poniedziałek, 24 listopada 2014

[KP] Myślisz, że skoro jestem Francuzem to będę witał się mówiąc "Bonjour!" Chyba kpisz


Ansel Kselash
18lat + pokój 28 + rok IV + fizyka + piłka nożna +chemia+historia+filozofia

Ansel urodził i wychowywał się przez większość swojego życia we Francji. Jednak ostatecznie w wieku siedemnastu lat jego rodzice postanowili opuścić ojczysty kraj i udać się do Ameryki. Chyba nie trzeba mówić, że nie był specjalnie tym zadowolony? Gdybyście tylko widzieli jego minę, gdy dowiedział się o szkole do której będzie uczęszczał … Było ciężko, naprawdę ciężko. Ostatecznie rodzice postawili na swoim i tak oto w wieku szesnastu lat Ansel zamieszkał na terenie szkoły. 

Jaki jest młody Kselash? Na pewno szczery do bólu, nie uśmiecha się i nie przytakuje, jeżeli coś mu nie pasuje niemal natychmiast uświadamia daną osobę, żeby go nie denerwowała (bywa, że używa do tego niezbyt miłych słów) Ansel jest również wielkim romantykiem, flirciarzem, a w łóżku czułym kochankiem… Niestety, nie ma idealnych ludzi, więc i on także nie może być taki. Ansel kpi sobie z miłości, najzwyczajniej w świecie w nią nie wierzy. Jego celem od zawsze było zaspokojenie tylko i wyłącznie swoich potrzeb, a co za tym idzie? Czegoś takiego jak wierność nie ma w jego słowniku, jednak potencjalny partner powinien znać definicje tego słowa na pamięć, ponieważ Francuz jest bardzo zazdrosny o to co należy jego.

Ansel musi po prostu mieć. Chce zdobywać, więc potrafi rzucić kogoś z dnia na dzień, a następnie wrócić, jeżeli zauważy, że koło byłego chłopaka zaczyna się ktoś kręcić.

38 komentarzy:

  1. [O Francuz! Moi znajomi Francuzi to świetni goście xD Głowę mają taką mocną jak nikt... ja chętnie wątek z Anselkiem :) Tylko dzisiaj będzie problem z myśleniem, szumi woda ognista w głowie x) Ale jeśli i ty nie masz pomysłu to jutro coś wyknocę :D ]

    Natsu

    OdpowiedzUsuń
  2. [Mam słabość do Francuzów. Witam ;3]
    Lasse

    OdpowiedzUsuń
  3. [I ja się ładnie witam i kłaniam :) I jaki śliczny art!]
    Lukas

    OdpowiedzUsuń
  4. [Uroczy chłopak, wygląda jak aniołek. Witam w imieniu administracji i życzę dobrej zabawy. Przy okazji, mam nadzieję, że zdajesz sobie sprawę iż na wiadomości pod kartą od innych autorów nie odpowiadamy u siebie, tylko pod kartami innych?]/Ruar

    OdpowiedzUsuń
  5. [Ciekawie napisana karta. Podoba mi się chłopak. I jeszcze to, że jest Francuzem, mrau i pragnie zdobywać, mrau. Wątek być musi. Masz jakieś pomysły, jak zacząć historię naszych dwóch chemików, czy machnąć coś popołudniu? :)]

    ­­Vinnie

    OdpowiedzUsuń
  6. Chłopak wracał ze szkoły do pokoju, gdy wszedł do niego był zszokowany, że jego rzeczy wszędzie się werlaja odrazu spojrzał na swojego współlokatora i z kamienna mina podszedł do niego
    - mogę wiedzieć czego szukałeś w moich rzeczach ?? Pokazał ręką swoją część pokoju
    Williamowi nie podobało się to jak traktuje go jego lokator ale miał to gdzieś ponieważ mógł patrzeć często na umięśnione ciało Ansela.

    OdpowiedzUsuń
  7. - Wiedziałem,że tak będzie więc kupiłem całą paczkę tego świństwa
    William rzucił je na łóżko chłopaka i zaczął sprzątać bałagan który mu zostawił.
    - Mam nadzieje, że już więcej coś takiego się nie zdarzy bo wtedy nie będę już taki miły jak dzisiaj dobrze ?
    William słyszał od różnych uczniów,że mieszkanie z Anselem jest bardzo krótkie bo nit nie umie z nim długo wytrzymać lecz dla Williama jest to ciekawe wyzwanie.

