wtorek, 25 listopada 2014

[KP] Kot przybłęda ze smutnymi oczyma. Szklana kula pełna wspomnień. I książka zamiast poduszki.



Gabriel Sarrazin
30 letni   hiszpański  król kotów   

Zawsze w domu || Zawsze mający czas || Zawsze karmiący koty w okolicy || Zawsze zamyślony || Zawsze z uśmiechem || Zawsze bezproblemowy || Zawsze z akcentem || Zawsze się starający || Zawsze patrzący odległym wzrokiem || Zawsze opakowanie małych białych tabletek przy sobie || Zawsze jedzący do wszystkiego truskawki || Zawsze nieco przed czasem na lekcje hiszpańskiego || Zawsze ten najmniej uzdolniony || Zawsze narzekający na upływający czas || Pierdolone zawsze...

And I don't want the world to see me
'Cause I don't think that they'd understand
When everything's meant to be broken
I just want you to know who I am

Brunet bez tatuaży, bez kolczyków, bez planów na przyszłość. Z bliznami na klatce piersiowej. Przybył tutaj, aby nauczać w szkole. Nie specjalnie - akurat ta szkoła zastałą go w drodze. W końcu na coś przydadzą mu się te studia pedagogiczne. Równy metr siedemdziesiąt, przy wadze siedemdziesięciu kilogramów i trzydziestu lat. Nie ubiera się jakoś specjalnie, zakładając zwykłą koszulę i najzwyklejsze w życiu jeansy. Jedyne co go może wyróżnić z tłumu to jego niezwykle zielone oczy, którymi wszędzie błądzi. Wiecznie delikatnie uśmiechnięty, jakby twarz zastygła mu w tym mało wyrazistym grymasie. Całkiem sam. Nie widuje się go z jakimikolwiek ludźmi. Jak już to z kotami, których został chyba królem. Odpycha od siebie. Mimo wszystko woli być postrzegany jako jeden z wielu miniętych dzisiaj ludzi na korytarzu. Dlatego też chadza z słuchawkami w uszach, dając się porwać piosenkom które ukształtowały jego przeszłość jak i teraźniejszość. Nie posiada absolutnie żadnego talentu. Szczytem w rysunku jest dla niego nabazgrolenie krzywego kwiatka. Śpiewa mniej więcej jak koty którymi się otacza. A pisanie czegokolwiek jest dla niego zbyt abstrakcyjną myślą. Uważa, iż dzięki temu jest mu lepiej. Zamiast tracić czas na to wszystko, czyta książki. Ale takie prawdziwe, gdzie możesz zaciąć się kartką papieru lub delikatnie przejechać po zdaniu bliskiemu sercu, zamiast wpatrywać się w świecący ekran. Nie żeby od razu nie lubił techniki - przyczyniła się przecież do tak wielu rzeczy. Co nie zmienia faktu, iż nie potrafi obchodzić się z komputerem.
Czy coś jeszcze? Podstawy już są. Teraz pozostaje dokopać się do całej reszty.



Witam i od razu przepraszam za błędy.
Powiązania, wątki.
Wszystko przyjmę z wielką chęcią.
Ach, cytat z piosenki: Goo Goo Dolls - Iris
KP może obrosnąć w przyszłości w linki wszelakie. 

30 komentarzy:

  1. [Jaki fajny nauczyciel! Nie wiem czemu ale sprawia wrażenie trochę smutnego. Daniel zdecydowanie podziela jego miłość do kotów i książek <3]
    Danny

    OdpowiedzUsuń
  2. [ witam i... jaki cuuudowny art!!! *.*]

    OdpowiedzUsuń
  3. [Faktycznie sprawia wrażenie smutnego ^ ^" Ale ogólnie postać fajna :D No i koty <3]

    OdpowiedzUsuń
  4. [Witam króla kotów :D Cudowny ten art :3]
    Lasse

    OdpowiedzUsuń
  5. [Kocham tę postać. Bardzo kocham. Podoba mi się KP, tylko to, czego uczy i ile ma lat mogłoby być ciut większą czcionką ;)
    Jestem bardzo chętna na jakiś watek. Żałuję, że mój Vinnie nie chodzi na hiszpański. Jednak i tak chcę wątku. Ba, on być musi. Teraz ci nie opuszczę były Rory :p]
    ­­Vinnie

    OdpowiedzUsuń
  6. [Po prostu tak administracyjnie stwierdzam, bo miałam pewien problem, by to znaleźć :P Byłoby super, gdybyś została ;) Ja bardzo chętnie postaram się ciebie tutaj zatrzymać, jak najdłużej się da.]

