk. Miał lekkie ciarki na plecach, jednak wstydził się przyznać, ze boi se oglądać dalej. Z jednej strony przecież chciał go skończyć, prawda?
    ­­Vinnie

    OdpowiedzUsuń
  61. - Doktor Jason - powtórzył za nim z lekkim sceptycyzmem, mrużąc przy tym nieco oczy. Jakoś nie współgrało mu to z wizerunkiem tego chłopaka. Przymknął oczy odchylając nieco głowę do tyłu, by miał większą powierzchnię szyi do całowania. Ta delikatna pieszczota przeszywała go na wskroś. Odczuwał ją mocniej niż wcześniej przypuszczał. - Hm dziwnie, ale idzie się przyzwyczaić - przyznał szczerze. - Doktor Monte Jason - dodał mu przydomek po jogurciku.
    - Ja? - zastanowił się, choć teraz było to nieco trudne. Wsunął jednocześnie dłonie pod jego koszulkę, delikatnie pieszcząc jego klatkę piersiową. - Hm... chciałbym pomagać ludziom... być psychologiem, albo pracować z trudną młodzieżą, albo... zostać DJem - uśmiechnął się do swoich myśli.

    OdpowiedzUsuń
  62. Chłopak zmrużył nieco oczy na ten przytyk o bohaterach z anime. Nie rozumiał co on miał do najlepszej animacji świata?
    - Właściwie to moje imię oznacza lato. Jest zapisywanymi takimi znaczkami - palcem wyrysował mu je na klatce piersiowej. Może i był alienem bo znał japoński, ale co poradzić, skoro jego rodzicielka właśnie z tego kontynentu pochodziła. - Z badassem? - spojrzał mu prosto w oczy i stłumił chichot poprzez skupieniem swoich ust na jego wargach. Całował go długo i mocno, by po chwili się od niego odsunąć. - Jakoś nie wyglądasz na badassa - przyznał szczerze mrucząc przy okazji z przyjemności, kiedy ten przeniósł się z pieszczotami na jego ucho. Słaby punkt numer jeden. Niestety łatwy do wychwycenia. Zagryzł nieco wargi.
    - Zostanie DJem jest planem awaryjnym... a poza tym to też jest pomoc ludziom - zaprzeczył szybko. - Przecież będę ich uwalniał od złej muzyki - pstryknął go palcem w nosek a drugą dłonią zaczął drażnić jego prawy sutek.

    OdpowiedzUsuń
  63. Lukas nie był przytulaśnym typem. Za każdym razem, kiedy ktoś go znienacka tulił, jego wylewność przypominała czułość słabo oheblowanej deski.
    Widać było, że Jay napalił się na to wyjście i nie zamierza odpuścić. Luk westchnął ciężko.
    - Mogę iść... ale nie zmuszaj mnie do śpiewania – poprosił. Wiedział, że śpiewać nie potrafi i naprawdę nie czuł potrzeby kompromitowania się przed salą pełną nieznanych ludzi.
    Lukas

    OdpowiedzUsuń
  64. - Dla mnie jest - jęknął. Nie lubił takich rzeczy. Nie podobały mu się. Wolał komedie albo przyjemniejsze filmy. Zdecydowanie. Oj zdecydowanie.
    Ten pocałunek był bardzo dobrym odwróceniem uwagi. Vincent darował sobie oglądanie filmu. Obrócił się i tak po prostu wtulił w szatyna. O wiele lepiej.
    - Tak, chcę spać z tobą!- powiedział stanowczo. Nie ma mowy, on się dziś stąd nie rusza. Internat jest tak trochę jak psychiatryk.
    - To też - bąknął. Teraz było tak przyjemnie cieplutko.
    Vinnie

    OdpowiedzUsuń
  65. [Jakby to wykorzystać, to mógłby Jay z rozpędu polecieć i ich pomylić ze sobą (pewnie byłby pierwszym od dawna, któremu by się to udało, noale), co by się Dorianowi niezbyt spodobało... Albo coś takiego]

    Dorian

    OdpowiedzUsuń
  66. Nie musiał się od razu obrażać! Przecież Lukas nie prosił o zbyt wiele...
    Widział podirytowanie współlokatora, więc grzecznie wstał i zaczął rozglądać się za swoją bluzą. Po chwili był już ubrany i gotowy do wyjścia.
    - Kup mi... palnik - odpowiedział. Nie był miłośnikiem słodyczy. Książka była kusząca, ale dobrze wiedział ile tytułów znajduje się na jego liście "Zajrzę jak znajdę chwilę wolnego".
    Spojrzał na Jasona uważnie. - Nadal się wciekasz? - zapytał ostrożnie. Nie lubił, kiedy ludzie się na niego obrażają.
    Lukas

    OdpowiedzUsuń
  67. Chłopak zrobił nieco zawiedzioną minkę, ale uszanował go i odsunął się nieco od niego, wciąż jednak siedząc mu na kolanach. Co poradzić, kiedy tak było najwygodniej?
    - Ale to przecież opcja bardzo dodatkowa - mruknął z lekkim westchnieniem. No ładnie... nikt nie chciał w niego wierzyć, kiedy ten opowiadał że będzie psychologiem. Wszyscy uważali, że to marzenie ściętej głowy. Zwłaszcza z jego charakterem oraz chęcią do nauki. Ale on im wszystkim jeszcze pokaże! Zobaczą na co go stać! A przynajmniej miał taką nadzieję...
    - No ale... zanim zostanę kim zostanę... to jeszcze niestety mnóstwo nauki przede mną - jęknął niezadowolony. - Lubisz się uczyć? Dla mnie to mordęga...

    OdpowiedzUsuń
  68. [70, a prawie 69. *sob sob*]

    Vinnie cieszył sie, ze film się skończył. Już nie musiał się tak męczyć. Nie rpzepadał za strasznymi rzaczami. Bardzo nie przepadał. Obecność Jasona pozwoliła mu to znieść.
    Rudzielec odpowiedział na ten pocałunek to było o wiele bardziej przyjemne niż film.
    - Jak tak sprawiasz sprawę, to bardzo chętnie się z tobą wykąpię - uśmiechnął się czarująco, po czym wtulił głowę w zagłębienie jego szyi. Tak przyjemnie i cieplutko.

    [Btw. mają prysznic, czy wannę z prysznicem? :)]
    ­­Vinnie

    OdpowiedzUsuń
  69. Lukas nie wiedział jak daleko się wybierają, więc nawet opcja "z buta" wydawała mu się możliwa.
    Jason miał chyba Lukasa za jakiegoś psychola? Jego mina była... obłędna. Lukas zwyczajnie nie wytrzymał i roześmiał się w głos.
    - Nie jesteś takim złym współlokatorem. Nie chcę podpalać ciebie, a coś ci ugotować. A raczej sobie, a tobie to tak dodatkiem. Ale nie chcą mnie wpuścić do kuchni - wyjaśnił.
    - Choć skoro masz takie myśli, to może to ja powinienem uważać... - dodał po chwili zastanowienia.
    Lukas

    OdpowiedzUsuń
  70. [Tak! To jest idealne rozwiązanie ;) Nie no, może nie aż tak super wypasione, ale jakieś dość przyzwoite. ]

    Rudzielec poddał się tym zabiegom spokojnie. Ciekawiło go, jak Jason ma zamiar to rozegrać. Ten dotyk był bardzo przyjemny. Taki ciepły, aż Vinnie żałował, że się skończył.
    Grzecznie poczłapał za szatynem do łazienki. Postanowił nie stać, jak głupek i usiadł po turecku na dywaniku, kiedy Jay majstrował przy wannie. Kąpiel. Z Pianą. Idealnie.
    Po chwili wstał, przytulił się do pleców szatyna, po czym na chwilę odsunął, rozebrał do końca i wszedł do wanny, kładąc się w niej wygodnie. Uśmiechał się zachęcająco do Jasona.
    ­­Vinnie

    OdpowiedzUsuń
  71. [Dobra xD Mają megasuperdruperpierdylijonmwypasioną wannę :'D]