    OdpowiedzUsuń
  8. - Jesteś strasznie denerwujący nie dziwie się,że nikt nie może z tobą wytrzymać ale ja jestem inny
    Gdy chłopak podszedł do Williama trochę się zląkł, ale nie bał się go aż tak bardzo
    - hmm jeżeli się to powtórzy to ten idiotyczny uśmieszek zejdzie Ci szybko z twarzy więc uważaj lepiej co dotykasz w tym pokoju
    Po słowach odepchnął chłopaka od siebie aż upadł na ziemie
    - Mam nadzieje,że rozumiesz moje słowa kochaniutki
    William wyszedł z pokoju z uśmiechem na twarzy

    OdpowiedzUsuń
  9. [Podoba mi się ten pomysł. Możesz zacząć. Ja mam problem ze zmotywowaniem się do wymyślenia tej konkretnej sytuacji. Z góry dziękuję :)]
    ­­Vinnie

    OdpowiedzUsuń
  10. [No trochę smutny jest - tak jakoś wyszedł c: A koty są nieodzowną częścią życia króla kotów! Z przyczyn naturalnych podbijam po wątek. Niestety jedynie z tego co przeczytałam, mogą wpaść na siebie gdzieś w szkole albo na mieście. Bo nie łączą ich żadne lekcje ;w;]

    Gabriel

    OdpowiedzUsuń
  11. [No i masz ci los... x) Kombinuję jak koń pod górkę i nie wychodzi, więc postawię na coś łatwego.]

    Piłka nożna nigdy nie była jego ulubionym sportem. Zazwyczaj trzymał się od niej z daleka. Zazwyczaj nawet nie myślał o tym by przyjść na trening drużyny... tak to wszystko było zazwyczaj. Tego dnia jednak zastępował kolegę z drużyny piłkarskiej, bo ten znów miał randkę, a trener postawił mu ultimatum. Musiał znaleźć zastępstwo. Natsu wciąż nie był pewien dlaczego się na to zgodził, ale stało się. Teraz wystarczyło tylko biegać tam gdzie leciała piłka i zręcznie jej unikać, jeśli tylko się da. Plan zacny... dopóki też ktoś nie kopnął jej nieco wyżej i ten nie zdążył zrobić uniku. Wylądował na mokrej murawie widząc przed oczyma białe myszki.
    - To już koniec? - zapytał cicho, samego siebie. - Idę do piekła?

    Natsu

    OdpowiedzUsuń
  12. Poczuł ból na swoim nadgarstku i ból gdy został przyciśnięty do ściany przez chłopaka
    - Jestem William ale to już chyba wiesz prawda - Uśmiechnął się do chłopaka szeroko
    - Sądzisz,że boje się twoich gróźb ? Zastanówmy się przez chwile ... odpowiedź brzmi nie więc musisz bardziej się postarać by mnie przekonać,że jesteś lepszy, a co do przeprosin to chyba ja powinienem je oczekiwać od ciebie
    William wykręcił rękę Ansela i znowu wylądował na ziemi.
    William już wiedział że dzięki temu chłopakowi pobyt tu nie będzie dla niego nudny, może trochę pobawi się uczuciami chłopaka przecież długo już nikogo nie miał

    OdpowiedzUsuń

  13. Pracowanie w parach zdaniem rudzielca było bardzo przyjemne. Można było wspólnie zrobić o wiele więcej i razem pogłębić swoją wiedzę i przy okazji lepiej się poznać. Same dobre strony. Nie ma co, żyć, nie umierać.
    - Ależ oczywiście - odparł, szczerząc się. Nie spodziewał się, że tak szybko ktoś pragnie zostać jego parą. I to w dodatku zaprosił go przystojny Francuz. Ta lekcja zaczyna się bardzo dobrze. Vinnie nie widział powodu, dlaczego miałby odmówić. Propozycja przypadłą mu do gustu.
    - Mam nadzieję, że będzie to owocna i miła randka - zaśmiał się lekko.
    ­­Vinnie

