środa, 12 grudnia 2012

That's me locked inside reality's maze


Protège-moi de mes desirs

It takes the pain away
Spokojniejsza połowa braci Amaranth. Pan przewodniczący, bez którego szkoła poleciałaby na pysk szybciej, niż dyrektor wypala paczkę papierosów. Chociaż nie odzywa się za wiele, wie wystarczająco dużo, wypełniony poczuciem obowiązku. Zawsze wie, do której klasy chodzi dany uczeń, jak się nazywa i gdzie będzie mieć zaraz zajęcia. I mimo iż bez większych problemów odpowie, jeśli zada mu się jakiekolwiek pytanie, to gdzieś z tyłu umysłu pozostanie wrażenie, że wcale nie miał ochoty tego robić. Czy to przez zimne oczy, patrzące z opanowaniem, czy przez ten brak uśmiechu? Ciężko określić. Łatwo za to dostrzec, że mimo iż zajmuje stanowisko, do którego wykonywania się naprawdę nadaje, nie potrafi się zbytnio integrować z ludźmi. I, na dobrą sprawę, wcale nie próbuje.
That could not make you stay
Niewiele mówi o sobie, żeby nie powiedzieć, że wcale. Nie czuje potrzeby, uznając, że to Vinnie jest od tego, by być otwartym niczym puszka Pandory - w jego przypadku, to całkiem konkretne i umotywowane porównanie. Trzyma się z boku, wiecznie zabiegany, i tylko na zajęcia z pianina nigdy się nie spóźnia. Nie przyznałby się przed nikim, że to jego jedyny sposób ucieczki od wszystkiego - zatracanie się w muzyce, grze, będącej jego fascynacją. I tak, jak unika towarzystwa, tak jego pojawienie się w czyichś drzwiach zazwyczaj nie wróży nic dobrego, wynikając najczęściej ze złamania przez kogoś regulaminu. Woli tego pilnować, by potem ktoś nie wchodził mu na głowę.
It's way too broke to fix
Pod barierą, utworzoną z papierosowego dymu, bywa całkiem przyjazny w obyciu. Nie przyznaje się do cichej fascynacji origami, bo to przecież nie wypada. Czyta e-booki na niektórych lekcjach, wkładając komórkę między kartki podręcznika, a wieczorami rozwiązuje zadania dla własnej satysfakcji. Pije kawę, chociaż jej nie lubi, i czasem niemal rozpaczliwie sięga po cudzą bliskość, tylko po to, by ją poczuć. Nie ma dość odwagi, by pakować się w jakiekolwiek związki, świadom, że to on będzie tym, który na tym ucierpi. Zepsuty, zniszczony przez samego siebie, zatracający się w nienawiści do własnego odbicia. Pełen toksycznych relacji, różnie zapisanych w telefonie. SMSujący w środku nocy, zamiast spać, udając za dnia, że wszystko jest w porządku.
No glue, no bag of tricks

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz