poniedziałek, 24 listopada 2014

[KP] Szkoda, że poczta nie jest tak punktualna jak pogodynka...

Natsu McFly,
17 lat (30.12),
pokój 21,
klasa IV (wybrany przedmiot ścisły - chemia),
przedmioty specjalnościowe: język obcy, sztuka muzyczna,
zajęcia dodatkowe: szermierka, radiowęzeł,
robi za naczelnego szkolnego DJa, często egoistycznie dobierając kawałki, które puszcza na przerwach w ramach dowcipu bądź przegonienia swojej własnej nudy,
ambitny acz nieco znudzony życiem,
wygadany, kiedy musi bronić swoich czterech liter,
obeznany w najnowsze cuda techniki, 
zagorzały fan "Star Wars",
twierdzi, że jest potomkiem Marty'ego McFly z "Powrotu do Przyszłości',

POWIĄZANIA | Z ŻYCIA WZIĘTE | CIEKAWOSTKI


[Karta najpewniej jeszcze się pozmienia. Tym razem chciałam minimalizm optymalny zachować. Nie gryziemy tylko połykamy w całości. ]


104 komentarze:

  1. [Witam. Chłopiec ma taką groźną minę,,, :P]
    Lukas

    OdpowiedzUsuń
  2. [Nie wiem, czy mój Luk by to zrozumiał... czy może ominął go na wszelki wypadek. W końcu po co wychodzić ze swojego bąbla bezpieczeństwa :P]
    Luk

    OdpowiedzUsuń
  3. [Kochany chłopaczek. Vinnie już lubi tego DJ'a. Czasami może mu podrzucać co głupsze piosenki, a co! I jako starszy kolega pomagać z chemią. Co powiesz na wątek? :)]

    Vinnie.

    OdpowiedzUsuń
  4. [My się chyba znamy z innego bloga. Witam ;>]
    Lasse

    OdpowiedzUsuń
  5. [Och, pomyliłam Cię z inną osobą, wybacz...]

    Jay

    OdpowiedzUsuń
  6. [Pomysł nie jest okropny, ale obawiam się, że mój Luk mógłby... tego nie przeżyć. On naprawdę stara się nie być w centrum uwagi. :(]
    Lukas

    OdpowiedzUsuń
  7. [No ba. Te najbardziej idiotyczne z idiotycznych. ]

    Vincent udzielał się w życie szkoły. Bardzo. Co z tego, że dość specyficznie. Właśnie szedł sobie, nucąc wesoło piosenkę. Zgrał kilka ciekawych utworów, które można było puścić w szkolnym radiowęźle
    - Cześć kochany - powiedział wesoło, wchodząc do pomieszczenia. Cmoknął uroczego szatyna w policzek, po czym go przytulił. Natsu był taki kochany i idealny do tulenia, więc nie mógł się powstrzymać. Położył przed nim pendrive'a. - Mam coś dla ciebie - dodał.

    Vinnie

    OdpowiedzUsuń
  8. [To będzie trudna lekcja :P]
    Nuda to dziwny stan. Dopada człowieka nawet wtedy, kiedy ten ma od groma roboty. Kiedy coś takiego zdarzało się Lukasowi, zwykle sięgał po kartkę i ołówek, a ponieważ najczęściej taka sytuacja miała miejsce na lekcjach... to przynajmniej jego zeszyty były ozdobione jak książki średniowieczne.
    Tym jednak razem siedział na parapecie okna w korytarzu i próbował z pamięci odtworzyć sylwetkę Vinniego, którego szkicował na kaligrafii. Rzadko miewał modeli, a skoro ten nieco zbyt energiczny chłopak sam zaproponował swoją kandydaturę, Luk długo się nie zastanawiał.
    - Tak sobie - odpowiedział i spojrzał na chłopaka. Chwilę zajęło mu przypomnienie sobie jak nazywa się jego rozmówca. Natsu. Czy oni kiedykolwiek wcześniej rozmawiali? Chyba nie.
    Lukas

    OdpowiedzUsuń
  9. [Luźno ;)
    Jaybird mógłby się podzielić Monte z kolegą... swoją droga, dawno nie jadłam Oo Narobiłaś mi smaka!]

    Jay

    OdpowiedzUsuń
  10. [Brak mózgu, brak pomysłów. Żebrzę o każdy, nawet głupi ;>]
    Lasse

    OdpowiedzUsuń
  11. Odpowiedź Lukasa dotyczyła najprawdopodobniej motywacji. Nie miało znaczenia co i jak, ale dlaczego. Co z tego, że nie o to pytał Natsu?
    Spojrzał nieco zdziwiony na chłopaka.
    - Ale tak z własnej przeróbki, czy może chcesz coś konkretnego, żeby odwzorować to w dużym formacie? - zapytał spokojnie. - To drugie byłoby łatwiejsze - dodał. Przerysowanie rysunku lub zdjęcia nie było takim wielkim problemem, jeśli człowiek właśnie w ten sposób od początku uczył się rysować. - No i trochę by to zajęło... - zastanowił się. - W sumie... - wyobraził sobie Vadera. - Najlepiej byłoby zrobić czarno-białe i markerami wykończyć... - powiedział powoli, a potem spojrzał na towarzysza pytająco. Miał nadzieję, że to wystarczy, żeby Natsu się szybko zdecydował.
    Lukas

    OdpowiedzUsuń
  12. - Muzykę, która rozrusza trochę tę szkołę - uśmiechnął się wesoło. Nie miał ochoty jeszcze puszczać chłopaka. Był taki milutki. Kochany. Tulaśny. Bardzo tulaśny.
    - Jak bym cię dla ciebie nie postarał, no wiesz, co?! - powiedział, udając oburzonego. Wiedział jednak, że szatynowi się spodoba materiał od niego. najlepsze smaczki z jego tajnych źródeł.
    - To moja słodka tajemnica - zaśmiał się. Oj bardzo słodka. - Mów mi więcej - dodał. Lubił tego chłopaka. Bardzo go lubił. Traktował go jak kochanego młodszego braciszka.

    ­Vinnie

    OdpowiedzUsuń
  13. Teraz Lukas zdziwił się jeszcze bardziej. Natsu wyglądał na rozpromienionego, a kiedy jeszcze uścisnął Luka... ten zwyczajnie się zarumienił zagubiony i zawstydzony.
    - To nic takiego... nie ma problemu, serio... zrobię jak szybko się da. Papier nawet mam... - próbował skoncentrować myśli na konkretnych rzeczach, żeby odpędzić od siebie te pokręcone zmieszanie sytuacją. Patrzył na rysunek przed sobą. - Może podrzucić mi jakieś obrazki, które szczególnie ci się podobają? - zaproponował. Ponownie spojrzał na Natsu, ale czuł się naprawdę głupio..
    Lukas

    OdpowiedzUsuń
  14. Siedział w pokoju i oglądał serial. No, nowe odcinki trzeba oglądać regularnie, bo potem znowu zakopie się w pokoju i nie wyjdzie przez cały łikend, nadrabiając jakieś głupoty. Nosz cholera jasna. Przy okazji jadł sobie Monte. Kupił powiększoną paczę, bo jednym takim małym to co to za przyjemność, nie?
    Uniósł wzrok na swojego gościa.
    - Co mi za to dasz? - ujął w wolną dłoń Monte. - Jedno za coś i tak dalej. Jestem materialistą w gruncie rzeczy - zaśmiał się, udając, że mówi serio. - A tak na poważnie, to otwórz jadaczkę - poprosił grzecznie, nabierając na łyżeczkę trochę jogurtu, czy co to tam było.

    Jay

    OdpowiedzUsuń
  15. Pokręcił głową. Zawsze wolał sam sobie kupować przybory, a z resztą ostatnio uzupełniał zapasy, wiec powinien wszystko mieć w szafce. Trzeba będzie posprzątać na biurku, żeby papier się zmieścił i nie zabrudził.
    - Kiedyś poproszę cię o jakąś przysługę i tyle - odpowiedział. Nadal był zmieszany. Szczególnie, że Natsu tryskał energią i emanował taką swobodą.... że Lukas czuł się drętwo.
    Lukas

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie ma tak lekko. Pewnych sekretów Vincent nie zdradzi. Wolał dla siebie zachować wspomnienie o upojnej nocy z dyrektorem. A co. Niech Młody się pomęczy i wymyśla różne niestworzone historie.
    Zaśmiał się ciepło na jego gest.
    - Bo ja cię zaraz klepnę, zboczuszku - powiedział, po czym zaczął go łaskotać. Natsu był taki słodziutki, kiedy się rumienił. Zdecydowanie.
    ­­Vinnie

    OdpowiedzUsuń
  17. Lukas nie był tak... subtelny, żeby dać się spłoszyć pytaniem, które wydawało mu się całkiem normalne. Mieściło się w jego pojmowaniu umów między ludźmi.
    Zastanowił się nad odpowiedzią.
    - W sumie nie wiem... - przyznał. - Robisz w radiowęźle, prawda? Może kiedyś będę musiał coś ogłosić, czy coś... to się odwdzięczysz - wzruszył ramionami i posłał chłopakowi niepewny uśmiech. Odetchnął w duchu, kiedy Natsu przestał się w niego tak uważnie wpatrywać, jakby Luk coś kombinował.
    Lukas

    OdpowiedzUsuń
  18. - Co ty byś beze mnie zrobił, Natsu - westchnął, wpychając mu do ust kolejną łyżeczkę. Po chwili jednego nie było, więc otworzył drugie opakowanie. Zaczął go karmić jak dziecko i jakoś nie bardzo mu to przeszkadzało. Kolejny chłopiec, który (zdaniem Jasona) potrzebował opieki i generalnie chronienia przed całym światem. Cóż...
    - Nic, nic, tak tylko rzucałem na przywitanie - uśmiechnął się. Właściwie miał w głowie niegrzeczne myśli, ale musiał się ogarnąć. Zdecydowanie.