    Bez alkoholu też było dobrze. Było miło i ciepło. Rudzielec mógł się odprężyć. Złe wspomnienia związane z filmem momentalnie się ulotniły. Zostały zastąpione tymi przyjemnymi doznaniami. O tak. Ciepła woda koi.
    Vincent uśmiechnął się na ten masaż, a potem cicho jęknął, kiedy stopa chłopaka zjechała niżej. Jason miał bardzo zręczne stopy.
    - Wolałbym, abyś dotykał mnie tam inaczej - zauważył Vinnie. Wcale się nie krył z tym, że jest podniecony. Bardzo podniecony.
    Vinnie

    OdpowiedzUsuń
  72. - No wiesz co - jęknął chłopak z dezaprobatą. Czyżby szatyn miał zamiar tak teraz z nim pogrywać. Wstręciuch. Prawdziwy wstręciuch.
    - A jak mam sobie zasłużyć? - zapytał spokojnie, po czym postanowił zmienić swoją pozycję. A co! Położy się na Jasonie. Chłopak chyba nie będzie mieć nic przeciwko, a Vincentowi będzie wtedy jeszcze cieplej i tak milutko, bo będzie przy drugiej osobie.
    Rudzielcowi też składzik będzie się dobrze kojarzyć. Nawet bardzo dobrze. Gdyby nie tamta sytuacja z pewnością nie poznałby Jaya od tej strony.
    Vinnie

    OdpowiedzUsuń
  73. Parsknął cicho.
    - Wybacz, ale jakoś nie przyszło mi do głowy, żeby po cichu przy świeczce rysować twój profil psychologiczny - odpowiedział rozbawiony. - le nie jesteś zły... no może czasami upierdliwy, ale da się żyć - odpowiedział i uśmiechnął się do kolegi. - Jak będziesz chciał się mnie pozbyć, to zawsze możesz powiedzieć, ktoś mnie przekima czy coś takiego... nie musisz od razu podpalać - dodał.
    Kiedy wysiedli z siatkówki, dobry nastrój Lukasa jakoś się ulotnił.
    - Skoro tak mówisz...
    Lukas

    OdpowiedzUsuń
  74. Uśmiechnął się mimowolnie. Czy ktokolwiek mógłby go o cokolwiek posądzać? Prawdopodobnie, gdyby chciał, mógłby nieźle grać na uczuciach i popędach innych, ale... ale nie miał tego w naturze. Wykorzystanie kogoś dla własnych celów pewnie odpokutowałby wyrzutami sumienia. A to w nim samym go najbardziej niepokoiło. Jak ktoś taki mógłby prowadzić własną firmę?
    - Byle nie przy samej scenie - zastrzegł od razu. Obawiał się, że właśnie tam zostanie zaciągnięty... żeby Jason miał blisko do sprzętu. A Luk po prostu nie chciał robić z siebie pośmiewiska...
    Jason musiałby go naprawdę upić.
    Lukas

    OdpowiedzUsuń
  75. Vinnie zamruczał przyjemnie i dał się ułożyć. Tak. To było przyjemne. I jeszcze ta cieplutka woda. Cudownie. Mógłby częściej wpadać do Jasona na takie wieczorki. Jay był typem faceta, który bardzo się rudzielcowi podobał. I miał też godny uwagi charakterek.
    Rudzielec lekko się wypiął i przy okazji pocałował szatyna w jabłko Adama. Na spokojnie. Nigdzie się im nie śpieszy.

    ­­Vinnie

    OdpowiedzUsuń
  76. - Dzięki - Natsu uśmiechnął się do niego delikatnie. Może za szybko oceniał ludzi. Może wypadało najpierw ich lepiej poznać. Podrapał się nieco po głowie i zszedł z jego kolan siadając na łóżku. Podciągnął kolana pod brodę. Nic nie mógł poradzić na to, że niektóre tematy były dla niego dość... drażliwe. Uśmiechnął się jednak do niego delikatnie.
    - A masz jakiś plan awaryjny? - zapytał go. Nie żeby wątpił, by chłopak wstąpił do NASA, ale warto było mieć jakiś plan na zaś, co nie? Przynajmniej on tak uważał. Żeby rozczarowanie nie było zbyt wielkie...

    OdpowiedzUsuń
  77. Vincent chętnie skorzystał z tej możliwości. Podobały mu się te spokojne pieszczoty. To było prawie tak, jakby byli razem i po prostu chcieli się nacieszyć sobą. Ciekawe uczucie. Bardzo ciekawe. Jednak szybko rudzielec wyrzucił z głowy ten pomysł. Wątpił, by ktokolwiek chciał być z nim w związku. Był zbyt lubieżny i niewyżyty seksualnie. Niestety...
    Vinnie chętnie oddał pocałunek, sam kilka razy trącił jego język i próbował się wedrzeć do jego ust. Niestety nie miał zbyt wielkich szans.
    Jejku, jakież to było przyjemne. Jedynym minusem było to, że trzeba było pocałunek przerwać, aby zaczerpnąć trochę powietrza.
    Vinnie

    OdpowiedzUsuń
  78. Vincent zaśmiał się lekko. Ten gest był taki kochany. Bardzo kochany. Grzecznie dał się umyć, bo był to przyjemny masaż.
    Vincent zaś... Bał się związku. Bał się tego, że partner może na niego źle patrzeć. On lubił korzystać z uroków życia. Czasami było mu wstyd. Teraz, kiedy było tak dobrze i padło to pytanie, poczuł się trochę niezręcznie. Spodziewał się, że coś takiego może paść. Niestety. Rudzielec chwilę milczał, ale przecież musi odpowiedzieć i miał zamiar powiedzieć prawdę. Nie ważne, ze będzie ona bolesna.
    - Z częścią tak. Lubię bliskość innych ludzi, takie gesty są bardzo przyjemne - powiedział, patrząc gdzieś w bok. Nie zdziwiłby się, gdyby Jason zmienił o nim zdanie. Zachowywał się bardzo... specyficznie, jeśli można to tak ująć. Lubił dotyk i go łaknął. Co prawda pewnych granic nie przekraczał, ale... Było to złe zachowanie.
    Vinnie

    OdpowiedzUsuń
  79. Ta cisza bardzo zabolała rudzielca. Czuł nieprzyjemny uścisk w okolicach serca. I jeszcze to unikanie wzroku. To nie było miłe. Jednak, czego mógł się spodziewać.
    Vinnie dał się umyć, jednak nie dawało mu to już takiej satysfakcji jak wcześniej. Było mu smutno i żal samego siebie. Najbardziej w momencie, kiedy Jason powiedział wreszcie coś. I te słowa też były bolesne, ale chłopak sobie na nie zasłużył. Chyba naprawdę nie nadawał się do jakiegokolwiek związku. Vincent czuł się tak beznadziejnie.
    Dał się pocałować, ale... To już nie było takie przyjemne. Uśmiechnął się smutno.
    - Wiesz, ja chyba będę się zbierać - powiedział, opłukując się. Tak będzie najlepiej.
    ­­Vinnie

    OdpowiedzUsuń
  80. To była bardzo dziwna sytuacja. I Vinnie nie wiedział, jak sie w niej do końca odnaleźć. To było zbyt skomplikowane.
    - Nie masz za nic przepraszać - powiedział, posłusznie, trochę machinalnie siadając w wodzie. - Nie zrobiłeś nic złego, naprawdę. Po prostu... Chyba muszę pewne rzeczy sobie przemyśleć - powiedział, po czym posłał Jayowi uśmiech, aby się nie martwił. Niestety, był to smutny uśmiech.
    Słowa szatyna były bardzo miłe, ale Vincent nie wiedział, czy powinien zostać. bardzo chciał się z nim zaprzyjaźnić. Tylko bał się, że coś pójdzie nie tak i ich relacja przestanie być pozytywna, a tego nie chciał. Bardzo tego nie chciał.
    - Jeśli chcesz - wzruszył ramionami.
    ­­Vinnie

    OdpowiedzUsuń
  81. Czyżby Jay zamierzał w swoją rubryczkę "hobby" wpisać "torturowanie Lukasa"? Był na dobrej drodze.
    Luk odetchnął, kiedy usiedli w kącie, w cieniu, gdzie mogli zostać niezauważeni.
    - Emmm... - zastanowił się. Głupio się przyznać, ale za piwem nie przepadał, a wydawać pieniądze na whisky... szaleństwo. I to nie są wydatki, z których mógłby się rozliczyć z funduszów przeznaczonych przez rodziców. - Na razie może cappuccino - odpowiedział wreszcie. - Jakby nie było wyciągnąłeś mnie z łóżka - zauważył i spróbował spojrzeć groźnie na współlokatora. Chyba nieszczególnie mu to wyszło.
    Lukas

