niedziela, 23 listopada 2014

[Kp] William Twining



         William Twining
        18 lat / pokój 28 / rok IV / matematyka / piłka nożna /chemia

   William Twining jest od niedawana w szkole średniej dla chłopaków, 
       musiał się przenieść z powodu pracy swoich rodziców. W dawnej szkole był 
           najlepszym graczem w drużynie piłkarskiej oraz zajmował pierwsze miejsca w konkursach z chemii i matematyki. Jest bardzo oddany w tym co robi i nie pozwoli by ktoś mu przeszkodził w realizacji swoich ambicji. Był bardzo lubianym chłopakiem przez nauczycieli jak i rówieśników, każdy
chciał się z nim zadawać z powodu jego popularności, lecz jest bardzo samolubny. Zawsze stawia tylko na siebie, nie potrzebuje pomocy od żadnych innych ludzi . W obecnej szkole nie ma jak na razie
dużo znajomych, gdyż jest w niej bardzo krótko.  
                                   

92 komentarze:

  1. [Witam serdecznie na blogu w administracyjnym imieniu.
    Karty cofać nie będziemy, ale pozwolę się przyczepić do paru rzeczy :)
    Przed przecinkiem nie stawiamy spacji. "Chemia" i "matematyka" piszemy z małej. Brakujący przecinek przed "lecz", pomijając już fakt, że samolubność jest cechą charakteru, a nie opisem jego całości. I kolejny brak przecinka przed "zawsze", tam pojawia się zdanie podrzędne. I jeszcze brakujący przed "gdyż".
    Poza tym, postać bardzo ciekawa i mamy nadzieję, że będzie ci się dobrze pisało na blogu, gdy już zadbasz o te rzeczy :)
    Pozdrawiamy serdecznie.]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. [Jeszcze dodam od siebie, że wygląda na uroczego chłopaczka. Do schrupania]

      Usuń
    2. [Przytaknę. I przy okazji zapytam o wątek :)]

      Vinnie.

      Usuń
  2. [Jeśli tylko masz pomysł ;)
    Swoją drogą... ktoś musiałby go sprowadzić do parteru...]

    Jay

    OdpowiedzUsuń
  3. [Masz jakiś pomysł na wątek, czy ja mam coś wymyślić?
    A i przypominam o dodaniu etykiet do twojego postu ;)]

    Vinnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. [ jeżeli chcesz to możesz bardzo chętnie zacząć wątek :)]

      Usuń
  4. [Nie ma problemu. ]

    Vincent postanowił, że będzie miał dobre relacje z każdym członkiem jego klasy. To mogłoby być bardzo ciężkie zadanie, ale co to dla niego. Jemu nie wystarczało znanie ludzi. On chciał ich poznać. I móc z każdym na jakiś temat porozmawiać.
    Na tej przerwie niestety jego ofiarą padł William. Rudzielec nie potrafił pojąć, dlaczego ten chłopak się tak dziwnie zachowuje. Jakby brał sam ze sobą udział w wyścigu szczurów. To było niezdrowe podejście.
    - Witka. Jak tam? - powiedział wesoło, zamykając zeszyt z notatkami, które blondyn przeglądał. Koniec nauki. Teraz uwaga należy się Vinniemu!

    Vinnie

    OdpowiedzUsuń
  5. Fizyka była ulubionym przedmiotem Jasona. Tutaj przynajmniej sie nie nudził, robił swoje, wykazywał się inteligencją i generalnie czuł się dobrze i swobodnie. Czy to nadal była szkoła...?
    I wszystko byłoby fajnie i spoko, gdyby ktoś nagle nie zaczął w niego rzucać kulkami papieru. Cholera jasna, pomyślał, rzucając koledze mordercze spojrzenie. Jaja sobie robi czy co?
    Wziął kilka leżących obok niego kluczek i również nimi w niego rzucił.

    Jay

    OdpowiedzUsuń
  6. Kiedy zadzwonił dzwonek, zaczął się pakować. Zacisnął zęby, słysząc słowa kolegi. No, i jeszcze czego.
    Zarzucił plecak na ramię, a potem dogonił go i złapał za nadgarstek, jednocześnie zmuszając go, aby odwrócił się do niego twarzą w twarz.
    - Sam posprzątasz swój burdel - powiedział chłodno, ale stanowczo. Nie zamierzał po kimś sprzątać.

    Jay

    OdpowiedzUsuń
  7. [Niestety, chcę zrezygnować z wątku, ponieważ nie za dobrze mi się go piszę.]

    Jay

    OdpowiedzUsuń
  8. [Brakuje ci trochę interpunkcji przed spójnikami. I przypominam, że przed znakami interpunkcyjnymi nie stawia się spacji ;)]

    ­­- Nie, tobie wyjątkowo - wyszczerzył się ciepło Vinnie. Nie rozumiał, czemu chłopak się tak irytował. Przecież nie ma w najbliższym czasie testu, a trzeba korzystać z życia. Młodość zleci zanim się obejrzą. Niech William korzysta z życia i poznaje nowych ludzi.
    - Jak tam?

    Vinnie

    OdpowiedzUsuń
  9. [Tak jak ustaliliśmy ^ ^ Ja zaczynam]

    Chyba nie trzeba mówić jak bardzo Anselowi nie podobało się to, że przydzielono mu kogoś do pokoju, prawda? Francuz miał już kilku współlokatorów, ale ci po jakimś czasie rezygnowali i był spokój. Wewnątrz chłopak miał nadzieje, że z Williamem będzie tak samo.
    Co robił teraz? Kręcił się po pokoju w poszukiwaniu ukrytej paczki papierosów. Tak, Ansel palił i zawsze trzymał się zasady „na coś trzeba umrzeć” Nie był z tego powodu jakoś specjalnie dumny, ale nie walczył jakoś zaciekle o to, by skończyć z nałogiem. Prędzej wolał zakończyć związek niż rzucić palenie.
    Mimowolnie spojrzał na rzeczy nowego lokatora, a w jego głowie pojawiło się pytanie „Pali?” Bez żadnych krępacji podszedł do rzeczy chłopaka i zaczął je przeszukiwać. Jak można się domyślić nie specjalnie go obchodziło to co powie William, gdy zobaczy swoje rzeczy wywalone na środek pokoju.
    Zaklął cicho pod nosem w swoim ojczystym języku (Co zdarzało mu się często)
    -Facet nawet nie pali-Burknął rzucając się na swoje łóżko nawet nie kłopocząc się posprzątanie bałaganu jaki powstał przez tą krótką chwile poszukiwań-Do czego on ma mi się niby przydać?- Mruczał sam do siebie
    Tak naprawdę chodziło o sam fakt, że ktoś zajmuje jego przestrzeń. Ansel po prostu szuka dziury w całym i potrafi się przyczepić do drobnostki.