    Jay

    OdpowiedzUsuń
  19. - A jak myślisz - uśmiechnął się tajemniczo. Jak on kochał podpuszczać tego chłopaka. Normalnie nowe hobby.
    Nie żeby tę magiczną właściwość swojej osoby Vincent nadużywał, a gdzie tam.
    - Wszyściusieńko? - zapytał, drocząc się z nim. Nie przestawał go łaskotać. A co! Niech się Natsu trochę po męczy. - No dobrze, dam ci spokój - zaśmiał się, po czym poczochrał go po głowie.
    ­­Vinnie

    OdpowiedzUsuń
  20. Lukas otworzył usta ze zdziwienia, kiedy Natsu wspomniał o miłości. Jakiej miłości? Pokręcił nerwowo głową.
    - No co ty? Nie! Nic z tych rzeczy - zaparł się od razu. Z resztą taka była prawda. Miłość jakoś nie wkraczała w jego życie. Z resztą... po co?
    - Tak tylko powiedziałem - wymamrotał zmieszany. Spojrzał bardzo niepewnie na chłopaka. Nie mógł mu dać nawet głupiej sensacji... Czy Natsu będzie zły?
    Lukas

    OdpowiedzUsuń
  21. Jeśli chodzi o uczucia, wiek nie ma aż tak wielkiego znaczenia. Często młodsi mocniej i szybciej się zakochują niż starsi, ale w przypadku Luka... to po prostu nie działo jak należy. Musiałby mu chyba ktoś to wyłożyć w kilku prostych słowach, żeby wziął pod uwagę, że może się komuś podobać.
    - Chyba nie robiłbym takiej szopki... - powiedział powoli. - Ja... raczej to nie dla mnie - wymamrotał. Wolał temat rysunków - przynajmniej na tym gruncie czuł się w miarę pewnie.

    OdpowiedzUsuń
  22. Lukas zdziwił się, kiedy nagle Natsu zrobił się taki poważny i zbliżył do niego niebezpiecznie.... i stanowczo za blisko. Wyraźnie przekroczył granicę przestrzeni osobistej Luka, jeszcze zanim,dotknął jego policzka.
    Lukas cofnął się gwałtownie i spojrzał szczerze zdumiony na kolegę.
    - No co ty? - wykrztusił z siebie i odetchnął, żeby nad sobą zapanować. - Nie i nie - wzruszył ramionami i spojrzał w sufit. - Po co się zakochiwać? - zapytał już spokojnie.

    OdpowiedzUsuń
  23. [Jeszcze mi powiedz, że potem będzie go szantażował...]/Ruar

    OdpowiedzUsuń
  24. [Byłoby miło, bo i ja mam dziś lekki problem xD]

    OdpowiedzUsuń
  25. [Generalnie wiesz, gdyby puścił to przed całą szkołą to Ruar w końcu doszedłby do tego, kto to zrobił i chcąc nie chcąc wyrzuciłby go ze szkoły za coś takiego, więc to bardzo, bardzo mało realne... a szkoda, Ruar pewnie chciałby się ciałem pochwalić.]

    OdpowiedzUsuń
  26. [Rzecz w tym, że Ruar to zboczony człowiek.]

    OdpowiedzUsuń
  27. [Witam, witam :3 Ja na wątek bardzo chętnie, no! Daniel jest już niestety mniej entuzjastyczny. Są na tym samym roku, więc to może być nasz jakiś punkt zaczepienia.]
    Danny

    OdpowiedzUsuń
  28. [Skoro się oferujesz postem o 00:00, to aż poczekam, usłyszeć, co ci w głowie siedzi, haha]

    Dorian

    OdpowiedzUsuń
  29. Spod mocno zaciśniętych zębów wydostaje się parsknięcie, a pięciosekundowy spokój zostaje zastąpiony chęcią mordu. Nie cieszy się z życiowego rekordu, ma tylko jeden cel — ukatrupić żartownisia.
    Mordując wzrokiem każdą napotkaną osobę, wyrzuca gwałtownie do kosza plik kartek w postaci sprawdzianów i przemiesza szybko szkolne korytarze w poszukiwaniu tej cholernej rozgłośni radiowej.
    Wyłącz to, kurwa, wyłącz, warczy ze złości, uświadamiając się, że miejsce zbrodni, oddalone o dwa piętra, jest poza jego zasięgiem i łatwiej byłoby roznieść lewe skrzydło budynku w pył.

    Lasse

    OdpowiedzUsuń
  30. Odetchnął, kiedy Natsu się odsunął. Wygladało na to, że tylko Luk czuł się tak niepewnie, kiedy ktoś był blisko. Po prostu zupełnie nie wiedział, co robić.
    Wzruszył ramionami. - Miłość tylko przeszkadza w życiu i ogłupia - rzucił swoją standardową wymówką. Tak naprawdę Lukas po prostu nigdy nie czuł nic romantycznego i nie potrafił sobie tego wyobrazić. Oczywiście nie ma to zwiazku z pociągiem fizycznym. Czasami zakochani ludzie go drażnili, ale czasami im zazdrościł. Trudno żyję się w społeczeństwie, którym tylko on myśli i czuje inaczej.

    OdpowiedzUsuń
  31. W końcu obaj skończyli jeść. Świetnie, teraz będzie musiał kupić nowe Monte. No cholera jasna, przyjdzie taki, zje, co nie jego za darmo i no.
    - Supernatural - odpowiedział, kładąc się wygodnie na łóżku, a potem poprawił laptopa, żeby dobrze widzieć ekran. Przygarnął chłopaka do siebie, bo Natsu właśnie taki był - do tulenia i głaskania. Taki pluszowy misiek. Ciepły i w ogóle. - Co dzisiaj robiłeś?

    Jay

    OdpowiedzUsuń
  32. Jakoś dziwnie było gadać o miłości, ale wbrew pozorom Lukas nie próbował na siłę zmieniać temat. Z resztą nie miał pomysłu, o czym w ogóle mógłby rozmawiać z tym chłopakiem.
    - Zagłusza rozsądek i sprawia, że ludzie są ślepi na błędy i wady ukochanego - wyraźnie skrzywił się przy ostatnim słowie.
    - I mam nadzieję, że ta choroba mnie nie dopadnie - dodał spokojnie i podniósł ołówek. Obrócił go w palcach. W ciągu rozmowy obraz Vinniego w jego pamięci jakoś się rozmazał. Zwyczajnie Lukas się zdekoncentrował.
    Podniósł wzrok i wbił go w Natsu.
    - Moja przysługa... - zaczął powoli. - Nie mam na kim uczyć się rysowania ludzi. Mógłbyś zostać moim modelem? Chociaż na jeden szkic? - zapytał całkiem poważnie. Patrzył z jakimś dziwnym uporem. Po prostu rzadko mu się zdarzały takie okazje.

    OdpowiedzUsuń
  33. Piłka nożna to było to co Ansel mógł robić cały czas. Naprawdę był w to dobry! I nigdy nie widział powodu, dlaczego miałby przestać w nią grać. Oczywiście palenie czasami daje się we znaki, ale jakoś specjalnie się tym nie przejmuje. Póki ma fantastyczną kondycje wszystko jest w jak najlepszym porządku.

    Był na kolejnym treningu, nawet nie zorientował się, że na boisku nie ma jego kolegi, a jest ktoś zupełnie inny i właśnie ta osoba okazała się nie mieć tyle szczęścia i… No cóż na pewno bolało.

    -Ups- Próbował opanować śmiech- Nie umieraj mi tu kolego-Ukucnął i zaczął go szturchać palcem-Nie chce mieć przez to kłopotów

    Naprawdę tym razem zrobił to niechcący! (Czasami się zdarzało, że miewał ukryte motywy, ale nie tym razem!) Na jego twarzy pojawiło się wyraźne zmartwienie i co tu się dziwić? Ten wypadek wyglądał poważnie, a chłopak nawet mówił o śmierci.