    OdpowiedzUsuń
  82. To nie tak, ze był to koniec ich relacji, po prostu Vincent poczuł się niezręcznie.
    Rudzielec został w wannie. To było miłe, że Jay ciągle chciał z nim przebywać, nie odtrącił go po tej chwili szczerości.
    Zakrywanie nagości niby nie miało sensu, ale czemu nie. Będzie im trochę cieplej. Vinnie otulił się szczelnie ręcznikiem. Zimna woda troszkę dała mu się we znaki, więc korzystał z tego ciepła i tego, że Jay go na niego narzucił.
    - Byłbym wdzięczny - uśmiechnął się lekko. Nie lubił spać bez niczego. To nie było najprzyjemniejsze.
    Cóż... Z upojnej nocy raczej nic nie będzie, jednak chłopak mógł zostać. Lepsze będzie coś takiego niż czekanie na brata, który pewnie przyjdzie łaskawie po północy i będzie udawał, że nic się nie stało.
    Vinnie

    OdpowiedzUsuń
  83. ­­Vincent grzecznie poczekał w łazience, dokładnie się wycierając. Z wdzięcznością założył koszulkę. Była trochę za duża i pachniała Jasonem. Miły zapach. Vinnie nie zaczął jej wąchać, aby nie wyjść na jakiegoś dziwaka, ale miał wielką ochotę.
    - Skoro już przyniosłeś, to mogę skorzystać - uśmiechnął się. On sypiał w bieliźnie w zależności od swojego widzimisię. Czasami z, czasami bez. Teraz chętnie skorzysta z możliwości jej ubrania.
    Vinnie

    OdpowiedzUsuń
  84. Vinnie potrzebował jeszcze chwili dla siebie w łazience, aby się do końca ogarnąć i wyszedł.
    Uśmiechnął się lekko do Jasona. To było miłe, że ciągle traktował go tak samo. Może rudzielec robi sobie zbyt wielkie wyrzuty? To było możliwe. Przecież nikt nie miał do niego jeszcze pretensji.
    - Idę - skinął głową, po czym wślizgnął się pod kołdrę i wtulił w szatyna. Jeśli w jakikolwiek sposób będzie mu to przeszkadzać, to ma problem. Tak jest o wiele cieplej i wygodniej.
    ­­Vinnie

    OdpowiedzUsuń
  85. Podziękował za kawę. Westchnął ciężko i pokręcił głową.
    - Wolę siedzieć tutaj i cię nagrywać,a potem podrzucić plik do radiowęzła -powiedział znudzonym tonem i spojrzał na kolegę. Mimo wszystko się uśmiechnął.
    - Nie myślałeś kiedyś o tym, że mogłeś trafić na lepszego współlokatora? - zapytał. - I poproszę o szczerą odpowiedź.
    Lukas

    OdpowiedzUsuń
  86. Wtulił się w niego i się uśmiechnął. Te drobne gesty bardzo mu się podobały. Te pieszczoty były przyjemne. Ułożył się wygodniej. Cóż. Czemu nie. Może opowiedzieć trochę o sobie.
    - Ale ty potem opowiesz mi coś o sobie, jasne? - zaznaczył, po czym zaśmiał się na jego dalsze słowa.
    Vinnie zaczął opowiadać o sobie. O swoim dzieciństwie. O tym, jak z bratem byli nierozłączni przez większość czasu, o wspólnych zajęciach, wspólnej pasji do muzyki, która potem się rozmyła. Vinnie zaczął pałać wielką miłością do skrzypiec, a Dorian do pianina. Zaczęło być między nimi coraz więcej różnic, szczególnie w charakterach. Vinnie opowiadał o swoim otwartym podejściu do życia, początkach miłości do siatkówki w gimnazjum, ciężkich treningach.
    - Najdziwniejsze było, kiedy złożyły mi się terminy meczu i konkursu skrzypcowego. Dzieliły je trzy godziny. A podczas meczu wybiłem sobie palec wskazujący prawej ręki. Grałem. Wziąłem sporo leków przeciwbólowych i grałem. I dasz wiarę, że nawet udało mi się zająć dobre miejsce? Byłem chyba trzeci. Albo czwarty. A potem ktoś zauważył, że palec mi spuchnął. Dostałem ochrzan i wylądowałem na pogotowiu i miałem gips. Coż to było za szalone gimnazjum. Opowiem ci więcej, ale teraz twoja kolej - uśmiechnął się.
    ­­Vinnie

    OdpowiedzUsuń
  87. Lukas nieco się zmieszał, kiedy Jay powiedział o romansie ze współlokatorem, ale szybko się opanował i pokręcił głową.
    - Wybacz, że zniszczyłem ci takie piękne plany - powiedział całkiem już wesoło. - A tak serio... pewnie da się to załatwić, jakbyś chciał - dodał. - W sensie zmianę lokatora. WIem, że to późno, ale jakoś wcześniej o tym nie myślałem - przyznał.
    Lukas

    OdpowiedzUsuń
  88. Naprawdę nie chciał się pozbyć Jasona, ale zauważył, że chłopak ma spory kontakt z innymi, a Lukas raczej nie jest zbyt towarzyskim typem, więc pewnie kolega czułby się lepiej z kimś podobnym do niego.
    Kiedy usłyszał komentarz Jaya zakrztusił się herbatą.
    - To ty chcesz mnie wykończyć.. - wykrztusił po chwili i spojrzał oburzony na towarzysza. - Odpowiedź brzmi: nie. Nie zakochałem się i nie wymyślaj takich bzdur - pokręcił głową. Obaj dobrze wiedzieli, że Lukas z nikim się nie spotykał. Nigdy.

    OdpowiedzUsuń
  89. Vincent opowiadał o tym wszystkim szczęśliwy, bo to lubił i chciał się podzielić swoją radością.
    Zaczął delikatnie głaskać Jasona po szyi. Zrobiło mu się smutno, kiedy słuchał o jego kontuzji. To dla sportowca coś okropnego.
    - Ale na szczęście jest już lepiej. W sumie, powinienem cię nienawidzić, bo wiesz, siatkówka, koszykówka, taki angst - zaśmiał się, po czym pogłaskał jego kolano.
    Słuchał historii, śmiał się i uznał fakt seksu w budynku NASA za bardzo ciekawy. Nie proponował uczestnictwa w nim.
    Jason był bardzo cieka i fascynującą rozmową. Ta noc zapowiadała się na bycie bardzo nieprzespaną.
    Vinnie przyznał, że też pochodzi z dość majętnej rodziny. Inaczej nie mogliby sobie pozwolić na własne instrumenty i szkołę muzyczną, bo to przecież pochłania ogromne ilości pieniedzy.
    - Ja lubię, ej, tez lubię te kolory - uśmiechnął się.
    - W ogóle, wiesz, że raz zamieniłem się z bratem miejscami. Miał konkurs pianistyczny w podstawówce i zachorował. I nie dał rady grać. To było szalone - zaśmiał się.
    ­­Vinnie

    OdpowiedzUsuń
  90. Patrzył za Jasonem i pokręcił głową. Niby przeczuwał, że kolega po prostu znęca się nad nim psychicznie, ale... chyba się nie obraził, prawda? Lukas nie należał go uczuciowych osób, ale przez to, że nie potrafił wyczuć ludzi... zwyczajnie często jakieś oznaki przyjmował za zły znak. Nie rozumiał ludzi... i źle ich odczytywał albo zwyczajnie martwił się niepotrzebnie.
    Westchnął ciężko.
    Patrzył jak Jason wchodzi na scenę i śpiewa. Naprawdę dobrze mu szło i chyba sprawiało mu to przyjemność. Kiedy skończył, rozległy się brawa, a najgłośniej bił Lukas.
    Lukas