    Wpadanie na ludzi przez przypadek wcale nie jest takie złe, szczególnie, kiedy wpada się na jakąś ciekawą osobę albo przystojnego nauczyciela. W przypadku "ofiary" obie te rzeczy zostały zrealizowane.
    To był tylko głupi wypadek spowodowany zbytnim pośpiechem, w wyniku którego chłopak wylądował na nauczycielu. Cóż... Najchętniej by w ogóle z niego nie wstawał.
    - Najmocniej przepraszam - powiedział, podnosząc się i pomagając nauczycielowi wstać.
    ­­Vinnie

    OdpowiedzUsuń
  7. [Ojesuuuu. <3 Imię, koty, książki - z tym śmiało może awansować na bratnią duszę Lou, oj tak. A taki ktoś mu się zdecydowanie teraz przyda.]

    Louis Tyler

    OdpowiedzUsuń
  8. [Hmm~ Może Ansel ma na oku jakiegoś chłopaka uczęszczającego na hiszpański, a trafia na kociego władce?]

    OdpowiedzUsuń
  9. [Ooo, chciałabym to zobaczyć. Danny zupełnie nie ma cierpliwości do innych, więc nauka byłaby całkiem ciekawa xd. To jak zaczynamy w takim razie?]
    Danny

    OdpowiedzUsuń
  10. [Nie będzie łatwo... Ale może jest jakieś miejsce gdzie te koty przychodzą? Lukas mógłby siedzieć i je rysować, a akurat wtedy przyszedłby Gabriel]
    Lukas

    OdpowiedzUsuń
  11. [ Nie no, może to po prostu wina mojego słabego wzroku. ]
    To niepostrzeżone przemknięcie nauczycielowi się nie udało. A z resztą, jak można było kogoś takiego nie zauważyć? Trzeba było być ślepcem, naprawdę. Przecież pan Gabriel rzucał się w oczy. I aż miło było na niego popatrzeć.
    - To też moja wina, zbyt się śpieszyłem - uśmiechnął się Vincent. - Może w ramach zadośćuczynienia pomogę panu? - zaproponował. Nie chciał się z nim tak szybko rozstawać, więc liczył, że coś takiego przejdzie i zostanie zaakceptowane. Ile radości by mu to wtedy dało. Może znowu miałby okazję poprzyglądać się temu cudownemu uśmiechowi? To byłoby cudne.
    ­­Vinnie

    OdpowiedzUsuń
  12. [Zaczęłam i kajam się za ten początek.]

    — Zjeżdżaj — warczy pod nosem, traktując kota, który wpadł mu prosto pod nogi, ciężkim obcasem buta. Zwierzę miauczy, prycha, obnaża pazury, chce prowadzić z nim walkę na spojrzenia i Lasse, ulegając prowokacji, nie pozostaje mu dłużny. Nienawidzi tych zwierząt, są jak epidemia, roznosząca swoją zarazę. Wszędzie i nigdzie.
    — Sio, wynoś się, do cholery — rozkazuje tonem nie zanoszącym sprzeciwu, ale pchlarza to nie rusza. Atakuje pazurami jego skórę, doprowadzając go do stanu zaawansowanej kurwicy. — Ja pierdolę! — klnie głośno, zwracając na siebie uwagę mężczyzny; rejestruje go kątem oka, nie mając czasu przyjrzeć się jego rusom twarzy. Ma gorszy problem. Cholernego czworonoga!
    Lasse

    OdpowiedzUsuń
  13. [Ja zacznę ^ ^ więc się nie martw :3]