    Po chwili można było usłyszeć krzyk trenera, który chciał się dowiedzieć co się dzieje. Ansel niemal natychmiast zareagował i obiecał, że zajmie się poszkodowanym kolegą

    -Już kolego wstajemy-Powiedział zbierając go z ziemi-Jak wydobrzejesz zapraszam na loda

    I tak jakoś dotarli do szatni, gdzie kontuzjowany chłopak mógł sobie usiąść i umierać dalej w czasie kiedy Ansel patrzył na niego zmartwiony

    -Mam nadzieje, że nie umrzesz

    OdpowiedzUsuń
  34. Kolejne, nudne popołudnie. Danny nie miał do roboty zupełnie nic, więc praktycznie leżał i się lenił. A raczej, siedział przy komputerze z nogami na biurku, siedząc nisko w swoim fotelu. Palcami wystukiwał co jakiś czas tylko sobie znane komendy w programie, który właśnie edytował. W tle, cicho, leciała muzyka daleka od relaksacyjnej. W całym pokoju panował nieład, z książkami na ziemi wszędzie w okół jego łóżka. Nie zdążył jeszcze zawiesić półek (które chyba wciąż w kartonie spoczywały pod ścianą), ani wstawić żadnego regału.
    Nie przejmował się żadnymi testami, bo przecież i tak wszystko umiał. A zwłaszcza jeśli chodziło o biologię, którą miał w małym paluszku. Nic więc dziwnego, że podręcznik do biologii leżał sobie gdzieś daleko.
    Drgnął, słysząc entuzjastyczny głos za sobą. Zaraz usłyszał też huk, a jego ukochane książki rozsypały się po ziemi. Oj, oj. Natsu już stracił kilka punktów w oczach Daniela. Obrócił się w swoim krześle, patrząc na niego zdecydowanie krytycznie. Usiadł prosto na swoim miejscu, aby po chwili wstać. Podszedł do niego, z głośnym westchnieniem poprawiając okulary na swoim nosie.
    Podał mu dłoń.
    - No wstawaj. Mama cię nie uczyła, że czeka się na odpowiedź zanim wejdzie się do pokoju?

    Danny

    OdpowiedzUsuń
  35. Lukas nie kontynuował tematu miłości.. szczególnie, że zajęła go sprawa rysownia. Nawet nie zwrócił uwagi na rumieniec u Natsu. Myślał już o czymś zupełnie innym... o układzie jego ramion i szyi. Dopiero kiedy chłopak rzucił komentarzem o aktach, Luk zarumienił się równie mocno, co Natsu.
    - Nie... po prostu uczę się rysować, a do tego potrzeba mi nowych twarzy - wyjaśnił zmieszany. - Usiadłbyś gdzieś sobie wygodnie i to wszystko.... Nie każę ci się rozbierać - zapewnił drżącym głosem. Nie miałby nic przeciwko narysowaniu aktu,ale... chyba nigdy nie zebrałby się na odwagę, żeby komukolwiek to zaproponować. Z resztą jego umiejętności nie były wystarczające na coś tak poważnego.
    - Zrobiłbym tylko szkic... nie za długo, obiecuję - powiedział już pewniej i spojrzał ostrożnie na Natsu, jakby chłopak miałby się zaraz wycofać.

    OdpowiedzUsuń
  36. - To weź to zapamiętaj, bo następnym razem ktoś może nie być tak miły jak ja. - mruknął. Cicho obserwował jego poczynania z książkami i nie skomentował tego, że mimo wszystko, są w złej kolejności. Później poprawi. Zresztą, może w końcu weźmie się za zawieszenie tych idiotycznych półek.
    Nienawidził kiedy ktoś bez pytania zaglądał mu w pracę, cokolwiek to było. Czy wypracowanie, czy jakiś głupi szkic na kawałku papieru, czy też właśnie program komputerowy.
    - Do zapanowania nad światem. - mruknął ironicznie, unosząc przy tym zabawnie brwi. Nie miał zamiaru mu wyjaśniać czegokolwiek. Poprawił okulary, patrząc na niego z widocznym oczekiwaniem.
    - Coś ode mnie chciałeś, prawda?
    Danny

    OdpowiedzUsuń
  37. Meh, nie skupiał się na odcinku, dokończy kiedy indziej. Wolał pogadać z Natsu, którego ostatnio jakoś rzadko widywał.
    - Uczyłeś się matmy? Łał. Chciało ci się? - uniósł brwi i spojrzał na niego uważnie. Cóż, może to tylko jemu nic się nie chce i generalnie całe dnie przeleżałby w łóżku i spał. W międzyczasie jadłby i coś oglądał. Idealny tryb życia dla pana Matthewsa. Niestety, ogarnęło go wielkie lenistwo. Chyba jeszcze siedzi na wakacjach. - Ja przyszedłem i nie zrobiłem nic pożytecznego ze swoim życiem. Kolejny dzień stracony - westchnął dramatycznie. Jasne, że ironizował.

    Jay

    OdpowiedzUsuń
  38. - Narzekasz...- zauważył. - Przecież wyglądasz normalnie. W sensie nie jesteś za chudy - stwierdził Mówił to tonem pozbawionym podtekstu. Oceniał wygląd chłopaka pod kątem rysunku i tylko to się liczyło.
    - Dzięki... -dodał, kiedy Natsu wreszcie się zgodził. - Jeśli nie masz innych zajęć? Mi to pasuje. To będzie tylko szkic... naprawdę - zapewniał go Luk, poniewaz Natsu nadal nie wyglądał na przekonanego.

    OdpowiedzUsuń
  39. -Ufff ulżyło mi-Zaśmiał się

    Przytaknął jedynie na wiadomość o lodach. Oczywiście, że nie rzucał wtedy słów na wiatr! Zrobił komuś krzywdę, a przecież nie jest sadystą żeby się z tego powodu cieszyć… Oczywiście może i przez jego zachowanie w sferze prywatnej powoduje, że kilku ludzi doznało cierpień psychicznych, to już zupełnie inna bajka (Według Ansela)

    -Żartujesz sobie?- Zapytał od razu-Człowieku ja bym na twoim miejscu nie zbliżał się do boiska z takim szczęściem- Zaśmiał się

    Na początku myślał, że chłopak żartuje, więc dopiero po chwili zdał sobie sprawę, że słowa kontuzjowanego chłopaka są całkiem poważne.

    -Uuu w takim razie jeszcze bardziej przepraszam-Usiadł obok Natsu- Pewnie gdyby nie ten faul to może i dotrwałbyś do końca meczu!

    Ostatecznie Ansel długo nie posiedział, ponieważ po chwili podniósł się, by zacząć bez żadnej krępacji przebierać się przy młodszym chłopaku

    - Nie chce mi się tam wracać wiedząc, że cię poniekąd uszkodziłem, dlatego…- Przerwał zakrywając swój tors podkoszulkiem-Zostanę z tobą i zabiorę cię na obiecane lody

    Fakt może i Ansel nie miał zbyt wielu pieniędzy, ale na lody jeszcze było go stać. No chyba, że wybiorą najdroższe jakie są. Wtedy może być lekki problem, ale kto by się tam tym przejmował, co?

    -Nie przebierasz się?- Spojrzał na niego-Może mam ci pomóc?- Nachylił się nad swoim rozmówcą

    OdpowiedzUsuń
  40. Danny wiedział doskonale, że gdyby Natsu czegoś nie potrzebował, to na pewno by tu taki nie wparował. To nie tak, że on w niego wątpił, jednak doskonale znał tą sytuację. Powtarzała się zdecydowanie zbyt często.
    Westchnął, odgarniając nieco zbyt długie, lekko kręcone włosy spoza zasięgu swojego wzroku i spojrzał na niego raczej krytycznie.
    - I co, myślisz, że nie mam nic lepszego do roboty? - mruknął i uniósł do góry brwi. - Trzeba było się uczyć wcześniej. To nie mój problem Wymyśl coś dokładnego, to wtedy zadecyduję, czy mi się to opłaca.
    Danny

    OdpowiedzUsuń
  41. -Jesteś zbyt pesymistyczny, wiesz?- Uśmiechnął się lekko-Nie każdy chce cię kontuzjować, wątpię, by była to nawet większość zawodników-Zaśmiał się

    Nie wiedział ci miał powiedzieć, kiedy chłopak beż żadnej krępacji zaczął dotykać jego mięśni. Oczywiście Ansel nie miał przeciwko temu absolutnie nic! Wręcz przeciwnie, schlebiało mu to, że podoba się młodszemu chłopakowi

    -Ehh prawie jak małe dziecko-Wyprostował się-Ale dobrze pomogę-Wyszczerzył się-Ręce do góry

    Cóż można powiedzieć, że Francuz ma pewną wprawę w rozbieraniu innych chłopaków, więc pozbycie się koszulki nie było jakimś tam wyzwaniem. Nie trzeba chyba wspominać, że nie mógł się powstrzymać przed rzuceniem okiem na nagi tors Natsu. Werdykt? Był całkiem usatysfakcjonowany i teraz się nawet cieszył, że doszło do tego faulu.

    OdpowiedzUsuń
  42. No tak, nastolatki i nauka... Żeby im wszystkim chciało się tak, jak im się nie chciało... Wtedy by góry przenosili i generalnie ten świat miałby lepszą przyszłość.
    - Co? - uniósł brew, patrząc na niego uważnie. - Nigdy nie kiblowałem i nie zamierzam - zmarszczył czoło. Widać było, że nieco go te słowa poirytowały i zraniły. - Może lepiej wróć do nauki do sprawdzianu - mruknął. - Nie chcę, żebyś przeze mnie zawalił matematykę. W końcu to pieprzona królowa nauk.
    Usiadł na brzegu łóżka, zgarnął puste opakowania do śmietnika, a potem odłożył go na swoje miejsce.