    OdpowiedzUsuń
  91. - No wiesz, taka nienawiść, bo inny sport. Konkurujemy o wsparcie szkoły i takie tak - zaśmiał się. Ten pocałunek go trochę zaskoczył, ale to było miłe, więc po chwili też go delikatnie pocałował. Spędzanie czasu z Jayem było miłe i spokojne. Nie znali się długo i znajomość nie była głęboka, ale Vincent czuł się przy szatynie bardzo dobrze.
    - Tak, jesteś cieplutki - powiedział, po czym pogłaskał go po brzuchu.
    - Byliśmy wtedy jeszcze bardzo podobni. Dobrze, że były to tylko kwalifikacje. Jakoś udało mi się zagrać, aby brat nie stracił konkursu, a potem już sam walczył o dobre miejsca. Nikt nie zauważył, bo nie było tam wiele naszych znajomych. Konkurs był na szczęście w innym mieście - zaśmiał się na wspomnienie tego wszystkiego.
    ­­Vinnie

    OdpowiedzUsuń
  92. - Męska pokojówka brzmi świetnie - nie powstrzymał się od komentarza. Zaśmiał się cicho, czochrając chłopaka po włosach. Popatrzył na jego głowę, siadając nieco wygodniej, by i Jay mógł to zrobić. - Ale zostańmy przy planie pierwszym i NASA - dodał zaraz, po czym skinął lekko głową. Rozumiał go aż za dobrze. Pytania o przyszłość potrafiły dodać pikanterii rozmowie, zwłaszcza jeśli twój rozmówca nie potrafił dobrze określić swej przyszłości.
    - Hm... no dobrze, lubisz gorącą czekoladę? - zapytał więc o coś całkowicie neutralnego. - Bo ja uwielbiam i znam fajne miejsce, gdzie można dostać ją przepyszną i tanią - dodał weselej. - Już nie wspominając, że możesz sobie ją również zażyczyć za darmo i tu przyjdę ci z pomocą... bo uwielbiam ją robić.

    Natsu

    OdpowiedzUsuń
  93. Lukas wcale nie mówił, że chce się wyprowadzić. Zapytał tylko, czy Jason nie ma na to przypadkiem ochoty, skoro jest raczej towarzyskim typem, a Luk pod tym względem nie może mu zapewnić rozrywki. Sam... właściwie równie dobrze mógłby się przenieść na dywanik biblioteki. Miałby bliżej do książek, a tak naprawdę wiele b się nie zmieniło. No może potem brakowałoby mu tych Jasonowych prób wyprowadzenia go na ludzi.
    - Pewnie. Spodziewałem się, że będzie gorzej - powiedział żartobliwie. Popijał spokojnie kawę i zastanawiał się, czy koledze wrócił już dobry humor.
    Lukas

    OdpowiedzUsuń
  94. - Bardzo miło mi to słyszeć - uśmiechnął się. On się przecież teraz nie przyzna, że sam z przyjemnością ogląda mecze drużyny koszykarskiej. Nie przyzna się.
    Tak, zmęczony, spocony libero i zachęcający wygląd. Jak kto woli. Różne fetysze mieli ludzie.
    Zamruczał z przyjemności obrócił ich tak, że Jason zaczął na nim leżeć. Lubił być przygniatanym. Przesunął dłonie na plecy chłopaka i leniwie przesuwał po nich dłońmi.
    - Teraz nas nie trudno rozpoznać. Ja noszę okulary, brat nie. I ja raczej rzucam się w oczy - zaśmiał się wesoło. Podobało mu się wszystko, co robił szatyn, Humor mu trochę wrócił. Nie będzie się martwić na zapas.
    Vinnie

    OdpowiedzUsuń
  95. Lukas spojrzał z udręczoną miną na Jaya.
    - A ty znowu z tym? - westchnął. - Nie ma nikogo. Nie jestem w nikim zakochany ani nic z tych rzeczy. Nie chce się wyprowadzać. Myślałem, że ty chcesz iść do kogoś ciekawszego niż ja. Koniec - wybuchnął. Rzadko mu się coś takiego zdarzało. Bardzo rzadko. Po prostu nie wytrzymał. Ale chwilę później spojrzał na kolegę zażenowany. - Przepraszam... - wymamrotał i wbił wzrok w swoją filiżankę.
    Lukas

    OdpowiedzUsuń
  96. Lukas miał wrażenie, że mówi do ściany. Czy tak trudno zrozumieć, że Luk naprawdę nikogo nie miał? Że za każdym razem, kiedy znikał na kilka godzin z pokoju, nie spotykał się z kimś, a siedział gdzieś z książką lub szkicownikiem i zapomniał o świecie? Że tak naprawdę niewielu zauważało istnienie Lukasa, a chłopakowi specjalnie to nie przeszkadzało?
    - Jesteś dobrym współlokatorem. Trochę marudnym, ale naprawdę nie mam zastrzeżeń... - wymamrotał, choć nie wierzył, że jego słowa w jakikolwiek sposób przebiją się przez upór Jasona. - Rozumiem, że głodnemu chleb na myśli, ale serio z nikogo nie mam. Po prostu uznałem, że się ze mną nudzisz.
    Kolejna osoba śpiewała na scenie. Ale robiła to tak upiornie, że Luk zasłonił uszy...
    Lukas

    OdpowiedzUsuń
  97. Odetchnął, kiedy Jason uznał temat za zamknięty. Prawdopodobnie do żadnego porozumienia dość nie mogli, bo każdy miał swoje racje.
    Lukas zastanowił się nad pytaniem Jasona. W sumie było jedno miejsce, które chciał odwiedzić, a Jay był osobą, która pewnie będzie śmiała się z jego porażek, ale nie opowie o nich nikomu... chociażby dlatego, że razem mieszkają.
    - Umiesz jeździć na łyżwach? Zawsze chciałem się nauczyć, ale jakoś nie było okazji... Słyszałem, że koło basenu, zrobili kryte lodowisko i już je mrożą... - spojrzał nieco niepewnie na kolegę.
    Lukas

    OdpowiedzUsuń
  98. [ Stwierdziłam że chcę się przywitać w końcu :p I jakoś skombinować wątek jeśli masz ochote ^^ :)]

    Tatsu

    OdpowiedzUsuń
  99. [ Ja już coś wymyśle! xD ale może być troszkę nudne i dziwne bo ta godzina.. rozumiesz :c także wybacz jesli mi nie wyjdzie.. ._.]

    Cały dzień Tatsuya przesiedział w swojej ulubionej kawiarence. Siedział i rozmyślał nad sensem swojego życia. Jak zwykle w sumie. Ale dziś miał ze sobą słuchawki więc mógł "przejść" do drugiego swiata. Świata który kochał - świata muzyki.
    Kiedy nadszedł wieczór brunet przeciagnął się i wstał.
    - Ahm.. Lukas chciał herbate.. obiecałem mu. - powiedział do siebie i kupił herbatę, która ostatnim czasem smakowała Lukasowi. Tatsu wrócił do internatu zaparzając herbate i idąc do pokoju 39. Jako iż trzymał dwie szklanki z herbatą, a w zębach trzymał jeszcze opakowanie herbaty, drzwi otworzył łokciem, wchodząc do środka. Zauważył, ze nie ma Lukasa w pokoju, za to jest jego współlokatora. O.. Jeszcze nie miał okazji z nim zamienić słowa. Tatsuya zamrugał kilkakrotnie i nie patrząc na podłogę, na której leżała książka przeszedł pare kroków bliżej. No i oczywiście co mogło się stał? Brunet jak zwykle, wielka niezdara, bo jakże by inaczej, potknął się o książke, a już nie tak gorący napój wylał na współlokatora Lukasa. "Świetnie Tatsu, piękny początek znajomości.." pomyślał patrząc na chłopaka i zagryzając wargę.
    - Przepraszam...? - zapytał cicho nie chcąc by chłopak aż tak sie zdenerwował.