    OdpowiedzUsuń
  10. Szczerze? Specjalnie się nie przejął tym, że William wszedł do pokoju. On centralnie miał to gdzieś i nawet nie raczył na niego spojrzeć, bo i po co? Przecież nic wielkiego się nie stało, a przynajmniej tak uważał Ansel

    W końcu spojrzał na niego mało przychylnym wzrokiem
    - Nie muszę ci się tłumaczyć-burknął-Mogę ci wybaczyć to zachowanie jeżeli dasz mi papierosa

    Teoretycznie wiedział, że to co zrobił było złe, przecież widział kamienną twarz Williama

    Tak naprawdę Francuz jedynie czeka na to, by chłopak pękł i wszystko z siebie wyrzucił. On po prostu chciał zobaczyć jaki chłopak jest naprawdę (Oczywiście to nie jest gwarancja, że to małe doręczenie się skończy, przecież to jest najkrótsza droga do pozbycia się lokatora)

    OdpowiedzUsuń
  11. Podniósł się na łokciach, gdy William tylko wspomniał o tym, że kupił papierosy. Wzrok Francuza od razu padł na paczkę, a na twarzy pojawił się grymas niezadowolenia.

    -Nie lubię tych papierosów-Pożalił się-Nawet tego nie umiesz porządnie zrobić-Powiedział i otworzył paczkę-Ale w sumie jak chcesz to nie jesteś znowu taki bezużyteczny

    Po tych słowach usiadł na łóżku włożył papierosa do ust, a następnie go zapalił. Po pokoju zaczął roznosić się zapach, który przez wiele osób jest tak znienawidzony. Jednak Anselowi chyba on nigdy nie przeszkadzał, więc nawet nie raczył podejść do okna, by nie zasmradzać pokoju.

    -Skoro wiem, że nie palisz to po co miałbym grzebać twoich śmieciach?- Zapytał marszcząc brwi
    Te słowa nie mogą być żadną gwarancją. Jeżeli chłopakowi coś nie przypasuje to na pewno zajrzy do rzeczy swojego współlokatora… W sumie nic nie musi mu nie pasować, wystarczy zwykła ludzka ciekawość.

    -A co jeżeli to się powtórzy?- Zapytał szczerząc się

    Wstał i niebezpiecznie blisko podszedł do Williama, na tyle blisko, by ich twarze dzieliły zaledwie centymetry

    -Co taka ciepła klucha jak ty może mi zrobić, co?- Powiedział wydychając trujący dym prosto w twarz blondyna

    Ansel już od jakiegoś czasu (niezbyt długiego) Nie miał partnera. Ostatni mu się dość szybko znudził. Teoretycznie mógłby zacząć podrywać Williama, ale ustalił sobie zasadę „Współlokatorów nie podrywam” Chociaż kiedyś zdarzył się taki jeden, dla którego musiał złamać tę zasadę. Tak tamten naprawdę był elektryzujący~

    OdpowiedzUsuń
  12. -Nie mogą wytrzymać ze mną z innego powodu-Wyszczerzył się jeszcze bardziej

    Miał ochotę wybuchnąć mu śmiechem prosto w twarz, gdy tylko usłyszał tą pseudo groźbę. Zrobiłby to gdyby nie stało się coś czego Ansel nigdy w życiu nie spodziewałby się po pozornie cichym Williamie. Jego twarz musiała naprawdę wyglądać śmiesznie, gdy wylądował na ziemi.

    Warknął i po chwili już był ponownie na nogach, szybko zgasił papierosa i ruszył w pogoń za współlokatora. Nie trzeba mówić, że go dogonił, prawda? A gdy był już o krok od niego, złapał go za rękę i przycisnął do ściany rzucając mu wściekłe spojrzenie.

    -Co ty sobie wyobrażasz co?! Myślisz, że kim jesteś?!-Krzyczał-Jeżeli jeszcze raz odważysz się coś takiego zrobić, to obiecuje, że twoje życie niewiele będzie się różniło od życia w piekle

    Naprawdę było po nim widać, że jest wściekły, ale w końcu nie mógł pozwolić na takie traktowanie, prawda? To, że William daje się tak traktować (A może nie?) nie znaczy, że Ansel też ma to robić. Jest tylko jedno wyjście z tego wszystkiego… Ktoś musi się dostosować, a tym kimś na pewno nie zamierza być Ansel.

    -Przeproś mnie-Rozkazał, dokładnie tak! Rozkazał i najwyraźniej zamierzał te słowa usłyszeć dość szybko, ponieważ mocniej zacisnął dłoń na nadgarstku chłopaka

    OdpowiedzUsuń
  13. - Taaaa, czyli ciekawą książką są twoje notatki z przedmiotu, dobrze wiedzieć - rzucił ironicznie Vincent. Nie, to wcale nie było złośliwe, a gdzie tam. Uśmiechał się przecież miło i przyjaźnie, czyż nie?
    - Jestem Vinnie - przedstawił się spokojnie. Nie miał chłopakowi tego za złe. To dość normalne, że nie kojarzył ludzi. Vincent musiał wszystkich poznać, więc tak samo wyszło.
    ­­Vinnie

    OdpowiedzUsuń
  14. - Mi również, Willi - również się uśmiechnął.
    - Notatki, to notatki - stwierdził. One nie zasługują na miano książki, zdecydowanie nie. Z perspektywy rudzielca nigdy jej nie otrzymają. Zdecydowanie. I będzie polemizował z blondynem, ile tylko się da.
    - Chętnie - powiedział, częstując się. Lubił słodycze.
    Przemyślenia Williego były zgodne z prawdą. Vincent był wesołym człowiekiem, który czasami zachowywał się aż za bardzo beztrosko.
    - Hm... A jaka jest twoja definicja rzeczy ciekawej? - odpił piłeczkę.
    ­­Vinnie

    OdpowiedzUsuń
  15. Warknął słysząc takie słowa chłopaka naprawdę się zdenerwował. Dawał mu przecież szanse, by mogli o tym zapomnieć, ale nie! William wszystko musiał psuć i uprzykrzać wszystkim dzień ,a zwłaszcza Anselowi. Ciekawe ile osób miało już ochotę udusić tego bezczelnego blondyna.

    -Zaczniesz się bać, gwarantuje ci to-Warknął

    Ansel po raz drugi tego dnia wylądował na ziemi. Jego reakcja była dosłownie taka sama… Zdziwienie „Co się stało?” Francuz zaśmiał się histerycznie pod nosem, zacisnął pięść i po prostu uderzył człowieka, który zdecydowanie napsuł mu zbyt wiele krwi.

    -Mnie się tak nie traktuje, rozumiesz? Jesteś tu nowy i chyba nie chcesz mieć we mnie wroga, prawda?