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie bronił się przed uderzeniem kolegi
    - mam nadzieje ze odreagowales juz swoją złość na mnie
    Gdy zauważył ze chlopak od niego odchodzi pomyślał przez chwile ze pójdzie za nim i mu jeszcze podokucza jednak zmienił zdanie bo wiedział ze w pokoju znowu będzie niemiła atmosfera wiec zamiast iść do pokoju William poszedł na spacer . Zastanawialo go czemu chlopak jest taki nie miły dla niego chodź on nic złego nie zrobił . Po pół godziny wrócił do pokoju .
    - Hejo nerwusie - uśmiechnął się i podszedł do niego by pończoch raczej mu włosy
    -idę się myć mam nadzieje, ze niczego nie będziesz ruszał kochaniutki

    OdpowiedzUsuń
  15. [Pomysł jak najbardziej genialny~ Zaczniesz czy ja mam się pokusić na rozpoczęcie? (chociaż nie mam na niego pomysłu) VwV]

    Gabriel

    OdpowiedzUsuń
  16. - Cieszę się - zaśmiał się wesoło. Lubił, kiedy czochrano go po głowie. Otrzymywał wtedy należną mu ilość uwagi i dozę kontaktu fizycznego. bardzo mu się to podobało.
    Vincentowi również się spodobało, że nie musiał się bawić w szukanie partnera, z którym wykonałby tę pracę. Tak było o wiele lepiej. Cieszyło go to. Spokojnie rozsiadł się w ławce i czekał, aż Ansel do niego dołączy.
    - Ale to nie jest wbrew pozorom takie trudne - zauważył rudzielec. Albo po prostu on tak miał, że większość obliczeń robił w pamięci. Miał też obejście z zadaniami z chemii i z podobnymi problemami już się spotkał. - Damy radę, a jak nie, to przedłużymy naszą randkę - uśmiechnął się do szatyna.
    Kolejne pytanie mocno zastanowiło rudzielca. To prawda. Rzadko ze sobą rozmawiali, za rzadko.
    - Nie wiem, ale trzeba to zmienić!
    Vinnie

    OdpowiedzUsuń
  17. Trochę tak jak przez mgłę pamiętał moment przejścia do szatni, gdzie opadł na ławkę, mocno opierając się o ścianę, jakby właśnie ona była teraz dla niego najważniejsza. Już sobie przypomniał dlaczego tak nie lubił piłki nożnej. Mało tego... powodów była cała masa. Pierwszy i najważniejszy: brutalny sport, który obfituje w sytuacje takie jak ta. Kolejne nieco mniej ważne to między innymi jego totalne niezorientowanie w zasadach gry i fakt że wcześniej zawsze musiał stać na bramce.
    - Chyba nie umrę... nie powinno tak boleć, jeśli bym rzeczywiście umierał - zwrócił się w końcu do sprawcy tego wydarzenia, a wcześniej usłyszawszy coś o lodach uniósł lekko brew. - Lody w tej chwili brzmią świetnie - oznajmił po dłuższej chwili, pocierając dłońmi swoje skronie. Dopiero po dłuższej chwili skupił wzrok na swoim oprawcy i wybawcy w jednym.
    - Nie muszę już tam wracać, prawda? - upewnił się, że ma rację. Spojrzał na zegarek. - To mój osobisty rekord... byłem na murawie całe 15 minut... - wyszczerzył się do niego.

    OdpowiedzUsuń
  18. [Dziękuję~ VwV]

    Dzisiejsze lekcje mijały niezwykle spokojnie. Nic ani nikt nie zakłócał jego przerw pomiędzy nimi. Idealnie. Miał okienko, więc spokojnie mógł iść teraz do biblioteki do której z resztą zmierzał. Minęło już jakieś pięć minut od dzwonka na lekcje, więc nie spodziewał się nikogo spotkać. Wtedy dojrzał ciemnowłosego chłopaka. Na jego twarzy cały czas widniał delikatny uśmiech, niczym wyuczona do bólu czynność. Słysząc przywitanie spojrzał na niego swymi niezwykle zielonymi tęczówkami. Również się przywitał i od razu odpowiedział.
    - Dzień dobry... Max? Dopiero będę miał lekcje z jego klasą, więc naprawdę nie mogę na razie tego Ci powiedzieć. Jakiś problem? - jego głos miał melodyjny akcent. Dosyć charakterystyczny. Nie wiedział o co chodzi, a co ważniejsze co uczeń szuka tutaj już po dzwonku na lekcje. Spojrzał na swój zegarek na ręce i postukał w niego parę razy, patrząc wymownie na chłopaka.
    - Nie masz lekcji? Już się zaczęły, nieprawdaż? - pomimo wszystko, ten delikatny uśmiech nie schodził z jego twarzy.