    Tatsu

    OdpowiedzUsuń
  100. Lukas zmieszał się lekko. Było mu głupio, że tak nie trafił z propozycją. Miał nadzieję, że Jay skusi się na wspólne wygłupy.
    Pokręcił głową.
    - Jak nie chcesz... to chodźmy gdzieś, gdzie obaj będziemy się dobrze bawili - odpowiedział. Jazda samemu nie może być zabawna, prawda? Poza tym... Lukas by tylko się krępował i z nauki nic by nie wyszło. - Kręgle? Bilard? Ping pong? Planszówki? - rzucał wszystkim, co mu przychodziło do głowy...
    Lukas

    OdpowiedzUsuń
  101. - Przykro mi, ale radzę ci teraz nas nie mylić - zaśmiał się. Cóż... Dorian mógł dość specyficznie zareagować na większość z tych czułych gestów Jaya, szczególnie, ze był nieszczęśliwie już w kimś zakochany.
    Mruknął z przyjemnością na ten gest. Coraz bardziej mu się podobało. Nie przeszkadzało mu, że zaraz będą musieli się rozebrać. To naturalna kolej rzeczy, a najważniejsze jest, aby im obojgu było dobrze.
    - Z każdym rozmawiam, ale nie z każdym wyprawiam takie rzeczy - Vinnie wolał, aby ten fakt z jego życia był Jasonowi znany. Nie puszczał się z każdym. O nie. Aż tak nisko nie upadł.
    Oddał ten pocałunek z przyjemnością, wplatając dłonie w jego włosy i zaciskając na nich lekko palce.
    ­­Vinnie

    OdpowiedzUsuń
  102. - Przecież uważam! - jęknął nerwowo spuszczając wzrok. W sumie nie chciał patrzeć na nagiego do pasa chłopaka. To byłoby dość niegrzeczne. A co gdyby się nie wiem.. podniecił? Tatsu nie mógł do tego dopuścić, toteż wstał i odstawił zaraz drugą szklankę siadając na jednym z łóżek.
    - Uhm, wiesz może kiedy wróci? Może poczekam, tutaj... - zaproponował unosząc wzrok jednak zraz spojrzał gdzieś w bok. - A może nie.. Jesteś mocno zły? - zapytał zaraz wlepiając w niego wzrok. Nie na brzuch, w oczy, żeby tylko nie patrzeć w dół. Złapał szybko za szklankę upijając łyk herbaty. - Ta książka.. Trzeba sprzątać rzeczy z podłogi.. A nie potem są takie.. wypadki.. - mruknął cicho,

    OdpowiedzUsuń
  103. To byłoby dość dziwne. Nawet bardziej niż dziwne. Vinnie czułby się wtedy... Cóż, chyba wyjątkowo. Ktoś znałby go na tyle, aby rozpoznać go w takiej sytuacji, to byłoby coś niesamowitego. Bardzo niesamowitego.
    Pozwolił sobie na przeciągły jęk. To było takie przyjemne. Czuł, że oboje są już bardzo podnieceni. Jednak nie miał zamiaru nigdzie się śpieszyć, Jason mu nie ucieknie.
    Te malinki były kochane. Czyżby Jay chciał podkreślić, że Vinnie jest jego? Na tę myśl serce rudzielca zabiło trochę szybciej, ale szybko ją odrzucił. Nie będzie się przecież niepotrzebnie łudzić.
    - Jay - jęknął, odchylając głowę do tyłu. Coraz słabiej trzymał dłonie w jego włosach, aż w końcu musiał zaprzestać tej czynności. Miał wielką ochotę odwdzięczyć się chłopakowi za jego czułości, ale z drugiej strony nie chciał się ruszać. Konflikt tragiczny.
    ­­Vinnie

    OdpowiedzUsuń
  104. Vincent nie wiedział, co ma robić. Naprawdę. Zdarzało mu się mieć czuły seks, ale jeszcze nigdy aż tak. Wręcz rozpływał się z przyjemności od tych wszystkich doznań i same pieszczoty nie były wcale takie złe. Jęknął, kiedy został ugryziony. Po głowie błądziła mu myśl, że jednak jest oznaczany, ale bał się jej trzymać. To byłoby zbyt radosne. Dałoby mu zbyt wiele nadziei.
    - Jay - jęknął, zaciskając dłonie na prześcieradle i podkulając palce u stóp. Na jego twarzy malowała się czysta rozkosz. Vinnie zaczął szybciej oddychać i przymknął oczy. Było mu tak dobrze. Nie chciał, aby Jason przestawał.
    Vinnie

    OdpowiedzUsuń
  105. Vincent naprawdę nie wiedział, co się z nim dzieje. Ledwie po chwili pieszczot już bł bliski orgazmu. Jason był naprawdę niesamowity.
    - Jay... ja zaraz - jęknął. Nie chciał, aby szatyn został przez niego zmuszony do połknięcia jego spermy. Nie każdy to lubił i rudzielec chciał to w pewien sposób uszanować.
    Ta sensacja doznań. Przyjemnych i tak rzadkich była niesamowita. Atakowała receptory na skórze chłopaka.
    W tym momencie Vincentowi trudno było w ogóle o czymkolwiek myśleć. Jason był cudowny. Naprawdę cudowny.
    Vinnie

    OdpowiedzUsuń
  106. To... To bez wątpienia był najlepszy seks jakiego kiedykolwiek Vincent doświadczył. Zdecydowanie. Serce jeszcze dłuższą chwilę biło mu w przyśpieszonym tempie, kiedy oboje doszli. Rudzielec wtulił się w Jasona. Nie miał zamiaru się od niego odrywać. Najchętniej to poszedłby już spać. Wtulony w niego. I to w zupełności by mu wystarczyło. O tak. Zdecydowanie tak.
    - Było nieziemsko - mruknął cicho. Miał trochę zachrypnięty głos po tym wszystkim.
    Vinnie

    OdpowiedzUsuń
  107. - Basen? - spojrzał zdziwiony na Jaya. a potem kiwnął głową. - Chętnie, tylko.. nie mamy rzeczy - zauważył. Kurcze... pomysł mu się naprawdę podobał. Może nie był jakimś genialnym pływakiem, ale nie topił się i uwielbiał pływać żabką. Z resztą był to jedyny styl, który opanował pod względem techniki. Kraul był dla niego zagadką sfinksa... po prostu nie potrafił włożyć rąk do wody tak, żeby nie zachlapać wszystkich wokół.
    Lukas

    OdpowiedzUsuń
  108. - Zgadzam się - przytaknął, po czym ziewnął i ułożył się wygodnie, ciągle wtulony w Jasona.
    - Dobranoc Jay - mruknął. Nie minęło dużo czasu zanim zasnął. Podobało mu się to wszystko, jednak gdzieś w głębi serca czuł lekki niepokój. Co będzie, jeśli znudzi się chłopakowi? Nie chciał się przywiązywać, ponieważ martwił się, że nie uda mu się pogodzić ze stratą i... Tak naprawdę obawiał się tego. Nie wiedział, jak ma to wszystko interpretować. Jason był bardzo czuły i jakby... chciał oznaczyć swoją własność... Za dużo pytań, jak dla zmęczonego człowieka. Zdecydowanie za dużo.
    ­­Vinnie

    OdpowiedzUsuń
  109. Lukas szczerze cieszył się z ich planu. Może dlatego, że wreszcie w czymś się zgadzali? Jakoś tak było... przyjemniej.
    - Idziemy - powiedział radośnie i wstał. - I mi narobiłeś ochoty na wylegiwanie się w wodzie... chyba wieki nie byłem na basenie - przyznał. Zaczekał aż Jay się pozbiera, a potem razem wrócili do akademika po rzeczy. Trzeba było przyznać, że znalezienie odpowiednich rzeczy zajęło im trochę czasu...
    Lukas

    OdpowiedzUsuń
  110. - Herbatę?.. Uh.. Ale to .. musisz wybrać jaką chcesz. Są przeróżne smaki. Musisz kiedyś pójść do mojej ulubionej kawiani i wybrac. Jeśli chcesz to możesz posmakować moją. Pyszna. - zapewnił wysuwając ku niemu szlankę z herbatą. - Częstuj się. - posłał mu ciepły usmiech. - Ahm. nie przedstawiłem się. Tatsuya, ale mów mi Tatsu. - przytaknął kiwnięciem głową i rozejrzał się po pokoju. Zwrócił zaraz uwagę na podręcznik o który się potknął.
    - No tak.. biologia. Z biologią mam same problemy, nawet teraz. - zaśmiał się drapiąc po głowie.