    Wiedział, że nie powinien posuwać się, aż tak daleko, ale… Ale przecież William sam zaczął! Pierwszy powalił Francuza na ziemie, pierwszy wykonał ruch w kierunku agresji, więc nikt nie powinien mieć do niego pretensji, że w końcu wybuchł. I tak się długo powstrzymywał! Miał ochotę to zrobić już w pierwszych dniach, kiedy poznał swojego lokatora, który zaczął się panoszyć po jego przestrzeni osobistej.
    Nie czekał na reakcje chłopaka, odszedł po to, by nie uderzyć go jeszcze raz. Jeszcze tego by brakowało żeby zrobił mu coś naprawdę poważnego… Po tym uderzeniu zostanie może najwyżej siniak
    To naprawdę będą ciężkie chwile razem w pokoju.

    OdpowiedzUsuń

  16. - To właśnie jest ta kłopotliwa kwestia - przytaknął chłopak.
    Rudzielec trochę żałował, że William wolał iść na lekcję, niż z nim rozmawiać. To było smutne,ale co poradzić. Nie będzie przecież kwestionować jego decyzji, czyż nie?
    - Ja byłbym bardzo chętny na jakąś dłuższą rozmowę - zauważył chłopak. - Zobaczymy się na stołówce? - rzucił, po czym kiedy otrzymał potwierdzenie, zaczął iść powolnym krokiem w stronę swojej klasy. Nie śpieszyło mu się jakoś specjalnie.
    ­­Vinnie

    OdpowiedzUsuń
  17. Już nawet nie słyszał tych słów, a może nie chciał już słyszeć czegokolwiek od tego chłopaka? Ansel, który jest nastawiony bojowo naprawdę może zacząć się mścić, więc drażnienie go nie będzie dobrym pomysłem… No chyba, że ktoś tu nie dąży do polepszenia ich wzajemnych relacji, które chyba od samego początku były na bardzo złym poziomie, a teraz? Teraz jest gorzej niż najgorzej.
    Wrócił natychmiast do pokoju i pierwsze co zrobił to kopnął pierwszą napotkaną rzecz na podłodze. Następnie dla uspokojenia wypalił trzy papierosy w myślach przeklinając, że są to te same, które kupił mu William. Pewnie jakby miał jakieś fundusze to nie musiałby palić akurat tych.

    -Jak mnie nazwałeś?- Zapytał szczerze zdziwiony- Chyba coś ci się pomyliło słoneczko-Wyszczerzył się-Jeżeli chcesz się myć to idź się myć… Przecież nie jestem twoją matką żebyś mnie o tym informował. Chyba że…- Zamilkł, a następnie się wyszczerzył-Chcesz żebym się z tobą wykąpał?- Zapytał dla żartu, ale i tak wstał i zdjął podkoszulkę ukazując tym samym swój nagi tors.

    Chłopak jakoś nigdy się nie krępował się przy kimś rozbierać. Nawet jeżeli chodziło o zwykłe zdjęcie koszulki. On nie odczuwał z tego powodu żądnego dyskomfortu.
    Złapał za sprzączkę paska z zamiarem odpięcia go

    -To co idziemy?- Powiedział próbując stłumić dziwną fale dobrego humoru.

    OdpowiedzUsuń
  18. Trudno było zobaczyć Vincenta samego. On uwielbiał przebywać w gronie ludzi, więc zawsze się nimi otaczał. Kiedy zobaczył, że William siada samotnie, nie mógł go tak zostawić. przeprosił znajomych i dosiadł się do blondyna.
    - Tęskniłeś? - wyszczerzył się. Jedzenie w samotności nie było fajne. Niech Willie tego nie robi.
    Vinnie

    OdpowiedzUsuń
  19. Jego twarz momentalnie straciła uśmiech słysząc słowa chłopaka. On wziął to na serio? A może po prostu też sobie stroi żarty? Nie ważne co to było i tak zamierza mu uświadomić pewną bardzo istotną sprawę w ich „relacji” Już miał coś powiedzieć, kiedy chłopak najzwyczajniej w świecie rozpiął mu pasek i przytulił się. Ansel kompletnie nic nie poczuł… Naprawdę! Jest facetem i powinien w takim momencie wykorzystać sytuacje, a on? Czuł się zgorszony zachowaniem chłopaka

    -Spójrz na siebie-Przecedził przez zęby gdy chłopak kierował się w stronę łazienki-Jak ktoś twojego pokroju mógłby zwrócić mogą uwagę, co? –Zapytał zimno-Co jest w tobie niezwykłego, co?
    Nienawidził takich ludzi! Chciał uprawiać seks? Jeżeli tak to na Ansela wyjątkowo nie będzie mógł liczyć, dlaczego? Numerek na zawołanie? Oczywiście! Ale nie w takich okolicznościach to… Po prostu jest dziwne! Tutaj skaczą sobie do gardła, a wystarczy jedno słowo i chłopak zgadza się na wspólną kąpiel? Zupełnie jak… Dziwka, może chłopak nigdy nie miał nikogo i teraz po prostu wariuje

    -Mianuje cię per: napalonym królikiem!-Powiedział głośniej śmiejąc się-Tak, tak to idealnie do ciebie pasuje

    Ansel

    OdpowiedzUsuń
  20. Natsu tego dnia nie miał zbyt wielu do roboty. Ba opuścił nawet chemię, całkiem niechcący. Nie jego przecież wina, że został wezwany na dywanik do dyrektora, bo znów coś się im nie podobało w związku z jego jakże kontrowersyjnymi nagraniami, którymi dzielił się wraz ze swoimi rówieśnikami. Nie zamierzał zaprzestawać ów procesu, ale postanowił na trochę przystopować. Przecież wywalony również zostać nie chciał, a kiedy dyrcio się w to wtrącał (a robił to niezwykle rzadko) to już nie były przelewki.
    Dlatego właśnie teraz szukał najlepszej ofiary na świecie, by odpisać od niej notatki. William wpadł mu w oko jako pierwszy. Przecież krążyły plotki że to chemiczny geniusz... miał niby przewyższyć Winniego. Cóż trzeba to kiedyś sprawdzić i zweryfikować swoje poglądy.
    Natsu nie tracił dłużej czasu. Rozpędził się i zaatakował plecy chłopaka, obejmując go mocno za szyję ramionkami.
    - WIllie! - szepnął mu do uszka, muskając ustami jego kark . -Wspomóż kolegę - poprosił wciąż z niego nie schodząc, choć nie uszło jego uwadze że chłopak nieco się zachwiał pod wpływem jego skoku. Nic dziwnego, w końcu się go nie spodziewał.