    Jay

    OdpowiedzUsuń
  43. - Gdybyś się naprawdę uczył to nie byłoby takich problemów. - skwitował szorstko, jednak już wiedział, że się łamie. Nie chodziło o nagrodę czy zapłatę, ale o pomoc samą w sobie. Danny lubił pomagać innym, czerpał z tego prawdziwą przyjemność nawet jeśli na początku bardzo mu się nie chciało.
    - Nauka to nie czarna magia. To zapamiętywanie faktów, ale przede wszystkim, zrozumienie ich. - rzucił i po chwili się uciszył, bo lepiej żeby nie zaczynał tego wykładu.
    - Służący brzmi ciekawie. - zaśmiał się szczerze, jednak dobrze wiedział że nie potrafi rozkazywać nikomu bez powodu. - Dobra. Niech będzie. Pomogę. Czego tym razem nie rozumiesz?
    Wypowiadając te słowa już gasił ekran komputera. Wstał ze swojego miejsca, złapał za tablet leżący na biurku i usiadł obok niego. Tak, uwielbiał się otaczać techniką. W końcu ciężko na nią pracował, jego rodziców nie było stać na coś podobnego.
    [Nie ma to jak odpisywanie w autobusie xD. Będę później.]
    Danny

    OdpowiedzUsuń
  44. William poczuł jak ktoś wiesza się na nim po czym słyszy głos kolegi z klasy
    i dotyk jego ust na nim .
    -Okey okey tylko proszę puść mnie już bo jesteś ciężki chłopie - wyjął notatki z torby i podał chłopakowi
    - następnym razem nie wagaruj i oddaj mi zeszyt w całości

    Wili zastanawiał się czemu akurat od niego pożyczył notatki przecież w klasie Natsu ma wiele znajomych

    Wili

    OdpowiedzUsuń
  45. Spojrzał na niego, ale nic nie powiedział. Zaraz potem westchnął, ponownie odwracając wzrok ku monitorowi laptopa. Wyłączył odcinek, ponieważ i tak już tego nic nie będzie. Za to włączył jakąś muzykę, żeby coś grało w tle.
    Przecież nie był totalnym debilem, zdawał wszystko w terminie i nie był najgorszym uczniem. A tu Natsu mu takie rzeczy mówi. Niemiło, nieładnie.
    - Hej, co ty... - zaczął, obserwując chłopaka, jak ten siada mu na kolanach i obejmuje go. No nie mówi nie, lubił takie zagrania. W gruncie rzeczy Jason był romantykiem i lubił, kiedy ktoś okazywał mu czułość. Oprócz seksu też się coś liczyło, prawda?
    - Niech ci będzie, wybaczam - westchnął. - I nie będę się z tobą matematyki uczył, ponieważ mi się nie chce i ja nie mam jutro żadnych sprawdzianów, ot co - wyjaśnił mu, zakładając kosmyk włosów za jego ucho. - Jak będziesz potrzebował korków z fizyki, wiesz, gdzie mnie znaleźć - uśmiechnął się lekko. No, chyba złość już mu powoli przechodziła.

    Jay

    OdpowiedzUsuń
  46. Uśmiechnął się lekko, słuchając go. No tak, rzadko kogo spotykał, kto lubi fizykę, tak jak on. Na palcach jednej ręki mógł policzyć osoby, które chodziły z nim na zaawansowaną fizykę. Ale trudno, im mniej, tym lepiej, podobno więcej się można nauczyć.
    Pokręcił głową, słysząc o ściąganiu. Mógł się tego spodziewać.
    - Mogę ci pomóc i zaliczyć ten przedmiot. Co ty na to? - zaproponował, bo wydawało mu się to najlepszym rozwiązaniem z jego sytuacji. Jason był miły, więc chciał mu pomóc. Poza tym, lubił Natsu, więc nie nie miał z tym problemu. - Tak cię przygotuję, że dostaniesz piątką - zaśmiał się, ale po chwili przestał, zastanawiając się nad jego pytaniem. - No wiesz... fizyka doprowadzi mnie do pracy w budynku NASA, gdzie są pewne komory, w których da się wyłączyć grawitację i można tam uprawiać seks... Znaczy nie można, bo to pewnie zabronione, ale rozumiesz, o co chodzi.

    Jay

    OdpowiedzUsuń
  47. Jak piątki nie będzie, to trudno, ważne, żeby Natsu nie miał żadnych problemów w związku z tym i mógł normalnie zacząć wakacje w dniu, w którym zakończy się rok szkolny, a nie, żeby musiał jeszcze przyjeżdżać tu w sierpniu na pewno nie mądrzejszy niż wcześniej na egzaminie. Tak przeważnie było, więc Jason inaczej nie myślał.
    - Jak dostaniesz trzy, to też będziemy się cieszyć - uśmiechnął się i poczochrał mu włosy. - Skoro jesteś potomkiem Marty'ego McFly'a, to coś tam powinieneś wiedzieć. I nie mam pojęcia, ale pewnie też są potrzebne te nauki - westchnął. Jeszcze się nie dowiadywał, bo jeszcze miał czas... Chociaż może powinien, żeby potem napisać egzaminy jak najlepiej umiał, aby dostać się do college'u, a potem do swojej wymarzonej pracy.
    - Opowiem, jasne, że opowiem. Będę się chciał pochwalić moim doświadczeniem... - zakończył tajemniczo, a potem zaśmiał się. - Będzie dobrze, a ty dasz mi za to buziaka, skoro tak bardzo chcesz, Natsu.

    Jay

    OdpowiedzUsuń
  48. Chwilę się zamyślił, kładąc dłonie na jego biodrach. Mru.
    - No nie wiem, może być ciężko tak na wycieczce... Poza tym, chciałbym to zrobić z tytułem przed nazwiskiem - dodał, uśmiechając się leciutko. - Widzę, że i tobie się to spodobało - wolną dłonią przesunął po jego plecach w górę, aby zakończyć wędrówkę na jego karku. Pogłaskał go sobie lekko, opuszkami palców, patrząc mu w oczy.
    - Wybacz, ja słabo pamiętam te filmy. Ale skoro Marty tak się kumplował z tym doktorkiem, to pomyślałem, że może się czegoś od niego nauczyć i tak dalej.

    Jay

    OdpowiedzUsuń
  49. -Mam taką nadzieje bo jak nie to wiesz, że jesteś już martwy prawda - Uśmiechnął się do niego i poszedł w swoją stronę.

    Wili czekał na chłopaka przed klasą pech chciał, że dzisiejsze zajęcia zaczynały się chemią, w głowie chłopaka Natsu był już martwy. Gdy zadzwonił dzwonek na zajęcia zobaczył biegnącego kolegę z zeszytem w reku .
    - masz szczęście bo jeszcze minuta a był byś martwy- walną go notatnikiem po głowie i wszedł uśmiechnięty do klasy

    OdpowiedzUsuń
  50. Chyba nie był zaskoczony, kiedy go pocałował. No, może trochę, ale sytuacja sama o sobie mówiła. Natsu po prostu pierwszy wykonał ruch. Jason oczywiście odwzajemnił tę leniwą pieszczotę, która mu się bardzo bardzo spodobała. Objął go mocniej, przysuwając jego biodra bliżej swoich. Oho, już widział te ich wspólne nauki matematyki po lekcjach. Na pewno będą bardzo ciekawe i wiele się nauczą. O sobie samych.
    - Doktor, to chyba oczywiście - zaśmiał się lekko, a potem przysunął twarz do jego szyi, którą zaczął lekko skubać ustami. - Doktor Jason Matthews... jak to ładnie brzmi. Rzekłbym, że nawet seksownie. Ja i moja skromność - dodał już rozbawiony. - A ty? Co chcesz robić po szkole? Na jakie studia chcesz się wybrać, hm?

    Jay

    OdpowiedzUsuń
  51. Danny nie do końca mu wierzył, jednak wolał już w to nie wnikać. W końcu nie o to chodzi, prawda? A jeszcze zaraz by się pokłócili i oboj byliby niezadowoleni. A tego chyba oboje woleli uniknąć.
    Zaśmiał się cicho na to okazanie uczuć. Było to całkiem miłe, jednak trochę go zaskoczyło. Poprawił okulary, zerkając na niego z lekkim uniesieniem brwi.
    - Podziękujesz mi później, jak już zdasz. I pamiętaj o swojej obietnicy. - przypominał mu z widocznym rozbawieniem, które jednak po chwili zostało zastąpione skupieniem. Palcami szybko wystukał coś na tablecie i przywołał pierwszy obrazek na ekran. Kilkoma ruchami wymazał strzałki które oznaczały narządy w ludzkim ciele, po czym podsunął mu ekran pod nos.
    - Dobrze, w takim razie zaczniemy od podstaw. Potrafisz wszystko nazwać? Mów po kolei co wiesz. - zaczął, stukając palcem w obrazek żeby go nieco powiększyć.
    Danny

    OdpowiedzUsuń
  52. - No, no, ty już lepiej nie wymyślaj, jak powinienem sie nazywać, dobra? - prychnął. - Bo to twoje imię kojarzy mi się z jakimś anime. Moje przynajmniej kojarzy mi się z antybohaterem DC, największym badassem, jaki kiedykolwiek tam był, z super zajebistą historią życia, z wyglądem, z odzywkami, z... no, nieważne - zaśmiał się, czując jego dłonie na sobie. Mru. Ten chłopak był taki słodki... chociaż czasami irytujący, ale i tak chciał się go cały czas głaskać. Na śmierć. - Bycie DJem uważasz za pomaganie ludziom... no, ciekawe - uśmiechnął się. Tym razem jego usta powędrowały w miejsce za uchem. Sam płatek ucha lekko ugryzł, a jego dłoń znalazła się pod koszulką Natsu, na nagich plecach.