    OdpowiedzUsuń
  111. Vincent naprawdę nie miał nic przeciwko temu, że Jason nie potrafił utrzymać rączek przy sobie. To było bardzo przyjemne, więc w ogóle nie narzekał. On sam też potrzebował trochę bliskości cielesnej, więc dogadywali się w tej kwestii.
    Rudzielec chętnie wybrał się do miasta na imprezę. Lubił sobie potańczyć w takiej atmosferze.
    - Jasne - odpowiedział, uśmiechając się. Vinnie zdecydował, że poczeka przy stoliku, bo była straszna kolejka po napoje alkoholowe.
    I... Jak Jason wrócił, to wcale nie było jego winą, że dosiedli się do niego wbrew zapewnieniom, że nie jest sam. I tak chłopakowi głupio było spławić tych przystojnych mężczyzn. Niewinny flirt jeszcze przecież nikogo nie skrzywdził, prawda?
    ­­Vinnie

    OdpowiedzUsuń
  112. - Nie no, całego termosu to nie zrobię, ale kubek gorącej czekolady z bitą śmietaną możesz mieć już za dwadzieścia minut - powiedział całkowicie poważnie. Można było o nim mówić wszystko, ale na pewno nie to, że nie potrafił robić tego parującego, boskiego napoju. Tak, kochał gorącą czekoladę ponad wszystko.
    - To jak? - spojrzał na niego z wyraźną nadzieją, bo było nie było, ale i samemu sobie narobił smaku na ten napój. Ugh! Głupi, głupi Natsu - skarcił się w myślach, ale wciąż wpatrywał się w Jaya czekając na jego decyzję.

    Natsu

    OdpowiedzUsuń
  113. Po wejściu pakowali się na szybko. Lukas powrzucał swoje rzeczy do plecaka.
    - Czepek? - zasugerował odpowiedź na pytanie współlokatora. Kilka minut później już jechali. Basen był niedaleko, więc cała podróż nie zajęła im zbyt wiele czasu. Na basen również weszli bez przeszkód. Lukas spodziewał się, że będzie tam trochę więcej osób, ale na szczęście się mylił.
    Po przejściu przez bramki, poszli do szatni się przebrać.
    Lukas

    OdpowiedzUsuń
  114. - Zwykła z cytryną. Małe wymagania masz, ale to w sumie dobrze. - zaśmiał się i uścisnął jego dłoń. - A ta? Jak Ci smakuje? - zapytał od razu mając na myśli smak herbaty. Była wieloowocowa akurat. Smakowała mu ona najbardziej. Miał szczęście że nie wylał swojej herbaty.
    - Ja w ogóle nie wiem czy zdam, musze mieć korki u kogoś, ale nikt nie chce mi pomóc.. - westchnął drapiąc się po głowie. - Wolisz inną chemię? Hm.. Chyba wiem co masz na myśli. - zmrużył oczy przyglądając się chłopakowi jednak zaraz złapał za podręcznik od biologii przeglądając go.

    OdpowiedzUsuń
  115. Kiedy Vincent zobaczył Jasona, troszkę się przestraszył. Chłopak nie wyglądał na zbyt zadowolonego. Naprawdę. I jeszcze ten stuk szklankami. Auć. Nie było dobrze.
    - Jason, spokojnie, to tylko rozmowa - zaczął się usprawiedliwiać chłopak. Przecież nie robił nic złego. Wyszli tutaj jak znajomi, a Jay... Zachowywał się strasznie zaborczo. I... teraz był naprawdę zły. Vinnie spuścił wzrok. Czuł się trochę niezręcznie.
    ­­Vinnie

    OdpowiedzUsuń
  116. Vincent był zaskoczony. Nie widział nigdy takiej strony Jasona. I... Nie wiedział, co ma o tym wszystkim myśleć. Przegonił facetów, którzy się do niego dosiedli. Nie chciał ryzykować bójki. Teraz chciał, aby Jay się uspokoił i wrócił do tego kochanego koszykarza, którym był chwilę wcześniej.
    - Bardzo miłe określenia o mnie mówiłeś - zaczął delikatnie chłopak.
    ­­Vinnie

    OdpowiedzUsuń
  117. Vinnie spokojnie wypił łyk napoju. Był smaczny.
    Spojrzał na szatyna niepewnie. Bał się, że to,c o powie może zostać odebrane źle i wszystko obróci się przeciwko niemu, a nie chciał denerwować chłopaka. Naprawdę nie chciał tego robić. To była ostatnia rzecz, której by się podjął.
    - Przyszli pewnie, aby mnie wykorzystać, ale ja z nimi tylko rozmawiałem i nie miałem zamiaru robić nic więcej - odpowiedział zgodnie z prawdą.
    ­­Vinnie

    OdpowiedzUsuń
  118. - Profesorek coś pomógł? - zapytał niedowierzając. - No ja jestem chyba bardziej ciemny... - mruknął wzdychając. Był już u profesorka kilka razy ale za nic nie mógł niczego pojąć. Musiał być wybitnym uczniem że nie rozumiał niczego. Tatsu znów westchnął zaraz stając na baczność. - Już idę.. ! I.. nie wyleje.. jeśli tu niczego nie bedzie! - mruknął i po pięciu minutach wrócił z herbatą dla chłopaka.
    -Herbata z cytryną raz! - powiedział odstawiając szklankę na najbliższy mebel. Nie chciał się znów narazić i wylać coś.

    OdpowiedzUsuń
  119. Dla Lukasa noszenie czepka nie było kwestią wyboru. Po prostu na basenach zwracano mu uwagę, jeśli takowego nie miał. Może przez nieco dłuższe włosy, a może chłopak po prostu miał pecha... nie wiedział.
    Jak zwykle czuł się trochę niezręcznie, kiedy Jason bez skrępowania się przy nim przebierał. Sam zmienił ubranie na kostium tak szybko, jak tylko potrafił, żeby na niego nikt nie spojrzał.
    Grzecznie poszedł za kolegą. Kiedy jednak Jason zdecydował się skoczyć... Luke tylko stał z boku i patrzył. Trudno było nie podziwiać tak pięknego skoku. Kiedy kolega już się wynurzył, Johnson zostawił klapki na boku i podszedł do schodków. Powoli zanurzył się w wodzie i przepłynął na tor, który wybrał sobie Jay.
    Lukas

    OdpowiedzUsuń
  120. - Co się działo później kiedy byliście sami? - powtórzył kiedy już wrócił do niego. Podszedł do chłopaka bliżej przyglądając się .
    - Nie wyglądasz na takiego za nic. - mruknął jakby do siebie obchodząc go dookoła. - Nie, za nic. - pokręcił głową z przekonaniem.
    - Smakuje Ci herbata? - zapytał z uśmiechem na twarzy. Usiadł na łóżku nadal mu się przyglądając. - No naprawdę nie wyglądaz tak...

    OdpowiedzUsuń
  121. - Nie no, jak uważasz i jak lubisz. - wysunął dłonie w geście poddania się. - Wybacz. - mruknął tylko patrząc nadal na chłopaka. - Już drugi minus , a dopiero Cię poznałem. - zaśmiał się nerwowo łapiąc książkę od biologii znów. Ale ten podręcznik ma dziś branie. - A więc.. Umiesz coś z biologii? Nauczyłbyś mnie może czegoś? - zapytał niepewnie. Ale głupie pytanie Tatsu, naprawdę. Zarobiłeś sobie u niego dwa minusy i jeszcze prosisz o korepetycje. Genialnie.

    OdpowiedzUsuń
  122. - Nie zwariowałem w żadnym wypadku. Po prostu pomyślałem, że skoro coś umiesz, to możesz mnie czegoś nauczyć. - mruknal cicho po czym westchnął w ogóle nie zaskoczony zachowaniem chłopaka.
    - Domyśliłem się, rozumiem. Załapałem. - zmrużył oczy spoglądając na Jasona. - Wypij do końca herbatę, a nie. - nachylił się sięgając po kubek z herbatą i zaraz podając chłopakowi. - Wypij, bo zaraz będzie zimna.

    OdpowiedzUsuń
  123. - Biologia, jednak nie taka biologia.- Tatsu się mu nie da, o nie, nie podnieci się. Spojrzał gdzieś w bok przymykając oczy.
    - Z Lukiem? Czy jest coś między nami? Przyjaźń? - zapytał sam siebie przekręcając głowę w bok. - Nie wiem, wiem tylko, że chyba Luk dobrze czuje się przy mnie. Plus dla mnie. - zaśmiał się pod nosem spoglądając na chłopaka.
    - Nie całuj tam, jestem za chudy. Nie lubię swojego brzucha. - mruknął cicho.