    Natsu

    [sorki ^^ nie byłam w stanie się powstrzymać xD]

    OdpowiedzUsuń
  21. Może i wyszedł na erotomana i co z tego? A o mógł sobie innego pomyśleć słysząc takie słowa, co? Ale koniec teraz tłumaczenia Ansela. Nie przejmował się już całkowicie niczym. Nawet nie zwracał uwagi na to, że chłopak już się umył i wyszedł pokoju, przecież nie jest jego matką, by się o niego martwić, nie? Raczej mu pasowała taka sytuacja. William mógłby codziennie wychodzić z pokoju i nigdy nie wracać.
    Pięknie spędził resztę dnia i nocy nie denerwując się absolutnie niczym. Wziął długą kąpiel nie musząc się przejmować tym, że ktoś za chwile będzie dobijał się do drzwi.

    -O wróciła królewna-Zaczął dość nie miło

    Ansel niedawno wstał i teraz akurat ubierał się, by udać się na zajęcia. W końcu nie może całkowicie zignorować szkoły, bo rodzice go zabiją , a potem wskrzeszą i jeszcze raz go zabiją, więc lepiej sobie coś takiego oszczędzić.

    -Chyba wczoraj przegiąłem-Powiedział patrząc na zamknięte drzwi- Ehhh naprawdę powinien mnie przeprosić-Wzruszył ramionami

    OdpowiedzUsuń
  22. Nataniel siedział znudzony w pokoju, nie był mu przydzielony jeszcze żaden współlokator. Już powoli usypiał na łóżku, jednak usłyszał pukanie do drzwi, więc wstał i podszedł je otworzyć . Za drzwiami stał William chłopak mieszkający obok. Gdy Willi przywitał się z Toru, ten wpuścił go do środka, nie dlatego że go lubił, po prostu chciał wiedzieć czego chce. Twining przyszedł do Nata z prośbą, żeby ten pouczył go angielskiego. Toru i tak był znudzony więc pomyślał, że czemu nie.

    - Jasne mogę cię pouczyć anielskiego, tylko mam nadzieje że szybko kumasz , gdyż cierpliwość nie jest moją cechą osobowości. - powiedział Nataniel - I mam nadzieję że naprawdę przyszedłeś się uczyć, a nie dlatego że ci się podobam. - dodał jeszcze z pogardą.

    Nataniel

    OdpowiedzUsuń
  23. - Przysięgam na bóstwo księżyca, że tym razem wagary nie są z mojego powodu - oświadczył mu to uroczyście z namaszczeniem odbierając zeszyt do chemii. Zerknął do środka i odetchnął z ulgą. Wszystko było dokładnie rozpisane. Nawet debil poradziłby sobie ze zrozumieniem. - Willie, jesteś niezastąpiony - wyszczerzył się do niego, pakując zeszyt do plecaka. - Oddam jutro.

    Natsu

    OdpowiedzUsuń
  24. Przyjaciele to nawet za dużo powiedziane, więc nie miał wyrzutów sumienia, że ich zostawił.
    - Coś ty. A co tu jest do obrażania się? - powiedział Vinnie. Nie koniecznie rozumiał sens tego pytania.
    - To miło - uśmiechnął się do niego - Po zajęciach nic szczególnego, mam rozumieć, że chcesz zająć mój czas? - rzucił, po czym również życzył chłopakowi smacznego i zaczął jeść obiad.
    ­­Vinnie

    OdpowiedzUsuń
  25. Doskonale wiedział, że jego nieoceniony współlokator go unika i wiecie co? Coraz bardziej go to denerwowało! Z kilku różnych powodów. Jednym z nich było to, że nie miał kogo wnerwiać kiedy jest nudno, dlatego zamiast się uspokajać Francuz był coraz bardziej podirytowany. Gdy William wszedł do pokoju mógł odnieść wrażenie, że Ansel naprawdę ma ochotę go zasztyletować wzrokiem.

    -Cholera mówiłem, że nie lubię tych papierosów!- Krzyknął za nim odrywając w międzyczasie kartkę

    Długo nie myślał co tam napisać: „Nie Masz odwagi, by ze mną stanąć twarzą w twarz? Nienawidzę cię i to jest fakt, ale mam powód” Cóż wyszła mu dłuższa wiadomość niż planował.
    Kartkę na samym początku położył na rogu biurka chłopaka, ale potem zmienił położenie na środek. Wiadomość zmieniała miejsce jeszcze kilka razy nim wylądowała na poduszce chłopaka.
    Tej nocy Ansel nie zamierzał spać, poczeka sobie na niego!


    Ansel

    OdpowiedzUsuń
  26. [30!]

    - Nie ma problemu - uśmiechnął się Vinnie. Blondyn był taki pocieszny. - Obejrzenie filmu będzie w porządku. Jeśli masz coś ciekawego, to możemy to obejrzeć, jak nie, to ja coś wykombinuję - stwierdził spokojnie.
    - Godzinkę po nich? Coś takiego - zaproponował.
    ­­Vinnie

    OdpowiedzUsuń
  27. - Lubię adrenalinkę - odparł w ramach odpowiedzi siadając obok Williama na chemii, ot tak. Nawet zrobił mu zadanie domowe co by chłopak mu za bardzo nie marudził. - Dzięki za pomoc - mruknął skupiając się na lekcji. Nawet udało mu się zabłysnąć parę razy. Wszystko dzięki notatkom chłopaka. - Dasz się wyciągnąć na piwo?
    Natsu

    OdpowiedzUsuń
  28. - Nie... ja siadam co tydzień inaczej. Taka taktyka... nauczyciele mniej się ciebie czepiają, gdy zmieniasz miejscówkę tak szybko - uśmiechnął się do niego. Więcej już nic nie mówił, tylko słucham lekcji. Zapisując to i ówdzie do zeszytu. Kiedy zadzwonił dzwonek spakował swoje rzeczy i spojrzał na chłopaka.
    - Pewnie, że stawiam i skąd ta myśl... że mogę mieć kosmate myśli? - uniósł lekko brew. Nie sądził by po szkole rozeszły się jakieś wieści.

    OdpowiedzUsuń
  29. William całkiem szybko się uczył, na szczęście dla niego, więc Toru był całkiem zadowolony ze swojego ucznia. Nataniel nawet nie zauważył kiedy wybiła północ, tak zatracił się w tłumaczeniu Williemu angielskiego że gdyby chłopak nie powiedział że już musi iść, Nat uczyłby go o gramatyce jeszcze ze dwie godziny.

    - Nie ma za co. Wystarczy że kupisz mi papierosy i będzie dobrze.- powiedział Toru.

    Aż zdziwiło samego Nataniela jak dobrze spędzało mu się czas z Willim.
    Następnego dnia, po szkole, chłopak udał się do Twinninga po swoje obiecane papierosy.

    OdpowiedzUsuń
  30. [Słońce. Mogłabyś zacząć stosować jakieś znaki interpunkcyjne? Strasznie ciężko czyta się tekst bez nich. Mogłabym cię o to poprosić? I przy okazji ciągle masz niepoprawione błędy w karcie postaci. ]

    - Śmiesznie powiedziałeś to słowo - zaśmiał się chłopak. - Nie ma problemu - dodał jeszcze, po czym skończył jeść i poszedł dalej na zajęcia.