    OdpowiedzUsuń
  14. Cóż Ansel jest facetem i co do tego nie ma wątpliwości i jak każdy facet ma swoje potrzeby, prawda? Właśnie w celu zaspokojenia tych potrzeb zaczął zarywać do jednego chłopaka. I wiecie co? Okazało się, że daje się on nabierać na te wszystkie czułe słówka i jest bliski wypięcia tyłka w stronę Francuza. W zasadzie gdyby zadbać o odpowiedni nastrój to już by to zrobił, ale… Ale czy to nie byłoby zbyt łatwe? Może i Ansel wykorzystuje swoich partnerów, ale nigdy nie idzie z nimi do łóżka po tak krótkim czasie, dlaczego skoro może to zrobić? Cóż to są jego własne zasady, które powstały na przestrzeni lat, a które są przez niego przestrzegane.

    -Ugh gdzie on jest…- Mruknął opierają się o ścianę

    Dzwonek obwieszczający przerwę już dawno zabrzmiał, więc chłopak przyszedł poczekać na swój obecny cel. Jednak ten po prostu bezczelnie się spóźniał, a to oczywiście nie podobało się Anselowi, który z każdą chwilą był coraz bardziej zdenerwowany.
    Minęło pięć minut… Pięć minut od dzwonka na lekcje i co? I nic! Gdy już miał zrezygnować usłyszał kroki na korytarzu, z nadzieją powiódł tam wzrokiem, ale niestety przeżył małe rozczarowanie widząc nauczyciela, który uczył hiszpańskiego tego bezczelnego człowieka.

    -Dzień dobry-Przywitał się uprzejmie-Emm... Wie pan może czy jest dzisiaj Max?

    OdpowiedzUsuń
  15. [Jeśli to nie problem to zacznij :)]

    OdpowiedzUsuń
  16. Vincent zwracał uwagę na osoby, które były godne uwagi. Nie musiały się rzucać w oczy, aby go zainteresować. Czasami bardzo niepozorna osoba była niesamowicie fascynująca, tak, jak pan profesor.
    - Bardzo dziękuję za możliwość odwiedzenia go z panem - uśmiechnął się, biorąc książki. Cieszył się, że może pomóc i pobyć z nauczycielem jeszcze trochę. Ten nauczyciel był naprawdę kochaną osobą.
    - Nie chodzę na nie - powiedział ze smutkiem w głosie. - Jestem Vincent Amaranth - dodał.
    Vinnie

    OdpowiedzUsuń
  17. Lukas nie wiedział, co z sobą zrobić... Jak zwykle w takim wypadku postanowił usiąść i porysować. Jakiś czas temu zauważył, że w jednym z zakątków na terenie szkoły, pojawiają się koty. Było to niedaleko akademika, więc chłopak uznał, że może tam wyjść. Nawet było na tyle bezwietrznie, żeby kartki nie uleciały mu w niebo.
    Poszedł więc tam i usiadł na ławce. Zwierzęta na początku uciekły, przestraszone nagłym pojawieniem się obcego stworzenia, który w dodatku był człowiekiem. Potem jednak z ciekawością zaczęły się zbliżać, wąchać go i łasić się. Podrapał jednego za uchem, a potem Luk wyjął kartki i ołówki i... rysował. Szybko stracił rachubę czasu. Przyglądał się kolejnym i próbował dostrzec ich cechy szczególne.
    Zajęty swoją pracą, nie od razu spostrzegł obecność nauczyciela. A właściwie... odnotował, że jaka postać w jakiś sposób zwraca się do zwierząt... i zaczął go szkicować. A raczej nie jego, ale jakąś nieokreśloną postać.
    Kiedy mężczyzna do niego podszedł, chłopak podniósł głowę i spojrzał na niego nieco nieobecnym wzrokiem. Na jego ustach błąkał się jakiś ciepły uśmiech, którego ludzie zwykle nie mieli okazji u niego spotkać. Może dlatego, że pojawiał się tylko wtedy, kiedy chłopak szczerze i całym sercem oddawał się swojej pracy.
    - Rysuję – odparł. Potem jednak zreflektował się, że jego odpowiedź nie była pełna. - Właściwie uczę się rysować na żywych modelach – wyjaśnił.
    Lukas