    Gabriel

    OdpowiedzUsuń
  19. Reakcja chlopaka ucieszyła Williama on nie chciał być z nim w kłótni tylko dobrze się bawić a takie zachowanie cieszyło go najbardziej. Sam zdjął koszulkę podszedł do Ansela spojrzał mu woczy z dziwnym uuśmiechem
    - Jeżeli chcesz to możemy iść razem ale nie obiecuje, że będę grzeczny - wyszeptał mu do ucha i rozwiał mu pasek po czym przyciągnął go do siebie .
    przez krótki okres czasu William trzymał w objęciach Ansela co wydawało się dla niego bardzo słodkie a dla chłopaka szokujące
    - Może dzięki tej kąpieli zatopimy stopę wojna ? - popatrzył jeszcze chwile na chlopaka po czym go puścił i poszedł do łazienki

    OdpowiedzUsuń
  20. - W sumie racja, nie powiedziałeś tego. Wybaczysz mi? - powiedział uroczo chłopak, uśmiechając się do kolegi.
    Vincent za to uważał zawsze i miał też pewną smykałkę do tego przedmiotu, bo informacje łatwo wchodziły mu do głowy. Jeśli ktoś poprosiłby go o pomoc, chętnie by jej udzielił.
    - Mi pasuje. Zamawiam cię w jakiś weekend - zaśmiał się ciepło. Już nie mógł się doczekać tego weekendu. Na pewno spędzą go przyjemnie. Muszą tylko jeszcze zdecydować na czym, ale to już mniejszy problem. Dla Vincenta to też wyglądało, jak umawianie się na randkę i mu się to bardzo podobało.
    - Nie. Beznadziejnie, oddawaj - powiedział, pokazując mu język. Tak naprawdę to szatyn wyglądał dobrze, ale Vinnie mu tego nie powie, bo nie.
    ­­Vinnie

    OdpowiedzUsuń
  21. - Szczerze w to powątpiewam. Pewnie ktoś inny by wpadł na pomysł podania do mnie i leżałbym tak samo jak po tym twoim - roześmiał się lekko, dźgając go dla żartu palcem w bok. Już zaczynał przyzwyczajać się do panujących w szatni warunków, a przynajmniej wzrok się mu już nie rozdwajał. Natsu węszył związaną z tym większą poprawę. Cieszył się, że ten faul to nie było jednak nic wielkiego. Żadnego wstrząśnienia mózgu ani nic z tych rzeczy. Nawet żył co go cieszyło, choć i martwiło, bo przecież umieranie to musiała być niezła jazda. Przygoda życia.
    Ocknął się z zamyślenia, kiedy Ansel nad nim zawisł bez koszulki. Natsu zanim skupił wzrok na jego twarzy przesunął go po umięśnionym torsie chłopaka troszkę bezwiednie go dotykając, by sprawdzić czy te mięśnie to są jednak prawdziwe, czy może je jakoś nadmuchał, choć wątpił w to szczerze.
    - Prawdziwe - mruknął jakby z lekką ulgą, wreszcie spoglądając w oczy chłopakowi. - No nie wiem... a może mi pomożesz? - zapytał z delikatnym uśmiechem.

    Natsu

    OdpowiedzUsuń
  22. Chłopakowi nie chodziło o sex z Anselem bardziej chodziło mu o to by przestać się z nim kłócić i być dobrymi znajomymi jednak chłopak go źle zrozumiał i pomyślał,że tylko jedno mu w głowie.

    Po wykąpaniu się Wil nie poszedł się położyć tylko ubrał się i wyszedł z pokoju bez żadnego słowa, nie chciał patrzeć na kogoś kto myśli o nim jak o dziwce to go bardzo zabolało.