    - Czuj się jak u siebie - zauważył chłopak. - Nie lubię horrorów - powiedział chłopak, tym samym decydując, że woli obejrzeć komedię. - Coś ty taki nagle głodny - zaśmiał się Vincent. Widocznie chłopak nie był przyzwyczajony do godzin, w których podawano im posiłki.
    Vinnie

    OdpowiedzUsuń
  31. - Hm... masz jakieś ulubione miejsce w mieście? - zapytał go zaraz, nie chcąc niczego mu narzucać. Zdążył już zauważyć, że Willie wolał wybierać wszystko po swojemu, a jako że nie chciał specjalnie mu dokuczać, czy niechcący wybrać lokalu który był 'passe' to postanowił zdać się na jego gust. - Jestem otwarty na propozycje - zapewnił chłopaka.

    OdpowiedzUsuń

  32. [ Rozumiem. Wszyscy ciągle się rozwijamy i poprawiamy nasz styl. Polecam zacząć od rozdzielania czasowników przecinkami ;) Gdybym miała więcej czasu wolnego chętnie bym ci trochę pomogła, ale niestety o to ciężko *westchniecie*]

    - To możemy zamówić pizzę - powiedział Vincent. Nie będzie przecież głodzić blondynka, kiedy nie mógł w pokoju znaleźć praktycznie nic, co nadawałoby się na przekąskę do filmu. Trzeba wybrać się na zakupy.
    - Nie ma problemu - uśmiechnął się, przyciągając go do siebie. Zastanawiało go, dlaczego chłopak tak wzbraniał się przed tym, aby być ze sobą szczerym.
    ­­Vinnie

    OdpowiedzUsuń
  33. Szczerze? Już trochę mu się przysypiało, gdy William wrócił do pokoju. W sumie to zorientował się, gdy chłopak zapalił lampkę. Jednak nawet wtedy się nie poruszył, siedział na łóżku czujnie obserwując chłopaka.
    Gdy blondyn rzucił w niego kartką papieru nic się nie odezwał, ale już wiedział, że i tej nocy nie dojdzie między nimi do porozumienia.

    -No chyba sobie ze mnie żartujesz-Powiedział zdenerwowany zrywając się z łóżka
    Naprawdę w rekordowym tempie znalazł się przy chłopaku i wyciągnął go siłą z łóżka
    -Kurwa nie po to czekam tutaj na ciebie zamiast iść spać żebyś mnie po prostu olał i sobie poszedł-Powiedział zły

    Musieli sobie wyjaśnić kilka spraw, więc ta rozmowa jest niestety konieczna. Może i Ansel na początku cieszył się, że chłopak go unika, ale… Znalazła się coś co denerwuje go jeszcze bardziej go denerwuje. Co to takiego? Tchórzosto tego chłopaka było jeszcze gorsze

    -Słuchaj ciepła klucho- Warknął-Masz ze mną porozmawiać jak facet, a nie wychodzisz kto wie gdzie-Było można wyczuć, że próbuje się jakoś uspokoić-To jak? Gdzie byłeś, co?- Zapytał szybko- Z kim byłeś?-Dopowiedział szybko

    OdpowiedzUsuń
  34. Wziął z rąk Williama paczkę papierosów. Gdy usłyszał pytanie czy chłopak będzie mógł przyjść na kolejne korepetycje, na jego twarzy pojawił się malutki uśmiech. Podszedł do Williego złapał go w pasie, przyciągnął do siebie i szepnął mu tuż przy uchu owiewając je ciepłym oddechem:
    - Jasne że mi nie przeszkadza. Możesz przyjść kiedy ci odpowiada.- odsunął się od Twinninga i dodał już normalnie - Dzięki za papierosy. Do zobaczenia.
    Ruszył do szkoły

    Nataniel

    OdpowiedzUsuń
  35. -Wiesz co? Jakoś mnie to kurwa nie obchodzi-Warknął wściekle

    Myślicie, że Ansel się w jakikolwiek sposób zmieszał? Jakoś specjalnie nie bał się powiedzieć tego, dlaczego tam bardzo chce wiedzieć.

    -Chce wiedzieć, bo nie życzę sobie żebyś tu kogoś sprowadzał, rozumiesz?- Powiedział już spokojniej-Więc? Z kim byłeś?- Ponowił swoje pytanie

    Zaśmiał się krótko słysząc słowa chłopaka. Co mu się nie podoba? Przecież Francuz mógłby wymieniać godzinami, dniami wynajdując to coraz to nowsze powody, dlaczego na widok Williama zaczyna mu się gotować krew. Jednak nie ważne jaki by wymyślił powód i tak wszystko ostatecznie sprowadza się do jednego.

    -Zajmujesz moją przestrzeń osobistą

    Krótka odpowiedź, ale była sednem tej całej sprawy. Ansel jak dziecko od samego początku trzyma się tej jednej rzeczy i nie ma zamiaru odpuścić póki William się nie wyprowadzi .
    Potem wszystko działo się naprawdę szybko. William zemdlał, więc Ansel musiał pobiec po kogoś kto może pomóc i takie tam. Oczywiście nie obyło się bez jakoś tam pytań czy Francuz zauważył coś ostatnio. Cóż Williama zabrano, a Ansel został sam w pokoju siedząc na swoim łóżku… Myślał, a nad czym? Kto wie…

    OdpowiedzUsuń
  36. [Nmzc :)]

    - Nie ma problemu, skoro tak stawiasz sprawę, to nawet nie mam zamiaru się kłócić - zaśmiał się ciepło, po czym zamówił dużą pizzę z mnóstwem dodatków, bo przecież William był głodny.
    - Dziękuję - zaśmiał się. Cóż... nie miał nic przeciwko takim słowom, ale nie był pewny, czy mógłby się chcieć temu chłopakowi oddać. Willi był przystojny, ale niekoniecznie w jego typie.
    Vinnie

    OdpowiedzUsuń
  37. Natsu spojrzał na niego i wyszczerzył się nieco. Skoro tak postawiona została sprawa to on się wstrzymywać nie będzie. Zabrał go więc do swojego ulubionego klubu, gdzie o wiek nie pytano i zamówił na sam początek dwa drinki 'sex on the beach'.
    - Twoje zdrowie Willie - wyszczerzył się do niego.