    Jay

    OdpowiedzUsuń
  53. -No weź trzeba dostrzegać pozytywne strony życia!- Zaśmiał się-Na przykład: Dostaniesz lody-Uśmiechnął

    Może w końcu powinien przestać o nich gadać, co? Bo wyjdzie na to, że ma coś innego na myśli, albo że jest jakimś fanatykiem tych zimnych przyjemności.
    Z lekkim niezadowoleniem przyjął przebieranie się chłopaka w ciut za szybkim tempie, nie mógł sobie zobaczyć swojej potencjalnej ofiary, a przecież faceci to wzrokowcy, nie? W każdym razie Ansel działa na tej płytkiej zasadzie. Naprawdę rzadko kiedy przywiązywał wagę do charakteru.

    -Słucham?- Zapytał zdziwiony i dopiero po chwili do niego dotarło o co tak naprawdę chodzi-Nie tylko z gołą klatą –Powiedział po francusku unosząc sugestywnie brwi-Ale jeżeli ci to przeszkadza to już się ubieram

    Sam ostatecznie szybko się przebrał, by chłopak nie musiał jakoś specjalnie długo czekać

    -Na pewno wszystko jest dobrze?- Zapytał- Powiedz jeżeli coś będzie nie tak, okej?-Powiedział ze zmartwieniem-Chwila...-Spojrzał na niego-My się nie znamy, prawda? Nie mieliśmy chyba okazji porozmawiać-Powiedział nadal na niego patrząc-Jestem Ansel Kselash klasa czwarta

    Nie liczył na to, że młodszy chłopak poprawnie wypowie jego nazwisko. Zdążył się już przyzwyczaić, że wymówienie go amerykanom na początku może sprawiać lekkie problemy. Na całe szczęście Ansel się o to nie obraża, a uważa to za całkiem zabawne

    OdpowiedzUsuń
  54. Lukas nie szukał na swoich modeli ludzi idealnych. Gdyby chciał widzieć ludźmi takich, jakich oni chcą się widzieć to nie uczyłby się rysować, ale kupiłby sobie Photoshopa... Poza tym naprawdę nie wiedział, czemu chłopak ma do siebie takie wielkie pretensje. Co złego jest w tym,że nie należy do pakerów, uważanych za pozbawionych jednego ważnego organu, który odpowiada za procesy myślowe...
    Chętnie przyjął dłoń chłopaka i podniósł się z podłogi.
    Jak dla mnie świetnie – odpowiedział i uśmiechnął się całkiem szczerze. - U mnie takiego spokoju byśmy nie mieli – dodał. Nim jednak zdążył coś jeszcze dopowiedzieć, zdziwił się dziwnym pytaniem Natsu.
    - Nie... nie jestem na nic uczulony. O co chodzi z bananem? - zapytał trochę niepewnie.
    Lukas

    OdpowiedzUsuń
  55. Vincent uśmiechnął się do chłopaka czarująco. Bardzo czarująco i niesamowicie lubieżnie jednocześnie. Przemyślenia Natsu aż tak dalekie prawdy nie były, ale pewne szczegóły się nie zgadzały. Już nic go nie bolało.
    - W takim razie - zastanowił się na chwilę Vinnie. Co by tu z chłopaczkiem zrobić, aby było im przyjemnie. Skoro mogła go ponieść wyobraźnia. Hm... A jakby wziąć chłopaka na panelu radia? To byłoby ciekawe. Nie będzie aż tak wredny, aby puścić to całej szkole na głośnik. To niech zostanie między nimi. - Zacznijmy od tego, że masz mi siąść na kolanach. Nagi - uśmiechnął się Vinnie.
    ­­Vinnie

    OdpowiedzUsuń
  56. -Dzięki za odrobinie pracy domowej w ogóle o niej zapomniałem - uśmiechnął się - teraz cały czas będziesz ze mną siedział na chemi ? - zdziwiło to wiliego ponieważ chlopak siadał zawsze z kimś innym nigdy z nim
    - na piwo powiadasz - pomyślał chwile - Okey ale ty stawiasz i mam nadzieje, ze nie masz żadnych dziwnych planów w swojej głowie -zaśmiał się i po chwili skupił się na lekcji

    OdpowiedzUsuń
  57. Daniel może i mógł zgrywać się, że będzie rozkazywał mu nie wiadomo co jednak w gruncie rzeczy wiedział że nie będzie to takie straszne - ani dla niego ani dla samego służącego. Nie potrafił wyzyskiwać innych, niestety. - No dobra, jakieś podstawowe podstawy masz. - powiedział z lekkim uśmiechem i innym kolorem zaznaczył żołądek, a innym trzustkę.
    - Żołądek łączy się z przełykiem, trzustka już nie. Trzustka zazwyczaj znajduje się w tej okolicach - wyjaśnił, zaznaczając odpowiednią część. - a żołądek o, tutaj. Wyżej.
    Mówił dalej, spokojnie i wyraźnie, a jego głos był niemalże kojący.
    Danny

    OdpowiedzUsuń
  58. Po pewnym czasie i Danny był już zmęczony i trochę zaschło mu w gardle od mówienia. Przeciągnął się, po czym złapał za butelkę wody, którą miał przy łóżku. Pociągnął łyka i spojrzał na niego z lekkim uśmiechem.
    - Myślę, że jeśli zapamiętasz wszystko co przerobiliśmy, to starczy. - skwitował, po czym poczochrał jego włosy z widocznym rozbawieniem. - Nie spinaj się tak. Myślę, że możesz zdać nawet na czwórkę jeśli się skupisz i jeszcze powtórzysz jak wrócisz do siebie.
    Dan naprawdę w niego uwierzył, bo i widział, że chłopak się starał. I w tych swoich staraniach był nawet całkiem uroczy.
    Danny

    OdpowiedzUsuń
  59. Zadzwonił dzwonek na przerwę Wili się spakowal i wyszedl z klasy razem z chłopakiem . - Okey to widzimy się o 18 przy bramie, mam nadzieje ze się nie spóźnisz jak na lekcje - uśmiechnął się i poszedł w swoją drogę .

    Wybiła 18 Wili wiedział ze chlopak się spóźni to chyba był jego zwyczaj, jednak po dziesięciu minutach zauważył go
    - Nawet nie będę tego komentował ... to gdzie idziemy ?

    OdpowiedzUsuń
  60. - Rozczarowanie nie jest złe. Znaczy, że będziesz musiał się trochę bardziej przyłożyć następnym razem. Uwierz w siebie. - zaśmiał się, klepiąc go po plecach. Cóż, naprawdę się cieszył, że mógł mu pomóc. I nawet nie chodziło o to całe "będę twoim służącym na weekend". Nie, Danny nawet w tej chwili o tym nie myślał.
    - Proszę bardzo. Następnym razem przyjdź z ciastkami.
    Danny

    OdpowiedzUsuń
  61. Rudzielec spokojnie opadł na krzesło. Zapowiadał się ciekawy czas. A Natsu był taki słodziutki i kochany. O tak, zapowiadało się wspaniale.
    - Nie musisz się o to martwić - powiedział, skupiając na nim całą swoją uwagę. Ciekawiło go, jak chłopak się do tego zabierze. Podobało mu się to jego oblizywanie warg.
    - Wyglądasz uroczo - zauważył rudzielec, przesuwając swoimi dłońmi po jego bokach. Natsu miał taką miękką i przyjemną w dotyku skórę. Aż chciało się ją dotykać i tylko dotykać.
    Zamruczał z przyjemności na to mruczenie.
    - Wiem, ale przyznaj, że ci się to zboczuszku podoba, już jesteś twardy - zaśmiał sie Vincent, biorąc w jedną dłoń jego przyrodzenie. - Czyżby domysłu o mojej upojnej nocy z dyrektorem aż tak cię podnieciły, co? - dodał zaczepnie.
    ­­Vinnie

    OdpowiedzUsuń
  62. Zaprosiles to prowadź - zaczął się śmiać i powoli ruszał w wtórne wyjścia - a tak w ogóle to idziemy tylko na piwo czy ttrochę się pobawić ?
    Wiliam chciał zobaczyć czy chlopak go za nudzi czy jednak będzie się z nim swietnie bawił dzisiejszej nocy.