    Całą noc spędził spacerując po ogrodzie i rozmyślając nad tym jak przekonać do siebie chłopaka, jednak po długich przemyśleniach olał to. Wrócił do pokoju spojrzał na Asnela wziął torbe i wyszedł na zajęcia

    OdpowiedzUsuń
  23. - Nie jestem pesymistyczny - sprzeciwił się posłusznie podnosząc ręce do góry i pozwalając mu ściągnąć mu koszulkę, by zaraz sięgnąć sobie po czystą i założyć z powrotem na siebie, zanim chłopak mógł bardziej skomentować to co zobaczył. - Po prostu znam swojego pecha - dodał śmiejąc się pod nosem i wstając tak że teraz dzieliło ich tylko kilka centymetrów, rzecz jasna w górę. Natsu z lekkim smutkiem stwierdził, że znowu był tym niższym. Przebrał przy nim spodnie, pakując swoje ciuchy niedbale do plecaka.
    - Lubisz paradować z gołą klatą? - zapytał go, zanim zdołał ugryźć się w język. No co? Taki już był. Zazwyczaj najpierw mówił, a potem myślał nad tym co przed chwilą wyszło spod jego języka. Oblizał lekko wargi. Nerwowy tik, z którym walczył, ale jeszcze się go nie pozbył. Miał tylko nadzieję, że Ansel nie weźmie go za zbyt natarczywego.

    Natsu

    OdpowiedzUsuń
  24. Przez wiekszosc czasu unikal Ansela jak tylko mogl nie chcial sluchac jego chamskich slowek na jego temat. Gdy zajecia sie skonczyly z niemilym wyrazem twarzy wszedl do pokoju widzial jak chlopak patrzy na niego jak na smiecia Wili nie mogl juz wytrzymac rzucil w niego paczka papierosow na ktorej byla karteczka " Sorry ze mnie nienawidzisz za nic " i wyszedl znowu na cala noc z pokoju jednak było mu za zimno i wszedł cicho do pokoju by nie obudzić lokatora i zasnął

    OdpowiedzUsuń
  25. - Bardzo dziękuję - zaśmiał się ciepło. Coraz bardziej podobała mu się rozmowa z tym chłopakiem.
    Vincent za to nie znał za dobrze Ansela. Większość osób w szkole znał i kojarzył, ale tak naprawdę nigdy dobrze wszystkich nie poznał. Do tego potrzeba było trochę czasu i wielu rozmów.
    - A może nim jesteś? - rzucił zaczepnie Vincent. Patrzenie w ten sposób na szatyna wcale nie byłoby takie złe. - Zdaję się na ciebie, ma być nie zapomniany - powiedział, grożąc mu lekko palcem.
    Vincent miał dość luźne podejście do związków. Jeszcze w nikim się porządnie nie zakochał. Zwykle łączyła go z innymi jakaś więź, przede wszystkim oparta na przyjemności, mniej uczuciach. Jednak... bycie porzuconym w dość brutalny sposób nie byłoby miłe i on by tego nie chciał.
    ­­Vinnie

    OdpowiedzUsuń
  26. Chłopak wrócił po cichu do pokoju, by nie zrobić kolejnej awantury o obudzenie bo i taka mogła by teraz powstać a on nie miał na to najmniejszej ochoty. Gdy kładł się do łóżka zauważył karteczkę na początku myślał, że ten dureń jej nie przeczytał tylko po prostu ją położył jednak gdy zaświecił na nią komórką zobaczył coś innego napisane.
    Cicho powiedział sam do ciebie - Ja nie mam odwagi spojrzeć mu w twarz ? haha śmieszne i nienawidzi mnie bo ma do tego powód ? No to lepiej niech mi go powie a nie zachowuje się jak małe dziecko.
    Wkurzony rzucił karteczkę w stronę Ansela która trafiła go w oko, a sam William odkręcił się w drugą stronę by z trudem zasnąć

    OdpowiedzUsuń
  27. - Co racja, to racja - zgodził się. Za lodami wręcz przepadał i mógłby je jeść codziennie. Nie wspominając już o tym, że robić też by je mógł. Żaden problem. Nie powiedziałby tego jednak na głos, bo przecież nie chciał wyjść na jakiegoś zboczonego chłopaka. Ot zwyczajne dziecię z niego było. Trochę nienasycone, ale jednak zwyczajne.
    - No proszę - zagwizdał ze śmiechem na jego dodatek w stylu 'nie tylko z gołą klatą'. Niestety wyobraźnia Natsu została niemal od razu uruchomiona i nie chciała przestać dążyć w tę jedną, jedyną stronę. Oblizał lekko wargi i skupił się na jego kolejnym pytaniu, a raczej przedstawieniu się. Rzeczywiście, nazwisko mogło mu porządnie połamać język.
    - Ansel Kse... - zagryzł wargi, jednak uznając że nie będzie powtarzał. - Miło mi cię poznać Ansel. Jestem Natsu McFly, również klasa czwarta - pokazał mu język, by zatuszować swoje zażenowanie związane z faktem iż nie udało mu się wymówić jego nazwiska.