    OdpowiedzUsuń
  18. Używanie komputera było dla niego rzeczą tak naturalną, że nawet już o tym nie myślał. Przychodziło mu to bez najmniejszego wysiłku, nawet jeśli edytował kody i programował - wszystko miał w małym paluszku, a jego umysł zapełniony był wyuczonymi komendami, zupełnie jakby był to język, który znał perfekcyjnie.
    Właśnie skończył lekcje i miał zamiar udać się do swojego pokoju, kiedy ktoś go zaczepił. Odruchowo poprawił okulary na nosie, odgarnął lekko kręcone kosmyki włosów z oczu i wlepił w niego wzrok, który nie mówił zupełnie nic. Po prostu spokojnie przetwarzał informacje o mężczyźnie, jego słowa i gesty, a zwłaszcza ten całkiem ładny uśmiech na twarzy, jak i śliczne, zielone tęczówki.
    - Nie znam ani słowa po hiszpańsku. - mruknął, uśmiechając się kącikiem ust. - Mówię jedynie językiem HTML, C++, Javą i Unity. - rzucił, jako kiepski żart. Miał nadzieję, że nauczyciel uszanuje jego okropne poczucie humoru.
    - Jasne, nie ma problemu. - powiedział, jednak po chwili. - Więc czego chce się pan nauczyć? Microsoft Specialist, czy coś trudniejszego? HTML...? - zapytał. Najwidoczniej nie do końca zrozumiał jego prośbę, bo zrozumiał, że Gabriel podstawy już zna. No cóż.
    Danny

    OdpowiedzUsuń
  19. Na całe szczęście nauczyciel wiedział o którego chłopaka chodzi. Najpewniej widział jak Ansel już kilka razy zaczepiał chłopaka o tej porze i w tym właśnie dniu

    -Za godzinę?- Zapytał szczerze zdziwiony i nawet spojrzał na telefon, by upewnić się która jest godzina

    Naprawdę nie wiedział jak mógł tak bardzo się pomylić… Przecież to cała godzina! Oczywiście jakoś specjalnie się tym nie przejął, bo i niby, dlaczego? W przychodzi tutaj, by zmiękczyć tego chłoptasia, by pokazać mu jak bardzo fajnie będzie jeżeli będą w związku (Do którego oczywiście nigdy nie dojdzie, bo Ansel będzie miał jedną krótką odpowiedź „Żartujesz sobie?”)

    -Ja?- Spojrzał ponownie na nauczyciela- Emmm już skończyłem-Powiedział po krótkiej chwili zastanowienia

    Nawet jeżeli się wyda się, że opuścił lekcję to chyba nie będzie koniec świata, prawda? Już kilka razy zdarzyło mu się zostać przyłapanym i co? I nie wyciągnięto żadnych konsekwencji

    -Jest pan obcokrajowcem?- Zapytał nagle- Masz naprawę seksowny akcent-Wyszczerzył się ponieważ ostatnie zdanie wypowiedział w swoim ojczystym języku

    Powiedział to co naprawdę uważał, a jeżeli nauczyciel nawet, by rozumiał jego słowa to co z tego? W końcu go nie obraził, prawda? Owszem uważał go za przystojnego faceta, ale nie mógłby z nim nic próbować, dlaczego? Jest stanowczo za…Stary

    OdpowiedzUsuń
  20. Lukas szczerze dziwił się, kiedy słuchał mężczyzny. Zdążył ustalić, że jest najprawdopodobniej nauczycielem, kiedy przyszło potwierdzenie. Język hiszpański. Nic dziwnego, że Luk go nie znał. A co tak zaskoczyło chłopaka? Przede wszystkim fakt, że mężczyzna się jej przedstawił. Potem, że chce coś dać mu za obejrzenie rysunków i do tego coś mu opowiadać...? Luk poczuł się zupełnie zagubiony i wyrwany z rzeczywistości. Szybko jednak się z tego otrząsnął.
    - Lukas Johnson - przedstawił się. - Miło mi pana poznać - skłonił lekko głowę. Nie chciał wstawać, żeby koty nie pouciekały. Zamiast tego wziął zarysowane kartki i podał je mężczyźnie - Proszę... - uśmiechnął się. - Nie są najlepsze, ale.. dopiero się uczę.
    Spojrzał na koty.
    - Lubią pana - zauważył.
    Lukas