    OdpowiedzUsuń
  63. Zarumieniony chłopak wyglądał naprawdę ślicznie. Vinnie miał zamiar jeszcze bardziej go zakłopotać, a co! Będzie tylko ciekawiej.
    Spokojnie zaczął poruszać dłonią po przyrodzeniu chłopaka. Pozwalał mu na wszystko, bo to było przecież takie przyjemne.
    - Chcesz pójść na całość? - zapytał spokojnie, ściskając jego przyrodzenie przy nasadzie.
    - W sumie, nie ważne, co dokładnie, ale cieszę się, że tak jest - mruknął. Podniecony partner. O tak, podobało mu się to.
    Vinnie

    OdpowiedzUsuń
  64. - Hej, ja nic nie mam do anime przecież - prychnął. - Sam w życiu kilka obejrzałem i parę z nich to była największa porażka życia, no ale... Inne były bardzo fajne - uśmiechnął się, wspominając gołe klaty w HD, jak to ktoś napisał w komentarzu pod jednym z odcinków. No, on sam nie wiedział, skąd ludzie brali te teksty, ale były zajebiste. Niektóre. - A czy ja mówię o sobie? - uniósł brew. - Ty mnie w ogóle nie słuchasz, słonko, co? - uśmiechnął się kącikiem ust, a potem wyjął łapki spod jego koszulki, którą poprawił. - Starczy tego dobrego - powiedział, chociaż sam nie wiedział, co właśnie wyczyniał. Cóż, dobrze mu się z nim rozmawiało i tak dalej... Ale...
    Ujął jego łapki w swoje, żeby przestali się wzajemnie do siebie dobierać.
    - Więc będę przychodzić na imprezy, na których będziesz DJem. Może będzie fajnie...

    Jay

    OdpowiedzUsuń
  65. Natsu zachowywał się nieco dziwnie, ale Lukas nie skomentował tego. Z resztą nie w jego stylu byłoby wciskanie się w cudze sprawy. Zamiast tego posłusznie poszedł za chłopakiem i wszedł do jego pokoju. Odruchowo rozejrzał się i skierował w stronę okna. Lubił widzieć świat po drugiej stronie szyby.
    No co ty? Bałagan? - zdziwił się. Chyba Natsu nie wiedział, co to bałagan. Szczególnie, że u Lukasa zawsze walały się jakieś przybory do rysowania, a jego współlokator do najporządniejszych też nie należał.
    Usiadł na łóżku i pokręcił głową.
    Dzięki... serio nie musisz się tak przejmować – zapewnił go. Naprawdę dziwiło go, że ktoś może tak uczuciowo na wszystko reagować, a wydawało mu się, że Natsu emocjami emanuje...
    Lukas

    OdpowiedzUsuń
  66. [W poprzednim poście popełniłem mały błąd ^ ^” Powinno być imię zamiast nazwiska… Ale niech już tak zostanie]
    Zdziwił się… I to porządnie, więc jego twarz naprawdę musiała wyglądać przekomicznie. Nigdy w życiu nie spodziewałby się, że ktoś zrozumie go tak łatwo mówiącego po francusku.

    -Emm… Mówisz po francusku?- Zapytał ponownie mówiąc swoim ojczystym językiem
    Chciał w ten sposób sprawdzić czy chłopak naprawdę rozumie… Chociaż w sumie to było podręcznikowe, poprzednie zdanie było o wiele trudniejsze do przetłumaczenia
    Parsknął śmiechem (przez co cała powaga poszła~) gdy chłopak nie mógł wymówić jego nazwisko, spodziewał się tego, ale i tak było to na tyle śmieszne, by nie móc się powstrzymać. To mogło naprawdę źle wyglądać, ale… Ale po prostu musiał.

    -Kselash- Powtórzył- Nie martw się-Na jego twarzy pojawił się uśmiech-Większość osób nie umie wypowiedzieć mojego nazwiska

    OdpowiedzUsuń
  67. - Zdasz. Może nie najlepiej, ale zdasz. - skwitował ze spokojem, dłonią głaszcząc jego włosy. Był przekonany, że chłopak zapamięta choć część, czego przerobili. A to już będzie widoczna poprawa.
    Roześmiał się na jego reakcję. Jeśli chodziło o te ciastka, to tak, nie miał nic przeciwko, jednak mimo wszystko żartował.
    - Czekoladowe. A gorącą czekoladę uwielbiam. - poinformował go. Przeciągnął się niczym kot, po czym znowu spojrzał na swego towarzysza. - Biologia naprawdę nie jest taka straszna.
    Danny

    OdpowiedzUsuń
  68. Miewal dni, gdy niemal rozpaczliwie potrzebowal ucieczki od tego wszystkiego. Wymykal sie wtedy z lekcji, podbierajac klucze do sali muzycznej, i zaszywal sie tam, poswiecajac w calosci muzyce. Wtedy zazwyczaj ukazywal inna twarz, niz to, co wszyscy znali. Byl w stanie sie usmiechac do niej, przezywajac razem z nia. Obecnie, to byla chyba jedyna i ostatnia rzecz, jaka mogl nazywac przyjemnoscia. W koncu w seksie wszystko zalezalo od partnera.
    Dlatego tez nie lubil, gdy ktokolwiek podgladal czy podsluchiwal jego gre, pelnal czystych emocji. I tak, gdy dzis sie tak zdarzylo, wzdrygnal sie, juz na same brawa, ale nim chlopak pojawil sie przy pianinie, zdazyl sie opanowac. Natychmiast rozpoznal Natsu, obiekt nauczycielskich skarg pod tytulem "zrob cos z tym". Nie mial innego wyjscia, niz obciac budzet szkolnego radia - jakos nalezalo za to zaplacic.
    - One Day Hansa Zimmera, soundtrack trzeciej czesci Piratow. W czyms moge pomoc? - spytal, spogladajac na niego ponownie z tym swoim slynnym, kamiennym spokojem.

    OdpowiedzUsuń
  69. - Dzięki - wymamrotał zażenowany. - Nie musisz się mną tak bardzo przejmować - zapewnił i uśmiechnął się lekko. Potem jednak zastanowił się nad pytaniem Natsu. Rozejrzał się uważnie po pokoju i zatrzymał wzrok na oknie, przy którym stał.
    - Możesz usiąść na parapecie? - zapytał. Wiedział, że to nie będzie łatwy obrazek, ponieważ dojdzie problem rozłożenia światła i cienie oraz profil, ale... rozwiąże się problem kompozycji, a Natsu będzie wyglądał na zadumanego nad światem.
    Sam Lukas usiadł z kartkami i ołówkiem po drugiej stronie pokoju, na podłodze.
    Lukas

    OdpowiedzUsuń
  70. Wili szedł za chłopakiem zastanawiając się gdzie go prowadzi, gdy dotarli do klubu szybko zamówili sobie coś do picia.
    - Fajna nazwa drinka - uśmiechnął się- dziękuję - i wypił wszystko na raz bez zatrzymywania się - to może następna kolejka - zapytał się

    OdpowiedzUsuń
  71. - Hm... Pytanie tylko, czy mam jakieś prezerwatywy - zastanowił się przez chwilę Vincent. Nie przerywał jednak macania chłopaka, bo to było przyjemne. On sam swoim zachowaniem bardzo go podniecał. Najchętniej już by się w niego wbił, ale zachowywał zdrowy rozsądek i wiedział, że trzeba wszystko zrobić w odpowiedniej kolejności. Przesunął swoje dłonie na jego zgrabny tyłeczek i zaczął go delikatnie ugniatać, co trochę zakradając się w okolice jego dziurki.
    ­­Vinnie

    OdpowiedzUsuń
  72. Nie zdążył nawet powiedzieć mu, że nie musi się trudzić. Przecież nie chciał wymagać od niego czegoś podobnego, ale z drugiej strony... było to naprawdę miłe.
    Otworzył przed nim drzwi, z szerokim uśmiechem na ustach. Nie pamiętał, kiedy ktoś ostatnio zrobił dla niego coś podobnego.
    - Dzięki, Natsu. - podziękował mu, przyjmując kubek. Pocałował go krótko w policzek, po czym usiadł na łóżku jakby nigdy nic. Upił łyk napoju.
    - No, no. Całkiem niezłe!
    Danny

    OdpowiedzUsuń
  73. Uśmiechnął się do niego lekko.
    - Ja w ciebie wierzę. Jeśli to właśnie chcesz robić w przyszłości, to musisz do tego dążyć. Psycholog to wyzwanie - westchnął. Chłopak na pewno sam to wiedział, no ale... Jason chciał mu pokazać, że go rozumie i wie o co chodzi. Przed nim też ciężka praca. Niełatwo dostać się do NASA, prawda? Biorą najlepszych z całego świata, na pewno. A on kim był? Na razie nic nie osiągnął. Bo był leniwym człowiekiem, cholera. To go zrujnuje, na pewno.
    - Nie, nie lubię i nie robię tego. A fizyki nawet nie muszę, bo dla mnie to oczywiste.