    OdpowiedzUsuń
  38. To wszystko było bardzo dziwne. Zdecydowanie i dobitnie. Vincent nie uważał blondyna za osobę złą, ale co najmniej specyficzną. Już miał go obudzić, bo przecież zaraz miało być ich jedzonko.
    - Nie martw się, zjemy. Wierzę w twoje możliwości - zaśmiał się ciepło. - Smacznego.
    Vinnie

    OdpowiedzUsuń
  39. Niech William nie przesadza, aż tak długo nie jedli.
    - Nie ma problemu - skinął głową rudzielec. - Najwyżej zjemy zimną potem albo sobie jakoś odgrzejemy - zaproponował. Nie chciał przecież, żeby jego kolega się przejadł. To było okropne uczucie.
    - Dziękuję - powiedział. Cóż, gdyby Willi mu nie powiedział, pewnie nawet by nie wiedział, że jest brudny.
    ­­Vinnie

    OdpowiedzUsuń
  40. - Nie ma za co. Musimy to jeszcze kiedyś powtórzyć - zauważył rudzielec. Niestety, ten dzień dał mu się we znaki i był dość zmęczony. Miał ochotę spać. I to przede wszystkim.
    - Dziękuję, ty też - powiedział, czochrając blondyna po głowie. Jego gest był bardzo miły.
    Vinnie

    OdpowiedzUsuń
  41. Po szkole Nataniel wrócił szybko do pokoju, gdyż dostał od mamy książkę związaną z historią Japonii, a bardzo je lubił. Więc gdy tylko się trochę ogarnął, wziął się za czytanie. Czas leciał mu bardzo szybko bo książka była wciągająca. Z transu wyrwało go pukanie do drzwi. To znowu był William. Chłopak nie miał nic przeciwko uczeniu go więc pozwolił mu wejść do środka. : - Hej, jasne że mogę. Usiądź ja przyniosę coś do picia.- odwzajemnił jego uśmiech. Zaczęli się uczyć, jednak nie trwało to długo gdyż Twining umiał prawie wszystko, więc Nataniel zamknął książkę od angielskiego, zbliżył się do Williama i zapytał go: - Jest dopiero 22, chcesz jeszcze u mnie posiedzieć?- Toru lubił towarzystwo kolegi z pokoju obok, a że ten był całkiem przystojny to czemu się z nim trochę nie podroczyć.

    OdpowiedzUsuń
  42. [Słoneczko, czy mogłabyś mi powiedzieć, dlaczego decydujesz za moją postać, co będzie robić? Nie podoba mi się takie podejście. Nie byłoby problemu, gdyby to William się zjawił u Vinniego. A tak poza tym, to Vinnie grzecznie chodzi sobie do szkoły. Nie chce przegapić okazji do spotkania wielu przystojniaków.
    Byłabym wdzięczna, gdybyś zmieniła swój odpis. Z góry dziękuję]

    OdpowiedzUsuń
  43. [Dziękuję]

    - Tak, dziękuję - powiedział rudzielec, zatrzymując się na chwilę. - Widać, że tobie nie spało się najlepiej - zauważył. Bycie niewyspanym jest okropne. - Pamiętaj, żeby pójść na śniadanie - zaznaczył. Chłopak musi pamiętać o prawidłowej diecie. Vinnie właśnie z niego wracał.
    ­­Vinnie

    OdpowiedzUsuń
  44. [Hello! :D ]

    Tatsuya znów szukał miejsca do spania. Zapomniał kluczy a Daniela jeszcze nie było w pokoju. Brunet westchnął zmęczony. Nie spał całą noc, bo uczył się. Starał się nauczyć co było trudne. Jego współlokator starał się mu coś tłumaczyć, jednak za wiele nie rozumiał. Dobre i to, że Danny jeszcze się do niego nie zniechęcił.
    Brunet chodził po korytarzu pukając do kolejnych pokoi. W końcu dotarł do pokoju nr.28. Tatsu zapukał do drzwi, a kiedy otworzył mu Wili, uśmiechnął się słodko.
    - Hej kolego z klasy! Nie mam się gdzie podziać, mogę do Ciebie wpaaaść? - zapytał i nie czekając na ospowiedź chłopaka, wyminął go siadając na jego łóżku. - Co dziś robisz? - zadał kolejne pytania siadając po turecku i wlepiając oczy w blondyna.

    OdpowiedzUsuń
  45. - Nie ma za co. Do zobaczenia w szkole - pomachał blondynowi, po czym udał się w swoją stronę.

    Tym, co dobudziło Williama zupełnie było lekkie, acz stanowcze uderzenie w ramię.
    - Co ty wyprawiasz? - powiedział oburzony rudzielec. Już pal sześć, że chłopak olał szkołę, ale żeby spędził czas na stołówce. I to jeszcze z niedojedzonym śniadaniem. Widać było, że Vinnie był podirytowany. I się martwił. Nie widział nigdzie blondyna, a ten w najlepsze spał sobie tutaj. Pięknie.
    ­­Vinnie

    OdpowiedzUsuń
  46. - Level sam się nie wbije co? - zaśmiał się pod nosem spoglądając na blondyna. - Hm, może jakiś sok? Masz coś? - zapytał chłopaka rozglądając się po pokoju. Musiał przyznać, całkiem przyjemny. - A w co grasz? Pomóc Ci? - zaoferował uśmiechając się i zaraz przeciągając. Miał się czuć jak u siebie? W porządku. Tatsuya położył się na łóżku chłopaka przymykając oczy. - Jakoś tak tu jest wygodniej niż u mnie.. - przyznał niechętnie. Czemu ktoś ma wygodniej od niego?

    OdpowiedzUsuń
  47. - Nie ma problemu - odparował szybko Natsu, wpatrując się w wybór drinków. - Wybieraj, co chciałbyś wypić? A potem zaciągnę cię na parkiet - dodał zaraz, bo przecież taki miał pierwotny plan. Co to za zabawa bez tanecznych szaleństw na parkiecie. Nie żeby był jakimś tam mistrzem, ale potańczyć zawsze było miło.

    OdpowiedzUsuń
  48. W pierwszej chwili, kiedy William wrócił do pokoju Ansel miał ochotę poderwać się z łóżka, podlecieć do chłopaka i wypytać się o jego zdrowie. W ostatniej chwili jednak zrezygnował z tego i jedyne co zrobił to rzucił krótkie kontrolne spojrzenie na chłopaka. Teraz dopiero widział, że blondyn jest bledszy i ogólnie nie wygląda za dobrze, ale kto by wyglądał jakby całe noce spędzał na włóczeniu się nocą, prawda?
    Następnego dnia Ansel jakby nigdy nic wstał, odbył poranną toaletę, spakował się i wyszedł. Wszystko byłoby w tym normalne, gdyby nie to, że tym razem starał się zachowywać jak najciszej umie, nie chciał obudzić chłopaka tak jak miał to w zwyczaju robić.
    Sam nie wierzył, że to robił… Wychodzi na to, iż to właśnie Francuz w tej chwili jest chory. Wszedł do pokoju i natychmiast podszedł spokojnym krokiem do Williama

    -Masz-Powiedział dając chłopakowi jakąś reklamówkę przy okazji odwracając wzrok-Spytałem co się wczoraj stało i powiedziano mi co ci dolega… To są leki, których potrzebujesz żeby wrócić do zdrowia