    OdpowiedzUsuń
  21. [Nie ma sprawy :3]
    Widząc zakłopotanie na twarzy nauczyciela już wiedział, że czekają go kłopoty. Czasami zapominał, że nie wszyscy mówią jak komputerowcy, więc teraz musiał sprowadzić się znowu na ziemię. No cóż, nikt nie jest idealny.
    Zamrugał niebieskimi oczami, słuchając słów Gabriela.
    - Oh. - mruknął, nieco zmieszany. I znowu wyciągnął błędne wnioski.
    Pokiwał głową, jednak nie wyglądał na zbytnio zadowolonego. Nie, żeby cokolwiek mu zarzucał, czy był rozczarowany. Po prostu myślał, że czeka go nieco inna rozmowa niż ta o językach programistycznych.
    - Jasne. - powiedział, uśmiechając się zaraz lekko. Przecież nie może się nie zgodzić. Te zielone oczy były zbyt ładne, żeby mu odmówić. - Rozumiem. Chętnie ci... to znaczy, panu, pomogę.
    Danny

    OdpowiedzUsuń
  22. [I wszystko staje się jasne :P Gejmer z ciebie, nie ma co. ]

    - To prawda - przytaknął chłopak. Jednak... Cóż. Nie pałał miłością do tego języka, ale może się przekona i zacznie uczęszczać na zajęcia. Jakoś w ciśnie je w swój plan. Da radę. Dla tego przystojnego profesora zrobi wręcz wszystko.
    - Miło mi to słyszeć - powiedział, a na sercu zrobiło mu się tak przyjemnie ciepło. Te słowa były bardzo miłe. - Mi też jest miło pana poznać - dodał. Miał ochotę, aby te zielone oczy przyglądały mu się cały czas. Cudownie by było, gdyby profesor zaczął go rozbierać wzrokiem.
    - Dokładnie,w niczym się pan nie pomylił. Mimo wszystko wspomnienie brata nie było dla chłopaka najprzyjemniejsze... Mieli małe problemy ze sobą... Nieważne...
    Vinnie

    OdpowiedzUsuń
  23. [Przyjmijmy, że obaj poznali się przed podjęciem pracy tutaj i że wspierają się w trudnych chwilach. No i co ważne to, że Lou ze szczegółami opowiedział Gabrielowi o swoich związkach (z obecnym tu panem dyrektorem i późniejszym - już nieżyjącym). Kot w mieszkaniu Louisa może być od Gabrysia. <3
    Zacznij, proszę.]

    OdpowiedzUsuń
  24. Cóż, Danny wychodził z założenia że w dzisiejszych czasach wszyscy powinni umieć korzystać z komputera - nie chodzi mu o programowanie czy coś bardzo skomplikowanego, ale zwykłe, proste rzeczy. Wysyłanie maili, pisanie dokumentów i tym podobne. Właśnie dlatego chciał nauczycielowi pomóc. Był przecież młody, więc Danny miał nadzieję że szybko załapie o co chodzi. No i w końcu nie należał też do osób niecierpliwych.
    - Jasne. Pan... Gabriel, ty już znasz moje imię jak mniemam. - powiedział z uśmiechem i wyciągnął do niego dłoń. - Ale i tak wypada się przedstawić. Daniel. Większość mówi mi Danny, albo jakoś podobnie.
    Gabriel nie będzie jego nauczycielem, więc nie widział nic złego w luźniejszych stosunkach. Zastanowił się chwilę.
    - Tak w zasadzie to właśnie skończyłem lekcje i nie mam żadnych planów na dziś. Więc możemy zacząć nawet zaraz.
    Danny