    Jay

    OdpowiedzUsuń
  74. - Nie jestem specjalistom, ale... bardzo mi się podobało - powiedział lekko zmieszany. Nie spodziewał się, że komuś... mogło być aż tak źle. Piosenka była smutna, a Tatsu wyglądał na spokojnego... w ogóle nie zaniepokojonego tym, że, chyba nie celowo, otworzył się przed Lukiem. To sprawiło, że sam Johnson poczuł się nieco pewniej i uśmiechnął się do niego.
    - Może jestem ślepy na błędy... a może wykonanie je ukryło - dodał weselej. Oparł głowę o ścianę i spoglądał na Tatsu ze spokojem, którego dawno nie zaznał. Luk, który raczej unikał ludzi... wreszcie czuł się przy kimś normalnie. Może dlatego, że Tatsu nie traktował go jak jakiegoś dziwnego stworzonka.
    Lukas

    OdpowiedzUsuń
  75. Lukas bardziej poczuł niż usłyszał, że Natsu coś do niego powiedział. Spojrzał nieprzytomnie na kolegę. Wyglądało to tak, jakby jego umysł wracał właśnie z jakiejś dalekiej podróży.
    - Jakiś czas... kilka lat pewnie.. w sumie nie wiem... - powiedział i uśmiechnął się przepraszająco. - Rysowanie wyszło z nudy... siedzę, nic nie robię... więc rysuję - wyznał. - Potem dopiero zacząłem się uczyć i robić to częściej.
    Spojrzał ponownie na kartkę. Co on... aaa... teraz to... Rysował dalej. Nie chciał za długo trzymać kolegi w tym oknie. Po pierwsze dlatego, że musiało go to nudzić, a po drugie, nie chciał nadwyrężać jego cierpliwości.
    Lukas

    OdpowiedzUsuń
  76. - Bardzo chętnie. - skwitował z zadowolonym uśmiechem. - Nieźle mnie rozpieszczasz. Czyżby to była zaliczka za następne korki? - zapytał, jednak po wyrazie jego miny widać było że żartuje. Wcale nie uważał, że chłopak robi to tylko z tego powodu. Był przecież naprawdę miły i cóż... w końcu zgodził się na jakże ciekawy weekend.
    Upił kolejny łyk swojego napoju, w pewnym momencie zamaczając czubek swojego nosa. Mimowolnie parsknął śmiechem i zaraz starł czekoladę z nosa.
    Danny

    OdpowiedzUsuń
  77. -Wow naprawdę mnie zaskoczyłeś-Powiedział uśmiechając się szeroko

    Przez jego następne słowa entuzjazm Ansela nieco opadł, ale nie było to specjalnie zauważalne. I tak cieszył się z faktu, że został zrozumiany… Choć to co powiedział mogło brzmieć dziwnie i dwuznacznie

    -Spokojnie, spokojnie-Uśmiechnął się- Nie mam zamiaru mówić cały czas po francusku, już nauczyłem się, że choćbyście chcieli to i tak niczego nie zrozumiecie-Zaśmiał się

    Nie miał zamiaru zwlekać ani chwili dłużej, więc niedługo potem byli już w drodze. Co prawda Anselowi było trochę żal, że musiał zrezygnować z meczu. Jednak miał tu stanowczo ważniejszą sprawę niż nic nieznaczący mecz… Choć oglądanie kolegów w szatni brzmi zachęcająco

    -Opowiesz mi coś o sobie?- Rzucił nagle-Chce cię trochę poznać


    Ansel

    OdpowiedzUsuń
  78. -No to dawaj kolejnego drinka- roześmiał się blondyn, po czym wypił drinka i pociągnął kolegę na parkiet. - Tanczysz bardzo gobrze-pochwalil Wili kolegę, świetnie im się tanczylo gdy nagle muzyka zmieniła się na wolniejszą, obiol go w pasie i przytulił do siebie

    OdpowiedzUsuń
  79. [Nie spolszczasz, odmieniasz poprawnie ;)]

    Vincent miał ochotę jeszcze się z nim podroczyć, więc przedłużał ten moment. Och, on też był bardzo podniecony, ale jeszcze chwila pieszczot przecież nikomu nie zaszkodziła. Musiał też porządnie przygotować chłopaka. Nie chciał sprawić, aby ten cierpiał.
    - Zaraz będziesz musiał ze mnie zejść, muszę poszukać prezerwatyw - mruknął wprost do jego ucha. Były to trochę smutne słowa, ale dzięki temu chłopak nie będzie odczuwać dyskomfortu. Raczej nie będzie miał możliwości, aby szybko się umyć. Oby tylko Vinnie miał te prezerwatywy.
    Vinnie

    OdpowiedzUsuń
  80. Oj tak, Jaosn też uważał, że tematy o jego przyszłości, która w jego głowie nie była tak jasna i tak oczywista, jak mówił. No bo mówić łatwo, pochwalić się i tak dalej. Ale... jeśli mu się nie uda...
    - Zostanę aktorem teatralnym. A jak to nie zadziała, to nie wiem, może męską pokojówką albo jakimś robotnikiem na hali produkcyjnej... - zamyślił się. - Albo będę sprzątać w budynku NASA i ostatecznie uda mi się spełnić moje marzenie - roześmiał się.
    Dopiero po chwili oparł brodę o jego ramię.
    - Zmieńmy temat, co? Nie lubię rozmawiać o przyszłości. A przynajmniej nie tej, w której mam przedstawić siebie jako jakiegoś pracownika i tak dalej - westchnął cicho.

    Jay

    OdpowiedzUsuń
  81. [To pakt z diabłem, bo będę Cię teraz męczyć o wątek :D ]

    Cecil

    OdpowiedzUsuń
  82. Z panem ? Zawsze i wszędzie -szepnął do ucha i bardziej przybliżył Natsu do siebie. -Masz bardzo ładne perfumy - uśmiechnął się -musisz mi je pożyczyć.
    Tańczyli tak do końca piosenki, gdy utwór się skończył Wili musiał odpocząć od tańczenia wiec poszedł na kanapę i usiadł.

    OdpowiedzUsuń
  83. [Dobrze jest, przynajmniej zaskakująco :D]

    Cecil co noc spał jak dziecko. Przebywanie z dużą liczbą ludzi go męczyło, więc co wieczór kładł się spać i zasypiał w przeciągu pięciu minut. Zazwyczaj nie wiercił się przez sen, nie gadał i nie chrapał - spał tak, jakby go nie było. Cecil ogólnie zachowywał się tak, jakby go nie było i nic od tego nie odbiegało.
    Z tej przyczyny często wstawał rano. Widział wtedy zawsze obraz nędzy i rozpaczy, jaki przedstawiał sobą Natsu po całej nocy. Kołdra zazwyczaj lądowała na ziemi lub kłębiła się w nogach, zaś sam chłopak leżał rozciągnięty na łóżku z koszulką podciągniętą tak, że widać mu było pępek, albo i jeszcze więcej. Cecil nie potrafił przejść obojętnie obok przewróconego żuczka, toteż do jego porannych rytuałów należały próby doprowadzenia współlokatora-wiercipiętka do porządku. Chłopak wolał nie myśleć, co by się stało, gdyby Natsu kiedyś się obudził, gdy ten akurat zawijał go w kołdrowe burrito.
    Będąc w głębszym półśnie Cecil był przekonany, że przytula właśnie misia, z którym spał będąc dzieckiem i którego matka nie pozwoliła mu zabrać do szkoły. Swoją drogą może był to i dobry pomysł - Cecil zapewne zostałby wyśmiany za spanie z pluszakiem w tym wieku. Chłopak już niemal zasnął zupełnie, gdy w końcu coś w jego umyśle kliknęło. To nie misiek.

    Cecil

    OdpowiedzUsuń
  84. Lukas parsknął, żeby ukryć swoje zażenowanie.
    - A masz lustro w pokoju? Przecież dobrze wyglądasz... - odpowiedział. Starał się brzmieć pewnie, ale chyba nie do końca mu wyszło. Z resztą miło było usłyszeć, że komuś podobają się jego rysunki. Szczególnie, że dopiero uczył się rysować ludzi i sam widział w swoich szkicach wiele niedociągnięć. Zwykle tematami jego przedstawień byłby rzeczy, obrazy z okna... ale uznał, że to za mało. Chciał przedstawiać na rysunkach życie.
    Lukas

    OdpowiedzUsuń
  85. - Mrau. - parsknął z rozbawieniem. Danny chętnie byłby rozpieszczany nieco częściej, jednak niestety, nie było mu to dane.
    - Cieszę się. - dodał, uśmiechając się do niego. Cóż, chłopak uwielbiał słodycze i często kiedy pracował przy komputerze podjadał niezbyt zdrowe jedzenie. Zły nawet, ale za to jaki przyjemny!
    Zrobił zeza, próbując spojrzeć na swój nos. Kiedy chłopak go pocałował, zabawnie zmarszczył nosek i spojrzał na niego z lekkim, nieporadnym uśmiechem. Zupełnie jakby nie wiedział jak ma się zachować. Rzadko kiedy ktoś był dla niego tak miły.
    - Dzięki. - powiedział po chwili ciszy. Nie, żeby miał coś przeciwko.
    - Jak tak masz mnie rozpieszczać za każdym razem, to przychodź częściej.
    Danny

    OdpowiedzUsuń
  86. Vincent jęknął. Chłopak robił mu bardzo przyjemne rzeczy, jednak trzeba było zachować zdrowy rozsądek. Tego wymagała sytuacja.
    - A chcesz potem ubrudzić sobie spodnie resztkami mojej spermy? - zapytał uroczo. To nie było komfortowe, bo zwykle nie wszystko wylatywało pd razu na zewnątrz. Chciał, aby chłopak nie czuł dyskomfortu.
    ­­Vinnie

    OdpowiedzUsuń
  87. - Jasne, że lubię gorącą czekoladę, a kto nie lubi? Albo kakao... ej, zrobiłeś mi apetyt i zaraz cię wyślę po termos gotowego napoju, ot co - prychnął, ale uśmiechnął się, unosząc głowę. Cóż, był przekupny, to raz, a po drugie... cóż, bardzo szybko można mu było zrobić na coś apetyt. - Kiedyś pójdziemy do tego miejsca i mi pokażesz, co i jak. Przyda się taka informacja na zaś.