    OdpowiedzUsuń
  124. Rudzielec spojrzał na szatyna niepewnie. Nie wiedział, czy ma się zachowywać normalnie, czy ma utrzymywać jakiś dystans, czy starać się go całym swoim zachowaniem przeprosić za to wcześniejsze. Bał się trochę takiego Jaya. On już nie był taki miły i przyjazny, jak parę chwil wcześniej.
    - Nie, do czegoś takiego by nie doszło - utwierdził go w tym przekonaniu. Objął w obie dłonie szklankę, po czym upił łyka. Cóż... Jest niezręcznie.
    Vinnie

    OdpowiedzUsuń
  125. - Nie, spokojnie - powiedział, odtrącając lekko jego dłoń. Ten dotyk wcale nie poprawiał jego kondycji. Znowu upił łyk alkoholu.
    - Po prostu... Byłeś trochę straszny i... tak jakoś... Po prostu mi dziwnie. Nie jesteśmy razem, nie nic, a ty zachowujesz się wobec mnie strasznie zaborczo. Wiem, ze przyszedłem z tobą, że źle zrobiłem rozmawiając z nimi, ale ja nie wiem już, jak mam rozumieć twoje zachowanie. Robisz mi malinki, sprawiasz wrażenie, jakby ci bardzo na mnie zależało, a jednocześnie... Jest tak laicko... Ja naprawdę już nie mam pojęcia, jak wygląda z twojej perspektywy nasza relacja i jak mam to widzieć - jęknął, dopijając resztkę alkoholu. Że też teraz zebrało mu się na te rozkminy egzystencjalne.
    Vinnie

    OdpowiedzUsuń
  126. Tatsu uniósl brew zaraz siadając na kolanach chłopaka. Tak o, bo chciał, czemu nie?
    - No no mam płaski brzuch i w ogóle, no no. Wmawiaj mi dalej. - wytknął język kręcąc głową. Miał wmiarę płaski brzuch, jednak musiał nad nim troche popracować. Ale musiałby zaliczyć siłownię jakąś, a żeby zebrać się, potrzebna mu była motywacja.
    - Myślałeś, że coś więcej? Długo się nie znamy, nie bardzo nas łączy coś więcej niż przyjaźń. Tajemnice? - zapytał jakby sam siebie. Zastnowił się przez chwilę. - Hm, może trochę, przy mnie rozmawia spokojnie, wiec sam nie wiem, nie zastnawiałem się nad tym. Może cichy, ale tajemnice?

    OdpowiedzUsuń
  127. [Czy Ty przypadkiem chciałaś zbudować dramat w trójkącie z Tatsu? :P]
    Lukas nie był taką rybką w wodzie jak Jay, ale lubił pływać. A podziwianie jak pływają inni... też było ciekawe. Swoją drogą na basenie można by zrobić piękne zdjęcia...
    Spojrzał pytająco, ale po chwili dotarło do niego, co powiedział kolega.
    - Zjeżdżalnia. Jacuzzi jest dobre na odpoczynek, ale najpierw musimy się najpierw zmęczyć, prawda? - powiedział prawie radośnie.
    Lukas

    OdpowiedzUsuń
  128. [Podejrzewam... w końcu lubisz dramy, nie? :P]
    Lukas poszedł za chłopakiem,i wszedł na za nim na wejście do zjeżdżalni. Kiedy usłyszał komentarz Jasona zmieszał się lekko, a potem parsknął śmiechem. Wyobraził sobie taką sytuację i... Przecież Jay udawałby pewnie, że wszystko idzie zgodnie z planem i on w ogóle nie wie, czemu ludzie się dziwnie na niego patrzą.
    Szybko się opanował i zjechał wielką tubą w dół. Ciekawa jaka jest najdłuższa tego typu zjeżdżalnia na świecie...
    Wypadł.... wprost na Jasona, który za wolno się zbierał spod zjeżdżalni.
    Lukas

    OdpowiedzUsuń
  129. [Haha :P Z Lukasem i tak b to raczej nie wyszło :P]

    Pomysł z deską nie był taki zły... Lukas co prawda pewnie by pomógł koledze, ponieważ nie miał najmniejszego powodu, żeby tego nie zrobić.
    - Nie chciałem... wszystko w porządku...? - zapytał wyraźnie stroskany. - Czemu się wcześniej nie odsunąłeś? - przyglądał się Jasonowi, ale chłopak nie wyglądał na umierającego.
    Na wszelki wypadek odsunął się o krok, gdyby Jayowi do głowy wpadł jakiś dziecinny pomysł... jak zemsta czy coś w tym stylu...
    - WIesz, że nie chciałem, prawda? - zapytał cicho.

    Lukas

    OdpowiedzUsuń
  130. - Dziękuję - powiedział cicho. Skinął głową. Klub nie był odpowiednim miejscem na takie rozmowy. Zdecydowanie nie był. Vincent nie chciał o tym rozmawiać tutaj, bo przecież ktoś mógłby to podsłuchać, a takie informacje nie powinny się roznosić.
    Odłożył szklankę na stolik. Ktoś je zbierze. Wyszedł razem z Jasonem i skierowali się w stronę parku. Było trochę chłodno, ale dało się siedzieć na dworze.
    Vinnie

    OdpowiedzUsuń
  131. Takie zachowanie było miłe, ale przecież Vincent nie był jajkiem, aby się tak o nie troszczyć. Potrafił sobie sam poradzić i odtrącić niechciany dotyk, naprawdę...
    Rudzielec się zatrzymał i powoli przetwarzał te słowa. Bardzo powoli. To był pierwszy raz, kiedy coś takiego usłyszał, więc w ogóle nie wiedział, jak ma się zachować. W pierwszej chwili chłopak się zarumienił, potem bąknął coś w stylu dziękuję i... nie wiedział, co dalej ma zrobić. Bardzo lubił spędzać czas z Jasonem, kiedy nie stawał się zły i strasznie zaborczy, to były miłe chwile, ale... Vincent trochę się bał związku. Jeśli teraz już szatyn był zły, to co będzie w szkole, kiedy będzie innych przytulał albo całował w policzki,albo był całowany, jak to miał w zwyczaju. Nie chciał z tym zrywać. Odstawienie kontaktów z innymi byłoby prostsze. Rudzielec miał mętlik w głowie. Naprawdę doceniał to wyznanie i sam też czuł coś do chłopaka. Jednak... Mogli spróbować. Tylko muszą poważnie porozmawiać.
    - Możemy spróbować - bąknął cicho. Cholera... Co się z nim działo. Przecież on się normalnie tak nie zachowywał...
    Vinnie

    OdpowiedzUsuń
  132. Zaśmiał się pod nosem kładąc spokojnie na łóżku i przeciągając się.
    - Jest tajemniczy, trochę masz racji. Jeszcze tego nie wyczułem bo naprawdę swobodnie sie czuje przy mnie, tak mi mówił, ale czy taka jest prawda? - Tatsu westchnął spoglądając na Jasona. - Czemu ma być coś między nami? Skąd to przekonanie, że coś bedzie? - zapytał unosząc brew. - A Ty co? Nie spróbujesz związku? - zapytał uważnie go obserwując.

    OdpowiedzUsuń
  133. Rudzielec uśmiechnął się delikatnie. Czuł się dość dziwnie. To wszystko było dla niego nowe ale miał nadzieję, że się w tym wszystkim odnajdzie. Da radę. To... Będzie jego pierwszy porządny związek.
    Ten pocałunek był bardzo przyjemny i taki ciepły. Cholernie ciepły. Objął chłopaka mocno, aby się w ten sposób podtrzymać i móc bardziej oddać się tej przyjemności.
    - No chyba tak - uśmiechnął się lekko.
    Vinnie

    OdpowiedzUsuń
  134. - Pewnie - podniósł się i ruszył z powrotem na górę. - Mam tylko nadzieję, że nie zamierzasz się mścić - dodał żartobliwie. Nie, nie spodziewał się, że Jay byłby do tego zdolny.
    - W oceanie? - zastanowił się. Niby wiedział, że Jason nie jest stąd, ale... w sumie rzadko rozmawiali. - Ja uczyłem się pływać na basenie. Do tej pory pamiętam pierwszą lekcję, na której omal się nie utopiłem - przyznał. Po chwili byli na górze i Lukas wskoczył w tubę, żeby zjechać do basenu...
    [Łatwiej powiedzieć, trudniej zrobić, prawda?]
    Lukas