    OdpowiedzUsuń
  25. Rudzielec po prostu ostatnio średnio dogadywał się z bratem. Nie było to nic specjalnego, ale cóż... Takie problemy nie były miłe.
    Vincent chciałby, aby ta podróż do biblioteki trwała trochę dłużej. Nie chciał tak szybko zostawiać nauczyciela. Chciał z nim trochę pogadać, ale nie wiedział, jak ma się do tego zabrać, czy po prostu mu powiedzieć, czy może jeszcze chwilę z tym poczekać?
    - Dobrze - powiedział, kładąc książki we wskazanym miejscu. - Em... - zaczął. Jego samego dziwiło to, że w obecności nauczyciela stał się dość nieśmiały. Tak nie mogło być! - Czy mógłbym jeszcze trochę z panem zostać? - zapytał grzecznie.
    Vinnie

    OdpowiedzUsuń
  26. Lukas z jakiegoś powodu pomyślał, że ten człowiek jest dziwny. Nie chodziło mu o to, że zajmuje się kotami, ale... ten niby ukłon, uśmiech... Trochę tak, jakby pan Sarrazin nie pasował do tej rzeczywistości. Może dlatego Luk zaczął uważnie go obserwować, żeby jakoś zrozumieć swoje irracjonalne odczucia.
    Ucieszył się, kiedy rysunki spodobały się mężczyźnie. Nie spodziewał się jednak takiej prośby...
    Przez dłuższą chwilę przyglądał się kotom i nad czymś zastanawiał.
    - Mogę spróbować... - powiedział w końcu. - Ale niektóre do mnie nie podchodzą.. jak ósemka, tak? - Nie był pewien, czy zapamiętał numer. - Musiałby wtedy przyjść pan ze mną. Pozostałe... mogę powoli rysować - uśmiechnął się do nauczyciela. Było to dość nietypowe zlecenie, ale lubił rysować, więc zupełnie mu to nie przeszkadzało.
    Lukas

    OdpowiedzUsuń
  27. Problemy rodzinne nie są przyjemne. Vincent o tym doskonale wiedział i nie chciał poruszać tego tematu, bo sam nie był pewny własnego stanowiska. Miał lekki mętlik w głowie i najgorsze było to, że nie wiedział, jak może pomóc bratu.
    - Nie o to mi chodziło - powiedział chłopak. On chciał zostać przy nim, a nie w bibliotece. taki mały, acz niesamowicie ważny szczegół.
    Rudzielec mógłby się tylko przyglądać uśmiechniętemu nauczycielowi i już byłby szczęśliwy. Niestety, w życiu nie ma tak dobrze. Szkoda.
    - Fantastykę i obyczajówki pełne przemyśleń i książki o gejach - powiedział spokojnie, idąc obok nauczyciela. Bardzo chciał go bliżej poznać.
    ­­Vinnie

    OdpowiedzUsuń
  28. W takim razie bardzo dobrze, że Danny miał już jakieś doświadczenie w uczeniu innych i potrafił być całkiem wyrozumiały. W sumie, było to zabawne, że właśnie nauczyciela będzie uczyć - czyli nie ma to jak ironia. Nie, żeby miał coś przeciwko. W końcu sam się na to zgodził i cóż... nie potrafił mu odmówić, kiedy go tak ładnie prosił. Daniel ogólnie był człowiekiem raczej uległym, wystarczająco długo będziesz o coś prosić to w końcu to dostaniesz.
    - Mi to wszystko obojętnie. Nazywaj mnie jak chcesz. - powiedział spokojnie. W sumie żadne zdrobnienia mu nie przeszkadzały, tak samo jak i pełne imię. Imię było jedną z niewielu rzeczy które faktycznie w sobie lubił.
    Uśmiechnął się do niego delikatnie, uspokajająco kiedy tylko dostrzegł jego reakcję. "Spokojnie", mówił jego uśmiech. "Wszystko będzie dobrze".
    - W takim razie cieszę się bardzo. - rzucił krótko i ruszył za nim, dotrzymując mu kroku. Jeśli zauważył jego wzrok, to nie dał niczego po sobie poznać. Wyraz twarzy miał spokojny, jednak zupełnie nieodgadniony. Nikt nie byłby w stanie wyczytać jego myśli.
    - O, wygląda na to że jest tu dzisiaj wyjątkowo pusto. - mruknął, kiedy tylko weszli do biblioteki. Poza pojedyńczymi osobami przy stolikach nie było praktycznie nikogo. No i nikt nie korzystał z komputerów, co było raczej dobrą rzeczą. Nikt nie będzie rozpraszał nauczyciela.
    Rzucił swoją torbę obok jednego z nich, po czym przysunął drugie krzesło. Usiadł za biurkiem i szybko wklepał admiński login i hasło. Tak, jako uczeń nie powinien posiadać niczego takiego, ale wiedział, że Gabriel i tak się na tym nie pozna. A bez tego nie byłby w stanie niczego modyfikować, a to tak bardzo irytowało.
    - Radzę później założyć sobie konto w sekretariacie, wtedy będziesz mógł się zalogować na danym komputerze i mieć dostęp do wszystkich swoich plików. - powiedział, po czym głową wskazał swoje miejsce i sam przesiadł się na to obok. - Zapraszam... Gabe. Mogę tak mówić?
    Danny