    OdpowiedzUsuń
  28. - Uważam tak - uśmiechnął się wesoło. - Chętnie cię spróbuję - powiedział, kłapiąc zębami jakby miał zamiar zaraz go ugryźć.
    - Nie mogę się tego doczekać - zaśmiał się wesoło. Bardzo mu się podobała jego dotychczasowa rozmowa z chłopakiem. Żałował, że wcześniej nie poprowadzili porządniej rozmowy.
    - Dokładnie - skinął głową. Cóż... i Vincent swojego brata widywał rzadko. Choć tyle, że mieszkali razem. - Nie ma problemu - uśmiechnął się.
    Vinnie

    OdpowiedzUsuń
  29. Chłopak juz zasypial, gdy nagle poczuł ze ktoś go szarpie i się na niego wdziera, myślał że chłopak juz dawno śpi i nie będzie słyszał tego co mówi do siebie.
    -Po pierwsze nie krzycz, bo o budzisz połowę ludzi , po drugie czemu mam ci mówić gdzie byłem i skim byłem jeżeli dla ciebie jest lepiej gdy mnie w pokoju nie ma . - smutny usiadł na łóżku patrząc w oczy chlopaka który działa mu na nerwy swoim zachowaniem. - Jeżeli znowu mamy się kłócić to lepiej powiec co Ci we mnie nie pasuje ja się dostosuje i żyjemy w pokoju bo mam już tego dość .

    William jeszcze przez chwilę mówił do Ansela po czym źle się poczuł i zemdlal .

    OdpowiedzUsuń
  30. [Chcę wątku z panem francuzem. Tak jakoś chcę, bo fajny.]

    Dorian

    OdpowiedzUsuń
  31. [Oj sorka... :( Ja nie bardzo się znam na francuskim, więc... nie wyłapałam błędu... ]

    - Mówię ale tylko odrobinę - odparł chłopak, trochę kalecząc ten piękny język. Więcej potrafił zrozumieć niż powiedzieć. Kolejnego zdania już nie wiedział, toteż jedynie zamrugał kilkakrotnie i wzruszył ramionami.
    - Wybacz... nie pogadasz sobie ze mną po francusku - wymamrotał wzdychając nieznacznie. - No bo trudne jest do wymówienia - mruknął czerwieniąc się jednocześnie ze wstydu, że nie potrafi tego zrobić. Przecież powinien nie mieć z tym żadnego problemu.
    Przerzucił plecak przez ramię i spojrzał na niego z uśmiechem.
    - To jak? Idziemy?

    OdpowiedzUsuń
  32. Chłopak obudził się w gabinecie pielęgniarki nie wiedział jak się tu dostał, wiedział tylko ze gadał z Anselem i źle się poczuł. Spędził tam trochę czasu po czym wrócił do pokoju. Chłopak nie spał ale mało to pochodziło teraz Williama on teach chciał porostu odpocząć i się wyspać.

    Gdy obudził się rano w pokoju nie było już Ansela -wyszedł na zajęcia - po czym zaczął sprzątać w pokoju ponieważ pielęgniarka zwolniła go z dzisiejszych zajęć. Wszędzie warlały się rzeczy współlokatora których Wili nie ruszał, nie chciał robić kolejnej awantury, w sumie wszystko się zaczęło właśnie przez bałagan który zrobił mu chłopak bo szukał papierosów. Wiliam nie wiedział jak dotrzeć do chłopaka żeby przestał być dla niego takim wrednym, może Wili jest spokojny ale kiedy nie może już wytrzymać wyrzuca z siebie wszystko na temat osoby.

    Zajęcia się skończyły a drzwi do pokoju się otworzyły "zaczyna się
    Piekło " powiedział w myślach i patrzył w oczy koledze.