    OdpowiedzUsuń
  135. Vincent również się uśmiechnął. Cieszył się.
    - To możemy wybrać się gdzieś, gdzie będziemy sami - zaproponował. Co prawda nie chciał wracać do internatu. Mogli zaszaleć gdzieś na mieście, czy cś takiego. To byłoby ciekawe doświadczenie.
    Vinnie

    OdpowiedzUsuń
  136. Lukas uśmiechnął się lekko. Nie poszedł jednak za Jasonem. Wrócił na duży basen, w który temperatura wody była nieco niższa niż w pozostałych. Odetchnął głęboko i wszedł do wody. Zrobił kilka rundek żabką i dopiero poszedł poszukać współlokatora. Wszedł do jacuzzi.
    - Lenisz się - zauważył. Usiadł naprzeciwko. Nikogo więcej nie było.
    Lukas
    [Umrzemy z nudów? :P]

    OdpowiedzUsuń
  137. [To smutne :(]
    Lukas uśmiechnął się mimowolnie.
    - Ta akurat zdążyłem zauważyć - odpowiedział pogodnym tonem. Zanurzył się nieco bardziej w wodzie i pozwolił sobie na zupełne rozluźnienie.
    - Tego mógłbym się od ciebie nauczyć... - przyznał. Westchnął. Zerknął na kolegę. - W czym jeszcze powinienem się dokształcić, żeby bardziej... dogadywać się z ludźmi? - zapytał z lekkim zażenowaniem. Po prostu ostatnio dotkliwie odczuwał konsekwencje swojego niezrozumienia ludzi.
    Lukas

    OdpowiedzUsuń
  138. - Mhm - Natsu uniósł lekko brew spoglądając na niego z błądzącym uśmieszkiem na ustach. - No dobra, skoro tak stawiasz sprawę - cmoknął wstając z posłania i przeciągając się lekko. - To wracam za... - spojrzał na zegarek szacując jak długo zajmie mu robienie dwóch wypasionych czekolad z bitą śmietaną na dodatek. - Jakieś 25 minut i oczekuję, że rzeczywiście znajdę cię tu nagiego - pokazał mu język i jeszcze raz przeciągnął, po czym wyszedł z pokoju by udać się do swojej krainy szczęśliwości. Robienie czekolady zawsze sprawiało mu niesamowitą przyjemność.

    OdpowiedzUsuń
  139. - To nie będzie taki zły pomysł - uśmiechnął się rudzielec. To byłoby ciekawe przeżycie. Miał przy sobie pieniądze i dokumenty, więc na spokojnie się tam zarejestrują i będą mogli zaszaleć. Już mu się to podobało. Wielkie miękkie łóżko. Duża wanna, może nawet zamówią sobie świeczki, aby było romantycznie. Ta wizja była przyjemna. Bardzo przyjemna.
    Vinnie

    OdpowiedzUsuń
  140. Lukas westchnął i na chwilę zniknął pod wodą. Wynurzył się po chwili i spojrzał na Jasona.
    - Rozumiem... - stwierdził. - A skoro nie jestem tobą i być jak ty nie potrafiłbym... muszę być sobą, czyli się zaakceptować - niby mówił jakby do niego, ale jakoś cicho... i właściwie do siebie. I na tym zakończyły się wielkie plany Lukasa o tym, żeby się stać bardziej społecznym typem...
    Lukas

    OdpowiedzUsuń
  141. - Pasujemy? - przygryzł wargę nie wiedząc już co powiedzieć. - Jesteśmy dobrymi kumplami. Spokojnie. Może awansuję na jego przyjaciela? Hm, chciałbym. - zamyślił się przez chwilę jednak zaraz ocknął się przyglądając chłopakowi.
    - Sam nie wiem, zawsze jesteś taki zadziorny, droczysz się z innymi, z tego co słyszałem. - sprostował zaraz uśmiechając się lekko. - Może chcesz czegoś nowego i teraz próbujesz, tak? - zapytał niepewnie.

    Tatsu

    OdpowiedzUsuń
  142. Chłopak wrócił do niego z gorącą czekoladą i zacmokał z dezaprobatą widząc iż ten w ogóle nie zmienił swojego odzienia, po czym podał mu kubek z czekoladą siadając zaraz na krześle naprzeciw łóżka Jaya.
    - Nie zasłużyłeś na czekoladę - stwierdził trochę się z nim drocząc. - Ale ten jeden raz niech już będzie - dodał machając lekceważąco ręką, wywracając zaraz oczyma i umaczając usta w gorącym płynie. - Smacznego - mruknął oblizując wargi z bitej śmietany.

    OdpowiedzUsuń
  143. - Jasne - uśmiechnął się, mocniej zaciskając palce na jego dłoni. Czuł się jak jakiś dzieciak, który przezywa swoją pierwszą inicjację. Dziwne uczucie.
    Z hotelem nie było tak ciężko.Pełnoletność była super, bynajmniej w przypadku Vincenta.
    Rudzielec rozejrzał się z zachwytem po pokoju. Bardzo mu się to podobało.
    - To co, najpierw kąpiel? - zaproponował.
    Vinnie

    OdpowiedzUsuń
  144. [Kolejna osoba, która uważa Ivana za uroczego. Co powiesz na jakiś wątek? Niestety, ja nie mam pomysłu. :(
    Ale jak coś wymyślisz, to chętnie zacznę!]
    Ivan

    OdpowiedzUsuń
  145. Przez chwilę patrzył na Jasona uważnie, a potem ponownie zanurzył się w wodzie. Co jakiś czas tylko jego nos pojawiał się na powierzchni i po chwili znikał. Tak jakby chłopakowi lepiej myślało się pod wodą.
    Pomysł Jasona miał według niego jeden bardzo słaby punkt. Zacznij z mają grupą znajomych. A niby skąd miałby ich wziąć? Z niewieloma osobami rozmawiał. Części co najwyżej mówił cześć, a z resztą nie zamienił w życiu ani słowa.
    Jednak towarzystwo książek było łatwiejszy i mniej wymagające. Książki nie mają pretensji, nie mają oczekiwań, nie obrażają się ani nie wyśmiewają... Tak mu będzie lepiej i bezpieczniej.
    Lukas

    OdpowiedzUsuń
  146. [Hm... A co powiesz na to, że Ivan przypadkiem wpadnie do jego pokoju, bo ciągle się gubi i będzie chciał wyjść, ale Jay zainteresuje się nim?]
    Ivan

    OdpowiedzUsuń
  147. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  148. - Zgaduje.. Vinnie! - przyszło mu od razu na myśl mrużąc oczy. Oj tak, pasowali do siebie, wiec czemu nie. - Zgadłem? - zapytał uśmiechając się. - No tak, niby się rozejdą, rozumiem.. Ale.. Teraz też tak będzie prawda? Chociaż nie wiem, może wasza relacja jest na tyle silna, że przetrwacie. Oby mam nadzieje!

    OdpowiedzUsuń
  149. [Zainteresuje się nim tak po prostu, bo mało go widuje i prawie go nie zna itp, bo Ivan się go wystraszy]
    Ivan

    OdpowiedzUsuń
  150. Lukas wynurzył się i spojrzał z wdzięcznością na Jaya, ale po chwili pokręcił przecząco głową.
    - Nie... - odpowiedział krótko. Ochlapał twarz wodą. - Niech zostaje jak jest. Widocznie tak jest dobrze. Tak być powinno - wyjaśnił po chwili. Miał przy tym dziwnie uparty wyraz twarzy. Przestraszył się? A może uznał, że naprawdę tak jest lepiej? Przecież powinien skoncentrować się na nauce. Niedługo kończy szkołę. Egzaminy. Musi dostać się na studia. To nie jest czas na zmiany i jakieś dziwne próby. Co on sobie w ogóle myślał?
    Lukas

    OdpowiedzUsuń
  151. Pokój naprawdę był piękny i było w nim praktycznie wszystko, co mogłoby być im potrzebne.
    - Zamawiamy świeczki? - zaproponował rudzielec. To będzie ciekawe urozmaicenie. - Dokładnie. Skoro już zapłaciliśmy, to dlaczego mamy z tego nie skorzystać - uśmiechnął się wesoło. Już mu się podobało. Postanowił pooglądać, jak Jay się rozbiera. A kiedy chłopak został już tylko w bokserkach, sam też się zaczął rozbierać.
    ­­Vinnie

    OdpowiedzUsuń