    OdpowiedzUsuń
  49. - Obijasz się i mijasz od zajęć. Dobrze się czujesz? - zapytał.
    Pokręcił głowa.
    - Serio nie pamiętasz. Nie było cię na zajęciach. Widocznie przespałeś się tutaj. Kucharki były zbyt kochane i nawet cię nie budziły. Chyba nie czujesz się najlepiej. Zjedz obiad i zmiataj do łóżka! - polecił. Widać było, że z blondynem coś jest nie tak.
    ­­Vinnie

    OdpowiedzUsuń
  50. Wziął od blondyna szklankę zaraz wypijając jej zawartość. Kiedy chłopak olał Tatsu, ten odłożył laptop , wstał i podszedł do niego nachylając się.
    - Hm, nie odrabiaj i tak nie zdasz. - zabrał mu zaraz zeszyt i wytknął język. Nie ma, przy nim uczyć się nie będzie. - Przecież masz goościa. - mruknął cicho czując się olany. Westchnął przeciągle. - Nie jestem osobą godną zainteresowania? - zapytał smutno.

    OdpowiedzUsuń
  51. - Skoro chciało ci się spać, to co robiłeś w nocy? Powinieneś się wysypiać, to bardzo ważne. Brak snu negatywnie wpływa na nasz cały organizm - powiedział, marszcząc brwi. - I nie kochaniuj mi tutaj, to poważna sprawa - powiedział, poprawiając swoje włosy. To nie był dobry moment na takie gesty.
    - To nie są przelewki. twoje zdrowie jest najważniejsze.
    Vinnie

    OdpowiedzUsuń
  52. Uśmiechnął się pod nosem i nie zastanawiając się usiadł lekko na nim nie chcąc go wypuścić.
    - A jeśli nie będę tak dobry i nie oddam Ci zeszytu? Nie wypuszczę Cię, nie masz jak wyjść. - uśmiechnął się złowieszczo. - Co zrobisz, dobry uczniu? - zapytał i wytknął mu język

    OdpowiedzUsuń
  53. - Jesteś idiotą, wiesz? Serio się tak długo uczyłeś?! - on nie mógł w to uwierzyć. Naprawdę. A miał blondyna za osobą racjonalną. Widać, że się pomylił.
    - Nie martw się. Nie będę krzyczeć i zostawię cię w spokoju - westchnął i sobie poszedł.

    OdpowiedzUsuń
  54. - Hmm jeśli znów mnie olejesz, to możliwe że mi się nie spodoba. - powiedział z westchnięciem odsuwając jeszcze bardziej zeszyt. - Hm, dużo masz w nich notatek? Wiesz, gdybym Ci ten zeszyt zabrał.. - pomyślał spokojnie

    OdpowiedzUsuń

  55. Nie, Vincent wcale się nie obraził. Po prostu uznał, że William zachowuje się idiotycznie i niech robi sobie co tam uważa. On się nie będzie wtracać.
    - Z jakiej okazji ta czekolada? - powiedział, unosząc brwi do góry zaskoczyło go to. - Nie jestem obrażony, uważam, że to, co robisz jest co najmniej idiotyczne - dodał spokojnie.
    Vinnie

    OdpowiedzUsuń
  56. Zmrużył oczy gdy tylko chłopak go pocałował. Jednak wiedział, ze to tylko po to, żeby odzyskać zeszyt. Faktycznie, zaskoczyło go to lekko przez co wypuścił z dłoni zeszyt, jednak zaraz opamiętał się i zanim blondyn zdobył zeszyt, Tatsu już zabrał mu go sprzed nosa.
    - Nie tak lekko.

    OdpowiedzUsuń
  57. Zaskoczony zamrugał kilkakrotnie jednak oddał pocałunek. Nie ukrywał, podobało mu się. Oblizał wolno wargi usmiechajac się.
    - Podobało muszę przyznać. - powiedział z uśmiechem prowadząc go pod ściane. Pochylił się nad nim wpijając w jego wargi. - Ale zeszytu nadal nie dostaniesz. - szepnął kiedy oderwał się od jego ust.

    Tatsu

    OdpowiedzUsuń
  58. - Wolisz dostać coś innego? - zapytał z lekkim uśmiechem - to znaczy co? - chciał by blondyn powiedział co ma namyśli. Objął go lekko z uśmiechem. - Hm, juz zeszytu nie chcesz?

    OdpowiedzUsuń
  59. Uśmiechnął się pod nosem idąc za nim i siadając na nim okrakiem. Nachylił się całując lekko usta chłopaka. - Hm.. zająć się mną? Hm kuszące

    OdpowiedzUsuń
  60. - Przesadzasz - odparł z delikatnym uśmiechem, łapiąc go mocniej i chwilę później okręcając go, by znów przyciągnąć do siebie. Objął go ramionami za szyję patrząc mu prosto w oczy. - Wolne tez pan sobie życzy? - zapytał gdy zmieniłą się piosenka na typowego przytulańca.

    Natsu

    OdpowiedzUsuń
  61. Opadł na chłopaka poddając się pocałunkowi. Przymknął oczy uśmiechając się pod nosem. Przeczesał palcami włosy blondy i zamruczał mu do ucha.
    - I kto tu dobrze całuje.

    OdpowiedzUsuń
  62. Uśmiechnął się pod nosem. Tatsuya lubił być czasem chamski. Ucałował czule jego wargi.
    - mm komuś robi się tam górka. - powiedział cicho ocierając się o krocze chłopaka. - A co byś zrobił gdybym cię w takiej sytuacji zostawił?

    OdpowiedzUsuń
  63. Nataniel zbliżył się jeszcze bardziej do Williama położył rękę na jego udzie i zaczął je delikatnie masować. Przysunął się do jego ucha i szepnął : -Możemy porozmawia - zaczął powoli - Jak ci minął dzień?- dodał i przygryzł ucho chłopaka.

    OdpowiedzUsuń
  64. - Hm znasz mnie, lubię być chamski. - szepnął mu do ucha całując jego wargi leniwie. - Lubię kiedy ludzie muszą mnie zapamiętac. Przeze mnie mają ten problem. - powiedział schodząc z chłopaka i wskazując jego krocze. - Przeze mnie muszą się tego pozbyć. - wytknął mu język.

    Tatsu

    OdpowiedzUsuń
  65. -Hm uroczy? - zapytał przekręcając głowę na bok. - No nie wiem.. - westchnął uśmiechajac się. - Hm, sam sobie poradzisz? A mogę popatrzeć? - wytknął mu język znów.

    Tatsu

    OdpowiedzUsuń
  66. -Nie bó się, ja sobie poradzę. Już opada. - uśmiechnął się unosząc jedną brew. - Ale wiesz, że zeszytu nadal nie odzyskasz, prawda ? - zpytał z lekkim uśmiechem i rozłożył się na łóżku sięgając właśnie po ten zeszyt.