    OdpowiedzUsuń
  29. Chłopak w milczeniu obserwował z jaką troską nauczyciel opiekuje się kociakami, jak dna o nie, karmi, głaszcze, drapie za uszami... Zastanawiał się, czy między ludźmi też może zawiązywać się taka szczera i bezinteresowna więź.
    Lukas uważnie słuchał mężczyzny. Poczuł się niepewnie, kiedy zapowiedział, że przyjdzie Lukowi karmić koty. Nie, żeby nie ufał tym zwierzakom, ale jednak... Ostatnio zauważył, że w ogóle ma problem z ufnością. Powinien bardziej się otworzyć na innych, tylko nie wiedział jak to zrobić.
    Podziękował za towarzystwo I patrzył jak mężczyzna odchodzi. Zastanawiał się... co spotkało mężczyznę, ze stał się taki... bo to chyba nie możliwe, że zawsze taki był, prawda?
    Kilka dni później Lukas postanowił znaleźć mężczyznę. Mógł co prawda czekać na niego przy kotach, ale dzień był zimny I wietrzny I dlatego też, Johnson nie mógł rysować. Miał już jednak gotowe dwa szkice I jeden nawet odmalowany farbami na nieco większym formacie. Robił to na próbę I efekt mu się całkiem spodobał. Chciał pokazać mężczyźnie, żeby wiedzieć, czy byłby zainteresowany taką formą.
    Nie mógł jednak iść po prostu na piętro nauczycieli I pukać od drzwi do drzwi z nadzieją, że trafi na te właściwe. Dlatego ogarnął najpierw plan zajęć z języka hiszpańskiego I jak znalazł koniec... to spodziewając się, że nauczyciel będzie wracał do swojego mieszkanka...
    Lukas

    OdpowiedzUsuń
  30. Dla Lukasa rysowanie było wyzwaniem, dlatego tak ochoczo zabrał się do pracy. Sam nie spodziewał się, że tak lekko mu to przyjdzie.... może dlatego, że temat był tak wdzięczny?
    Widocznie myśleli podobnie, skoro nauczyciel wyraźnie ucieszył się, kiedy zobaczył Lukasa. Chłopak przywitał się grzecznie.
    - Nie wyszedłbym... właściwie uznałem, że skoro nie mogę robić dodatkowych szkiców, to znade pana i coś panu pokażę - przyznał.
    Widział, że mężczyzna jest żywo zainteresowany i wyraźnie nie mógł się doczekać, żeby zobaczyć, co stworzył uczeń.
    - To na razie są szkice, ale udało mi się jedno.. przerobić na obrazek malowany. Wolałbym, żeby zobaczył go pan na końcu - dodał i wysunął z pliku jedną kartkę, grubszą niż pozostałe i odwróconą zabrał i położył na parapecie. - Jeśli szkice się panu spodobają, to mogę zrobić na ich podstawie coś... takiego jak to.. - powiedział i lekko stuknął palcem odłożoną kartkę.
    Docelowo zamierzał wszystko oddać mężczyźnie, ale póki co szkice były mu potrzebne do warsztatu pracy.
    [Przepraszam za to pytanie, ale z której części Polski jesteś?]
    Lukas

    OdpowiedzUsuń