    Jay

    OdpowiedzUsuń
  88. Chłopak siedział chwile sam i wpatrywał się w kolegę tańczącego z innym mężczyzną, jego ruchy w tańcu nie podobały się Wiliemu.
    -No nie dziwie się - powiedział z lekkim zdenerwowaniem - Będziemy jeszcze tańczyć czy wyjdziemy się gdzieś przejść? -spytał się już normalnie - wygodnie ci ? - uśmiechnął się i poczochral mu włosy.

    OdpowiedzUsuń
  89. Uśmiechnął się. Nieco bawiło go zachowanie chłopaka. Z drugiej strony Lukas nie powinien się mu dziwić, bo sam na głupie komentarze Tatsu reagował negowaniem wszystkiego, co chłopak mówił.
    - Poza? - zastanowił się. Życie Lukasa nie było szczególnie pasjonujące, więc wiele do opowiadania nie było.
    - Czytam książki... uczę się.. nic wielkiego - przyznał. - A ty? - spojrzał pytająco na kolegę. W końcu nie każdy wiedzie takie nudne życie, prawda?
    Lukas

    OdpowiedzUsuń
  90. - Świetnie. To idź i przygotuj, a ja na ciebie poczekam nagi w łóżku. Deal? - zapytał, podając mu dłoń. No co, zawsze bywał bezpośredni i tak dalej, więc co mu szkoło? Lubił sugerować różne rzeczy albo mówić je wprost. Taki po prostu był i nie zamierzał tego zmieniać. Poza tym, hej, mówimy tutaj o gorącej czekoladzie, najlepszym napoju na zimne wieczoru. Znaczy herbata była jedynie wyżej, ale teraz miał ochotę na czekoladę. trochę cukru mu nie zaszkodzi.

    Jay

    OdpowiedzUsuń
  91. - Jakie poświęcenie - zaśmiał się, po czym niechętnie przestał dotykać chłopaka i zaczął przeszukiwać spodnie w poszukiwaniu portfela. Na szczęście miał prezerwatywę. Ostatnia. Mieli farta.
    - Znalazłem, założysz? - uśmiechnął się uroczo, otwierając ją delikatnie zębami, nie chciał przecież jej przerwać, czyż nie?
    Pocałował chłopaka zachęcająco i czekał na to, co zrobi.
    ­­Vinnie

    OdpowiedzUsuń
  92. Cecil miał duże oczy, ale kiedy zobaczył Natsu, i to jeszcze z tak niewielkiej odległości, zrobiły się naprawdę olbrzymie. Chłopak odruchowo krzyknął, wierzgnął i koncertowo zleciał z łóżka, ściągając za sobą kołdrę i poduszkę, po drodze też uderzając biodrem o kant ramy.
    - Ałaa... - dobiegł zbolały głos z podłogi, a potem Cecil zaczął się wiercić, usiłując bezskutecznie wyplątać kończyny z kołdry.
    - Natsu! Przepraszam! Położyłem się w Twoim łóżku, naprawdę nie chciałem! Nie wiem, jak mogłem się tak pomylić - zaczął, czerwieniąc się po uszy, ale po chwili umilkł, rozglądając się po pokoju. - Nie no, moment... Śpię po lewej stronie, prawda?

    Cecil

    OdpowiedzUsuń
  93. - Ciekawe czemu, no ciekawe czemu - rzucił ironicznie chłopak. Podobało mu się to wszystko. Spokojnie pozwolił przejąć młodszemu inicjatywę. Westchnął z rozkoszy, kiedy został polizany. Za takimi pieszczotami to on zdecydowanie przepadał i mógłby doświadczać ich bardzo często. Oooo tak.
    Uśmiechnął się do chłopaka, po czym popchnął go na panel kontrolny. Miał wielką ochotę tak po prosty w niego wejść, ale zdrowy rozsądek go powstrzymał i jeszcze trochę go przygotował, a dopiero potem w niego wszedł.
    ­­Vinnie

    OdpowiedzUsuń
  94. Lukas przez chwilę patrzył na Nastu zdziwiony. W końcu pokręcił głową. Widać było, że pozbieał swoje myśli po odpowiedzi kolegi.
    Skąd wiesz, że są bezndziejne skoro chowasz je przed światem? - zapytał i uśmiechnął się do chłopaka.
    I sam stwierdziłeś, że bawisz szkołę, to skąd pomysł, że jesteś nudziarzem? To bez sensu – zauważył. Rzucił niepewne spojrzenie Natsu. - Może po prostu się nie doceniasz? - zasugerował cicho. Dziwnie było znaleźć się po tej stronie barykady – to zwykle jemy wytaczano podobne argumenty. Chyba nie miał takie daru przekonywania jak Vinnie czy Tatsu.
    Poza tym nie zauważył, żeby ktokolwiek miał nieprzychylny stosunek do Natsu... więc skąd taki to niedowartościowania w wypowiedzi chłopaka?

    OdpowiedzUsuń
  95. - Jasne, jasne - machnął ręką, uśmiechając się pod nosem. No nie zamierzał się rozbierać, no bo miał kogoś, przed kim się może rozbierać cały czas.
    Czekał na niego spokojnie. W końcu to czekolada z bitą śmietaną, trzeba było zachować spokój, ot co.

    Jay

    OdpowiedzUsuń
  96. Mruknął z przyjemności na ten gest chłopaka.
    Dał czas Natsu, aby się do niego przyzwyczaił, a potem zaczął się poruszać. Najpierw powoli,a potem coraz szybciej i pod innymi kątami. Chciał, aby im obojgu było bardzo przyjemnie. Vinnie czuł się w Natsu bardzo przyjemnie. Chłopak był rozkosznie ciasny.
    Vinnie

    OdpowiedzUsuń
  97. - Jakbyś kiedyś jednak zdecydował się z kimś tym podzielić, to jestem chętny. Lubię czytać - uśmiechnął się. Rozumiał, że można w siebie nie wierzyć.
    Lukas zamyślił się.
    - Coś jak... wystarczy, że człowiek się uśmiechnie, a ludzie chcą wierzyć, że wszystko jest w porządku? - zapytał cicho.
    Lukas

    OdpowiedzUsuń
  98. - Mam kogoś, Natsu - uśmiechnął się do niego, biorąc kubek. Mrr, mniam! No, najpierw bita śmietana, a potem napój musi wystygnąć, nie? - I to przed nim będę się tylko rozbierał - dodał szybko, nadal się uśmiechając. - A ty co? Ktoś na oku czy coś? Czy nikogo ciekawego na horyzoncie?
    On też uważał, że sobie nikogo nie znajdzie, bo jest wybredny, a w tej szkole nie ma nikogo godnego jego uwagi. Cóż, mylił się.

    Jay

    OdpowiedzUsuń
  99. Jeśli ktoś myślał, że Cecil nie mógł zrobić się już bardziej czerwony, to ciężko się właśnie pomylił. Bo mógł. I to bardzo.
    - Znaczy... O rany... - bąknął i odruchowo podciągnął kołdrę pod brodę, jakby próbował się schować. Trudno mu było przetrawić słowa Natsu. Jeszcze ten fragment ze sprawdzaniem, czy oddycha był jakoś do przełknięcia, ale że niby Cecil zaczął go nagle przytulać? I jeszcze nie chciał puścić? Nie no, to już było nieco za dużo.
    Blondyn zacisnął dłonie na kołdrze i w przypływie impulsu zaciągnął ją głowę, kompletnie znikając.
    - Przepraszaaam! - jęknął, nie radząc sobie z sytuacją. - Nie bądź złyyy...

    Cecil

    OdpowiedzUsuń
  100. 27 years old Software Consultant Giles Fishpoole, hailing from Sainte-Genevieve enjoys watching movies like Vehicle 19 and Rappelling. Took a trip to Strasbourg – Grande île and drives a Ferrari 250 LM. ta strona

    OdpowiedzUsuń
  101. prawnik rzeszów - Jesteśmy prawnik-rzeszow.biz, kancelarią prawną z siedzibą w Rzeszowie. Jesteśmy małą kancelarią, dopiero zaczynamy swoją działalność, dlatego potrzebujemy dotrzeć do większej liczby osób. Oferujemy usługi prawnicze i musimy rozpowszechnić naszą nazwę, więc jeśli masz czas, aby napisać o nas, będziemy wdzięczni. Chciałabym podziękować za poświęcony czas, ponieważ wiem, że jesteście bardzo zajęci i naprawdę to doceniamy. Jeśli masz jakieś pytania, proszę nie krępuj się pytać.

    OdpowiedzUsuń