    OdpowiedzUsuń
  67. Wiedział, że William będzie tym wszystkim bardzo zdziwiony, ale i tak był mu to chyba winien, prawda? W końcu niejako przez niego chłopak nie chciał przebywać w pokoju, a co za tym idzie nie chciał normalnie wypoczywać co w rezultacie doprowadziło do tego co widać.

    -Cholernie niedobrze-Westchnął ciężko-Zapomniałem rano papierosów, więc niemiałem jak się odstresować, ale w sumie to odciągało moje myśli od ciebie

    Ansel wyglądał teraz na naprawdę zmartwionego, patrzył czułym spojrzeniem, które przecież było tak abstrakcyjne do tego co do tej pory prezentował Francuz

    -Jak się w ogóle czujesz, co?- Zapytał kucając przy chłopaku-Jeżeli czegoś potrzebujesz to śmiało mów.

    Ansel

    OdpowiedzUsuń
  68. Usiadł na przeciwko niego lapiąc za ręcznik i sam wycierając mu włosy. - I kto tu jest uroczy, akurat jak ma mokre włosy. - wytnął język. - No nie wiem, nie wiem, liczę na Twoje pomysły, które na pewno masz.

    OdpowiedzUsuń
  69. Natsu obserwował go z parkietu kątem oka, ponieważ został porwany przez jednego z bardziej pijanych, napalonych samców. Grzecznie odtańczył z nim jeszcze 3 utwory, zanim udało mu się dołączyć do Williama.
    - Padam z nóg - poinformował go wykładając się wygodnie na kanapie z głową na udach chłopaka.

    OdpowiedzUsuń
  70. Zamrugał kilkakrotnie patrząc na chłopaka.
    - Ahm.. Dobranoc. - powiedział jedynie przymykając oczy i zasypiając.

    OdpowiedzUsuń
  71. - Nie rób mi zdjęć. - wymamrotał kiedy chłopak wrocił do pokoju. Przycignął go do siebie tuląc się do niego. - Mhm, jeszcze pięć minuut mamo. - mamrtoał cicho za nic nie chcąc wstać. Co jak co ale był niezłym śpiochem.

    OdpowiedzUsuń
  72. - Maruuuuda. Nie musimy przecież iść na zajęcia. Możemy odpuścić je raaaz. - jęknął cicho przeciągając się. Za nic nie chciało mu się wstać.

    OdpowiedzUsuń
  73. -Mój współlokator się uczy i mnie wyrzucił z pokoju bo się uczył, więc raczej martwić się nie będzie. - uniósł brew zaraz się śmieją.
    - Nom, masz lepsze łóżko niż ja. - przeciągnął się

    OdpowiedzUsuń
  74. - Przy mnie nie ma uczenia się. - prychnął cicho wtulając się już w samą poduszkę. - Omo.. zabrałeś mi ciepełko do którego się przytulałem, wredoto. - jęknął cicho przymykając oczy.

    OdpowiedzUsuń
  75. - A co ja mogę jak mnie opuściłeś wredoto? To stwierdziłem że łóżko jest lepsze, bo Ty ode mnie poszedłeś. - mruknął przytulając poduszkę.

    OdpowiedzUsuń
  76. -mmMmm lepiej, lepiej musze przyznać. - uśmiechnął się pod nosem zabierając mu telefon i spoglądając na zdjęcie. - Aż tak dziwnie wyglądam jak śpie? - zaskoczony zamrugał.

    OdpowiedzUsuń
  77. - Szczerze? to już wole wylądować na ziemi, niżeli miałbyś sobie ustawić na tapecie moje zdjęcie, serio. - mruknął cicho siadając na podłodze i usuwając zdjecie.

    OdpowiedzUsuń
  78. - nigdzie teraz nie idę - odparł cicho Natsu wciąż wylegując się bezkarnie na jego kolankach. - Oj bardzo bardzo mi dobrze... a byłoby jeszcze lepiej, gdybyś pomasował mi skronie - pokazał mu język.

    OdpowiedzUsuń
  79. Nataniel był rozbawiany zachowaniem kolegi.
    - Książka jest bardzo interesująca, jednak ktoś przeszkodził mi w jej czytaniu - Nat uśmiechnął się łobuzersko - Więc ten ktoś musi mi za to zapłacić. - złapał Williama za podbródek i wpił się w jego usta .

    OdpowiedzUsuń
  80. [Wątek zawsze bardzo chętnie, ale nie mam żadnego pomysłu. :c]
    Ivan

    OdpowiedzUsuń
  81. William miał całkiem miękkie usta i Nataniel musiał przyznać że nawet podobał mu się pocałunek, jednak miał się z nim tylko podroczyć a nie zaraz uprawiać sex.
    -William może już pójdziesz? Mam jeszcze trochę nauki a chciałbym doczytać rozdział. - powiedział Nat, odsuwając się od Williego, jakby nigdy nic.

    OdpowiedzUsuń
  82. Zamrugał zaskoczony zachowaniem chłopaka. Mimowolnie odwzajemnił pocałunek przymykając oczy.
    - Co jest William? - zapytał kiedy oderwał się od jego ust.

    Tatsu

    OdpowiedzUsuń
  83. -Ahm... wporządku.. - powiedział tylko szeptem spogladając za nim. Kiedy wyszedł spojrzał w sufit zamyślając się.

    OdpowiedzUsuń
  84. - Zrozumiałem aluzje. - powiedział tylko wstając z łóżka i bez słowa już wymijając chłopaka. Chciał go zniechęcić? To mu się udało musiał przyznać. Włożył ręce do kieszeni od spodni wracając do swojego pokoju.

    OdpowiedzUsuń
  85. - Ale tak zabrzmiało. Wystarczająco mnie zniechęciłeś. A nie obraziłem, rozumiesz? Zniechęciłeś. Pozwól że pójdę do siebie. - powiedział cicho odsuwając się i wracając do pokoju.

    OdpowiedzUsuń
  86. - Tym bardziej nie zachęcisz mnie żebym wrócił do pokoju. W ostatnim momencie wyrwał rękę z jego ucisku. - Siłą to ja nie chce wracać. Poza tyn, zniecheciłeś mnie, wybacz ale nie bede miły dla Ciebie teraz. - mruknął tylko i wrócił do pokoju.

    OdpowiedzUsuń
  87. William naprawdę myślał, że Nataniel przejmie się tym, że ten go olewa? Chyba w snach. Nat zauważył że Willi za bardzo się ceni i myśli że po jednym nic nie znaczącym pocałunku będą parą ... PFF śmieszne. Toru to nie jest osoba która pierwsza przeprasza bo on nigdy nie czuje się winny.

    OdpowiedzUsuń