    OdpowiedzUsuń
  33. - Wszystko ma swoje plusy i minusy - zauważył spokojnie Vincent. Nie będzie przecież opowiadać Anselowi o swoich problemach z bratem. To nie byłby odpowiedni temat do rozmowy z kimś, kogo słabo zna. - Nie zawsze wszystko jest tęczowe i radosne - dodał. Jak wiele on by dał, żeby wróciły te chwile radości. Niestety, nie było szans, by się tak stało. Niestety...
    - Dziękuje, że tak uważasz - rzucił z czarującym uśmiechem. bardzo mile połechtało to jego ego.
    - Z kim mieszkasz? - zapytał. Ciekawiło go to. Możliwe, że znał tę osobę, ale chętnie posłucha o niej od kogoś innego. Ciekawiło go, w jaki sposób inni widzą ludzi, których zna. Widać było, że Anselowi się ta osoba nie podoba. Możliwe, że mają diametralnie różnie charaktery i w ogóle nie są w stanie się dogadać.
    Vinnie

    OdpowiedzUsuń
  34. "Czy to najpewniej ten sam Ansel? " spytał siebie w myślach i przez chwilę nie wiedział co powiedzieć aż w końcu wynikał z siebie słowo dziękuję. To było naprawdę dziwne chłopak który cały czas krzyczy i nienawidzi naszej obecności pytał się lekarza co nam jest i kupuje nam leki, naprawdę to było dziwne.

    W pokoju nastała grobowa cisza która trzeba było przerwać ja. ..jak było dziś na zajęciach- spytał się Wili i spojrzał na chlopaka

    OdpowiedzUsuń
  35. Vincent nie zrozumiał tego zdania, ale brzmiało dość ciekawie, więc zanotował je sobie fonetycznie. Zaraz zapyta o nie Ansela, a jak nie, to poprosi brata o pomoc.
    - Mogę się dowiedzieć, co te piękne słowa znaczą? - uśmiechnął się czarująco. On nie miałby nic przeciwko usłyszeniu czegoś takiego. Naprawdę.
    - Kojarzę wiele osób z tej szkoły - zauważył. - Ach, Willie. Cóż... Dość specyficzna osoba. Czym cię tak denerwuje? - zapytał spokojnie. Może pomoże mu wymyślić jakieś rozwiązanie tego problemu.
    Vinnie

    OdpowiedzUsuń
  36. Natsu pokręcił przecząco głową.
    - Wcale nie jestem dobry z francuskiego. Przyda mi się nauka - spojrzał znacząco na chłopaka. - Jakieś korki? - zaproponował z delikatnym uśmiechem błądzącym mu po ustach.
    Kolejne pytanie nieco zbiło go z tropu. Nie przepadał za opowiadaniem o samym sobie, ale przecież mu teraz nie powie, że nie chce tego robić. Zapiął mocniej kurtkę i wyszedł na zewnątrz. Poczekał na Ansela zanim ruszyli w stronę miasta.
    - Hm... robię za DJa w szkole - oznajmił spokojnie. - Wszystkie radiowe dowcipy są moim dziełem - pochwalił się, choć nie do końca był przekonany czy jest czym się chwalić. - Uwielbiam gorącą czekoladę i szarlotkę na ciepło z lodami... a w przyszłości chciałbym pracować i pomagać ludziom... może jako psycholog? - zaproponował. - Choć raczej nie wiem czy się nadaję - zaśmiał się, odruchowo naciągając mocniej na głowę czapkę no bo przecież zimno było i nie chciał by chłopak widział jego rumieńce na twarzy. Był zawstydzony tą całą opowiastką o nim samym.

    Natsu

    OdpowiedzUsuń
  37. [Jest to jakiś pomysł~, możnaby to jakoś rozwinąć zawsze, haha. Masz może jakiś pomysł, by zacząć?]

    Dorian

    OdpowiedzUsuń
  38. Ansel jest taki słodki kiedy się o kogoś troszczy chyba muszę częściej chorować. Wili uśmiechał się do samego siebie, gdy chłopak podszedł do niego serce zaczęło mu szybciej bić- Yyy. . Czuje się już lepiej dziękuję, że pytasz - uśmiechnął się,izzaczął się cichutko śmiać - nie nie potrzebuje niczego jak na razie - jednak po chwili dodał - Ansel .... możesz posiedzieć kolo mnie dopóki nie zasne?- Miał nadzieję że chłopak go nie wysmieje, lubił chlopaka ale ich relacje nie są zbyt dobre.

    OdpowiedzUsuń